Trójbój na szczycie

Sylwetki zawodników

Trójbój_Na_Szczycie_7

AKG K1000

   Ujmijmy rzecz chronologicznie.
Najstarsze są AKG K1000, wprowadzone na rynek jeszcze w pierwszej połowie lat 90-tych a wyprowadzone zeń w 2006 roku. To słuchawki o rodowodzie na poły kosmicznym, opracowane na zlecenie i dzięki funduszom NASA, cechujące się całkowitą konstrukcyjną odmiennością w postaci przetworników nie przylegających do głowy, lecz zawieszonych swobodnie po jej bokach. Przetworniki te posiadają możliwość regulacji kąta położenia w osi pionowej, co skutkuje dość znacznymi zmianami brzmienia, a także wymagają wyjątkowej jak na słuchawki mocy napędu, szacowanej w przedziale 8 do 15 watów. Z tego względu od momentu zaistnienia K1000 na rynku pojawiły się wzmacniacze przeznaczone specjalnie dla nich, pośród których największą sławę i estymę zyskał EAR Yoshino V20 konstrukcji Tima de Paravicini.

Trójbój_Na_Szczycie_34

Ear Yoshino v20

Chociaż tradycyjnie zaliczane do słuchawek dynamicznych, są K1000 według producenta w istocie jedynym przedstawicielem odrębnej klasy typu przetwornika o tak zwanej swobodnie wibrującej diafragmie. Konstrukcja ta odznacza się wyjątkowo wysoką skutecznością akustyczną w przestrzeni otwartej, dzięki czemu można było zrezygnować z zamknięcia przetworników w pudle rezonansowym słuchawkowej muszli. Naturalnym następstwem takiej całkowitej otwartości jest fakt odbierania przez każde z uszu osoby słuchającej informacji od obydwu przetworników. Nie tak wprawdzie wyrównanej jak w przypadku normalnych kolumn, bo zmuszonej obiegać głowę słuchacza, jednakże korzystnie wyróżniającej się na tle zupełnie odseparowanych kanałowo słuchawek tradycyjnych. Owa technika słyszenia dwuusznego (binaural) była podstawowym założeniem konstrukcyjnym i sztandarowym hasłem reklamowym tych słuchawek.

Mimo że AKG K1000 to gatunek w sensie obecności rynkowej całkowicie już wymarły, zdecydowałem się traktować je na równi z pozostałymi uczestnikami testu, ponieważ wraz z również wymarłymi Sony MDR R-10 i Sennheiserem Orfeuszem należą do historycznej wielkiej trójki słuchawkowego świata, stanowią zatem znakomity punkt odniesienia dla współczesnych następców.

Trójbój_Na_Szczycie_21

Ultrasone Edition9

Znacznie młodsze, ale niemal równie niezwykłe są Ultrasone Edition9. Niezwykłością jest już sama ich nazwa, gdyż w istocie są to słuchawki identyczne z dwa lata wcześniej wprowadzonymi na rynek w limitowanej ilości flagowymi Ultrasone Edition7. Według powszechnej opinii jedyna między nimi różnica to nazwa, kolorystyka oraz cena – niższa w przypadku E9 o całe tysiąc dolarów, ale i taki bardzo wysoka, wynosząca dolarów tysiąc i pięćset. Edition9 nie są też ilościowo limitowane, natomiast podobnie jak AKG K1000 w zasadzie należą już do przeszłości, ponieważ wytwarzania ich zaprzestano i dostępne są wyłącznie zapasy magazynowe. Na taśmach produkcyjnych znajduje się obecnie nowy model Edition8, konstrukcyjnie i z wyglądu odmienny, podobnież także lepszy, choć tu opinie są podzielone.
Jako że firma Ultrasone nigdy oficjalnie pogłosek o identyczności Edition7 i Edition9 nie zdementowała, należy uznać, że jest to jedyny w dziejach przypadek kiedy identyczne słuchawki, prawdopodobnie różniące się jedynie jakością kabla, sprzedawano pod różnymi nazwami. Osobliwość.
Na tym jednak wyjątkowość Edition9 się nie kończy. Skrywają one bowiem technologię nazwaną przez producenta S-Logic. To kolejna próba – obok kilku zastosowanych wcześniej w słuchawkowych wzmacniaczach oraz binauralu z otwartych K1000 – przydania słuchawkom bardziej naturalnego brzmienia. W przypadku wzmacniaczy polegająca na doprowadzeniu do każdego ucha zmiksowanego materiału obu kanałów stereofonicznych, a w przypadku AKG na otwartości. W całkowicie zamkniętych Ultrasonach Edition9 zabieg taki oparty został z konieczności o chytrą sztuczkę a nie nawiązanie do prezentacji głośnikowej czy manewr elektroniczny. Trik polega na decentralizacji położenia przetwornika, dzięki czemu dźwięk zostaje rozproszony na małżowinie usznej, zyskując wielokierunkowość, a co za tym idzie bardziej naturalną formę.
Kolejną osobliwością Edition9 jest technika odginania pola magnetycznego pracujących przetworników niemal całkowicie na zewnątrz, poza obręb głowy słuchającego. To rzecz z gatunku dbałości o zdrowie użytkownika, zatem niebagatelna sprawa. Konstrukcyjnie są to zaś klasyczne słuchawki dynamiczne typu zamkniętego. Ważą dużo i mocno uciskają w imadle nagłownego pałąka, który można jednak z łatwością rozgiąć, by stały się wygodniejsze.

Trójbój_Na_Szczycie_29

Grado Labs GS-1000

Najmłodsze z testowanych są flagowce sławnej nowojorskiej firmy Grado, opatrzone sygnaturą GS-1000. To następca legendarnych RS-1, jednych z najpopularniejszych i najbardziej kochanych, a czasami także i nienawidzonych, słuchawek w dziejach. Słuchawek, dodajmy, cały czas dostępnych, ale zdegradowanych do roli nr 2 w katalogu firmy.
Grado GS-1000 to niewątpliwie odpowiedź na wszystkie zarzuty kierowane pod adresem ich poprzednika. Nie było ich wiele, jednakże uskarżano się na mierną wygodę konstrukcji opartej o, a nie obejmującej małżowinę uszną, wytykano też stosunkowo małą scenę muzyczną, wrzucającą słuchacza pomiędzy wykonawców, co nie wszystkim się podobało.
Usiłując zachować wszystkie walory RS-1 – w postaci żywiołowości, szczegółowości i naturalności prezentacji – konstruktorzy GS-1000 zaopatrzyli ich następcę w ogromną scenę i uczynili je bardzo wygodnymi.
Są to słuchawki dynamiczne o konstrukcji otwartej z muszlami wytoczonymi z mahoniu. Wyglądają na bardzo ciężkie, a w istocie są bardzo lekkie, zdecydowanie najlżejsze i najwygodniejsze w stawce. Jedynie AKG K1000 mogą się pochwalić tą nad nimi przewagą, że wcale nie dotykając uszu zupełnie ich nie grzeją. Jednak ich obecność na głowie słuchającego jest dużo bardziej zaznaczona niż w przypadku GS-1000, o których można zasłuchawszy się czasami nawet zapomnieć, że ma się je założone.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Trójbój na szczycie

  1. would you allow we copy some content from the article? Thanks.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy