Recenzja: Sennheiser Momentum

Przejdźmy do Sonic Pearl i Asusa Xonara

Sennheiser_Momentum_11

Z polską elitą też gadają

   Charakter to charakter. Jak ktoś gra blisko i gęsto, a kto inny bardziej technicznie i dalej, to tak zostaje niezależnie od źródła sygnału. Może i nie zawsze, ale przeważnie. Warto na tej kanwie poświęcić parę słów muzyce fortepianowej.

Preludia Debussyego w wykonaniu Arturo Benedetti Michelangelego zabrzmiały z Momentum więcej niż dobrze. Blisko oczywiście postawiony fortepian był pełen rozmachu i barwy. Ten z HD 600 w porównaniu okazał się trochę szarawy, choć z drugiej strony wewnętrzną przestrzenność miał lepszą. Nagranie ukazywał w związku z tym bardziej naturalistycznie i bardziej sauté, a jednocześnie na dalszym planie. Jednak z tym wszystkim bardziej byłby przydatny inżynierowi dźwięku niż zwykłemu odbiorcy muzyki.

Choć sam lubię takie nie ukrywające techniczności granie i cenię sobie odtwórczy styl o manierze profesjonalnej, nie da się ukryć, że tego rodzaju lubienie dobre jest na krótszą metę, najwyżej do wysłuchania kilku utworów, a gdy chodzi o słuchanie długodystansowe, musi po pewnym czasie zacząć męczyć i się zwyczajnie nie nadaje. W porównawczym przechodzeniu od jednych słuchawek do drugich może i dźwięk Momentum wydawał się nieco nachalny i zbyt się narzucający, ale to kwestia kilkuminutowego oswojenia, chyba że ktoś nie trawi takiego napierania dźwiękiem i zdecydowanie woli muzykę usytuowaną w głębi sceny a nie tuż obok. Takie tuż obok jest jednak zdecydowanie lepsze do rocka i zapewne to konstruktorzy słuchawek mieli przede wszystkim na względzie, jak również to, że w otoczeniu ulicznym liczy się przykrycie muzyką hałasów a nie wytrawna analiza aspektów scenicznych.

Sennheiser_Momentum_09

Małe słuchawki z małym lampowcem

Jednocześnie trzeba zauważyć, że Momentum nie grają w taki wewnętrzny sposób jak Westone4, a tylko sytuują wykonawców w bezpośredniej bliskości, tak jakby stali tuż obok albo jakbyśmy siedzieli w pierwszym rzędzie widowni. Nie jest to zatem granie wewnątrz czaszki, tylko na mały dystans. Trzeba też zaznaczyć, że o ile Westone 4 były dla sprzętu bardzo wymagające, to Momentum wręcz przeciwnie – bardzo wiele wybaczają i wszystkim słabowitym chętnie podają rękę.

A skoro już zawadziliśmy przed chwilą o rockowe granie, trzeba raz jeszcze podkreślić, że słuchawki Momentum mają bardzo solidny bas, solidny atak i zero problemów z sopranami, tak więc do rocka nadają się pierwsza klasa i nawet bardzo słaby materiał ukazują w strawny i dynamiczny sposób. Bez problemu da się też słuchać na nich bardzo głośno i jest to na pewno to, o co szło ich twórcom i co się im z pewnością udało. Miłośnicy rocka mogliby mieć wprawdzie tego rodzaju zastrzeżenie, że tak gęsty i gładki dźwięk nie ukazuje szorstkiej brutalności rockowego brzmienia, no ale coś za coś. Albo mamy łatwość, albo brutalność. A jak już napisałem, takie szorstkości i brutalności, choć sam je lubię, dobre są gdy mamy możliwość robić między odsłuchami przerwę, a nie do ciągłego towarzyszenia muzyki, do czego słuchawki przenośne w pierwszym rzędzie są przeznaczone. Dlatego nie gra w ten sposób ani Koss Porta Pro, ani Grado SR-60.

Sennheiser_Momentum_10

Tylko stand jakby za duży…

À propos Grado. Zrobiłem porównanie i trzeba przyznać, że na materiale z You Tube różnica była niewielka. Momentum grały bardzo podobnym stylem, jednak dźwięk miały całościowo bardziej pogłębiony i inną prezentację sopranów; mniej w ich przypadku wyśrubowanych, a za to pełniejszych i bardziej przestrzennych. Brzmienie sfery sopranowej u Grado było kruche i delikatne, a u Momentum głębsze i bardziej pogłosowe. Odpowiednio także bas Sennheiserów był pełniejszy i głębszy; taki z sygnaturą słuchawek zamkniętych, dla których mocny bas i głębokie brzmienie są charakterystyczne.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

21 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser Momentum

  1. mar.s pisze:

    Jezeli chcialby pan przetestowac Beyerdynamic dt1350 chetnie przesle do testu.W stanach jest zgodna opinia ze sa to najlepsze portable , u nas wiele nieprzychylnych opini.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bardzo chętnie. Proszę napisać mail na adres serwisu, albo podać swój, a na pewno odpiszę.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję. Zaraz napiszę.

  2. Adam pisze:

    Piotrze,

    Klawisze na pilocie maja standardowe dla wyrobów zgodnych z produktami Apple -głośniej, Play/Pause/FD/BK, ciszej. Środkowy klawisz ma różne działanie w zależności od tego ile razy się go naciśnie

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję za informacją. Przy okazji Appla – poprosiłem ich o udostępnienie do zrecenzowania odtwarzaczy muzycznych i odmówili. Nie mamy żadnych urządzeń demonstracyjnych, powiadają. Biedni widać jacyś. Trudno, obejdzie się.

      1. Toma pisze:

        Bardziej skąpi…

        Choć prawda jest nieco bardziej bolesna – nie jest Pan ich targetem [sic!]; a dodatkowo za marketing w Polsce odpowiada znajomy królika, wtapiający się idealnie w bufonerie, która napędza cały rynek.

        P.S. Recenzję czytało mi się bardzo miło.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Tak, to prawda, nie jestem targetem. Oni się lansują poprzez swoją społeczność i ogólną obecność medialną. Poza tym stawiają na szybką wymianę sprzętu, toteż nie zależy im na tym, by użytkownik trwale się wiązał z danym wyrobem. Cały czas powinien on czekać na coś jeszcze nowszego i być gotów tę nowość natychmiast kupić. Jednak odmowa wypożyczenia jest na dłuższą metę naiwna i nieracjonalna, bo ich produkty są łatwo dostępne, a rozsierdzony odmową recenzent recenzję może napisać i tak, pożyczając produkt od osoby prywatnej, i może być ona wówczas mniej przychylna niż gdyby współpracowali na zasadzie zwykłego odgrywania się. Osobiście odgrywać się nie zamierzam, ale recenzje różnych Jabłek i tak się napisze.

  3. Lord Rayden pisze:

    Panie Piotrze ! A może Kolego Piotrze ? 🙂 Czekam niecierpliwie na recenzję BD DT1350. Mam T50p ale zastanawiam się nad dokupieniem DT1350, jako drugich portable do iRivera H120 i iModa/SMSL sAP-4s (tzw. kanapka AMP/DAC). Ciekawe co w nich jest takiego,że wzbudzają skrajne emocje..

  4. Lord Rayden pisze:

    Przy okazji – tu próbowałem zebrac opinie na temat BD DT1350 :
    http://forum.mp3store.pl/topic/105581-beyerdynamic-dt1350-opinie-mile-widziane/

  5. Michal W. pisze:

    Skopiuję poniżej moją ocenę DT1350 sprzed prawie 2 lat.
    Konstrukcja słuchawek jest mniej więcej taka: bierzemy dwie jednorazowe filiżanki na kawę espresso, takie bez ucha, i łączymy wygiętą w łuk metalową taśmą perforowaną. Wewnętrzny brzeg taśmy oraz obrzeże kubków wyklejamy miękkim materiałem, np. podklejoną gąbką sztuczną skórą, żeby konstrukcja nie drapała uszu i głowy. Słuchawki są ledwie nauszne, prawie douszne z pałąkiem. Brzmienie ich nabiera sensu po właściwym postawieniu każdego z przetworników na uchu. W sumie tak właśnie należy nazwać tę operację, gdyż jak wiadomo – filiżanka może równie pewnie stać, co leżeć na boku. Ponadto trzeba sobie trafić wylotem z przetwornika na wlot do ucha. Jeśli tego nie zrobimy, odbierany dźwięk będzie monofoniczny.
    Brzmienie: na te kilka obecnych osób na meetingu, pierwsze zasłyszane w życiu kilka sekund muzyki z tych słuchawek, dwóch z nas nagrodziło spontaniczną salwą śmiechu. Jeden to byłem ja. Wziąłem upierdliwą płytę z trip hopem – Morcheeba „Fragments of Freedom”. Płyta ta fantastycznie odsiewa kiepskie źródła cyfrowe już na etapie odzyskiwania bitów z nośnika. Ale do rzeczy – jak się dobrze ułoży słuchawki na uszach, to zwraca uwagę świetna jak na takie kieliszki na pałąku holografia i rozpiętość sceny w pionie. Idealnie czarne tło pomiędzy instrumentami, dobry fokus. Średnica zalatuje lekko plastikiem, czy też telefonem. Góra OK, bo nie zwróciłem na nią uwagi. 😉 Bas – jest tylko niższy, dość przestrzenny, ale brak wyższego rejestru basu wraz z jego wibrato schładza przekaz do nieprzyzwoitego dla mnie poziomu, czyniąc materiał muzyczny nadającym się niemal wyłącznie do analizy formalnej. Dodatkowo taka równowaga basu powoduje, że instrumenty strunowe, zwłaszcza elektryczne, brzmią, jakby miały struny z gumy od majtek.

  6. Piotr Ryka pisze:

    Beyerdynamic DT1350 już przybyły z Irlandii i czekają w kolejce. Jeszcze trochę poczekają, bo muszę najpierw napisać kilka innych recenzji. Od razu mogę jednak napisać, że kluczowe jest w ich przypadku ustawienie względem otworu słuchowego (nie miałem do czynienia ze słuchawkami tak pod tym względem wrażliwymi, a prezentację mają z grubsza podobną do AKG K551, czyli są to takie anty Grado SR-60.
    Tyle na podstawie jakichś dwóch minut słuchania, by sprawdzić czy działają. Z wyglądu są sympatyczne.

  7. Heh, czyli po raz kolejny wychodzi jak to Amerykanie nie mają słuchu 🙂 Po własnych przygodach z wychwalanymi pod niebiosa na head-fi.org produktami, mówię kolejnym rewelacjom: „dziękuję bardzo”.

  8. maciux pisze:

    Ależ Momentum są Made in China, czego rzeczywiście nie sposób zauważyć w jakości wykonania 🙂

  9. Lord Rayden pisze:

    Kupiłem Momentum – na razie jest extra ! Znakomity dźwięk, nie jest przyciemniony, dobry bas.

  10. Kristof pisze:

    Momentum to moje pierwsze porządne słuchawki, póki co podłączone do SGS3. Prośba więc z mojej strony o dedykację odtwarzacza przenośnego do tychże słuchawek.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pierwsze i najważniejsze pytanie – ile taki odtwarzacz ma kosztować?

  11. Andrzej Grochowalski pisze:

    Na rynku obecne są już Momentum On-Ear, czyli mamy jasność, że same Momentum miały być wokół-uszne.
    Słuchałem pobieżnie tych słuchawek i grają całkiem fajnie, z poprawną górą i dość spektakularnym basem – uważam, że ładniejszym od większych Momentum. Wypadek przy pracy? 🙂 Kiedy recenzja? Pozdrawiam serdecznie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nowe Momentum są już wstępnie umówione, ale jeszcze nie wiem kiedy przyjadą. Tak czy inaczej najpierw Audio-Technica i AKG, bo są już na miejscu.

  12. Lukin pisze:

    Właśnie poważnie się nad tymi słuchawkami zastanawiam. Na celowniku są również AKG N60 NC. Które warte wydania pieniędzy? Sennheiser jednak słynie z basowości, czasami nadmiernej dla niektórych gatunków muzynki np. rocka. Czytałem że nie m,a też dużej róznicy między Momentum a Urbanite.

  13. PIotr Ryka pisze:

    Nie znam ani tych AKG, ani Urbanite, tak więc nie pomogę. Ale momentum nie mają przedobrzonego basu. Większy mają Meze, co nie zmienia faktu, że też je polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy