Opublikowano 2012Nowy elektrostatyczny flagowiec
No i doczekaliśmy się. Po trwającym kilka lat wysypie nowych liderów od wiodących firm z kręgu słuchawek dynamicznych i tryumfalnym powrocie konstrukcji ortodynamicznych, nadszedł czas na ripostę ze strony trzeciego słuchawkowego obozu – elektrostatów. Tytułem rysu historycznego należy przypomnieć, że grupa elektrostatyczna od zawsze uważana była za wiodącą w sensie inżynieryjnym, co tłumaczono najszybszą odpowiedzią sygnałową i najmniejszymi zniekształceniami, uzyskiwanymi dzięki natychmiastowej reakcji całej powierzchni membrany w połączeniu z membrany tej wyjątkową czułością. Z uwagi na te zalety w latach 70-tych i 80-tych XX wieku słuchawki takie produkowane były przez wiele firm, że wymienię Audio-Technicę, Beyerdynamica, Sennheisera, czy Kossa. Aliści z upływem czasu od rozwiązań elektrostatycznych zaczęto odchodzić, by na koniec, w dobie współczesnej, pozostały przy nich (jeśli nie liczyć chińskich podróbek) jedynie firmy Jacklin Float i Stax. Trudno to racjonalnie wytłumaczyć, bo przecież na zdrowy rozum rejterada od konstrukcyjnego optimum, sprawdzonego w dodatku rynkowo i mającego wyrobioną między audiofilami markę, wydaje się całkiem bez sensu. W szczególności dotyczy to firmy Sennheiser, producenta najsłynniejszych słuchawek elektrostatycznych w historii, a także Audio-Techniki, której słuchawek elektrostatycznych czas jakiś byłem posiadaczem i naprawdę robiły znakomite wrażenie. W efekcie nie potrafię odnaleźć innego powodu tej dziwnej sprawy niż brutalna komercja. Najwyraźniej na gorszych technicznie słuchawkach dynamicznych zarabiało się więcej. Być może ze względu na niższy reżim technologiczny, a może z uwagi na fakt niemożności wyprodukowania tanich słuchawek elektrostatycznych, produkcja dynamików okazała się bardziej opłacalna. Na szczęście firma Stax nie poszła na lep łatwizny i pozostała przy elektrostatach. Możemy dzięki temu cieszyć się porównaniami i badać różnice, weryfikując zasadność poglądu o wyższości elektrostatów.
Nim do tego weryfikowania dojdziemy, rzućmy okiem na opis techniczny i rozważmy walory użytkowe.
No właśnie… wiem,że chcę Stax-a, ale pytanie, czy musze d razu SR- 009. Chodzi mi o to czy różnicowanie modeli jest na zasadzie stopniowania jakości, czy prezentowania dzieł samych w sobie, a przypadkiem tylko tańszych, a wartych uwagi. mózg mi się koncentruje na 007 mk2, ale to kalkulacha księgowa… no nic – czas posłuchać… przyszła mi na myśl sytuacja z Hifimanem, który rodzi tyle dzieci, a każdy pono piękny i gladki.
Zdecydowanie wole kilka modelii trzymanie jednolitej klasy. nNa pewno nie tak , jak poczynił Jaguar, rodząc Jaguara…
Słuchawki nie zachwycają w pierwszym dniu, a nawet kolejnym i wydać się jedynie bardzo technicznymi. Największym problemem jest wypełnienie dźwięku, jeśli się robi bezpośrednie porównania (u mnie m.in. z D8k) Natomiast w odpowiednich, gęstych brzmieniowo nagraniach autentycznie błyszczą swoją naturalnością, delikatnością w oddaniu najmniejszych jego niuansów i nie wydają się wówczas suche. Osobiście mam je na 007t z zamontowanymi ruskimi lampami. Podejrzewam, że duży progres brzmieniowy w wypełnieniu usłyszałbym montując Toschiby (są polecane), Amperexy, Mullardy albo nadając większej wyrazistości na Siemensach.
W tej chwili słucham na nich philipsowych Koncertów Brandenburskich z końca lat 50., na którym żadne z moich dotychczasowych nabytków nie brzmiały zadowalajaco. Tutaj jest po prostu koncertowo (pomimo nagrania mono oraz delikatnych trzasków, bo nośnik sędziwy i był często używany). Mam tylko wypożyczone do odsłuchu, bo nie miałem nigdy wcześniej do czynienia z elektrostatami, ale w tej chwili jestem skłonny rozpatrzyć je jako wariant do zakupu. Jednak muszę zagłębić się bardziej w temat sprzętu towarzyszącego, aby wydobyć z nich potencjał, bo potrafiły zabrzmieć strasznie chudo, sucho, bez uroku, choć chyba ten sposób naturalniej oddając walory nagrań. Jednak nie byłem w stanie tego słuchać:/
Moja rada jest taka: Minimalny zestaw dla SR-009 to wzmacniacz iFi PRO sparowany z iESL. Jeszcze lepszy będzie sam iESL podłączony do dobrej klasy zestawu dla kolumn. (Wymagane wówczas dodatkowe kable kolumnowe.) Wszystko jest na tej stronie opisane. Im potężniejszy wzmacniacz z iESL, tym lepiej. A wówczas sto procent wypełnienia i jednocześnie zjawiskowa przejrzystość. Słuchawki są fantastyczne, ale do napędzenia baaaardzo trudne.
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź, z zainteresowaniem przeczytałem cały wpis. Będę się starał spróbować z iESL.
Przemo opisz wrażenia .Po recenzji Piotra miałem okazję posłuchać u kolegi SR-009 z zestawem iFi ,spodziewałem się przynajmniej namiastki tego co opisywał Piotr ale niestety ..
Wiem,że nie można niczego zaniedbać,trzeba dopieścić system a kolega u którego słuchałem nie jest chyba o tym do końca przekonany bo używa w miarę niedrogiego okablowania.
To nie tylko kable ,a powiedzialbym , ze to reszta sprzetu kolegi. O tych kablach to za duzo sie pisze. Pytanie: Jaki sprzet ma kolega? Jak wyglada sprawa z pradem? (jakis filter, Isotek, cos podobnego?) Prad jest wazniejszy od kabli wedlug mnie. (to podstawa i moje zdanie osobiste)
Kolega gra w sumie tylko z plików i tego co pamiętam transport to Lumin U1 mini a dac to Aqua LaVoce ,chyba ta starsza wersja .Zasilanie to listwa Fadel a kable Furutech chyba te nie najwyższe modele .
Przeprowadziłem test z iCanem Pro po xlr i dźwięk zyskał więcej mięsistości, wokale ciepła… Jednak przez wczorajszt wpis Pana Piotra jestem już umówiony na odsłuch L5000.
@Tadeusz Jak się uda mi przeprowadzić porównanie, to dam znać. Przyznaję, że pierwszy kontakt z nimi może być zawodem, tym bardziej jeśli jest się osłuchanym w słuchawkach o dość mocnym, ciężkim, obfitym brzmieniu, jak moje D8k, czy Cz1. Jednak słuchając na nich muzyki w niedzielę przy gramofonie (łącznie około 8h), bez porównań, było w wielu albumach autentycznie zachwycająco i masa źródeł bywała często zaskakująco duża (fortepian pzreważnie brzmiał dosadniej, mocniej, z większym nasyceniem niż na D8k).
009 wyróżniały się z głównie w albumach w tych brzmiących na moich pozostałych za gęsto, zbyt ociężale, trochę za ponuro. Jednak nie jest to regułą i czasami bywa w takich też dość zwyczajnie, a w bardziej pogodnych zachwycająco. Jednak ten odsłuch utwierdził mnie w przekonaniu, że są to słuchawki dla mnie, nawet pomimo tych braków słyszalnych na tym energizerze, ewentualnie porównując z modelami 009s oraz 007 przed ostatecznym zakupem. Mają w sobie wiele z FU, D8k, ale jak żadne inne potrafią ukazać delikatne, wręcz planktoniczne brzmienia, dopieszczając je pod każdym względem. FU i D8k idą w zachwycającą popisowość, podobają się od pierwszych chwil, szczególnie w albumach z magnetyzującą, pełną potęgi muzyką filmową. Na 009 było tak dla mnie zwyczajniej, choć może byłem przez nie mniej oszukiwany. Natomiast w innych potrafiły tworzyć tak misterny, koronkowy, cudowny, przejrzysty, nieco chłodny, ale i tak barwny przekaz, że potrafiłyby tym zawstydzić zapewne niejeden wysokiej klasy zestaw kolumnowy. Poza tym byłem po ich odsłuchu w tak wspaniałym nastroju, chociaż nie w każdym albumie było nadzwyczajnie, jaki do tej pory towarzyszył mi tylko po powrocie z udanego koncertu.
Nie wiem, czy jest oferowany jakiś specjalny kabel xlr do tego, aby połączyć nim ten zestaw od ifi. Dzięki temu źródła może zyskałyby większą masywność.