Recenzja: Wells Audio Headtrip II

   Przykłady są nieliczne, wśród wzmacniaczy słuchawkowych szczególnie. Jakie przykłady? Przykłady tego, że wzmacnianie via tranzystory nie musi ustępować wzmacnianiu via lampy. Są na to wprawdzie mocne dowody pomiędzy tranzystorami w klasie A, ale żeby tak całkiem było wszystko jedno dla szlachetności brzmienia czy kupujemy tranzystorowy, czy lampowy – co to, to nie. Oczywiście jeśli ktoś przede wszystkim ceni szczegółowość i dynamikę z towarzyszeniem ostro rysowanych konturów i mocnego światła, ktoś taki deliberacje nad różnicami tranzystor kontra lampa może sobie darować, jemu dłuższe wybrzmienia, dopieszczone niuanse i szlachetniejsza materia muzycznej tkanki nie są potrzebne, zadowoli się średnim poziomem. Ta średniość w odniesieniu do wielu konstrukcji tranzystorowych wybija się jednak wysoko – słuchawkowe wzmacniacze jak Phasemation, Sugden Masterclass, SPL Phonitor czy Niimbus Ultimate to już bardzo wysokie poziomy w odniesieniu do każdego aspektu. Lecz mimo to kiedy zapuszczam własne lampy, od razu jasnym się staje, że pewnych niuansowych cech nie są w stanie aż tak dobrze ukazać, a sama materia brzmienia nie jest aż tak szlachetna. Dlatego o przykładach całkowitej równości napisałem na starcie „nieliczne”; gdyby nie słuchany lata temu wzmacniacz słuchawkowy Audio Dynamic, gdyby nie czas potem słuchany Wells Headtrip i dużo później dCS Bartók, byłby zdania, że poziom super lamp jest tranzystorom zabroniony. Ale najmocniej właśnie Wells Audio Headtrip mnie do swej jakości przekonał; on, jako wzmacniacz słuchawkowy, nie ustępuje żadnym lampom. Z każdymi konkuruje jak równy z równymi; jak to osiąga, tego nie zdradza, poza fundamentalnym faktem, że jest to konstrukcja dual-mono w klasie A dysponująca dużą mocą. Kto ciekawy dalszych szczegółów, może zajrzeć do środka, bo obudowa nie jest zapobiegawczo zabezpieczona przed wścibskim rozkręcaniem; ba, nawet bez dotykania śrub możemy zaglądnąć do środka, bo zdjęcie wnętrza uwidacznia się na stronie producenta, wystarczy je powiększyć. Wyliczono tam także szereg konstrukcyjnych uściśleń, jak również można zyskać wiedzę o tym, że Headtrip II jest sprzedawany w wersji standardowej bądź jako Level II, gdzie pierwszą wyceniono na $7000, a drugą na $15 000. To bardzo duży przeskok, powyżej dwukrotności, a wyliczone różnice wydają się nie aż tak wielkie, żeby to uzasadniać: ich zbiór obejmuje zastąpienie na każdej z dwóch dużych płyt PCB (bo przecież dual-mono) dziewiętnastu rezystorów zwyczajnych (po 6 centów za sztukę) luksusowymi Vishay Naked po dwanaście dolarów; a pozostałe podzespoły od Vishay są także dużo droższe, podobnie jak polipropylenowe i papierowo-olejowe kondensatory Rike, ekranowanie mumetalem i kriogenicznie traktowane całe płytki i wszystkie kable. Do tego jeszcze te kable wykonane przez samo Wells Audio i całość postawiona na masywnych aluminiowych podporach.

    Zerknijmy teraz na różnice między Headtrip a Headtrip II.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

4 komentarzy w “Recenzja: Wells Audio Headtrip II

  1. Alucard pisze:

    Biorąc pod uwagę ceny najwyższych modeli słuchawek obecnie produkowanych, inflację, gospodarkę i ogólny trend drożyzny w każdym aspekcie… cena nie jest wcale tak wyśrubowana, jeśli to ma wyciągać praktycznie maks ze wszystkiego. Chętnych jak zwykle nie zabraknie. Wszechświat nie zna pustki. Czytałem gdzieś opinię o D8000 które grały z ich Milo, i podobało się to bardziej całościowo niż Abyss 1266. Headtrip 2 pewnie wyciąga jeszcze więcej z jednych jak i drugich. I z wielu innych.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Topowy wzmacniacz za trzydzieści parę tysięcy. I to tranzystorowy – nie grzeje, nie potrzebuje lepszych lamp. Tylko dla kabli zasilających trochę grymaśny, nie każdy markowy mu pasuje. Ale można dobrać pasujący z nie jakichś piekielnie drogich, czyli wszystko oki.

  2. Marcin pisze:

    porównuje od wczoraj na headtripie z daciem R2-r (holo audio spring) k-1000 (obie pary) z raal rs-1b, poprzez tę ich „przejściówkę” TI-1b plus dołączone do zestawu „przejściówki kompensacyjne” (do podpięcia do wejść xlr wzmacniacza) i dla mnie k-1000 są po prostu lepszymi, przyjemniejszymi w odbiorze słuchawkami, o niezgorszych technikaliach.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Moje porównanie odnośnie pierwszej wersji RAAL i ich innej niż obecna przejściówki napędzającej tutaj: https://hifiphilosophy.com/recenzja-raal-sr1a-true-ribbon/3/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy