W czasach formowania się naszej planety wielkie asteroidy spadały na proto Ziemię z gęstością niemal gradową, dziś nie tak intensywnie, ale też gęsto, biją w rynek ekskluzywne słuchawki. Dopiero co opisywałem nowiutkie Austrian Audio the Composer, Dan Clark Audio E3, HEDDphone 2, HiFiMAN Susvara Unveiled i Final D8000 Da Capo, a wcześniej Focal Utopia 2022, ERZETICH Charybdis, Spirit Torino Valkyria i Final D7000. Już w kolejce czekają Abyss Diana V2, Fostex TH1100RP i HEDDphone 2 GT, a warto też napomknąć o tych, które nie pozwoliły się opisać, o Audio-Technica ATH-W2022 Limited i ATH-AWKG NARU, o Yamaha YH-5000SE i dawniejszych, w Europie nieznanych Onkyo SN-1, też o Camerton Binom-E, Grado GS3000x i Grado Signature HP100 SE. Koło mnie na stojaku wiszą kolejne świeżo spadłe, gotowe do opisu RAAL Requisite 1995 Immanis. I one bodaj z tych najnowszych najwięcej narobiły hałasu, ich rynkowemu uderzeniu największy towarzyszył wybuch. Wrzawa się podniosła na audiofilskich forach, tumult na rzadko widywaną skalę, w profesjonalnych i hobbystycznych recenzjach zachwytom nie było końca. Chwalono bez opamiętania, a nawet gdy z opamiętaniem, i tak wystawiano najwyższe noty. W sumie nie zostawiono alternatywy – oto fenomenalne słuchawki, kłaniaj się pan, salutuj, trzask obcasami i cześć!
Pierwsze spotkanie z nimi, o ile się nie mylę, miało miejsce na HIGH END Munich 2024, więc w maju. To wtedy pierwszy entuzjazm, a potem coraz większy. Przy czym trzeba zaznaczyć, że debiutowały wówczas także bardzo podobne RAAL Magna – siostrzane, trochę mniej wytężone technicznie i odpowiednio tańsze, lecz zdaniem twórcy obu, inżyniera specjalisty od technologii wstęgowej Aleksandara Radisavljevica, te Magna niepotrzebnie, okazało się bowiem, że ich wolumen sprzedażowy to zaledwie 5%, pozostałe 95% przypada na Immanis. Co łatwo wytłumaczyć – jeśli już kogoś stać na tak drogie słuchawki, to chce mieć te najlepsze, a nie te trochę gorsze.
Immanis po łacinie znaczy „monstrualny”, „potworny” jak również „gigantyczny”, do tego „barbarzyński” i na przykrą dokładkę „okrutny”. Tak więc to coś, w obliczu czego próby obrony nie mają sensu, z góry skazane będą na nieuchronną klęskę. Musimy bez stawiania oporu kapitulować na widok czegoś noszącego atrybut „Immanis”, nie ma żadnej alternatywy. Mimo to miałem obiekcje podczas pierwszego spotkania; nie okazało się do końca udane, jako że mimo świetnego, wręcz zjawiskowo ujmującego brzmienia instrumentów oraz wokali, oddanie otoczenia, w którym się produkowały, nie było już tak dobre. Ściślej było zredukowane, za mało się zaznaczając na porównawczym tle tych samych utworów w wydaniu Spirit Torino Valkyria, AKG K1000 czy Ultrasone Tribute 7. Skrótowo można to zobrazować przykładem: w kościelnym koncercie organowym były organy, nie było kościoła. Rzecz jasna trochę był, lecz nie na tyle obecny, iżby wyraźnie się rysował – a to niedobrze, oj niedobrze.
Sprawa była zaskakująca w obliczu tamtych salw entuzjazmu, ale nie była odosobniona; krakowskiemu gospodarzowi sklepu dystrybutora też się nie spodobały; z cenionym wzmacniaczem Ferrum OOR nie spodobały zupełnie, z referencyjnym Woo Audio Luna już trochę, ale żeby tak całkiem, to nie. Podrapano się w głowę i przypomniano sobie, że na warszawskim AVS, gdzie ogromnie się podobały, grały prosto z dedykowanego wzmacniacza lampowego RAAL, a więc bez pośrednictwa adaptera przystosowującego sygnał słuchawkowych wzmacniaczy do przetworników wstęgowych. (Sygnał prosto ze standardowego wzmacniacza kompletnie się nie nadaje i na dokładkę zniszczy.[1]) Krótkie śledztwo zrzuciło winę nie na adapter, a uszkodzony kabel pomiędzy niego a wzmacniacz, natychmiast podesłano nowy, uzupełniono też kablowy asortyment o kable od modeli starszych. Z taką aprowizacją mogłem już brać się do słuchania bez obaw o degradującą usterkę, tym bardziej, że oprócz słuchawek, dwóch kompletów kabli i adaptera przyszedł także dedykowany wzmacniacz; nie ten z AVS, tylko tranzystorowy RAAL HSA-1b, z którego też gra się bezpośrednio.
Tak cóż, okrutny Immanisie, pora się z tobą zmierzyć…
[1] Czemu zapobiega niepasowanie wtyku – ten od kabla słuchawek zapobiegawczo jest żeński, pasuje wyłącznie do specjalnych wzmacniaczy i przejściówek przeznaczonych słuchawkom wstęgowym.
Od czasu Sennheiser HD800 nie miałem do czynienia ze słuchawkami tak trudnymi do ocenienia. Mam wrażenie, że ich ostateczna ocena ciągle jest jeszcze przede mną.
No pewnie jeszcze coś z tymi kabelkami jest do poprawy i może interface. Pytanie czy różnica pomiędzy dedykowanym wzmacniaczem a połączeniem przez interface była jeżeli chodzi o przestrzenność i rozchodzenie się dźwięków. U mnie przestrzenią i rozchodzeniem się dźwięków wyprzedzają Susvary itp.
Może wrócą, może ze wzmacniaczem lampowym. Na razie po próżnicy przyjechał interkonekt Next LevelTech ETHER, minęły się o jeden dzień, bo o spotkaniu we Wrocławiu nie byłem uprzedzony.
A względem tego rozchodzenia, to w jakim sprzętowym układzie są przed Susvarami?
DAC Chorda i Bliss od Holo Audio.
Ciekawy układ. Chord duży czy średni?
Stefan ma Dave’a z osobnym, dedykowanym zasilaczem. Słuchałem wczoraj tych raali z firmowym lampowcem i bezpośrednio po z Wellsem; do porównania były susvary (i masa innych nauszników), a nawet firmowy zestaw Sennheiser he-1, którego słuchałem z tymi samymi utworami przed raalami, celowo, aby później skonfrontować wrażenia, dodatkowo do pomocy w ocenie przywołani byli inni chętni audiofile, aby to potwierdzić, bądź zaprzeczyć rzucane hipotezy czy wnioski; o nich później, bo trochę tych refleksji jest 🙂 mimo wszystko na starcie muszę powiedzieć, że tzw. klęska urodzaju nie sprzyja miarodajnym ocenom, bo jednak spokojny, kilkudniowy odsłuch na różnych torach i porównania z innymi słuchawkami (też na spokojnie) jest bardziej wartościowy i bardziej obiektywny (jeśli w audio można w ogóle używać tego typu określeń).
Cześć Marcin. Alucardowi może bliżej odpowiedz na jego pytanie, a mnie może chociaż skrótowo jak te RAAL na tle innych we Wrocławiu wypadły: tak bardziej zakupowo, czy może raczej nie?
Prosiłbym o recenzję tego czegoś w miarę możliwości;
https://instalaudio.pl/wzmacniacz-sluchawkowy-przedwzmacniacz-liniowy-laiv-audio-harmony-hp2a-black.html
Tu coś na temat: https://www.highfidelity.pl/@main-4841&lang=
Dużo wokół tej firmy hałasu, ale Marcin pożyczył tego Laiv z Q21, wypróbował i krótko mówiąc – nie. Tzn. urządzenie w porządku, ale szału nie ma.
Po pierwsze, z Wellsem grały dużo lepiej niż z firmowym lampowcem, ale to dalej z uwagi na pozostałe elementy (źródło, okablowanie, zasilanie) nie było optimum; 2. rozumiem, o czym Pan pisze, wskazując na wady/niedociągnięcia tych słuchawek, uwzględniając Pański gust; 3. mimo wszystko słuchawki robią ogromne wrażenie, zwłaszcza holografią i skalą dźwięku i pod tym względem taki he-1 wypada o wiele mniej efektowniej i brzmi wręcz „kameralnie” (ale ma swoje mocne strony i ma czym uderzyć przeciwnika), podobnie było ze starymi susvarami i Spirit Torino Valkyria (o dziwo mi się spodobały). Wydaje mi się, że faktycznie, aby wydobyć z tych słuchawek pełny potencjał i popłynęła z nich muzyka, a nie tylko dźwięki to tor musi być top; zresztą w jednej z recenzji wskazuje się na to samo https://www.youtube.com/watch?v=7CsZ7Z-Oaeg i proponuje się przykładowo polskiego lampizatora hiryzon 360 i red october xl i pewnie by to zagrało popisowo, ale tak z 300 tyś zł trzeba by dołożyć; 4. myślę, że słuchawki powinny jeszcze wrócić do Pana, żeby sprawdzić jak grają na Uber torze (mola mola plus Wells z nowym zasilaczem coś by tam mogły wnieść); 5. to nie są najlepsze słuchawki na świecie, w tym sensie, że nie są lepsze w jakimkolwiek elemencie od dowolnie innych, ale całościowo, jeśli chodzi o wrażenie ogólne to na mnie robią większe wrażenie całościowe, niż pozostałe słuchawki, ale nie takie, żebym podjął decyzję o ich zakupie, co to, to nie, za to w pełni rozumiem, jeśli ktoś wolałby – pod swoje gusta – inne słuchawki jako dla siebie lepsze.
Nie dość, że życie jest skomplikowane, to RAAL Immanis jeszcze je komplikują 🙂
p.s. wzmacniacza od Laiv nie słuchałem, więc się nie wypowiem; podobno gra bardzo dobrze, ale np. statua wolności podobno jest duża, więc po pierwsze należy samemu sprawdzić i ocenić, a po drugie porównać, aby powiedzieć, względem czego jest dobry/lepszy/gorszy, tak jak statuę wolności należy zobaczyć samemu na żywo i powiedzieć, względem czego wydaje się duża/mała.
Aha, czyli słuchałeś samego przetwornika.