Recenzja: Crosszone CZ-10 MkII

Podsumowanie

     Jako dodatek podsumowanie z recenzji oryginalnych Crosszone CZ-10, które czytelnik uzupełni sobie podczas czytania wymienionymi wyżej zmianami.

     Średnio kosztujące słuchawki o trzech przetwornikach na muszlę japońskiego Crosszone mają szereg korzystnych przymiotów, które warto wyliczyć. Elegancki wygląd na bazie samych wysokojakościowych surowców i bardzo miły cały dotyk. Przy tym to jedne z najwygodniejszych, jakie znajdziemy na rynku. W dodatku bardzo łatwe do prawidłowego ułożenia po założeniu i nie dające prawie żadnego ucisku, pomimo solidnego osadzenia. Nieduże, w miarę lekkie i z dwoma w komplecie kablami, skrywają innowacyjne rozwiązanie – jedyne takie na świecie. Jego efektem jednoznaczne wyprowadzenie dźwięku za głowę i tego dźwięku postać zawsze bardziej objętościowa oraz dająca mocniej odczuć wnętrza, w których rozbrzmiewa muzyka. Dołącza do tego dobre rozwarcie pasma, wyrazistość konturów, głęboka scena i przede wszystkim jej całkowite zapełnienie na obszarze centralnym. Duże spektakle i duża gęstość dźwięku o wymiarze nieraz aż ciśnieniowym. Najlepiej to wypada na tle konkurencji z dobrej jakości odtwarzaczem przenośnym, ale dobranie odpowiedniego toru stacjonarnego to też nie żadna gimnastyka. Jedyne ograniczenie – nie lubią nagrań z mocnym echem, powstać może z tego przegięcie. Za to są (zapomniałem o tym napisać) naprawdę wolne od zniekształceń: wzbudzenia, syki i przestery – tego w Crosszone nie ma. Jest natomiast inaczej – dźwięk formę przybiera inną. I taką jego formę można woleć, a mnie się podobała.

 

W punktach

Zalety
• Inne od reszty.
• Dążenie do binauralnego brzmienia zostało w pełni zrealizowane.
• Efektem tego wyprowadzenie dźwięku z głowy i wypełnienie środka sceny.
• Także bardziej objętościowa postać każdego jednego brzmienia.
• Też głębsza niż zazwyczaj scena o dużo lepszej od przeciętnej topologii.
• Wnętrza sal koncertowych i w ogóle przestrzeń bardziej niż u innych obecne.
• Wraz ze wspomnianą większą objętością całe rozprowadzone na przestrzeń soprany.
• Zatem zero sopranowej ostrości, sybilowania, sopranowych wzbudzeń.
• Także bardzo objętościowy i jednocześnie mocny bas.
• Ta binauralność i przestrzenność nie dzieje się kosztem nadmiernego zmiękczenia ani braku konturów.
• Brzmienie jest inne – bez wątpienia – ale to nie brzmieniowy „kisiel”.
• Przeciwnie – jego postać potężna: imponujące rozmiary orkiestr, chórów, fortepianów.
• Bardzo dobre separowanie źródeł dźwięku, ale całość brzmieniowego wyrazu spójna – gęste i zwarte brzmienie bez pustek pomiędzy dźwiękami.
• Ta gęstość aż do formy ciśnieniowej, czyli najpotężniejszej.
• Mogą się mierzyć z najlepszymi – słuchane zaraz po słuchawkach wielokrotnie droższych nie powodują rozczarowania, ani nawet wrażenia odstawania.
• Co tyczy także porównania do własnej firmy modelu flagowego.
• Który jest bardzo wymagający dla wzmacniaczy, podczas gdy tańszy nie.
• Doskonała współpraca ze sprzętem przenośnym – wysokojakościowy DAP to idealny partner.
• Bardzo wygodne.
• Pięknie wyglądają.
• Same najlepsze surowce.
• Dobrze leżą na głowie – nie spadają.
• Odpinany kabel (w komplecie długi i krótki) umożliwia szukanie lepszego.
• Można odłożyć na płask. Co zapobiega porysowaniu.
• Eleganckie opakowanie.
• Made in Japan.
• Pochodzą od firmy z potężnym zapleczem technologicznym.
• Polski dystrybutor.
• Trochę warunkowa, ale jednak rekomendacja. (Trzeba lubić ten styl.)

Wady i zastrzeżenia
• Nie będą pasowały do niektórych nagrań z mocnym pogłosem, sumując go z własnym w przesadę.
• Niektórym brzmienie zwykłych słuchawek lepiej układa się w głowie.
• Dobranie właściwego wzmacniacza to mimo wszystko nie błahostka, a pieniądze nie są tu najważniejsze.
• Najistotniejsze jest wyważenie pomiędzy konturem a objętością.
• Ich inność trzeba zaakceptować i nie warto do tego się zmuszać. (Lubimy taki styl lub nie – i nie ma co przy tym grzebać.)
• Większy nieco dystans do pierwszego planu daje inny kontakt z wykonawcami.
• Kabel nie ma oznakowania P-L, a strony wcale nie są bez znaczenia.
• Z uwagi na konstrukcję wewnętrzną niemożliwe (chyba) podpięcie symetryczne.

Dane techniczne
• Rodzaj: wokółuszne słuchawki zamknięte.
• Typ przetwornika: dynamiczny.
• Przetworniki o membranach napylonych berylem: 1 x tweeter ø25 mm; 2 x woofer ø35 mm w każdej muszli.
• W każdej muszli kanał transmisji dźwięku z rewersu przetwornika wysokotonowego.
• Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 40 kHz.
• Impedancja: 75 Ω.
• Czułość: 99 dB.
• Waga: 385 g.
• Kable: ośmiożyłowe – 1 x 1,5 m z końcówką mały jack: 1 x 3,5 m z końcówką duży jack.
• Opakowanie: kaseta.
Cena: 3 990 PLN

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Crosszone CZ-10 MkII

  1. Sławek pisze:

    Ta recenzja jak i obecne uzupełnienie to na kablach tzw. stockowych, dostarczonych wraz ze słuchawkami przez producenta. Jako właściciel CZ-10 w wersji pierwotnej mam do nich zarówno kable FAW Noir Hybrid HPC jak i Tonalium. I to daje dużą poprawę. W ostatni piątek 2023r. miałem przyjemność odwiedzić czytelnika tegoż forum, Pana Andrzeja, który posiada do swoich Crosszone CZ-1 kabel Argentum Extreme (niewiarygodne, Pan Ryszard w końcu go wyprodukował!).
    Była więc okazja by sprawdzić Argentum z Crosszone, jak też i porównać CZ-10 z topowymi CZ-1. Wzmacniacze słuchawkowe to Gustard H20 i Audio-gd nfb 27.38.
    Wnioski – najlepiej tak gładko i spójnie Crossone grają z Argentum extreme.
    Między CZ-1 i CZ-10 jest jednak znaczna różnica, CZ-10 grają bardziej środkiem, a CZ-1 mają bardziej rozciągnięte pasmo, zwłaszcza w stronę basu. I jednym i drugim dodałbym trochę sopranu. I jak z niniejszego porównania wynika tak się właśnie zadziało. Więc ruch w dobrą stronę, może być ciekawie…

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Wymiana kabla w Crosszone – coś tylko dla audiofilskich twardzieli 🙂

      1. Sławek pisze:

        Samo Crosszone takie daje, nie za darmo oczywiście: https://www.crosszone-audio.com/cable/
        Ale fakt, producent kabli musi się nad tym pochylić; FAW Tonalium i Argentum dali radę!

    2. pytanie takie pisze:

      „CZ-1 i CZ-10 jest jednak znaczna różnica”

      Czy tylko o charakter strojenia chodzi, czy też o inne aspekty? Barwę, przestrzeń, ect. Czy znacznie droższe CZ-1 są znacznie lepsze od CZ-10?

      1. Piotr+Ryka pisze:

        Flagowe CZ-1 to obszerniejsza scena, bardziej gęsty dźwięk i całościowo wyższy poziom realizmu. Ale jeden warunek: potrzebują znacznie mocniejszego wzmacniacza. Takiego kilku, nawet kilunastowatowego.

        1. Henryk pisze:

          IfI iCan Pro wystarczy? Niezbalansowane 4,8 W; zbalansowane 14 W.
          Na zbalanosowane wyjście najlepiej byłoby podpiąć.

          A któryś (CZ-1 lub CZ-10) z DAPa da się napędzić? Choćby z jakiegoś mocarnego KANN CUBE na zbalansowanym wyjściu.

          Ogólnie jakie wzmacniacze można polecić do tych Crosszone?

          1. Piotr+Ryka pisze:

            Wystarczy i da się.

  2. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Mały offtop – jest dostępny od jakiegoś już czasu Phonitor 3 – w internecie bardzo pochlebnie od użytkowników, acz recenzji prawie wcale.

    Swego czasu zachwalał Pan „dwójkę”. Czy jest szansa na recenzje „trójki”?

    Pozdrawiam

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Znam dystrybutora, więc powinno się udać zrecenzować. Za jakiś czas, oczywiście, bo na razie już jest o czym pisać.

  3. Jamajka pisze:

    CZ-10 mniej wymagającą przenośną wersją CZ-1? Ale cenowo CZ-1 to kilkakrotność CZ-10. Na czym przyoszczędzili?

    CZ-10 vs CZ-1
    • Co tyczy także porównania do własnej firmy modelu flagowego.
    • Który jest bardzo wymagający dla wzmacniaczy, podczas gdy tańszy nie.

    Czyli CZ-1 lepsiejszy ale stacjonarny, a CZ-10 mógłby od biedy (z DAP-a) być mobilny?
    Czy są DAPy które CZ-1 pociągną satysfakcjonująco?

    W necie piszą:
    „- CZ1 is fairly hard to drive, so you’ll need some power for them. They are not high impedance, but they are low senstivity. (…)
    The main complain I do have about them, and which I think you will have, is how hard they are to drive. This ain’t a joke, and they require some power to reach their absolute best, but man, do they sound good when they reach that point .

    CZ-10 ale nie CZ-1:
    • Doskonała współpraca ze sprzętem przenośnym – wysokojakościowy DAP to idealny partner.

    CZ-10:
    • Dobranie właściwego wzmacniacza to mimo wszystko nie błahostka, a pieniądze nie są tu najważniejsze.

    Czyli jednak z DAP-a pojedzie (a z dongla podpinanego pod smartfona?), ale też nie zawsze będzie dobrze?
    Znalazłem coś takiego:

    „CZ-10 is almost as hard to drive in reality as He6SE, and it has nowhere near as hard to drive numbers on paper, but in practice they will be mostly similar”

    • Kable: ośmiożyłowe – 1 x 1,5 m z końcówką mały jack: 1 x 3,5 m z końcówką duży jack.

    Czyli od słuchawek zbalansowane końcówki, a od wzmaka nie?
    A jak by się chciało mieć podpięcie od wzmaka na zbalansowane (2,5mm, 4,4mm czy XLR) to trzeba sobie zamówić?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Można CZ-10 z mocnego DAPa. Zbalansowane kable do Crosszone trzeba kupić osobno. Nie wiem czy polski dystrybutor je oferuje, ale pewnie się można dogadać i zamówią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy