Recenzja: Stax SR-009

Technologia

Stax_SR_009_2   Producent nie byłby sobą, gdyby nie zachwalał własnych rozwiązań. W przypadku wyrobu tak wyjątkowego, wycenionego na niebotyczną jak na słuchawki kwotę 5000 €, sprawa ta ma oczywiście dodatkowy wymiar konieczności uzasadnienia tego rodzaju cenowej swawoli i nadania odpowiedniej rangi wyrobowi flagowemu. Bo też i Stax SR-009 to zdecydowanie najdroższe spośród produkowanych obecnie słuchawek, bez mała dwa razy droższe od następnych w kolejności Ultrasonów E10 i tańsze historycznie rzecz biorąc jedynie od legendarnego Orfeusza oraz nie mniej legendarnych Sony MDR-R10.
Poza tradycyjnymi okrzykami entuzjazmu i wyrazami najwyższego uznania o nowym flagowcu Staksa dowiadujemy się też paru rzeczy konkretnych, jednakże konkretność ta skrywa się po części za woalem tajemnicy. I tak napisane jest, że diafragmę wykonano z cieńszego od dotychczas stosowanych polimeru, ale cieńszego o ile, tego już nie napisano. Szkoda, bo byłoby porównanie z biocelulozą od Sony R10 i polimerem od Orfeusza, a także 1,5 mikronową diafragmą SR-Omegi.
Stax_SR_009_3Te nowe diafragmy napędzają równie nowe elektrody, jeżeli dobrze odgaduję inżynierską gwarę, skonstruowane w oparciu o litograficzną technologię wymyśloną na użytek budowania procesorów komputerowych. Same muszle wykonano natomiast z aluminium, nawiązując do dawnego własnego flagowca SR-Omega, w którym były one ze stopu magnezowo aluminiowego, a także do nowych aluminiowych Grado PS-1000. Zrezygnowano tym samym z promowania naturalnego drewna, sławionego częstokroć jako surowiec prawdziwych instrumentów muzycznych.
Kabel przyłączeniowy jest ten sam co w nowych SR-507 (pięć żył z miedzi klasy 6N po siedem splecionych drucianych nitek każda) i tym się różni od używanych wcześniej, że jest to miedź srebrzona, tak więc sygnał de facto płynie tutaj przez srebro.
Warto jeszcze wspomnieć, że do kompletu brakuje modelowi SR-009 własnego wzmacniacza, prace projektowe nad którym zostały dopiero wdrożone, toteż nie należy go oczekiwać wcześniej niż pod koniec przyszłego roku. Co to będzie za wzmacniacz; na ile rozbudowany, lampowy czy tranzystorowy i za jakie pieniądze – tego na razie nie wiadomo. Póki co nabywcy nowego staksowskiego flagowca muszą się zadowalać wzmacniaczami dedykowanymi Omedze II mk2 albo udawać się po pomoc do producentów zewnętrznych –  Woo Audio, Ray Samuels Audio, czy HeadAmp.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Stax SR-009

  1. Bohdan pisze:

    No właśnie… wiem,że chcę Stax-a, ale pytanie, czy musze d razu SR- 009. Chodzi mi o to czy różnicowanie modeli jest na zasadzie stopniowania jakości, czy prezentowania dzieł samych w sobie, a przypadkiem tylko tańszych, a wartych uwagi. mózg mi się koncentruje na 007 mk2, ale to kalkulacha księgowa… no nic – czas posłuchać… przyszła mi na myśl sytuacja z Hifimanem, który rodzi tyle dzieci, a każdy pono piękny i gladki.
    Zdecydowanie wole kilka modelii trzymanie jednolitej klasy. nNa pewno nie tak , jak poczynił Jaguar, rodząc Jaguara…

  2. Przemysław S. pisze:

    Słuchawki nie zachwycają w pierwszym dniu, a nawet kolejnym i wydać się jedynie bardzo technicznymi. Największym problemem jest wypełnienie dźwięku, jeśli się robi bezpośrednie porównania (u mnie m.in. z D8k) Natomiast w odpowiednich, gęstych brzmieniowo nagraniach autentycznie błyszczą swoją naturalnością, delikatnością w oddaniu najmniejszych jego niuansów i nie wydają się wówczas suche. Osobiście mam je na 007t z zamontowanymi ruskimi lampami. Podejrzewam, że duży progres brzmieniowy w wypełnieniu usłyszałbym montując Toschiby (są polecane), Amperexy, Mullardy albo nadając większej wyrazistości na Siemensach.

    W tej chwili słucham na nich philipsowych Koncertów Brandenburskich z końca lat 50., na którym żadne z moich dotychczasowych nabytków nie brzmiały zadowalajaco. Tutaj jest po prostu koncertowo (pomimo nagrania mono oraz delikatnych trzasków, bo nośnik sędziwy i był często używany). Mam tylko wypożyczone do odsłuchu, bo nie miałem nigdy wcześniej do czynienia z elektrostatami, ale w tej chwili jestem skłonny rozpatrzyć je jako wariant do zakupu. Jednak muszę zagłębić się bardziej w temat sprzętu towarzyszącego, aby wydobyć z nich potencjał, bo potrafiły zabrzmieć strasznie chudo, sucho, bez uroku, choć chyba ten sposób naturalniej oddając walory nagrań. Jednak nie byłem w stanie tego słuchać:/

    1. Piotr Ryka pisze:

      Moja rada jest taka: Minimalny zestaw dla SR-009 to wzmacniacz iFi PRO sparowany z iESL. Jeszcze lepszy będzie sam iESL podłączony do dobrej klasy zestawu dla kolumn. (Wymagane wówczas dodatkowe kable kolumnowe.) Wszystko jest na tej stronie opisane. Im potężniejszy wzmacniacz z iESL, tym lepiej. A wówczas sto procent wypełnienia i jednocześnie zjawiskowa przejrzystość. Słuchawki są fantastyczne, ale do napędzenia baaaardzo trudne.

      1. Przemysław pisze:

        Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź, z zainteresowaniem przeczytałem cały wpis. Będę się starał spróbować z iESL.

        1. Tadeusz pisze:

          Przemo opisz wrażenia .Po recenzji Piotra miałem okazję posłuchać u kolegi SR-009 z zestawem iFi ,spodziewałem się przynajmniej namiastki tego co opisywał Piotr ale niestety ..
          Wiem,że nie można niczego zaniedbać,trzeba dopieścić system a kolega u którego słuchałem nie jest chyba o tym do końca przekonany bo używa w miarę niedrogiego okablowania.

          1. Patryk pisze:

            To nie tylko kable ,a powiedzialbym , ze to reszta sprzetu kolegi. O tych kablach to za duzo sie pisze. Pytanie: Jaki sprzet ma kolega? Jak wyglada sprawa z pradem? (jakis filter, Isotek, cos podobnego?) Prad jest wazniejszy od kabli wedlug mnie. (to podstawa i moje zdanie osobiste)

  3. Tadeusz pisze:

    Kolega gra w sumie tylko z plików i tego co pamiętam transport to Lumin U1 mini a dac to Aqua LaVoce ,chyba ta starsza wersja .Zasilanie to listwa Fadel a kable Furutech chyba te nie najwyższe modele .

    1. Przemysław pisze:

      Przeprowadziłem test z iCanem Pro po xlr i dźwięk zyskał więcej mięsistości, wokale ciepła… Jednak przez wczorajszt wpis Pana Piotra jestem już umówiony na odsłuch L5000.

  4. Przemysław pisze:

    @Tadeusz Jak się uda mi przeprowadzić porównanie, to dam znać. Przyznaję, że pierwszy kontakt z nimi może być zawodem, tym bardziej jeśli jest się osłuchanym w słuchawkach o dość mocnym, ciężkim, obfitym brzmieniu, jak moje D8k, czy Cz1. Jednak słuchając na nich muzyki w niedzielę przy gramofonie (łącznie około 8h), bez porównań, było w wielu albumach autentycznie zachwycająco i masa źródeł bywała często zaskakująco duża (fortepian pzreważnie brzmiał dosadniej, mocniej, z większym nasyceniem niż na D8k).

    009 wyróżniały się z głównie w albumach w tych brzmiących na moich pozostałych za gęsto, zbyt ociężale, trochę za ponuro. Jednak nie jest to regułą i czasami bywa w takich też dość zwyczajnie, a w bardziej pogodnych zachwycająco. Jednak ten odsłuch utwierdził mnie w przekonaniu, że są to słuchawki dla mnie, nawet pomimo tych braków słyszalnych na tym energizerze, ewentualnie porównując z modelami 009s oraz 007 przed ostatecznym zakupem. Mają w sobie wiele z FU, D8k, ale jak żadne inne potrafią ukazać delikatne, wręcz planktoniczne brzmienia, dopieszczając je pod każdym względem. FU i D8k idą w zachwycającą popisowość, podobają się od pierwszych chwil, szczególnie w albumach z magnetyzującą, pełną potęgi muzyką filmową. Na 009 było tak dla mnie zwyczajniej, choć może byłem przez nie mniej oszukiwany. Natomiast w innych potrafiły tworzyć tak misterny, koronkowy, cudowny, przejrzysty, nieco chłodny, ale i tak barwny przekaz, że potrafiłyby tym zawstydzić zapewne niejeden wysokiej klasy zestaw kolumnowy. Poza tym byłem po ich odsłuchu w tak wspaniałym nastroju, chociaż nie w każdym albumie było nadzwyczajnie, jaki do tej pory towarzyszył mi tylko po powrocie z udanego koncertu.

    Nie wiem, czy jest oferowany jakiś specjalny kabel xlr do tego, aby połączyć nim ten zestaw od ifi. Dzięki temu źródła może zyskałyby większą masywność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy