Recenzja: MrSpeakers Aeon

   Pisanie recenzji z pozycji „schodami jakościowymi w dół” jest zawsze niewygodne. Czasem jednak nieuniknione, zwłaszcza gdy model niższy-tańszy zjawia się po droższym-lepszym. Tak było i tym razem, nie miałem wyboru. Na mało przyjemny dodatek „czapa” owych droższych-lepszych w tym wypadku była niemała, składało się na nią – niech policzę – tak, pięć modeli. Poczynając od pierwszych MrSpeakers Ether, poprzez ich ulepszenie Flow, dalej wersję zamkniętą Flow C, najkosztowniejszy w ofercie wyskok elektrostatyczny Voce, aż po najnowsze Ether 2 – to wszystko drożsi i bardziej wyśrubowani jakościowo krewni średniego modelu Aeon. Utnijmy więc niepotrzebne spekulacje i powiedzmy od razu: tytułowe MrSpeakers Aeon nie są modelem w stylu „nowsze-tańsze-lepsze”; są tylko tańsze, więc nie tak dobre, za to bardziej przystępne. Tak będzie dla wszystkich lepiej – sam nie będę się męczył z wygibasami „na rzecz” bądź „przeciw rzeczy”, czytelnik za wiele nie będzie oczekiwał. Przed nami tańsza wersja MrSpeakers Ether Flow, powstała właśnie po to, aby było przystępniej. Pan MrSpeakers, czyli Dan Clark, obiecał ją, jak na swej stronie internetowej powiada, klientom, bowiem jest od zarania kariery producenta słuchawek osobą kontaktową poprzez obecność na audiofilskich forach. Wcześniej zajmował się produkcją kolumn, w następstwie czego zyskał przydomek, ale nie tylko tym; jeszcze w latach 90-tych konstruował wzmacniacze i inną elektronikę – niemniej to właśnie za kolumny otrzymał zaszczytne wyróżnienie, nagrodę „Platinum Audio”. Poza tym udzielał się na ogólnoświatowym forum słuchawkowym Head-Fi, gdzie znany był jako autor rozchwytywanych modyfikacji klasycznych słuchawek planarnych Fostex TR-50, oferowanych pod nazwami Alpha Dog i Alpha Prime. Tak z tymi modyfikacjami dobrze mu szło, takie zjawiło się na nie ssanie, że postanowił zająć się wyłącznie słuchawkami, porzucił całą resztę. Odnośnie zaś słuchawek, to pozostawił modyfikację Fostexów w ofercie, niejako w roli fasady, sam tymczasem zaszył się na zapleczu i skupił na rozbudowie firmy oraz konstruowaniu od podstaw nowego modelu – całkowicie własnego i zdecydowanie droższego. To właśnie te słuchawki weszły na rynek jako MrSpeakers Ether, to ich tańszą i jednocześnie dalece odmienioną wersję stanowi model Aeon. Odmienioną nie tylko niższą ceną i innym kształtem muszli, ale także późniejszym udoskonaleniem Flow, jak również zaopatrzoną w zjawiające się też dopiero po jakimś czasie lepsze okablowanie DUM.

Koncepcja, budowa, wygląd, wygoda

Solidne, przyjemne w patrzeniu i dotykaniu pudło.

Sławny niemiecki filozof Martin Heidegger popełnił ongiś rozprawę, a ściślej zbiór esejów, pod wspólnym tytułem Budować, mieszkać, myśleć – który to tytuł zainspirował co poniektórych kolegów po fachu do szyderczych uwag odnośnie tytułowej kolejności działań. Nietrudno zgadnąć, że szło o przestawienie myślenia z pozycji ostatniej na pierwszą, ale Heidegger mógłby się łatwo odwinąć  i rzec: wszak najpierw żyjesz, potem myślisz. Tak, niewątpliwie – świat się zbudował i my w nim się budujemy bez udziału własnego myślenia (w każdym razie w sensie refleksji); i na dodatek w taki sposób, że to myślenie przychodzi potem niektórym bardzo ciężko. Porzućmy jednak tę dygresję zanim zacznę wymieniać nazwiska; chodzi mi tylko o to, że w odniesieniu do słuchawek faktycznie najpierw trzeba pomyśleć, potem zbudować, dopiero potem to wygląda. A jeszcze potem się to nosi – w pewnym sensie w tym mieszka – i nosząc przede wszystkim słucha, ale najpierw budowa.

Co się tyczy cech przetwornika, to, jak już wspomniałem mamy do czynienia w odniesieniu do membran i napędzających je magnesów z powtórką pierwotnej koncepcji Ether w jej ulepszonej wersji Flow. To znaczy z połączeniem klasycznego napędu planarnego,  w postaci magnesów nad całą powierzchnią harmonijkowej w tym wypadku a nie płaskiej diafragmy, ze wzbogaceniem tego o ustój akustyczny Flow, czyli też nad całą powierzchnią rozpostartej matrycy lejkowatych otworów, przepływając przez które w drodze do ucha dźwięki zwiększają płynność i gładkość.

Dokładny tego opis z towarzyszeniem wątpliwości odnośnie autorstwa i szczegółów cech konstrukcyjnych zawarłem w recenzji modelu MrSpeakers Ether Flow i tu go nie będę powtarzał.  Czego natomiast nie można pominąć, to faktu, że pierwotne i wciąż oferowane Ether Flow (7990 PLN) te przetworniki mają okrągłe, podczas gdy w tańszym modelu Aeon są sercowate. Oznacza to mniejszą powierzchnię, ale dokładnie o ile, to nigdzie nie zostało powiedziane. Trudno przy tym podejrzewać, że aż o połowę, a o tyle właśnie Aeon są tańsze od Ether. Na oko biorąc różnica z pewnością nie przekracza jednej trzeciej, przy jednoczesnych zapewnieniach, że nie tylko cały bagaż technologiczny z Ether na Aeon przeszedł, ale dla tych ostatnich przetworniki  zostały od nowa zaprojektowane – czyli jak już, to powinny być lepsze. Recenzentowi pozostaje w tej sytuacji odnotowanie trzech faktów: i) że przetworniki u Aeon są duże, bez trudu pokrywające całą powierzchnię nad uchem; ii) że w odniesieniu do membrany ta powierzchnia jeszcze mocno przyrasta, ponieważ złożona została harmonijkowo w drobne plisy i de facto jest dużo większa, o czynnik leżący gdzieś pomiędzy dwa a sześć; iii) że technologia Flow z pewnością została użyta, albowiem dobrze to słychać. Ewentualnie też iiii) że większy spadek ceny niż powierzchni aktywnej jest z pewnością dobrą okazją dla potencjalnych nabywców, którzy na unikalną technologię Ether Flow mają chrapkę.

W środku praktyczne etui.

A technologia faktycznie jest unikalna – nikt inny poza jeszcze firmą OBRAVO nie połączył dotąd planarności z radełkowymi (plisowanymi) membranami AMT, skrywającymi w swoich fałdach (analogicznie jak miech akordeonu) powierzchnię od dwu do sześciu razy większą niż u analogicznych płaskich. Mało tego, są te harmonijkowe membrany od płaskich bardziej reaktywne i potrafią też generować wyższe ciśnienia przy jednocześnie niższych zniekształceniach. Same w tej sytuacji atuty i jako tego następstwo liczne nagrody oraz liczne grona w wielu krajach nabywców – czym firma MrSpeakers nie omieszkuje się chwalić. Chwali się także lżejszymi, a równie mocnymi co u konkurencji sztabkowymi magnesami, osadzanymi w odpornych na wibracje obudowach, jak również mającymi rewelacyjne właściwości użytkowe nitinolowymi pałąkami i wysokiej jakości możliwym do odpinania okablowaniem. W odniesieniu do tych Aeon możliwym do zastępowania przez jeszcze wyższej jakości firmowe i przy okazji symetryczne.

Przenieśmy to wszystko w sfery wyglądu i użycia. Aeon występują w dwóch odmianach, różniących się jedynie wypełnieniem centralnego obszaru muszli, który może być ażurowo otwarty bądź jednolicie zamknięty. W przypadku opisywanej wersji zamkniętej realizowane jest to zamknięcie przez osłonę z plecionki karbonowego kompozytu w pokryciu lśniącej, przeźroczystej foli; osłonę dającą jednocześnie lekkość, nietuzinkowy wygląd oraz dobre tłumienie. Słuchawki są naprawdę dobrze tłumione i jeśli na tym aspekcie komuś mocno zależy, to się nie rozczaruje. Centralną osłonę okala obły i analogicznie lśniąco śliski profil dopasowany kształtem do ucha, który po stronie twarzy leciutko się tylko uwypukla, za uchem zaś wyraźnie jest półokrągły i całościowo podłużny. Ten wykończony jest pokrywą lakierniczą „granatowy metalik”, a jego bez uskoku przedłużeniem szorstkawe, matowo czarne obwiednie, do których też gładko przylegają czarne pady ze sztucznej w dobrym gatunku skóry. Od środka osłonę nad przetwornikiem stanowi cienka warstwa tkaninowa, którą można dopełnić jedną z trzech dołączonych wkładek filtrujących o różnym stopniu filtracji. Jednopunktowo mocowanymi do muszli chwytakami przytwierdzony jest pałąk mający postać dwóch cieniutkich nitinolowych drucików (nitinol to stop niklu z tytanem), pod które podwieszono za pośrednictwem zaciskowych obejm z nielicowanej skóry opaskę, odpowiedzialną za regulację wysokości zawieszenia. Producent nie bawił się przy jej okazji w wycinanie otworów, tak by stała się ażurowa – a szkoda, bo ten ażur w opaskach flagowych Ether 2 i Voce zapewnia lepszą wentylację, czym firma MrSpeakers się chwali. Trudno to nazwać inaczej niż głupim skąpstwem, jako że owa ażurowatość to jedno uderzenie sztancy, ale nie moje małpy, nie mój cyrk. Na pociechę sam pałąk z nitinolu jest wyjątkowo lekki i skrętny – bardzo wydatnie obniża wagę i radykalnie odsuwa obawy o pęknięcie. Ani upadek z dużej wysokości, ani najdziwaczniejsze nawet manipulacje na pewno go nie naruszą. Nieco gorzej wygląda sprawa od strony regulujących wysokość zacisków, z których jeden trzymał dosyć luźno. Znów zatem na pociechę słuchawki są bardzo wygodne i jak na planarne bardzo lekkie, co nie jest już ewenementem, ale i nie regułą. Od topowych Audeze lżejsze są nawet o połowę, analogicznie lekkie jak już wypadłe z rynku OPPO.

W jego wnętrzu słuchawki.

Trudno nie chwalić także bardzo solidnych profesjonalnych zatrzasków łączących kabel z muszlami, bardziej dwuznaczna jest natomiast jakość samych kabli, ale o tym za chwilę. Opakowanie też nie pozwala się krytykować: to sztywne pudło z wygodnym otwieraniem, we wnętrzu którego spoczywa znany z wcześniejszych modeli jeszcze sztywniejszy neseser o jajowatych kształtach i zapinaniu na błyskawiczny zamek. W nim oczywiście słuchawki, pojedynczy wspomniany kabel, trzy komplety tych wkładek regulujących filtrację oraz kartka, będąca jednocześnie lakoniczną instrukcją i gwarancją.

To wszystko za wspomniane cztery tysiące złotych, a w tym od strony technicznych danych nieznane pasmo przenoszenia, impedancja 13 Ω, skuteczność 92 dB i waga 340 gramów. Odnośnie tego pasma, to sprawa jest nagłośniona – przy okazji wcześniej recenzowanych modeli MrSpeakers była już mowa o tym, że Dan Clark nie podaje go dla swoich słuchawek, ponieważ utrzymuje, że procedury pomiarowe nie są dokładnie uściślone i w rezultacie każdy pisze co chce, w związku z czym nie mają te parametry żadnej wartości poznawczej. Trudno odmówić mu racji – audiofile, a już zwłaszcza początkujący, często przykładają do szerokości pasma nadmierną wagę, podczas gdy kierowanie się nim przy ocenach brzmieniowych całkowicie mija się z celem. Słuchawki w szczególności pod tę uwagę podpadają i przykładowo majestatycznie rozpostarte pasmo dawnych flagowych Sony Qualia 010-MDR1 miało przełożenie na brzmienie, przed którym nogi za pas.

Brzmienie

No właśnie – brzmienie – jak ono tu wypada? Te pomniejszone względem pierwowzoru plisowane membrany, o całkiem innym kształcie lecz też z ukrytą powierzchnią oraz matrycą lejkowatych ustroi – jakie brzmienie z tego się bierze? Szczególnie niska impedancja i mały jack na końcu kabla każą rozpocząć jego sprawdzanie od sprzętu przenośnego.  Najpierw poprzez dostarczany ze słuchawkami przewód niesymetryczny, potem też przez firmowy lecz symetryczny, za który trzeba płacić ekstra.

Z Astell & Kern AK380                                 

Zacznijmy więc od tego kabla dołączonego do słuchawek. Jest cienki, ale nie całkiem; sztywnawy, lecz tylko trochę; minimalnie szorstkawy, ale nie hałasujący w kontakcie z ubraniem. Odnośnie zaś samych słuchawek, to podobnie jak recenzowane ostatnio z innej półki cenowej Mysphere 3, są MrSpeakers dla DAP-a wymagającym prądowo partnerem, niemniej w okolicach osiemdziesięciu procent mocy takiego jak ten średnio mocnego grają naprawdę głośno. Powiedziałbym, że od Mysphere głośniej, co nie powinno zaskakiwać, bo przecież ich przetworniki nie grają w przestrzeni otwartej, a całkowicie zamkniętej, ale tej zamkniętości nie słychać. Zapewne w bezpośrednim porównaniu by się zjawiła, niemniej oswojony ze słuchawkami użytkownik momentalnie znajdzie to brzmienie wystarczająco otwartym. Lecz inne rzeczy znajdzie lepsze – to brzmienie jest gatunkowe. Uprzedzę fakty, od razu powiem, że właśnie z DAP-em relatywnie najlepsze. I znowu nic w tym dziwnego, sądząc po impedancji. Ale relatywnie najlepsze najlepszym, a aż tak dobre być nie musiało.

Chluba producenta – nitinolowy pałąk.

Jego charakterystykę możemy zacząć od tego, przed czym uciekał sam Dan Clark – od rozciągnięcia pasma. To rozciągnięcie okazuje się całkowite, przynajmniej w sensie odczuć słuchacza. Soprany niosą się pod niebiosa, bas ma gęstość żelaza i moc parowego młota. (Przesadzam, ale jest super.) Bardzo ładnie się te skraje krzyżują pośrodku pasma, przechodząc w pięknie wybrzmiewające głosy. Należycie trójwymiarowe, odpowiednio swoiste i odpowiednio nośne, bardzo też umiejętnie posługujące się pogłosową aurą. Scena półkoliście otacza głowę i jest wysklepiona wysoko, plan pierwszy w średniej odległości, obszar muzyki duży. Ogólnie wszystkie parametry nadspodziewanie wyśrubowane, choć z drugiej strony słuchawki przecież nie należą do tanich. Niemniej spodziewałem się wyraźnej różnicy w odniesieniu do droższych MrSpeakers – takiej różnicy przy sprzęcie przenośnym nie ma. Zapewne w nieobecnym tu bezpośrednim porównaniu różnice jakieś by się znalazły, ale całościowa dawka jakości wydaje się porównywalna. Najlepsza rzecz – brak słabości. Wszystko w sumie jest dobre lub bardzo dobre, a każdy rodzaj muzyki wypadał świetnie. Tak samo super ciężki rock, jak chóry cerkiewne i symfonie; tak samo kobiecy wokal, jak gitara solo czy kościelne organy. Nieznaczne na rzecz klimatu przyciemnienie, głębokie i akuratne brzmienia, znakomita ich całościowa ekspozycja i znakomicie w nią wkomponowany szczegół. Bardzo dobra tych brzmień kooperacja, bez śladu się zlewania ani na odwrót, występowania w oderwaniu – ogólnie biorąc wszystko chwalę. Dużo powyżej oczekiwań, choć może – nie wiem w sumie czemu – za mało się po tych Aeon spodziewałem. Lecz nie ma co udawać, to na podstawie pewnej rzeczy, do której przy sprzęcie stacjonarnym dojdę. Wcześniej o symetrycznym kablu.

W muszlach druga, ważniejsza – przetwornik Ether Flow.

Ten kabel jest identycznej grubości jak do słuchawek dołączany, ale nieco sztywniejszy i z symetrycznym jackiem 2,5 mm. Czy lepszy? Może i tak, ale na pewno nie diametralnie. Brzmienie podawał głębsze, miąższość dźwięku poprawiał i czynił brzmieniową całość taką bardziej w sobie udaną, jako pełniejszą i elegantszą. Ale tego wszystkiego niewiele i na dodatek nie same pozytywy. Dźwięk poprzez kabel niesymetryczny był cokolwiek jaśniejszy, odrobinę mniej ciepły i nie tak krągły ani głęboki, ale rozbrzmiewał bliżej słuchacza, miał lepszą propagację i mocniej akcentując soprany osiągał wyższą dźwięczność i wraz z nią naturalność. Mniej był lampowo upiększony, ale w moim odczuciu prawdziwszy i mocniej docierający. (Zresztą, zależy od utworu.) Na pewno dla kogoś poszukującego brzmieniowego relaksu i brzmieniowej pełni w mniejszym stopniu się nadający, ale dla poszukiwaczy brzmień bardziej natarczywych ten z kabla symetrycznego był za mało penetrujący. To wszystko oczywiście poprzez pryzmaty akomodacji, bo mózg z dźwiękiem dobrej jakości zawsze się szybko ułoży, a te oba były  dobre. I jeszcze jedna uwaga o niemałym znaczeniu – z kablem niesymetrycznym zero basowych przesterów; przy symetrycznym czasami owszem.

Brzmienie cd.: Przy komputerze

Trzecią mające profesjonalną jakość…

Przejdźmy do przykomputerowej aparatury stacjonarnej. (Tej samej co zawsze ostatnimi czasy.) Można się zżymać na niemęski głos Philippe Jaroussky᾽ego, ale brzmienie i ekstensja tego kontratenora należą do zjawiskowych. Zarazem są niezwykle wymagające dla aparatury odtwórczej; to bardzo trudna sprawa całą tę zjawiskowość oddać. Poprzez zestaw słuchawki MrSpeakers Aeon i dołączony do nich kabel zabrzmiał ten głos może nie aż tak wyjątkowo, ale na pewno bogato i niezwykle. A szczególne względem niego wymagania odnoszą się do wysokich tonów i całościowego nasycenia, co zostało tutaj oddane na notę dobrą do bardzo dobrej. Zabrzmiał nieco za płytko i za mało trójwymiarowo, by walczyć o ocenę wyższą, ale wystarczająco dobrze, aby przeskoczyć dostateczną.

Pozostając przy tym fragmencie muzycznym przesiądźmy się z dołączonego na kabel symetryczny DUM – grubszy od tego z jackiem 2,5 mm i mający końcówkę 4-pin. Sytuacja odnośnie symetrycznej lepszości kabla zdiagnozowana przy sprzęcie przenośnym się powtórzyła, chociaż trochę inaczej, ponieważ sam wzmacniacz nie był symetryczny. Tak – poprawiła się miąższość, i tak – poprawiła jakość brzmieniowej substancji, ale nie stało się w takim stopniu ciemniej ani gładziej. Wyszlachetniały jedynie soprany, zyskując na trójwymiarowości – co momentalnie znalazło przełożenie na ciekawsze w odbiorze brzmienia. Ogólnie przeskok typowy dla sytuacji „dużo z małego”. Bo niby na pierwszy rzut ucha zmiana niewielka, niemniej wyczuwalna, a przede wszystkim kiedy puściłem w pętli tego Jaroussky᾽ego Che farò senza Euridice, mogłem sławnej arii bezproblemowo słuchać w kółko; ani trochę nie dość dobrymi sopranami drażniła. Tak więc był to już przeskok na notę jednoznacznie bardzo dobrą, chociaż jeszcze nie celującą. Do czego brakowało magii wybrzmień, ich rzeczywiście zjawiskowej substancji i całościowego wrażenia niebiańskości. Też i obecności miejsca rozgrywki i w pełni dotykowej obecności uczestników.

odpinane kable DUM.

Dochodzimy teraz do tego, co sprawiło, że z oryginalnym kablem niesymetrycznym przy sprzęcie przenośnym za wiele nie oczekiwałem, dochodzimy do porównania kabla DUM z kablem Tonalium. Zdaję sobie sprawę, że to dawno temu stało się nudne, ale ostatecznie kręcimy się w tych recenzjach cały czas wokół tego samego. Trudno zatem, oceniając słuchawki, nie posłuchać ich z lepszym kablem, aby móc w pełni ocenić, co naprawdę potrafią. A naprawdę potrafią więcej. Wszystkie barwy dzięki Tonalium w momencie wypiękniały, materia brzmienia wyszlachetniała, także światło, głębokość, trójwymiarowość i melodyka – to wszystko doznało wzmożenia.  Całe brzmienie powstało jako mieszanina lepszych esencji i nie – to nie są słuchawki równe najlepszym z najlepszych, ale naprawdę dobre. Niemniej przesadą jest wycena równa tej Beyerdynamic T1. Oczywiście tamte słuchawki nie nadają się do sprzętu przenośnego, podczas kiedy Aeon są mu dedykowane, ale spotkawszy się przy wzmacniaczu Ayon HA-3 (mającym wyjścia dla niskiej i wysokiej impedancji), też kosztujący cztery tysiące i też mający kabel Tonalium dynamiczny flagowiec niemieckiego producenta wykazał bezdyskusyjną wyższość. Zawieszanie dźwięków w przestrzeni, holograficzność, głębię, sferyczność samych brzmień oraz obecność koncertowej sali – to wszystko przeniósł w inny jakościowy wymiar, tak więc sens zakupu MrSpeakers Aeon zjawia się jedynie przy aparaturze przenośnej. Tam jednak zjawia się bez wątpienia – słuchawki, tak jak je dają, z tym zwykłym, niesymetrycznym kablem, spisują się przy przenośnym odtwarzaczu naprawdę bardzo dobrze. Cała plejada innych co prawda również, czyli wskazanie jest relatywne – niemniej jest to wskazanie, nie ma powodu MrSpeakers nie wskazywać jako odpowiednich dla DAP-a. Mocny, autentycznie nokautujący bas, wyraziste i nie pozbawione sferyczności soprany, przekonująco obecne ludzkie głosy i wszystko to w oprawie dynamiki i melodyjności – to składa się na gamę zalet wystarczających dla w pełni zaangażowanego słuchania.

Ale Tonalium i tak lepsze.

I jeszcze jedna uwaga, znowu odnośnie kabli. Porównywałem dużo wcześniej, recenzując flagowe MrSpeakers Ether 2, kable DUM z Tonalium i wówczas wypadły niemal na remis. Dlatego przytaczałem potem tego DUM jako przykład dobrego firmowego okablowania. Cóż, w odniesieniu do Ether 2 faktycznie, lecz w odniesieniu do Aeon nie.

 

 

 

Podsumowanie

  Ani na chwilę mnie nie opuszcza zdumienie, jak wiele słuchawek pozostaje w produkcji i wciąż więcej i więcej. Zgodnie z marksowskim aksjomatem ta ilość musi przechodzić w jakość, co – jak to zwykle z Marksem – okazuje się brednią lub mrzonką. Ale jedynie „jak zwykle”, a nie zawsze i całkiem, co  skądinąd jest oczywiste, bo wystarczy chwila refleksji, aby się zorientować, że mylić się całkiem, zawsze i we wszystkim nie jest przy zachowaniu śladu choćby racjonalności łatwo, właściwie to niemożliwe. Zatem i w tym przechodzeniu ilości w jakość jakieś ziarno prawdy się skrywa i koniec końców coraz to szersza konkurencja powinna zmuszać producentów do rzeczywiście pozytywnych, a nie tylko pozorowanych działań. Odnosząc ten stan rzeczy do słuchawek MrSpeakers Aeon lądujemy w sytuacji moim zdaniem centralnej. Dwa fakty – niższa o połowę względem pierwowzoru cena i bardzo umiarkowany względem niego spadek jakości w odniesieniu do sprzętu sugerowanego, czyli odtwarzaczy przenośnych – wydają się podnosić u potencjalnych nabywców zakupową temperaturę. Jednocześnie przewijanie się przez ten rynek takich słuchawek jak Neumann NDH-20, HiFiMAN Sundara, Fostex TH610, Audio-Technica ATH-W1000Z, Sennheiser Momentum czy Final Audio Sonorous III (wyliczam same co lepsze przykłady tańszych, pozostających w produkcji i nadających się do sprzętu przenośnego) mocno tę zakupową gorączkę studzi, chociaż nie schładza jej do zera. Fakt, te Aeon nie są tanie, ale oszacowując je na tle dzisiejszego rynku i niespecjalnie drogie. Faktem też, że oszacowując ich jakość na tle najlepszej rynkowej konkurencji się nie wybijają, ale też nie oddają pola. A przede wszystkim faktem bezspornym, że z dostarczanym z nimi kablem podpiętym do dobrego DAP-a grają na poziomie wysokim – tego im nikt nie odbierze.

 

W punktach

Zalety

  • Ogólny zbiór zalet słuchawek MrSpeakers.
  • A więc wysoce ponadprzeciętna melodyjność.
  • Dynamika.
  • Impakt.
  • Szybkość.
  • Bardzo wysoka precyzja artykulacji.
  • Trafność brzmieniowa.
  • Szeroko rozpostarte pasmo.
  • Dobra trójwymiarowość dźwięku.
  • Duża przestrzeń.
  • Bardzo duża odporność na zniekształcenia.
  • Imponujący bas.
  • W pełni wykształcone soprany.
  • Gadko płynące i melodyjne głosy.
  • Mimo tendencji do brzmieniowego optymizmu zdolność oddania wszystkich stanów emocjonalnych.
  • Ogólnie to brzmienie przekonujące.
  • Znakomite ze sprzętem przenośnym.
  • Lekka konstrukcja.
  • Wygodne.
  • Dobrze izolujące od otoczenia.
  • Unikalna technologia łącząca membrany AMT z przetwornikiem planarnym.
  • Pałąk odporny na złamania.
  • Skórka padów nie drażni.
  • Odpinany kabel o bardzo dobrych, profesjonalnych konektorach.
  • Ten kabel lekki i w miarę giętki.
  • Można dokupić lepszy symetryczny. (Także specjalny symetryczny do sprzętu przenośnego.)
  • Sztywne etui w komplecie.
  • Znany i ceniony producent.
  • Polska dystrybucja.

 

 

Wady i zastrzeżenia

  • Pokrycie muszli lakierem metalik na obszarze kontaktowym z podłożem przy odkładaniu dyktuje ostrożność z obchodzeniem.
  • Te droższe kable dokupieniowe mogłyby być jeszcze lepsze.
  • Tylko przeciętny stosunek jakości do ceny.
  • Gigantyczny rynek konkurencyjny.

 

Dane techniczne

  • Słuchawki planarne, wokółuszne, zamknięte. (Dostępna wersja otwarta.)
  • Pasmo przenoszenia: nie podawane z powodu braku zdaniem producenta jednoznacznej procedury oceniającej.
  • Impedancja: 13 Ω.
  • Skuteczność: 92 dB.
  • Kabel: odpinany, 1 x 2,0 m z końcówką jack 3,5 mm i przejściówką na duży.
  • Pałąk: nitrolowy, całkowicie skrętny, z płynną regulacją wysokości zawieszenia.
  • Waga: 340 g.
  • W komplecie futerał ze sztywnego tworzywa zapinany na zamek błyskawiczny.
  • Cena: 3990 PLN

 

System

  • Źródła: Astell & Kern AK380, PC.
  • Przetwornik: Ayon Sigma.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: Ayon HA-3, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: Beyerdynamic T1 V2 (kabel Tonalium-Metrum Lab),Grado PS2000e, Meze Empyrean (kabel Tonalium-Metrum Lab), MrSpeakers Aeon (różne kable), Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium-Metrum Lab), Sennheiser HD800 (kabel Tonalium-Metrum Lab).
  • Interkonekty: Siltech Empress Crown, Sulek Audio & Sulek 6×9, Tellurium Q Black Diamond XLR.
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Acrolink MEXCEL 7N-PC9700, Harmonix X-DC350M2R, Hijiri Nagomi, Illuminati Power Reference One, Sulek Edia i Sulek 9×9 Power.
  • Listwy: Power Base High End, Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Acoustic Revive RIQ-5010, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

3 komentarzy w “Recenzja: MrSpeakers Aeon

  1. QNA pisze:

    Witam Panie Piotrze,
    Dziękuję za recenzję. Z mojego punktu widzenia, uważam, że ten model jest bardzo udany. Porównywałem go z różnymi słuchawkami i jest to bardzo ciekawa alternatywa do dużo droższych modelu planarnych. Dzięki kształtowi muszli są bardzo komfortowe, świetnie przylegają i tłumią. Są naprawdę bardzo wygodne i nie miałem w nich problemu z grzaniem się uszu.

    Niestety nie mogę się zgodzić z punktem, że jest to znany i ceniony producent. Dan, a raczej mrspeakers, niestety jeszcze raczkuje jako twórca słuchawek. Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem robi świetne słuchawki. Sam ostatecznie wybrałem Ether C Flow (również dzięki Pańskiej recenzji i poradom). Mimo to mogę śmiało polecić tańszy model Aeon jako ciekawa alternatywa.

    Jeszcze jedna sprawa nie daje mi spokoju. Mogę się mylić ale wydaje mi się, że Ether 2 od samego początku był wyposażany w kabel ViVo, nie DUM. Dum był dostępny z Aeonami oraz Ether Flow. Dopiero po modyfikacji do wersji 1.1 Ethery były wyposażane w kabel ViVo, natomiast Aeon nigdy się chyba tego kabla nie doczekał. Stąd może wynikać różnica w jakości okablowania i ostatecznie samego grania.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Szczerze mówiąc, okablowanie słuchawek proponowane przez firmy i jego ulepszenia proponowane czasem przez dystrybutorów, to jakaś komedia pomyłek. Trudno o głupszy pomysł, niż psucie dobrych słuchawek kawałkiem złego drutu. Tymczasem to nagminne.

      1. QNA pisze:

        Dokładnie. Zgadzam się w 100%.

        Najgorsze jest to, że jest to również stosowane w naprawdę drogich słuchawkach. Wyglada na to, że Kalkulując budżet na słuchawki należałoby doliczać każdorazowo kabel i zastanawiać się z czym dobrze się zgrają. Szczerze mówiąc to wolałbym już zapłacić 1-2 tys. mniej za słuchawki i samemu dobrać sobie kabel bo ten producencki zaczyna być zbędnym dodatkiem, a producenci dorzucają go na sile tylko dlatego, że tak się utarło. Szkoda, że producenci olewają ten temat bo często traci na tym sam produkt.

        Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy