Recenzja: Wells Audio Headtrip II

Podsumowanie

   Wells Audio Headtrip w nowszym wcieleniu nie uległ głębszym przeobrażeniom, chociaż zewnętrzny obecnie zasilacz i zmiana gniazd słuchawkowych to nie są jakieś drobnostki. O ile zewnętrzne teraz zasilanie jest korzystne, utrata gniazda 2 x 3-pin i przełączników polaryzacji nie. In plus wypadają natomiast lepsze kondensatory w standardzie i większa dbałość o potencjometr. Chwalić należy również zachowanie poprzedniej ceny, całkowicie pod prąd idące panującej tendencji. Zaznaczyć też należy, że zmianie uległ sposób dystrybucji, została sama sprzedaż bezpośrednia. Wraz z tym nie ma już możliwości słuchania przed zakupem, lecz to niewielka strata, wcześniej była iluzoryczna. Najgorzej z naprawami – samemu trzeba szukać ratunku albo słać za Ocean. Gdy chodzi zaś o brzmienie, też mało się zmieniło. Na duży dystans czasowy mogę tylko powiedzieć, że pierwszy plan – poprzednio bardzo bliski – trochę się teraz odsunął, czyniąc prezentację w sensie scenicznym podobniejszą do tej od większości wzmacniaczy. Podtrzymane zostało natomiast to, co zawsze było największą zaletą Headtripa – to jedyny wzmacniacz tranzystorowy równy najlepszym lampowym. Może się co do tego mylę, może są inne takie; zapewne takim jest na przykład wieża od MSB. Ale osobiście jej nie słyszałem, znam jedynie cudzie zachwyty, lecz jeśli nawet, to cóż z tego, skoro cena dzielonki MSB jest zaiste kosmiczna. (Składa się na kosmiczne przeszło sto tysięcy dolarów.) Może kiedy Massimiliano Magri zechce popełnić swój słuchawkowy wzmacniacz (o czym mi nic nie wiadomo), będzie to drugi taki jak Headtrip, lecz też zapewne znacznie droższy. Kto zatem ma upodobanie do konstrukcji tranzystorowych, musi pogodzić się z faktem, że nie ma już flagowego Trilogy i nie ma w dawnej cenie znakomitego Bakoona, a jego następca Enleum? … Cóż, ja wolałbym Headtripa. Od Trilogy i Bakoona wolałbym tego byka także, podobnie jak od Niimbusa, a myśl – jak gra jego wersja Level II – jest doprawdy niepokojąca. Dobrze więc, że aż tyle kosztuje, znacznie to zmniejsza pokusę.

 

W punktach

Zalety

  • Najlepszy słuchawkowy wzmacniacz tranzystorowy w budżecie mniejszym niż kosmiczny.
  • Zarazem całkowicie uniwersalny pod względem mocy, zdolny bezproblemowo napędzać nawet Susvary i AKG K1000.
  • W pełni tranzystorowy, a nic nie ustępujący najlepszym lampowym.
  • Na bazie imponującej głębi brzmienia.
  • Budzącej dreszcze dynamiki.
  • Także mistrzowskiej finezji.
  • Dźwięk oferuje ciemny, gęsty i melodyjny.
  • Minimalnie obniżona tonalność uprzyjemnia słuchanie i wzmacnia siłę oddziaływania.
  • Moc 50 W na kanał to także szybkość dźwięku i potęga ataku.
  • Nie ma sopranowej agresji i nie ma deficytu sopranów.
  • Szeroka scena.
  • Bliskość kontaktu.
  • Stuprocentowy realizm.
  • Przejrzyste i bardzo aktywne medium.
  • Wzorowa dykcja i wyraźność.
  • Całość podporządkowana muzyce, a nie jakiemuś jej parametrowi.
  • Słucha się z pełnym uczuciem spełnienia i w pełnym uniesieniu.
  • Efektowny wygląd na bazie lśniącej czerni.
  • Konstrukcja dual-mono w klasie A.
  • Krokowy potencjometr.
  • Wyrzucony na zewnątrz zasilacz to redukcja szumu własnego oraz reszty zakłóceń generowanych przez transformator.
  • Wyższe jakościowo niż w pierwszej wersji kondensatory w standardzie.
  • Już bez dopłaty filtry kwantowe Babee Audio.
  • Cena względem pierwotnej wersji nie uległa zmianie. (Choć ceną za to przejście na sprzedaż bezpośrednią.)
  • Sławny producent.
  • Made in USA.
  • Ryka strongly approved.

Wady i zastrzeżenia

  • Brak obecnego w pierwszej wersji gniazda słuchawkowego 2 x 3-pin.
  • Brak także skoligaconych z nim przełączników zmiany polaryzacji.
  • Pod niektórymi względami najlepsze wzmacniacze lampowe są nieznacznie lepsze. (Ustępując za to pod innymi.)
  • Mimo wysokiej ceny to tylko wersja najtańsza. Za dwa i cztery razy tyle oferowane są dwie wyższe.
  • Problematyczna kwestia serwisowania.

 

Dane techniczne:

  • Moc wyjściowa: 50 W/kanał przy 8 omach; 25 W/kanał przy 32 omach; 1,8 W/kanał przy 600 omach
  • Wzmocnienie: 30 dB
  • Obsługiwana impedancja słuchawek: od 4 do 2000 Ω
  • Zniekształcenia: <0,006% przy 1 kHz przy 0,1 W do 100 W przy 4 Ω
  • Pasmo przenoszenia: +/-0,25 dB od 10 Hz do 50 kHz
  • Stosunek sygnału do szumu: -103 dB przy pełnej mocy
  • Impedancja wejściowa: 20 kiloomów
  • Czułość wejściowa: 85 mv
  • Napięcie: 120 V lub 230 V, przy 50/60 Hz
  • Wejścia: 1 para RCA WBT Nextgen lub 1 para XLR
  • Wyjścia: 1 x 4-pinowy zbalansowany stereofoniczny Neutrik i 1 x wtyczka stereo 1/4”.
  • Ulepszone wejściowe kondensatory sprzęgające Rike PIO
  • Potencjometr krokowy Khozmo Acoustic ze złoconymi połączeniami
  • Waga: 7,0 kg (plus 1,45 kg oddzielny moduł zasilacza)
  • Cena: $7000

 

System:

  • Źródła: Avid Ingenium, Cairn Soft Fog V2 (solo i z przetwornikiem PrimaLuna EVO 100).
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, Wells Audio Headtrip II.
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1.
  • Słuchawki: AKG K1000 (trzy egzemplarze z różnymi kablami), Audio-Technica ATH-L5000, AudioQuest NightHawk (kabel FAW), Dan Clark Audio STEALTH i EXPANSE (kable VIVO Cables i Tonalium), Focal Utopia (kabel Luna Cables Gris), HiFiMAN Susvara (kabel Tonalium – Metrum Lab), Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium – Metrum Lab).
  • Interkonekty: Next Level Tech (NxLT) Flame, Sulek 6×9, Tara Labs Air 1, Tellurium Q Black Diamond XLR.
  • Listwa: Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjonery masy: Entreq Minimus, Entreq Olympus, QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Wells Audio Headtrip II

  1. Alucard pisze:

    Biorąc pod uwagę ceny najwyższych modeli słuchawek obecnie produkowanych, inflację, gospodarkę i ogólny trend drożyzny w każdym aspekcie… cena nie jest wcale tak wyśrubowana, jeśli to ma wyciągać praktycznie maks ze wszystkiego. Chętnych jak zwykle nie zabraknie. Wszechświat nie zna pustki. Czytałem gdzieś opinię o D8000 które grały z ich Milo, i podobało się to bardziej całościowo niż Abyss 1266. Headtrip 2 pewnie wyciąga jeszcze więcej z jednych jak i drugich. I z wielu innych.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Topowy wzmacniacz za trzydzieści parę tysięcy. I to tranzystorowy – nie grzeje, nie potrzebuje lepszych lamp. Tylko dla kabli zasilających trochę grymaśny, nie każdy markowy mu pasuje. Ale można dobrać pasujący z nie jakichś piekielnie drogich, czyli wszystko oki.

  2. Marcin pisze:

    porównuje od wczoraj na headtripie z daciem R2-r (holo audio spring) k-1000 (obie pary) z raal rs-1b, poprzez tę ich „przejściówkę” TI-1b plus dołączone do zestawu „przejściówki kompensacyjne” (do podpięcia do wejść xlr wzmacniacza) i dla mnie k-1000 są po prostu lepszymi, przyjemniejszymi w odbiorze słuchawkami, o niezgorszych technikaliach.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Moje porównanie odnośnie pierwszej wersji RAAL i ich innej niż obecna przejściówki napędzającej tutaj: https://hifiphilosophy.com/recenzja-raal-sr1a-true-ribbon/3/

  3. Adam K. pisze:

    Panie Piotrze. Po pańskiej recenzji strasznie wzmógł się mój apetyt na tego Headtripa i umyśliłem sobie odkładać systematycznie pieniądze na Level II.. Na stronie producenta widnieje cena 15 tys. USD, co przekłada się na nasze 60 tysięcy zł. No właśnie, ale jak się to ma do realnej, końcowej ceny? Chyba trzeba jeszcze doliczyć cło, ponad 20%? A jeśli tak, to robi nam się z tego około 80 tysięcy i mina całkiem rzednie… No i za podobną cenę można już kupić Rivierę AIC-10 z polskiej dystrybucji, pewnie nie gorszą od tego Headtripa… na dodatek z mojego miasta. Zaiste, nie wiem co zrobić…

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Odnośnie Rivery zdania są podzielone – jedni ją wychwalają, inni nie. Sam jej nie słyszałem. Odnośnie natomiast Headtripa z przykrością muszę stwierdzić, że Headtrip II nie dorównuje pierwotnemu i by dorównywać (nawet przewyższyć) wymaga poprawek, niestety znacznych, choć nie jakichś bardzo drogich.

      Ogólnie biorąc jakość wzmacniaczy słuchawkowych względem tych sprzed dekady się poprawiła, ale znalezienie takiego naprawdę udanego pod każdym względem wciąż nie jest łatwe. Sam targnąłby się raczej na Lucarto Songolo HPA300 albo Cayina HA-300, z założeniem wymiany z czasem albo od razu lamp na optymalne. Zjawiskowy jest też nie wymagający wymiany lamp wzmacniacz Fulianty, ale ogranicza słuchawki do czułych, podczas gdy tamte wolą mniej czułe.

      1. Adam K. pisze:

        Panie Piotrze, to jestem zdziwiony, że Headtrip II nie dorównuje pierwotnemu, gdyż z recenzji to nie wynika. Dał mu Pan silną rekomendację, jako najlepszemu słuchawkowcowi tranzystorowemu.
        Teraz Jeff Wells na swojej stronie zamieścił zdjęcia nowego Headtripa, we wcieleniu trzecim. Trochę zmienił się wygląd, ale wnętrze pewnie to samo.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Zmieniłem nastawienie pod wpływem długiego obcowania i sprawdzenia z większą ilością źródeł. A przede wszystkim pod wpływem tego, że byłem świadkiem postępu brzmieniowego w następstwie dwuetapowego upgrade. Pierwszym etapem była wymiana niektórych podzespołów na bardziej gatunkowe, co mniej więcej zrównało możliwości z Headtripem pierwotnym, z tym jego graniem w bardzo bliskim kontakcie, jako czymś bardzo unikalnym, do czego nowsza wersja już takiej predyspozycji nie miała. Clou leży jednak gdzie indziej, w tym wyrzuconym u nowszej na zewnątrz zasilaczu. Sam pomysł bardzo dobry, realizacja słaba. Toroid wewnątrz za mały, wymiana go na dużo większy spowodowała dramatyczny przyrost jakości pod względem dynamiki i właśnie bliskości kontaktu.
          Zabiegi związane z upgrade są do wykonania w Krakowie (nie moje ręce, nie moja głowa, nie jestem inżynierem) i zamykają się w akceptowalnych kosztach kilku tysięcy złotych, a jak jest z Headtrip III, tego nie wiem, nie miałem do czynienia.
          Rzecz całościowo zbierając ciągle sprowadza się do tego, że Headtrip II, nawet nie tknięty poprawkami, pozostaje najlepszym tranzystorowym wzmacniaczem słuchawkowym (Rivera to hybryda), ale da się z niego wyciskać więcej, nawet zaskakująco dużo. No ale cena – straszna cena. Jak ona ma się do kwoty za Lucarto Songolo? Tyle że dużym plusem jest znacznie niższa temperatura pracy, nie będzie z tym letnich kłopotów.

          1. Adam K. pisze:

            Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź! Biorąc to wszystko pod uwagę, plus konieczność słania za ocean w przypadku awarii, trochę mi ochota przechodzi na tego Headtripa. Zwrócę się więc w kierunku Riviery, ale wypożyczę na odsłuch dopiero gdy będę dysponował odpowiednią kwotą… nie ma co wcześniej sprawdzać, bo jeśli mnie oczaruje, jak potem wytrzymać??
            A póki co, od dwóch lat z przyjemnością użytkuję wzmacniacz Pass HPA-1. Jest bardzo fajny, dodatkowo zmieniłem w nim główny bezpiecznik na Verictum, co jeszcze podniosło jakość. No ale wiadomo, apetyt audiofila jest nieposkromiony i bardzo szybko człowiek zaczyna myśleć: a może by kupić coś jeszcze lepszego?
            Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© HiFi Philosophy