Recenzja: Crosszone CZ-10 MkII

Odsłuch

    To, jak mówiłem, nie jest recenzja, jedynie krótkie porównanie. A w jego ramach najpierw stwierdzenie, że nie zachodzi w tym wypadku żadna zmiana gruntowna: brzmienie wersji poddanej poprawkom jest całościowo bardzo zbliżone. Chociaż… gdy zacząć uważnie się wsłuchiwać, to „bardzo” zaczyna topnieć i ustępować gołemu „podobne”, takiemu już bez „bardzo”. Niemniej podobne jest – ogólny rys brzmieniowy jest bliski nałożeniu, wszakże pod kilkoma względami nie będzie całkowitego pokrycia.
Już, już miałem napisać, że nie dotyczy to aspektów przestrzennych, gdyż tam jest ono zupełne, ale nie, tam też nie. Nowsza wersja, nie wiadomo pod jakim względem przerobiona (a może wcale, może żartują?) ma odrobinę rozleglej wędrujące pogłosy, przez co dźwięk niesie się dalej, formuje rozleglejszy obszar. W samym odejściu jedynie, a nie pod względem dystansów między źródłami, ale to nie odmienia faktu, że te sygnalizowane jako poprawione lokują dźwięki na większym obszarze.
      – Czy to jest dobre? Tak, to jest dobre – tego się lepiej słucha i to bardziej ciekawi. Dźwięk propaguje swobodniej, a większy obszar i w większym oddaleniu wybrzmiewające, też równocześnie obfitsze echa, powodują większe zaciekawienie i dają większą satysfakcję.

 

 

 

 

     Ta różnica w wielkości obszaru o tyle wydaje się mniej istotna od najważniejszej drugiej, że trudniej ją wyłapać. Ale kiedy już się wyłapie, staje się równie wyraźna i tak samo znacząca. Bardziej wprawdzie oddziałująca przez podświadomość niż się pchająca na afisz, ale ta większa scena, rozrosła skutkiem dalszych wędrówek echa, ma zarówno wymiar przyjemnościowy, jak i znacznik efektowności. Powrót do wersji nieprzerobionej to powrót do brzmień ciaśniejszych, nie tak szybko i tak daleko propagujących, a przy tym trochę nosowych, na skutek przygaszenia sopranowego. Góra w niepoprawionych okazuje się bowiem na tle porównawczym cokolwiek przytłumiona; dźwięk tym samym mniej lśniący, nie tak migotliwy i dźwięczny. Czary-mary odpowiedzialne za upajanie audiofili siedzą z rękami w kieszeniach i z trochę spuszczoną głową, a nie pogwizdując spacerują z fantazją długiego kroku. (Tak mi się skojarzyło, bo sąsiad z góry właśnie umarł, a był lata temu tancerzem solistą krakowskiej opery i operetki, na schodach mnie mijając tanecznymi susami śmigał.)

    Przejdźmy do tej najważniejszej różnicy drugiej, jak już mówiłem, zrazu wydającej się tą jedyną. Ale i tak wystarczająco znaczącej dla całościowego postrzegania i spektrum przyjemności, by zmianę łatwo odnotować. Skoro tamta tyczyła sceny, ta dotyczy samego dźwięku – który w tych poprawionych okazał się cieplejszy, a mimo to, jak już zdążyłem zauważyć, bardziej sopranowo otwarty, przez co również dźwięczniejszy i bardziej migotliwy.

Po pierwsze zatem większa scena i swobodniejsza propagacja, po wtóre cieplej i dźwięczniej. I jeszcze jedna pozycja zjawia się w spisie różnic – mianowicie mocniejsze światło. Te poprawiane mocniej oświetlają swoimi dźwięczniejszymi sopranami; coś trochę w stylu jakby słońce wyjrzało zza chmurki i rozświetliło krajobraz. Przyjemne to jest, nie powiem, cały muzyczny spektakl w tych poprawionych to przyjemniejsze spotkanie z muzyką. Więcej życia, radośniej, żwawiej, a bariery wydają się dalsze. Poprzednie są spokojniejsze, bardziej kameralne i przydatniejsze do pogrążania się w smutku.

     Na koniec przypomnę formułę, wielokrotnie odnośnie różnic w recenzjach już przywoływaną: kiedy wyliczane są w tekście, wyobrażają się nam samorzutnie jako większe, aniżeli faktycznie są. Tak to już jest z opisami. Samo wypunktowanie powiększa, a stan faktyczny mniej się różni, niż by się mogło wydawać w świetle takich wyliczeń. Niemniej istnieją, i w tym akurat przypadku nie są tak małe, że aż śladowe.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Crosszone CZ-10 MkII

  1. Sławek pisze:

    Ta recenzja jak i obecne uzupełnienie to na kablach tzw. stockowych, dostarczonych wraz ze słuchawkami przez producenta. Jako właściciel CZ-10 w wersji pierwotnej mam do nich zarówno kable FAW Noir Hybrid HPC jak i Tonalium. I to daje dużą poprawę. W ostatni piątek 2023r. miałem przyjemność odwiedzić czytelnika tegoż forum, Pana Andrzeja, który posiada do swoich Crosszone CZ-1 kabel Argentum Extreme (niewiarygodne, Pan Ryszard w końcu go wyprodukował!).
    Była więc okazja by sprawdzić Argentum z Crosszone, jak też i porównać CZ-10 z topowymi CZ-1. Wzmacniacze słuchawkowe to Gustard H20 i Audio-gd nfb 27.38.
    Wnioski – najlepiej tak gładko i spójnie Crossone grają z Argentum extreme.
    Między CZ-1 i CZ-10 jest jednak znaczna różnica, CZ-10 grają bardziej środkiem, a CZ-1 mają bardziej rozciągnięte pasmo, zwłaszcza w stronę basu. I jednym i drugim dodałbym trochę sopranu. I jak z niniejszego porównania wynika tak się właśnie zadziało. Więc ruch w dobrą stronę, może być ciekawie…

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Wymiana kabla w Crosszone – coś tylko dla audiofilskich twardzieli 🙂

      1. Sławek pisze:

        Samo Crosszone takie daje, nie za darmo oczywiście: https://www.crosszone-audio.com/cable/
        Ale fakt, producent kabli musi się nad tym pochylić; FAW Tonalium i Argentum dali radę!

    2. pytanie takie pisze:

      „CZ-1 i CZ-10 jest jednak znaczna różnica”

      Czy tylko o charakter strojenia chodzi, czy też o inne aspekty? Barwę, przestrzeń, ect. Czy znacznie droższe CZ-1 są znacznie lepsze od CZ-10?

      1. Piotr+Ryka pisze:

        Flagowe CZ-1 to obszerniejsza scena, bardziej gęsty dźwięk i całościowo wyższy poziom realizmu. Ale jeden warunek: potrzebują znacznie mocniejszego wzmacniacza. Takiego kilku, nawet kilunastowatowego.

        1. Henryk pisze:

          IfI iCan Pro wystarczy? Niezbalansowane 4,8 W; zbalansowane 14 W.
          Na zbalanosowane wyjście najlepiej byłoby podpiąć.

          A któryś (CZ-1 lub CZ-10) z DAPa da się napędzić? Choćby z jakiegoś mocarnego KANN CUBE na zbalansowanym wyjściu.

          Ogólnie jakie wzmacniacze można polecić do tych Crosszone?

          1. Piotr+Ryka pisze:

            Wystarczy i da się.

  2. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Mały offtop – jest dostępny od jakiegoś już czasu Phonitor 3 – w internecie bardzo pochlebnie od użytkowników, acz recenzji prawie wcale.

    Swego czasu zachwalał Pan „dwójkę”. Czy jest szansa na recenzje „trójki”?

    Pozdrawiam

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Znam dystrybutora, więc powinno się udać zrecenzować. Za jakiś czas, oczywiście, bo na razie już jest o czym pisać.

  3. Jamajka pisze:

    CZ-10 mniej wymagającą przenośną wersją CZ-1? Ale cenowo CZ-1 to kilkakrotność CZ-10. Na czym przyoszczędzili?

    CZ-10 vs CZ-1
    • Co tyczy także porównania do własnej firmy modelu flagowego.
    • Który jest bardzo wymagający dla wzmacniaczy, podczas gdy tańszy nie.

    Czyli CZ-1 lepsiejszy ale stacjonarny, a CZ-10 mógłby od biedy (z DAP-a) być mobilny?
    Czy są DAPy które CZ-1 pociągną satysfakcjonująco?

    W necie piszą:
    „- CZ1 is fairly hard to drive, so you’ll need some power for them. They are not high impedance, but they are low senstivity. (…)
    The main complain I do have about them, and which I think you will have, is how hard they are to drive. This ain’t a joke, and they require some power to reach their absolute best, but man, do they sound good when they reach that point .

    CZ-10 ale nie CZ-1:
    • Doskonała współpraca ze sprzętem przenośnym – wysokojakościowy DAP to idealny partner.

    CZ-10:
    • Dobranie właściwego wzmacniacza to mimo wszystko nie błahostka, a pieniądze nie są tu najważniejsze.

    Czyli jednak z DAP-a pojedzie (a z dongla podpinanego pod smartfona?), ale też nie zawsze będzie dobrze?
    Znalazłem coś takiego:

    „CZ-10 is almost as hard to drive in reality as He6SE, and it has nowhere near as hard to drive numbers on paper, but in practice they will be mostly similar”

    • Kable: ośmiożyłowe – 1 x 1,5 m z końcówką mały jack: 1 x 3,5 m z końcówką duży jack.

    Czyli od słuchawek zbalansowane końcówki, a od wzmaka nie?
    A jak by się chciało mieć podpięcie od wzmaka na zbalansowane (2,5mm, 4,4mm czy XLR) to trzeba sobie zamówić?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Można CZ-10 z mocnego DAPa. Zbalansowane kable do Crosszone trzeba kupić osobno. Nie wiem czy polski dystrybutor je oferuje, ale pewnie się można dogadać i zamówią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy