Recenzja: Rosson Audio Design RAD-0

   Na Canjam w 2009 roku zainaugurowała rynkową działalność kalifornijska firma Audeze, debiutując wzbudzającym powszechną ciekawość, wręcz sensację,  modelem LCD-1. Jej słuchawki robiły później błyskawiczną karierę, a ściślej zaczął ją robić szybko zastępujący debiutanta poprawiony model LCD-2. I na tym można by poprzestać odnośnie tamtych zdarzeń, musimy jednak sięgnąć głębiej, aby dotrzeć do wiedzy, że za powstaniem jednych i drugich LCD, podobnie jak późniejszych, jeszcze nawet sławniejszych LCD-3, stał współzałożyciel firmy – główny projektant i jej CEO, Alex Rosson. Który w 2015 roku zakończył współpracę z drugim założycielem oraz obecnym CEO – Sankarem Thiagasamudramem – by, jak to się mawia, pójść na swoje. Owo „swoje” przybrało materialny kształt na Global CanJam Singapore 2019 i zwie się jak tytuł recenzji głosi: Rosson Audio Design RAD-0. To też oczywiście słuchawki i też oczywiście planarne, podobnie jak dość oczywistym jest, iż mające w zamyśle dać prztyczka w nos rozpierającym się Audeze.

Zazwyczaj taki prztyczek (podobnych odejść z zamiarem późniejszego konkurowania było w historii branż technicznych mnóstwo) jest popierany rozległym wywodem o wyższości, w którego skład wchodzą innowacje techniczne, będące tym pomysłem, który nakłonił do odejścia. W tym wypadku tak nie jest – słuchawki RAD-0 nie chwalą się żadnym szczególnym wynalazkiem. Nie mają radełkowej diafragmy, jak MrSpeakers, nie mają berylowej, jak Focal Utopia, ani trzech przetworników w każdej muszli, jak Crosszone. To są po prostu inne, całkowicie autorskie słuchawki Aleksa Rossona, co nie oznacza, że nie mające żadnego własnego patentu. Jest taki patent – to w każdej muszli jedenaście magnesów neodymowych N52 w nowo opracowanej konfiguracji dwustronnej. (Dla przypomnienia: dwustronność nie jest u planarów oczywista; także planarne i też amerykańskie Abyss AB-1266, konstrukcji Joe Skubinskiego, magnesy mają po jednej stronie.) Tytuł do chluby u przystępujących do konkurowania RAD-0 to również inny design, którym nowa firma się szczyci, a także inny dźwięk – bez którego nie miałoby to wszystko sensu. Zacznijmy tradycyjnie od designu, ale najpierw podziękowania.

Rosson Audio Design RAD-0 nie są u nas dostępne, ani w ogóle w Europie. Ograniczają się do rynku amerykańskiego, choć jasna rzecz, że w czasach internetowego handlu nie jest to żadną przeszkodą. Tym niemniej nie ma polskiego dystrybutora, który by o marketing zabiegał, a z doświadczenia wiem, że producenci amerykańscy są mniej od europejskich skorzy do podsyłania urządzeń komuś, kto nie jest dystrybutorem lub nabywcą (co na jedno wychodzi; dystrybutor kupuje nim sprzeda). O samych słuchawkach coś tam słyszałem, ale słuchawek nie, i pisać do producenta też mi się nie chciało, zważywszy na znikomy procent szans pozytywnego odzewu. Pomimo braku dystrybucji słuchawki się znalazły. Pan Mateusz, polski nabywca, zgłosił się z ofertą pomocy, za co w tym miejscu mu dziękuję. Jak mi powiedział, początkowo był swym nabytkiem rozczarowany, obecnie rozczarowany nie jest. Co tylko podniosło u mnie temperaturę oczekiwań, rzecz tym bardziej wydała się intrygująca. Na dodatek słuchawki miały przyjechać doposażone w kabel lepszy od oryginalnego, a więc kablowe porównania i znane ich konsekwencje. A potem zjawił się kurier, rzeczywiście ze słuchawkami.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

19 komentarzy w “Recenzja: Rosson Audio Design RAD-0

  1. Sławek pisze:

    Czyli biorąc pod uwagę kurs dolara około 4 zł i doliczając 23% VAT to już jest 12 792 zł do tego cło – nie wiem ile i koszt przesyłki to ze 14 tysi wyjdzie. A więc poziom gdzieś pomiędzy Meze Empyrean a HiFiMan HE 1000 v2.
    Jak to brzmieniowo wypada w porównaniu do tych słuchawek?
    Nie ukrywam, że HiFiMan to „moja bajka”…

    1. Piotr Ryka pisze:

      HiFiMAN v2 to słuchawki dla lubiących wielkie sceny, holografię i czar. Rosson Audio to słuchawki dla lubiących precyzję i połączenie stylu audiofilskiego z profesjonalnym. Scenę na pewno mają mniejszą i nie tak holograficzną, za to są bardziej uczciwe w sensie nie dodawania niczego od siebie.

    2. Mateusz pisze:

      To ja podesłałem panu Piotrowi owe słuchawki, to brzmienie inne od wyżej wymienionych słuchawek.
      Trzeba ich posłuchać (tylko jak?) bo można się rozczarować (tak jak ja na początku).
      Powiedziałbym że brzmieniowo są pomiędzy LCD-3 a LCD-4.
      W swojej kolekcji stawiam je jednak niżej niż Final Audio D8000.

    3. Piotr Ryka pisze:

      Warto może dorzucić, że Rosson Audio są bardzo zmienne w zależności od użytego toru. W zależności od niego mniej albo więcej będzie sopranów, wraz z tym zmienia się styl. Raz może to być typowo audiofilskie i lampwe brzmenie a la Audeze LCD-3, kiedy indziej bardziej wytężone technicznie, jak u Final D8000 Pro czy Technics EAH-T700. Ogólnie są dość podobne do ERZETICH Phobos.

  2. Mateusz pisze:

    Ja też lubię słuchawki Hifimana (miałem w przeszłości kilka ich modeli) ale RAD-0 to słuchawki inne.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Odnośnie jeszcze porównań do HEDDphone muszę zwrócić uwagę, że te grały tutaj wyłącznie poprzez kabel Tonalium, który dość znacznie zmienia ich brzmienie względem oryginalnego, przede wszystkim zabija jakiekolwiek poczucie obcości i nienaturalności, które przy oryginalnym kablu czasami (zależnie od toru i nagrania) w formie resztkowej się zjawia.

  4. Przemysław pisze:

    Nie ukrywam, że kabel tonalium może dużo zmienić, co dostrzegam po jego zaaplikowaniu Entrequa Apollo nie tylko do D8000, ale również Focali Utopii za pośrednictwem przejściówki Argentum.

    Gratuluję właścicielowi słuchawek Rosson posiadania świetnie brzmiącego nabytku w swojej kolekcji i cieszę się, że przesłał go recenzji, bo dzięki temu więcej osób może zainteresować tym modelem. Szkoda tylko, iż nie mają one dystrybutora w naszym kraju.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Można prosić o uściślenie? Czy zmiana po zastosowaniu Tonalium jest w tym wypadku hipotetyczna, czy czymś sprawdzonym? I jak ma się do tego Entreq Apollo.

      1. Przemysław pisze:

        Przypuszczam, że zmiany, jakie zachodzą po zastosowaniu Tonalium zbliżone do tych, jakie wprowadzają najwyższe modele Entreqa, na których jest on wzorowany.

        U mnie zmiana jest sprawdzona i wspominałem o niej przed rokiem, gdy nabyłem Entreqa Apollo. Teraz dzięki przejściówce mam przyjemność cieszyć się nim również w połączeniu z Focalami Utopiami, które straciły mgiełkę lekką mgiełkę na przekazie, zyskały jeszcze większą organiczność, dużo lepiej różnicują źródła, oddają dokładniej ich faktury, naturalniej barwy. Od dzisiaj dopiero mogę się cieszyć zmianami na focalach i są to wrażenia na gorąco. Zdaję sobie sprawę, że wpływ przejściówek Argentum się zaznacza, ale charakter Entrequa jest słyszalny.

  5. Sławek pisze:

    No to szkoda, że nie mają polskiego dystrybutora…

    1. Przemysław pisze:

      Mam nadzieję, że z czasem zyskają dystrybucję w naszym kraju. Tak jest choćby w przypadku ZMF-ów (na czele z flagowymi Verite), które można nabyć od niedawna w Audeos.

  6. Mateusz pisze:

    Rosson jest na razie za mało znany i ma tylko jedne słuchawki w swojej ofercie aby ktoś się zainteresował dystrybucja w naszym kraju, nawet w USA ich sprzedaż jest tylko przez internet.
    Pozostaje zainteresowanym polować na uzywki w Europie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      A na czym w porównaniach polegała wyższość Final D8000? Zapewne na otwartości brzmienia, ale czy czymś jeszcze?

      1. Mateusz pisze:

        Głównie lepsza scena, trochę lepsza holografia, większe źródła, bas mocniej kopie no i są dla mnie znacznie wygodniejsze choć trochę zsuwają mi się z uszu.
        D8000 grają u mnie na tym samym kablu który Panu wysłałem choć 2 dni temu kupiłem wreszcie dobry kabel do RAD-0 więc każde słuchawki będa miały swój kabel wysokiej jakości.

      2. Mateusz pisze:

        Do słabszej jakości nagrań wybieram jednak Rossony, kapitalnie kryją niedoskonałości nagrań.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Czyli z Pana wzmacniaczem grają jak u mnie ze sprzętem przenośnym. Tor stacjonarny wydusił z nich więcej, ale w tej sytuacji okazały się trudniejszym partnerem. Co nie oznacza, że pański wzmacniacz jest gorszy, może nawet dla nich lepszy.

  7. Mateusz pisze:

    Do minusów dodałbym jeszcze klejone pady…

    1. Sławek pisze:

      No tak, ja w moich HE-6 pady już wymieniałem 2 razy. Klejone to jest problem…

      1. Mateusz pisze:

        Dodatkowo na tą chwilę zamienników brak i pozostaje mi ściągać oryginały z USA…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy