Trójbój na szczycie

Różne sprawy i zastrzeżenia

Trójbój_Na_Szczycie_30

ASL Twin-Head Mark III

   Wydawać by się mogło, że nie ma nic trudnego w rozpoznaniu klasy i opisaniu cech charakterystycznych poszczególnych słuchawek na podstawie krótkiego nawet ich porównawczego odsłuchu. Niestety, realia tego nie potwierdzają. Oczywiście, kiedy porównujemy ze sobą wyroby wyraźnie różniące się jakością i możliwościami, taka ocena nie nastręcza trudności. Gdy jednak w grę wchodzą przedstawiciele najściślejszej elity, zatrącający o poziom audiofilskich dzieł sztuki, ich odmienności okazują się nie tyle może subtelne, bo w istocie są łatwe do uchwycenia, co bardziej natury interpretacyjnej, gdzie pozostając zawsze na najwyższym poziomie stykamy się z różnymi sposobami ukazania tych samych muzycznych zdarzeń. Nie będę przeto uciekał się do marketingowych zabiegów w rodzaju – „te są najlepsze, te kupcie”, ale spróbuję możliwie najdokładniej opisać odmienności, byście mogli dopasować do nich swe preferencje. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że nie istnieje według mej wiedzy jakiś uniwersalny słuchawkowy wzmacniacz, pozwalający dokonać oceny całkowicie obiektywnej. Zapewne nie istnieje też taki uniwersalny recenzent. Wszystko jest tutaj względne i wymaga własnej weryfikacji. Możliwe jest jedynie nakreślenie pewnego brzmieniowego zarysu.
Posiadacze wzmacniaczy lampowych są w tej szczęśliwej sytuacji, że dobierając różne zestawy lamp mogą ingerować w brzmienie, szukając najwłaściwszego dla danych słuchawek. Szczęście to ma jednak w przypadku recenzenta także pejoratywny wymiar. Nie istnieje bowiem zestaw lamp optymalny dla wszystkich porównywanych urządzeń, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z aż tyloma lampami jak w przypadku mojego Twin-Heada, który użytkuje ich aż pięć par. Biorąc to pod uwagę oraz mając na względzie, że lampy do osiągnięcia pełni brzmieniowych możliwości potrzebują około trzygodzinnej rozgrzewki, staje się jasne, że bezpośrednie porównanie słuchawek pracujących w optymalnych warunkach przy pojedynczym lampowym wzmacniaczu (a już zwłaszcza wielo-lampowym) jest niemożliwe. Trzeba by mieć takich wzmacniaczy tyle samo co słuchawek (oczywiście identycznych) i każdy do jednych odpowiednio zestroić. Można też, rzecz jasna, arbitralnie wskazać jeden zestaw lamp, ale to nie byłoby uczciwe. W moim przypadku dodatkowym utrudnieniem była niemożność współpracy uzupełniającego wzmacniaczową stawkę tranzystorowego Moonlighta z AKG K1000.

Trójbój_Na_Szczycie_31

ASL Twin-Head Mark III

A to nie jedyny jego mankament. Nie jest przecież tajemnicą, że wzmacniacze tranzystorowe także można optymalizować dla danych słuchawek. I tak Moonlight był zoptymalizowany dla Grado GS-1000 użytkowanych na co dzień przez swojego właściciela.

Są to niewątpliwie sprawy kolidujące z wymogami pełnej obiektywności i składające się na niemożność uczynienia tego rodzaju porównań w zwykłych warunkach całkowicie wiarygodnymi. Dochodzi do tego niebagatelna rola źródła, te bowiem potrafią bardzo się różnić i wprowadzając swoją optykę, uwypuklają zalety jednych elementów toru, a umniejszają innych. W tej sytuacji zabiegający o obiektywność test powinien uwzględniać przekaz z co najmniej kilku odtwarzaczy o uznanej renomie, by zapewnić stosowną różnorodność i wyrównać szanse. Na szczęście dysponowałem dwoma i to wyraźnie odmiennie grającymi, choć życzyłbym sobie, aby oba były naprawdę high-endowe, a nie tylko z przełomu high-endu i wyższej klasy średniej.
Wszystko to jednak mało. Dwa bardzo przyzwoite ale nie rewelacyjne odtwarzacze, dwa wzmacniacze, w tym jeden bez wątpienia high-endowy ale lampowy, a drugi bardzo dobry, ale nie mogący obsłużyć jednych ze słuchawek i na dodatek faworyzujący jedne z dwóch pozostałych; nie są to, przyznacie, warunki laboratoryjne, trzeba zatem patrzeć na rezultaty testu przez pryzmat tych ułomności.
A koniec końców zarówno na potrzeby rzetelnych badawczych zmagań jak i z punktu widzenia codziennego użytkowania chodzi przecież o rzecz banalną w sensie wyrażenia poglądu, tyle że w praktyce niezwykle trudną: o dostarczenie tym właśnie konkretnym słuchawkom sygnału najbardziej dla nich odpowiedniego. Wymaga to cierpliwości i dużych pieniędzy. To droga pełna radości ale i rozczarowań, a tak naprawdę klasyczna never ending story.

Trójbój_Na_Szczycie_32

Croft Polestar 1

Tego rodzaju zastrzeżenia dotyczą naturalnie osób pragnących przeżywać rozkosze najznamienitszych słuchawkowych systemów, zdolnych do wyciskania maksimum możliwości z powierzonych im nausznych cacek, ale porównując jedne z najlepszych słuchawek jakie są albo były nie kieruje się przecież takich porównań do zwykłych zjadaczy słuchawkowego chleba.
Nim przejdę do konkretów jeszcze na jedną rzecz muszę zwrócić uwagę. Otóż słuchawki są w odbiorze trochę jak żywi ludzie. Z upływem czasu dowiadujemy się o nich rzeczy nowych, a ich percepcja podlega przemianom. Co wydawało się w pierwszej chwili złe, może okazać się dobre, a co zrazu oczarowywało, może stać się na dłuższą metę męczące.

Pierwsze wrażenie może być zatem trafne, ale nie musi. Uczestników testu znam dosyć dobrze, ale daleki byłbym od ferowania o nich ostatecznych wyroków. Z innymi wzmacniaczami i przy innych źródłach mogą pokazać rzeczy jeszcze nieznane. Jedno jest pewne – wszyscy oni to gwiazdy. Dajcie im odpowiedni sygnał, a rzucą was na kolana.

Odsłuch

Trójbój_Na_Szczycie_33

Moonlight v8

   Od czego tu zacząć i jak całą rzecz poprowadzić? Opisać każdego po kolei, czy rozbić opis na poszczególne aspekty i w ich ramach porównywać zawodników? Chyba zastosuję technikę mieszaną; skotłuję wszystko jak w bigosie, chociaż podzielę na porcje. Na koniec spróbuję wypunktować sprawy najbardziej charakterystyczne oraz wytknąć istotne wady.
Kolejność teraz odwrócę i zacznę od Grado GS-1000. Raz, że znam je najmniej, a najlepiej zaczynać od rzeczy najtrudniejszych i mieć je już z głowy; dwa, że jako jedyne będą jeszcze zapewne długo obecne na rynku, zatem powinny najbardziej Was interesować.
Powiedzmy od razu: u polskiego dilera kosztują oficjalnie 3 950 zł, a po negocjacjach można je wydębić za nieco mniej. Z drugiej ręki są do nabycia za około 800 dolarów plus dodatkowe koszty, o ile nie kupujecie w kraju, a tu rzadko niestety z drugiej ręki się pojawiają. Tak czy inaczej w ramach omawianej trójki wypadną najtaniej.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Trójbój na szczycie

  1. would you allow we copy some content from the article? Thanks.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy