Recenzja: MrSpeakers Aeon

Brzmienie

No właśnie – brzmienie – jak ono tu wypada? Te pomniejszone względem pierwowzoru plisowane membrany, o całkiem innym kształcie lecz też z ukrytą powierzchnią oraz matrycą lejkowatych ustroi – jakie brzmienie z tego się bierze? Szczególnie niska impedancja i mały jack na końcu kabla każą rozpocząć jego sprawdzanie od sprzętu przenośnego.  Najpierw poprzez dostarczany ze słuchawkami przewód niesymetryczny, potem też przez firmowy lecz symetryczny, za który trzeba płacić ekstra.

Z Astell & Kern AK380                                 

Zacznijmy więc od tego kabla dołączonego do słuchawek. Jest cienki, ale nie całkiem; sztywnawy, lecz tylko trochę; minimalnie szorstkawy, ale nie hałasujący w kontakcie z ubraniem. Odnośnie zaś samych słuchawek, to podobnie jak recenzowane ostatnio z innej półki cenowej Mysphere 3, są MrSpeakers dla DAP-a wymagającym prądowo partnerem, niemniej w okolicach osiemdziesięciu procent mocy takiego jak ten średnio mocnego grają naprawdę głośno. Powiedziałbym, że od Mysphere głośniej, co nie powinno zaskakiwać, bo przecież ich przetworniki nie grają w przestrzeni otwartej, a całkowicie zamkniętej, ale tej zamkniętości nie słychać. Zapewne w bezpośrednim porównaniu by się zjawiła, niemniej oswojony ze słuchawkami użytkownik momentalnie znajdzie to brzmienie wystarczająco otwartym. Lecz inne rzeczy znajdzie lepsze – to brzmienie jest gatunkowe. Uprzedzę fakty, od razu powiem, że właśnie z DAP-em relatywnie najlepsze. I znowu nic w tym dziwnego, sądząc po impedancji. Ale relatywnie najlepsze najlepszym, a aż tak dobre być nie musiało.

Chluba producenta – nitinolowy pałąk.

Jego charakterystykę możemy zacząć od tego, przed czym uciekał sam Dan Clark – od rozciągnięcia pasma. To rozciągnięcie okazuje się całkowite, przynajmniej w sensie odczuć słuchacza. Soprany niosą się pod niebiosa, bas ma gęstość żelaza i moc parowego młota. (Przesadzam, ale jest super.) Bardzo ładnie się te skraje krzyżują pośrodku pasma, przechodząc w pięknie wybrzmiewające głosy. Należycie trójwymiarowe, odpowiednio swoiste i odpowiednio nośne, bardzo też umiejętnie posługujące się pogłosową aurą. Scena półkoliście otacza głowę i jest wysklepiona wysoko, plan pierwszy w średniej odległości, obszar muzyki duży. Ogólnie wszystkie parametry nadspodziewanie wyśrubowane, choć z drugiej strony słuchawki przecież nie należą do tanich. Niemniej spodziewałem się wyraźnej różnicy w odniesieniu do droższych MrSpeakers – takiej różnicy przy sprzęcie przenośnym nie ma. Zapewne w nieobecnym tu bezpośrednim porównaniu różnice jakieś by się znalazły, ale całościowa dawka jakości wydaje się porównywalna. Najlepsza rzecz – brak słabości. Wszystko w sumie jest dobre lub bardzo dobre, a każdy rodzaj muzyki wypadał świetnie. Tak samo super ciężki rock, jak chóry cerkiewne i symfonie; tak samo kobiecy wokal, jak gitara solo czy kościelne organy. Nieznaczne na rzecz klimatu przyciemnienie, głębokie i akuratne brzmienia, znakomita ich całościowa ekspozycja i znakomicie w nią wkomponowany szczegół. Bardzo dobra tych brzmień kooperacja, bez śladu się zlewania ani na odwrót, występowania w oderwaniu – ogólnie biorąc wszystko chwalę. Dużo powyżej oczekiwań, choć może – nie wiem w sumie czemu – za mało się po tych Aeon spodziewałem. Lecz nie ma co udawać, to na podstawie pewnej rzeczy, do której przy sprzęcie stacjonarnym dojdę. Wcześniej o symetrycznym kablu.

W muszlach druga, ważniejsza – przetwornik Ether Flow.

Ten kabel jest identycznej grubości jak do słuchawek dołączany, ale nieco sztywniejszy i z symetrycznym jackiem 2,5 mm. Czy lepszy? Może i tak, ale na pewno nie diametralnie. Brzmienie podawał głębsze, miąższość dźwięku poprawiał i czynił brzmieniową całość taką bardziej w sobie udaną, jako pełniejszą i elegantszą. Ale tego wszystkiego niewiele i na dodatek nie same pozytywy. Dźwięk poprzez kabel niesymetryczny był cokolwiek jaśniejszy, odrobinę mniej ciepły i nie tak krągły ani głęboki, ale rozbrzmiewał bliżej słuchacza, miał lepszą propagację i mocniej akcentując soprany osiągał wyższą dźwięczność i wraz z nią naturalność. Mniej był lampowo upiększony, ale w moim odczuciu prawdziwszy i mocniej docierający. (Zresztą, zależy od utworu.) Na pewno dla kogoś poszukującego brzmieniowego relaksu i brzmieniowej pełni w mniejszym stopniu się nadający, ale dla poszukiwaczy brzmień bardziej natarczywych ten z kabla symetrycznego był za mało penetrujący. To wszystko oczywiście poprzez pryzmaty akomodacji, bo mózg z dźwiękiem dobrej jakości zawsze się szybko ułoży, a te oba były  dobre. I jeszcze jedna uwaga o niemałym znaczeniu – z kablem niesymetrycznym zero basowych przesterów; przy symetrycznym czasami owszem.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

3 komentarzy w “Recenzja: MrSpeakers Aeon

  1. QNA pisze:

    Witam Panie Piotrze,
    Dziękuję za recenzję. Z mojego punktu widzenia, uważam, że ten model jest bardzo udany. Porównywałem go z różnymi słuchawkami i jest to bardzo ciekawa alternatywa do dużo droższych modelu planarnych. Dzięki kształtowi muszli są bardzo komfortowe, świetnie przylegają i tłumią. Są naprawdę bardzo wygodne i nie miałem w nich problemu z grzaniem się uszu.

    Niestety nie mogę się zgodzić z punktem, że jest to znany i ceniony producent. Dan, a raczej mrspeakers, niestety jeszcze raczkuje jako twórca słuchawek. Co nie zmienia faktu, że moim zdaniem robi świetne słuchawki. Sam ostatecznie wybrałem Ether C Flow (również dzięki Pańskiej recenzji i poradom). Mimo to mogę śmiało polecić tańszy model Aeon jako ciekawa alternatywa.

    Jeszcze jedna sprawa nie daje mi spokoju. Mogę się mylić ale wydaje mi się, że Ether 2 od samego początku był wyposażany w kabel ViVo, nie DUM. Dum był dostępny z Aeonami oraz Ether Flow. Dopiero po modyfikacji do wersji 1.1 Ethery były wyposażane w kabel ViVo, natomiast Aeon nigdy się chyba tego kabla nie doczekał. Stąd może wynikać różnica w jakości okablowania i ostatecznie samego grania.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Szczerze mówiąc, okablowanie słuchawek proponowane przez firmy i jego ulepszenia proponowane czasem przez dystrybutorów, to jakaś komedia pomyłek. Trudno o głupszy pomysł, niż psucie dobrych słuchawek kawałkiem złego drutu. Tymczasem to nagminne.

      1. QNA pisze:

        Dokładnie. Zgadzam się w 100%.

        Najgorsze jest to, że jest to również stosowane w naprawdę drogich słuchawkach. Wyglada na to, że Kalkulując budżet na słuchawki należałoby doliczać każdorazowo kabel i zastanawiać się z czym dobrze się zgrają. Szczerze mówiąc to wolałbym już zapłacić 1-2 tys. mniej za słuchawki i samemu dobrać sobie kabel bo ten producencki zaczyna być zbędnym dodatkiem, a producenci dorzucają go na sile tylko dlatego, że tak się utarło. Szkoda, że producenci olewają ten temat bo często traci na tym sam produkt.

        Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy