Recenzja: Sony MDR-R10

System

SonyR10_2Słowo o systemowych realiach. Na taką okazję zmobilizowałem się jak tylko mogłem i powlokłem stare cielsko do zaprzyjaźnionego salonu Nautilusa, skąd zrabowałem wszystko co tam w danej chwili najlepszego mieli. Nie mieli niestety żadnego z topowych odtwarzaczy Accuphase, ale pożyczyłem najnowszego Ayona CD-5, a także przewody sieciowe Acrolinka 9100 i XLO Limited oraz interkonekt Acrolink 6300, który wcale sześć tysięcy trzysta nie kosztuje, tylko prawie dwadzieścia sześć tysięcy. Nie uniknął też biedny Nautilus oddania w me chciwe ręce wzmacniacza Leben CS 300X, którego zadaniem było sprawdzać porównawczo jakość mojego Twin-Heada oraz powierzenia mym pożądliwym dłoniom podstawek pod odtwarzacz marki Nordost, by już całkiem po audiofilsku było. Tak uzbrojony zmajstrowałem u siebie dwa systemy – Ayona z Twin-Head via Acrolink i Cairna z Lebenem via Tara Labs Air1, przy czym interkonekty i odtwarzacze pozwoliłem sobie od czasu do czasu zamieniać miejscami. W szranki stanęły także wszystkie moje słuchawki, czyli AKG K1000, Audio-Technica ATH-W5000 oraz Sennheisery HD 600 i 650, a napędzająca AKG końcówka mocy Croft Polestar1 była podpięta do przedwzmacniacza/słuchawkowego wzmacniacza Twin-Head kablem van den Hul „First Ultimate”. No i tyle.

Istotnym uzupełnieniem tego systemowego ustępu musi być parę słów o właściwościach jego składników, by czytelnik mógł wyrobić sobie pogląd na temat pułapu jakościowego na jakim test się odbył.
Ayon CD-5 to odtwarzacz kosztujący trzydzieści tysięcy i sądząc na podstawie dopiero co odsłuchiwanego Metronome CD One T za dokładnie niemal te same pieniądze, grający adekwatnie do ceny – dźwiękiem szczegółowym, dokładnym i dość dynamicznym. Jednak do klasy Accuphase DP-700 czy dzielonego Metronoma sporo mu brakuje, a jego przewaga nad moim modyfikowanym Cairnem okazuje się niewielka i sprowadza do cokolwiek większego realizmu, przy czym Cairn o dziwo posiada potężniejszy bas od obu sprawdzonych w boju przedstawicieli ligi trzydziestotysięcznej.
Leben CS 300X to bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy – dynamiczny, z dużym zapasem mocy i spójnym dźwiękiem, mający bardzo dobrą równowagę tonalną. Jednak zarówno względem Lebena CS 600 jak i ASL Twin-Heada, a także Cary 80 SLI, brakuje mu nieco magii oraz wszechstronności w oddawaniu bogactwa i trójwymiarowości muzycznych zdarzeń.
Tara Labs Air1 to dobry interkonekt – szczegółowy, szybki i z dobrą przestrzenią, ale…
Acrolink 7N-DA6300 Mexcel jest lepszy o klasę pod każdym względem poza reprodukcją barwową. Bardziej płynny, muzykalny, dynamiczny i kulturalny. Pięciokrotnie wyższa cena nie jest oczywiście czymś pocieszającym, ale jak ktoś jest bogaty, to przynajmniej wie za co płaci.
Z kolei van den Hull „First Ultimate”, cenowo przy tamtych wręcz śmieszny, bo pięć razy tańszy od Tary i dwadzieścia pięć razy od Acrolinka, prezentuje bardzo dobrą kulturę dźwięku i bardzo dobrze sprawdza się przy napędzaniu nieco ostrawego Crofta.
Ów Croft jest zaś bardzo szybki, ma wielki zapas mocy i wspaniały timing, ale górne rejestry mógłby mieć nieco subtelniejsze a basu ciut więcej.
Te zwięzłe charakterystyki osobom rozeznanym w audiofilskiej tematyce powinny sporo powiedzieć, możemy zatem przystąpić do rzeczy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

5 komentarzy w “Recenzja: Sony MDR-R10

  1. mario pisze:

    Wspaniala recenzja,wspaniale sluchawki.Pozdrawiam audiofil.

  2. Piotr pisze:

    Witam panie Piotrze .Mam pytanie .Na ebay uk można je kupić za 5000 £.Czy uważa pan, ze ta cena jest dobra czy zawyżona .

    1. Piotr Ryka pisze:

      Cena jest adekwatna w sensie obecnej wyceny rynkowej. Trzeba tylko uważać na jakość sprzedawcy, bo oszustów oferujących tak drogie słuchawki nie brakuje. Warto zwłaszcza zweryfikować, czy nie miały wymienianego któregoś przetwornika, bo są spece od zastępowania oryginalnych takimi z niższych modeli. W tej sprawie polecam konsultacje z Wiktorem z forum audiohobby. Na pewno pomoże.

  3. dominator8 pisze:

    Witam. Odsłuch tych słuchawek to moje wielkie marzenie – nie ukrywam. Posiadam Stax Lambda Pro, HD600, DT770Pro oraz AKGQ701 i w każdym z wymienionych mam pewne ale.. Najbliżej do mojego ideału brakuje Staxom. Sony R10 to wedłóg wielu najlepsze słuchawki elektrodynamiczne w historii – coś w tym musi być.

  4. dominator8 pisze:

    Zapomniałem dodać, że posiadam też AH5000 w wersji zmodowanej (marks mod). Brakuje odklejenia dźwięku od głowy oraz przesada w ekspozycji basu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy