Recenzja: Sennheiser Momentum

Budowa i okolice

Sennheiser_Momentum_03

High-end w wersji mini

   Opakowanie mówi bardzo wiele. Duże pudło z grubej lakierowanej tektury, elegancko się otwierające i wyłożone dobrze imitującą aksamit sztywną pianką. Skrywa bardzo ładny neseser, wyposażanie w który staje się już u co lepszych słuchawek normą. Neseser jest owalny i pokryty dyskretnie połyskującym materiałem, przyjemnie śliskim i jedwabistym w dotyku. Ponieważ producent postanowił nadać zestawowi Momentum czarnej kolorystyki z czerwonymi akcentami, zamek błyskawiczny tego nesesera przeszyto po obu stronach czerwonym ściegiem, a uchwyty jego zapinek zawieszono na czerwonych sznureczkach. Czerwony jest także kabel słuchawek, a ściślej dwa takie kable, bo słuchawki zaopatrzono w wymienność kabla i już w stanie wyjściowym dwa kable posiadają. Jeden jest dla iPoda, iPhone i iPada, w związku z czym ma trzyprzyciskowego pilota (naprzód, wstecz, graj/stop), drugi – przeznaczony do normalnego użytku – jest gładki. Czerwone są oba i oba zakończone po obu stronach małymi jackami, przy czym ten dla sprzętu przenośnego posiada ciekawe rozwiązanie w postaci zawiasowego jacka o ruchomym kącie ugięcia, co skutecznie zapobiega jego przecieraniu. W komplecie jest oczywiście przejściówka na duży jack i trzeba jeszcze pamiętać, że aby wyjąć kabel, należy go najpierw przekręcić o ćwierć obrotu w gniazdku, a nie szarpać jak leci.

Opisując kolorystykę należy wspomnieć, że tak jak opisałem prezentują się Sennheiser Momentum w wersji „black”, natomiast wcześniej oferowane mają neseser i wykończenie brązowe, a kable czarne.

Sennheiser_Momentum_04

Rzut „en face”…

Producent chwali się wysokiej jakości surowcami, i rzeczywiście, pałąk i pady obszyto skórą, a korpusy muszli są powleczone ładną materiałową powłoką. Sam pałąk wykonano ze sprężynującej stali nierdzewnej, ale trochę za mocno uciska, co jest niewątpliwie spowodowane chęcią zapobieżenia spadaniu słuchawek przy gwałtowniejszych ruchach, a są to wszak nauszniki do użytku spacerowego, a nawet do joggingu.

Ładna, można bez przesady powiedzieć – efektowna – powierzchowność i eleganckie opakowanie skrywają w sobie jedno „ale”. Prawdę mówiąc nie wiem za bardzo czy są to słuchawki wokółuszne, czy nauszne, bo dość trudno to wydedukować. Moje małe uszy od biedy się w nich mieszczą, o ile je starannie upychać, a bez upychania są trochę w środku, a trochę przyciśnięte. Rozumiem, że chciano przydać słuchawkom do stosowania poza domem wielkości czyniącej je niezbyt rzucającymi się w oczy, ale taka jazda na pół gwizdka jest nowością. Ani to coś w rodzaju nausznych Grado SR-60 czy Kossa PortaPro, ani niewielkich ale jednoznacznie wokółusznych Beyerdynamików. Takie ni to, ni to. Ale w sumie nosi się dość znośnie, bo pady są miękkie i obszyte cieniutką skórką, a kiedy je zakładać od tyłu, tak jakbyśmy łapali uszy niczym rybę w podbierak, całkiem niezgorzej się te małe muszle układają, chociaż szczyt wygody to to nie jest.

Sennheiser_Momentum_06

…z góry.

Strona techniczna nowego przeboju okazuje się całkiem okazała. Jak przystało na słuchawki przenośne mają bardzo niską, 18 ohmową, impedancję i krótki kabel. Przenoszą pasmo obejmuje zakres 16 Hz – 22 kHz, które generowane jest za pośrednictwem bardzo dużych jak na słuchawki przenośne, 40 milimetrowych przetworników. Dostajemy wraz z tym szerokim pasmem imponującą, bo aż 110 decybelową dynamikę, co powinno pozwalać grać głośno, szczegółowo i żwawo bez zniekształceń. Ważą te Momentum malutko, bo tylko 190 g, a konstrukcję posiadają zamkniętą, dobrze izolującą od zewnętrznego hałasu. Pozostaje przebadać jakiego dokładnie rodzaju dźwięk w nich się pojawia.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

21 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser Momentum

  1. mar.s pisze:

    Jezeli chcialby pan przetestowac Beyerdynamic dt1350 chetnie przesle do testu.W stanach jest zgodna opinia ze sa to najlepsze portable , u nas wiele nieprzychylnych opini.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bardzo chętnie. Proszę napisać mail na adres serwisu, albo podać swój, a na pewno odpiszę.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję. Zaraz napiszę.

  2. Adam pisze:

    Piotrze,

    Klawisze na pilocie maja standardowe dla wyrobów zgodnych z produktami Apple -głośniej, Play/Pause/FD/BK, ciszej. Środkowy klawisz ma różne działanie w zależności od tego ile razy się go naciśnie

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dziękuję za informacją. Przy okazji Appla – poprosiłem ich o udostępnienie do zrecenzowania odtwarzaczy muzycznych i odmówili. Nie mamy żadnych urządzeń demonstracyjnych, powiadają. Biedni widać jacyś. Trudno, obejdzie się.

      1. Toma pisze:

        Bardziej skąpi…

        Choć prawda jest nieco bardziej bolesna – nie jest Pan ich targetem [sic!]; a dodatkowo za marketing w Polsce odpowiada znajomy królika, wtapiający się idealnie w bufonerie, która napędza cały rynek.

        P.S. Recenzję czytało mi się bardzo miło.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Tak, to prawda, nie jestem targetem. Oni się lansują poprzez swoją społeczność i ogólną obecność medialną. Poza tym stawiają na szybką wymianę sprzętu, toteż nie zależy im na tym, by użytkownik trwale się wiązał z danym wyrobem. Cały czas powinien on czekać na coś jeszcze nowszego i być gotów tę nowość natychmiast kupić. Jednak odmowa wypożyczenia jest na dłuższą metę naiwna i nieracjonalna, bo ich produkty są łatwo dostępne, a rozsierdzony odmową recenzent recenzję może napisać i tak, pożyczając produkt od osoby prywatnej, i może być ona wówczas mniej przychylna niż gdyby współpracowali na zasadzie zwykłego odgrywania się. Osobiście odgrywać się nie zamierzam, ale recenzje różnych Jabłek i tak się napisze.

  3. Lord Rayden pisze:

    Panie Piotrze ! A może Kolego Piotrze ? 🙂 Czekam niecierpliwie na recenzję BD DT1350. Mam T50p ale zastanawiam się nad dokupieniem DT1350, jako drugich portable do iRivera H120 i iModa/SMSL sAP-4s (tzw. kanapka AMP/DAC). Ciekawe co w nich jest takiego,że wzbudzają skrajne emocje..

  4. Lord Rayden pisze:

    Przy okazji – tu próbowałem zebrac opinie na temat BD DT1350 :
    http://forum.mp3store.pl/topic/105581-beyerdynamic-dt1350-opinie-mile-widziane/

  5. Michal W. pisze:

    Skopiuję poniżej moją ocenę DT1350 sprzed prawie 2 lat.
    Konstrukcja słuchawek jest mniej więcej taka: bierzemy dwie jednorazowe filiżanki na kawę espresso, takie bez ucha, i łączymy wygiętą w łuk metalową taśmą perforowaną. Wewnętrzny brzeg taśmy oraz obrzeże kubków wyklejamy miękkim materiałem, np. podklejoną gąbką sztuczną skórą, żeby konstrukcja nie drapała uszu i głowy. Słuchawki są ledwie nauszne, prawie douszne z pałąkiem. Brzmienie ich nabiera sensu po właściwym postawieniu każdego z przetworników na uchu. W sumie tak właśnie należy nazwać tę operację, gdyż jak wiadomo – filiżanka może równie pewnie stać, co leżeć na boku. Ponadto trzeba sobie trafić wylotem z przetwornika na wlot do ucha. Jeśli tego nie zrobimy, odbierany dźwięk będzie monofoniczny.
    Brzmienie: na te kilka obecnych osób na meetingu, pierwsze zasłyszane w życiu kilka sekund muzyki z tych słuchawek, dwóch z nas nagrodziło spontaniczną salwą śmiechu. Jeden to byłem ja. Wziąłem upierdliwą płytę z trip hopem – Morcheeba „Fragments of Freedom”. Płyta ta fantastycznie odsiewa kiepskie źródła cyfrowe już na etapie odzyskiwania bitów z nośnika. Ale do rzeczy – jak się dobrze ułoży słuchawki na uszach, to zwraca uwagę świetna jak na takie kieliszki na pałąku holografia i rozpiętość sceny w pionie. Idealnie czarne tło pomiędzy instrumentami, dobry fokus. Średnica zalatuje lekko plastikiem, czy też telefonem. Góra OK, bo nie zwróciłem na nią uwagi. 😉 Bas – jest tylko niższy, dość przestrzenny, ale brak wyższego rejestru basu wraz z jego wibrato schładza przekaz do nieprzyzwoitego dla mnie poziomu, czyniąc materiał muzyczny nadającym się niemal wyłącznie do analizy formalnej. Dodatkowo taka równowaga basu powoduje, że instrumenty strunowe, zwłaszcza elektryczne, brzmią, jakby miały struny z gumy od majtek.

  6. Piotr Ryka pisze:

    Beyerdynamic DT1350 już przybyły z Irlandii i czekają w kolejce. Jeszcze trochę poczekają, bo muszę najpierw napisać kilka innych recenzji. Od razu mogę jednak napisać, że kluczowe jest w ich przypadku ustawienie względem otworu słuchowego (nie miałem do czynienia ze słuchawkami tak pod tym względem wrażliwymi, a prezentację mają z grubsza podobną do AKG K551, czyli są to takie anty Grado SR-60.
    Tyle na podstawie jakichś dwóch minut słuchania, by sprawdzić czy działają. Z wyglądu są sympatyczne.

  7. Heh, czyli po raz kolejny wychodzi jak to Amerykanie nie mają słuchu 🙂 Po własnych przygodach z wychwalanymi pod niebiosa na head-fi.org produktami, mówię kolejnym rewelacjom: „dziękuję bardzo”.

  8. maciux pisze:

    Ależ Momentum są Made in China, czego rzeczywiście nie sposób zauważyć w jakości wykonania 🙂

  9. Lord Rayden pisze:

    Kupiłem Momentum – na razie jest extra ! Znakomity dźwięk, nie jest przyciemniony, dobry bas.

  10. Kristof pisze:

    Momentum to moje pierwsze porządne słuchawki, póki co podłączone do SGS3. Prośba więc z mojej strony o dedykację odtwarzacza przenośnego do tychże słuchawek.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pierwsze i najważniejsze pytanie – ile taki odtwarzacz ma kosztować?

  11. Andrzej Grochowalski pisze:

    Na rynku obecne są już Momentum On-Ear, czyli mamy jasność, że same Momentum miały być wokół-uszne.
    Słuchałem pobieżnie tych słuchawek i grają całkiem fajnie, z poprawną górą i dość spektakularnym basem – uważam, że ładniejszym od większych Momentum. Wypadek przy pracy? 🙂 Kiedy recenzja? Pozdrawiam serdecznie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nowe Momentum są już wstępnie umówione, ale jeszcze nie wiem kiedy przyjadą. Tak czy inaczej najpierw Audio-Technica i AKG, bo są już na miejscu.

  12. Lukin pisze:

    Właśnie poważnie się nad tymi słuchawkami zastanawiam. Na celowniku są również AKG N60 NC. Które warte wydania pieniędzy? Sennheiser jednak słynie z basowości, czasami nadmiernej dla niektórych gatunków muzynki np. rocka. Czytałem że nie m,a też dużej róznicy między Momentum a Urbanite.

  13. PIotr Ryka pisze:

    Nie znam ani tych AKG, ani Urbanite, tak więc nie pomogę. Ale momentum nie mają przedobrzonego basu. Większy mają Meze, co nie zmienia faktu, że też je polecam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy