Recenzja: MrSpeakers Aeon

Koncepcja, budowa, wygląd, wygoda

Solidne, przyjemne w patrzeniu i dotykaniu pudło.

Sławny niemiecki filozof Martin Heidegger popełnił ongiś rozprawę, a ściślej zbiór esejów, pod wspólnym tytułem Budować, mieszkać, myśleć – który to tytuł zainspirował co poniektórych kolegów po fachu do szyderczych uwag odnośnie tytułowej kolejności działań. Nietrudno zgadnąć, że szło o przestawienie myślenia z pozycji ostatniej na pierwszą, ale Heidegger mógłby się łatwo odwinąć  i rzec: wszak najpierw żyjesz, potem myślisz. Tak, niewątpliwie – świat się zbudował i my w nim się budujemy bez udziału własnego myślenia (w każdym razie w sensie refleksji); i na dodatek w taki sposób, że to myślenie przychodzi potem niektórym bardzo ciężko. Porzućmy jednak tę dygresję zanim zacznę wymieniać nazwiska; chodzi mi tylko o to, że w odniesieniu do słuchawek faktycznie najpierw trzeba pomyśleć, potem zbudować, dopiero potem to wygląda. A jeszcze potem się to nosi – w pewnym sensie w tym mieszka – i nosząc przede wszystkim słucha, ale najpierw budowa.

Co się tyczy cech przetwornika, to, jak już wspomniałem mamy do czynienia w odniesieniu do membran i napędzających je magnesów z powtórką pierwotnej koncepcji Ether w jej ulepszonej wersji Flow. To znaczy z połączeniem klasycznego napędu planarnego,  w postaci magnesów nad całą powierzchnią harmonijkowej w tym wypadku a nie płaskiej diafragmy, ze wzbogaceniem tego o ustój akustyczny Flow, czyli też nad całą powierzchnią rozpostartej matrycy lejkowatych otworów, przepływając przez które w drodze do ucha dźwięki zwiększają płynność i gładkość.

Dokładny tego opis z towarzyszeniem wątpliwości odnośnie autorstwa i szczegółów cech konstrukcyjnych zawarłem w recenzji modelu MrSpeakers Ether Flow i tu go nie będę powtarzał.  Czego natomiast nie można pominąć, to faktu, że pierwotne i wciąż oferowane Ether Flow (7990 PLN) te przetworniki mają okrągłe, podczas gdy w tańszym modelu Aeon są sercowate. Oznacza to mniejszą powierzchnię, ale dokładnie o ile, to nigdzie nie zostało powiedziane. Trudno przy tym podejrzewać, że aż o połowę, a o tyle właśnie Aeon są tańsze od Ether. Na oko biorąc różnica z pewnością nie przekracza jednej trzeciej, przy jednoczesnych zapewnieniach, że nie tylko cały bagaż technologiczny z Ether na Aeon przeszedł, ale dla tych ostatnich przetworniki  zostały od nowa zaprojektowane – czyli jak już, to powinny być lepsze. Recenzentowi pozostaje w tej sytuacji odnotowanie trzech faktów: i) że przetworniki u Aeon są duże, bez trudu pokrywające całą powierzchnię nad uchem; ii) że w odniesieniu do membrany ta powierzchnia jeszcze mocno przyrasta, ponieważ złożona została harmonijkowo w drobne plisy i de facto jest dużo większa, o czynnik leżący gdzieś pomiędzy dwa a sześć; iii) że technologia Flow z pewnością została użyta, albowiem dobrze to słychać. Ewentualnie też iiii) że większy spadek ceny niż powierzchni aktywnej jest z pewnością dobrą okazją dla potencjalnych nabywców, którzy na unikalną technologię Ether Flow mają chrapkę.

W środku praktyczne etui.

A technologia faktycznie jest unikalna – nikt inny poza jeszcze firmą OBRAVO nie połączył dotąd planarności z radełkowymi (plisowanymi) membranami AMT, skrywającymi w swoich fałdach (analogicznie jak miech akordeonu) powierzchnię od dwu do sześciu razy większą niż u analogicznych płaskich. Mało tego, są te harmonijkowe membrany od płaskich bardziej reaktywne i potrafią też generować wyższe ciśnienia przy jednocześnie niższych zniekształceniach. Same w tej sytuacji atuty i jako tego następstwo liczne nagrody oraz liczne grona w wielu krajach nabywców – czym firma MrSpeakers nie omieszkuje się chwalić. Chwali się także lżejszymi, a równie mocnymi co u konkurencji sztabkowymi magnesami, osadzanymi w odpornych na wibracje obudowach, jak również mającymi rewelacyjne właściwości użytkowe nitinolowymi pałąkami i wysokiej jakości możliwym do odpinania okablowaniem. W odniesieniu do tych Aeon możliwym do zastępowania przez jeszcze wyższej jakości firmowe i przy okazji symetryczne.

Przenieśmy to wszystko w sfery wyglądu i użycia. Aeon występują w dwóch odmianach, różniących się jedynie wypełnieniem centralnego obszaru muszli, który może być ażurowo otwarty bądź jednolicie zamknięty. W przypadku opisywanej wersji zamkniętej realizowane jest to zamknięcie przez osłonę z plecionki karbonowego kompozytu w pokryciu lśniącej, przeźroczystej foli; osłonę dającą jednocześnie lekkość, nietuzinkowy wygląd oraz dobre tłumienie. Słuchawki są naprawdę dobrze tłumione i jeśli na tym aspekcie komuś mocno zależy, to się nie rozczaruje. Centralną osłonę okala obły i analogicznie lśniąco śliski profil dopasowany kształtem do ucha, który po stronie twarzy leciutko się tylko uwypukla, za uchem zaś wyraźnie jest półokrągły i całościowo podłużny. Ten wykończony jest pokrywą lakierniczą „granatowy metalik”, a jego bez uskoku przedłużeniem szorstkawe, matowo czarne obwiednie, do których też gładko przylegają czarne pady ze sztucznej w dobrym gatunku skóry. Od środka osłonę nad przetwornikiem stanowi cienka warstwa tkaninowa, którą można dopełnić jedną z trzech dołączonych wkładek filtrujących o różnym stopniu filtracji. Jednopunktowo mocowanymi do muszli chwytakami przytwierdzony jest pałąk mający postać dwóch cieniutkich nitinolowych drucików (nitinol to stop niklu z tytanem), pod które podwieszono za pośrednictwem zaciskowych obejm z nielicowanej skóry opaskę, odpowiedzialną za regulację wysokości zawieszenia. Producent nie bawił się przy jej okazji w wycinanie otworów, tak by stała się ażurowa – a szkoda, bo ten ażur w opaskach flagowych Ether 2 i Voce zapewnia lepszą wentylację, czym firma MrSpeakers się chwali. Trudno to nazwać inaczej niż głupim skąpstwem, jako że owa ażurowatość to jedno uderzenie sztancy, ale nie moje małpy, nie mój cyrk. Na pociechę sam pałąk z nitinolu jest wyjątkowo lekki i skrętny – bardzo wydatnie obniża wagę i radykalnie odsuwa obawy o pęknięcie. Ani upadek z dużej wysokości, ani najdziwaczniejsze nawet manipulacje na pewno go nie naruszą. Nieco gorzej wygląda sprawa od strony regulujących wysokość zacisków, z których jeden trzymał dosyć luźno. Znów zatem na pociechę słuchawki są bardzo wygodne i jak na planarne bardzo lekkie, co nie jest już ewenementem, ale i nie regułą. Od topowych Audeze lżejsze są nawet o połowę, analogicznie lekkie jak już wypadłe z rynku OPPO.

W jego wnętrzu słuchawki.

Trudno nie chwalić także bardzo solidnych profesjonalnych zatrzasków łączących kabel z muszlami, bardziej dwuznaczna jest natomiast jakość samych kabli, ale o tym za chwilę. Opakowanie też nie pozwala się krytykować: to sztywne pudło z wygodnym otwieraniem, we wnętrzu którego spoczywa znany z wcześniejszych modeli jeszcze sztywniejszy neseser o jajowatych kształtach i zapinaniu na błyskawiczny zamek. W nim oczywiście słuchawki, pojedynczy wspomniany kabel, trzy komplety tych wkładek regulujących filtrację oraz kartka, będąca jednocześnie lakoniczną instrukcją i gwarancją.

To wszystko za wspomniane cztery tysiące złotych, a w tym od strony technicznych danych nieznane pasmo przenoszenia, impedancja 13 Ω, skuteczność 92 dB i waga 340 gramów. Odnośnie tego pasma, to sprawa jest nagłośniona – przy okazji wcześniej recenzowanych modeli MrSpeakers była już mowa o tym, że Dan Clark nie podaje go dla swoich słuchawek, ponieważ utrzymuje, że procedury pomiarowe nie są dokładnie uściślone i w rezultacie każdy pisze co chce, w związku z czym nie mają te parametry żadnej wartości poznawczej. Trudno odmówić mu racji – audiofile, a już zwłaszcza początkujący, często przykładają do szerokości pasma nadmierną wagę, podczas gdy kierowanie się nim przy ocenach brzmieniowych całkowicie mija się z celem. Słuchawki w szczególności pod tę uwagę podpadają i przykładowo majestatycznie rozpostarte pasmo dawnych flagowych Sony Qualia 010-MDR1 miało przełożenie na brzmienie, przed którym nogi za pas.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

3 komentarzy w “Recenzja: MrSpeakers Aeon

  1. QNA pisze:

    Witam Panie Piotrze,
    Dziękuję za recenzję. Z mojego punktu widzenia, uważam, że ten model jest bardzo udany. Porównywałem go z różnymi słuchawkami i jest to bardzo ciekawa alternatywa do dużo droższych modelu planarnych. Dzięki kształtowi muszli są bardzo komfortowe, świetnie przylegają i tłumią. Są naprawdę bardzo wygodne i nie miałem w nich problemu z grzaniem się uszu.

    Niestety nie mogę się zgodzić z punktem, że jest to znany i ceniony producent. Dan, a raczej mrspeakers, niestety jeszcze raczkuje jako twórca słuchawek. Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem robi świetne słuchawki. Sam ostatecznie wybrałem Ether C Flow (również dzięki Pańskiej recenzji i poradom). Mimo to mogę śmiało polecić tańszy model Aeon jako ciekawa alternatywa.

    Jeszcze jedna sprawa nie daje mi spokoju. Mogę się mylić ale wydaje mi się, że Ether 2 od samego początku był wyposażany w kabel ViVo, nie DUM. Dum był dostępny z Aeonami oraz Ether Flow. Dopiero po modyfikacji do wersji 1.1 Ethery były wyposażane w kabel ViVo, natomiast Aeon nigdy się chyba tego kabla nie doczekał. Stąd może wynikać różnica w jakości okablowania i ostatecznie samego grania.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Szczerze mówiąc, okablowanie słuchawek proponowane przez firmy i jego ulepszenia proponowane czasem przez dystrybutorów, to jakaś komedia pomyłek. Trudno o głupszy pomysł, niż psucie dobrych słuchawek kawałkiem złego drutu. Tymczasem to nagminne.

      1. QNA pisze:

        Dokładnie. Zgadzam się w 100%.

        Najgorsze jest to, że jest to również stosowane w naprawdę drogich słuchawkach. Wyglada na to, że Kalkulując budżet na słuchawki należałoby doliczać każdorazowo kabel i zastanawiać się z czym dobrze się zgrają. Szczerze mówiąc to wolałbym już zapłacić 1-2 tys. mniej za słuchawki i samemu dobrać sobie kabel bo ten producencki zaczyna być zbędnym dodatkiem, a producenci dorzucają go na sile tylko dlatego, że tak się utarło. Szkoda, że producenci olewają ten temat bo często traci na tym sam produkt.

        Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy