Recenzja: Meze ELITE

Podsumowanie

   Powiecie: „– Tyle gadania, a zapomniałeś o najważniejszym – o porównaniu do Meze EMPYREAN.”

Rzeczywiście, tego porównania jeszcze nie było, za sprawą faktu, że owe nieobecne. Ale sięgając do pamięci powiem, że Meze ELITE to większa bezpośredniość i lepsza personalizacja brzmień w sensie potęgi obecności. Też lepsza transparentność, pomimo komasującego stylu. Elegantsze soprany i bas mocniej uderzający, z wyraźniejszym obrazem i lepszym zestrojeniem z całością. A ponad wszystko mocniejsze czucie niezwykłości w sensie poziomu wyrafinowania i jednocześnie dają Meze ELITE (chociaż w nie tak aż dojmujący sposób) to, co charakteryzowało Sennheisera Orpheusa: poczucie wyjątkowego otwarcia na muzykę. U nich to nie jest aż tak mocne, ale muzyczny przestwór i u nich szeroko otwiera się przed słuchaczem, mającym silne poczucie dostępowania niezwykłości. Karol tylko przez moment ich słuchał przy okazji robienia zdjęć, i to mi właśnie powiedział: że poczuł tę niezwykłość.

Już wcześniej napisałem, że nie są to słuchawki dla lubiących analizy i maksymalizm zróżnicowań. Działają na rzecz ujednolicenia wyrazu i prędzej spokoju niż podniety. Dopiero z gramofonem osiągają poziom ekspresji bliski doskonałości, dopiero z winylami pod igłą muzyka zaczyna im wrzeć.

Poza tym są generalnie łatwe do napędzenia oraz dużo wybaczające, mimo że nie umilają. To nie Audeze LCD-3, gorące i gładkie tak bardzo, że słabości się same łatają. To także nie słuchawki w stylu Ultrasone Edition 5, generujące własną przestrzeń. W ogóle przestrzeń nie jest u nich na celowniku, na celowniku są brzmienia. Przestrzeń jest tylko miejscem akcji, chociaż nie można jej nic zarzucić. Najważniejsze jednak docieranie muzyki do słuchacza – obcowanie z jej pięknem w oprawie niezwykłości. Niezwykłości bezpośredniego kontaktu, analogowego ujęcia i uczuciowego zaangażowania większego niż u Meze EMPYREAN.

Ile to wszystko warte w wymiarze brzęku monet, będą sobie rozstrzygać ci, którzy są na etapie kupna szczytowej klasy słuchawek i mają odpowiedni budżet. Najgroźniejszy konkurent w sensie stylistycznego podobieństwa to kosztujące analogicznie Focal Utopie, ale nie miałem okazji bezpośrednio porównać. To też słuchawki szczególne, ale trudniejsze do optymalnego ustawienia w torze. Niemniej zdarza się im brzmieć wyjątkowo, tylko się trzeba bardziej naszukać. Do gramofonów jednak prędzej Meze ELITE albo flagowe Final. Dosyć podobne do ELITE są też HiFiMAN Susvara, ale przy całkiem innych wymogach odnośnie napędu i budżetu. Te dają większą scenę, większą swobodę przepływu dźwięku oraz więcej zwiewność, a tą samą analogowość i czucie obecności, jednak dopiero z bardzo mocnym wzmacniaczem.

 

W punktach

Zalety

  • Wyjątkowo silne poczucie bliskości w obcowaniu z muzyką.
  • Za sprawą bliskiego pierwszego planu i dużych źródeł.
  • Czucia brzmieniowej potęgi.
  • Perfekcji tonalnej i obrazowej.
  • High-endowego wyrafinowania.
  • Wysoce ponadprzeciętnej analogowości.
  • Doskonałego scalenia w jedno muzycznego przekazu.
  • Naturalnego ciepła.
  • Braku obcych pogłosów.
  • Miąższości.
  • Umiejętnego różnicowania siły i delikatności.
  • W przypadku dobrych źródeł muzycznego zapamiętania.
  • Elegancko wtopionych w przekaz i całkowicie dźwięcznych sopranów.
  • Dojmująco prawdziwych ludzkich głosów.
  • Mocnego i dobrze technicznie oddanego basu.
  • Całościowego poczucia niezwykłości w sensie jakości odtwórczej.
  • Krok naprzód względem pierwowzoru.
  • Unikalne rozwiązania techniczne.
  • Ulepszona membrana.
  • Ogromne pasmo przenoszenia.
  • Efektowny wygląd.
  • Wygodne w noszeniu i używaniu.
  • Dwa komplety padów.
  • Łatwe do napędzenia.
  • Nadają się do sprzętu przenośnego i małych zestawów nabiurkowych.
  • Znakomicie pasują do brzmień gramofonowych.
  • Wyjątkowo eleganckie opakowanie.
  • Można obstalowywać lepsze kable.
  • Znany i ceniony producent.
  • Poprzednik na pozycji flagowca cieszył się dużą popularnością.
  • Polska dystrybucja.
  • Ryka approved.

Wady i zastrzeżenia

  • Nie dla zwolenników analiz.
  • Nie dla lubiących mocne kontrasty.
  • Nie dla lubiących sztuczne podniety.
  • Jakościowe okablowanie za osobne pieniądze.
  • Tor musi być dobrej jakości, bo one mu niewiele pomogą.
  • Duży wzrost ceny względem poprzednika, a poprawiono samą membranę.

 

Dane techniczne Meze ELITE:

OGÓLNE

  • Typ przetwornika: Rinaro Isodynamic Hybrid Array®
  • Zasada działania: otwarte
  • Pasmo przenoszenia: 3 Hz -112 kHz
  • Impedancja: 32 Ω
  • Nominalny SPL: 101 dB (1 mW/1 kHz)
  • Maksymalny SPL: > 130 dB
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD): <0,05%
  • Waga: 430 g

 

SPECYFIKACJA PRZETWORNIKA MZ3

  • Kształt geometryczny: Owoidalny
  • Rozmiary: 102 x 73 mm
  • Waga przetwornika: 75 gramów
  • Obudowa: Polimer wzmocniony włóknem szklanym
  • Typ membrany: Rinaro Parus ® [MZ3SE]
  • Aktywny obszar: 4650 mm 2
  • Masa membrany: 0,11 g
  • Masa akustyczna: 7,5 kg/m 4
  • Dolna granica częstotliwości: 3 Hz
  • Limit górnej częstotliwości: 112 000 Hz

 

Cena Meze ELITE: 18 400 PLN

 

System

  • Źródła: PC, Astell & Kern A&futura SE180, Metronome AQWO SACD/CD, Avid Ingenium.
  • Przetwornik: PrimaLuna EVO 100.
  • Kable USB: iFi Gemini, Fidata HFU2 Series USB.
  • Kabel koaksjalny: Tellurium Q Black Diamond.
  • Konwerter: iFi iOne.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, Niimbus Ultimate HPA US 5.
  • Słuchawki: Dan Clark STEALTH, Final D8000 PRO, HEDDphone, HiFiMAN HE-R10P, Ultrasone Tribute 7 (Kabel Tonalium – Metrum Lab).
  • Interkonekty: Sulek Edia, Sulek 6×9, Tara Labs Air 1.
  • Listwa: Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Meze ELITE

  1. miroslaw frackowiak pisze:

    Widze ze ten nowy model jak i poprzedni graja podobnie, czyli bezpluciowo,dziwilem sie zawsze tobie ze je chwaliles,bo dla mnie byly strasznie przecietne,piekne dla oka,bardzo wyodne i lekkie,ale tyle tylko i nic wiecej,jak uzywasz slow
    (Nie dla zwolenników analiz.
    Nie dla lubiących mocne kontrasty.
    Nie dla lubiących sztuczne podniety.) czyli bez wyrazu,to juz nie musze ich sluchac,obym sie mylil!

    1. Piotr Ryka pisze:

      Są zwolennicy muzyki elektronicznej i są klasycznej. Jedni słuchają modern jazzu, inni kameralistyki. Dźwiękowy świat można budować różnie, a Meze ELITE starają się jak najnaturalniej. I bardzo dobrze im to wychodzi. Zarazem postęp jakościowy u nich powoduje taką różnicę, że EMPYREAN mogę sobie odpuścić, a ELITE słucham z dużą przyjemnością. Tylko trzeba się szarpnąć na możliwie najlepszy kabel.

      1. Piotr Ryka pisze:

        I jeszcze taka uwaga, że jak jakieś słuchawki wypadają lepiej od innych przy gramofonie, to z nimi jest dobrze, a z tamtymi niekoniecznie.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Przepraszam za cmentarną ciszę, ale recenzja Dan Clark Audio STEALTH przeciąga się nie z powodu mojego lenistwa, a starań o nie popełnienie błędu oceny. Słuchawki w pewnych aspektach są trudne, trzeba nad nimi popracować.

  3. Mati777 pisze:

    Cześć!

    Czy Elite najlepiej sprawdzi się ze źródłem bardziej dynamicznym czystym z bardziej agresywnym top endem?. Czy może jak Pan pisze bardziej analogowe rozdzielcze i ogólnie jakościowe źródło?. Domyślam się, że ze względu na niedobór niskich i wysokich tonów nie ma szans żeby one zagrały coś szybkiego i agresywnego jak metal?. Wiem, że to nie są nauszniki do rąbanki, bardziej chodzi o wszechstronność. Jeśli Pan może rozwinąć trochę temat. Z góry dziękuję i pozdrawiam.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      To są nauszniki uniwersalne, zatem sprawdzające się w każdym repertuarze i z każdym dobrej jakości torem, niezależnie od tego toru akcentu kładzionego na to czy tamto. Co oczywiście nie znaczy, że któryś wzmacniacz nie będzie pasował bardziej od innego, ale to już trzeba w konkretnych warunkach sprawdzać, bo tego się nie da a priori przewidzieć. I oczywiście należy poszukiwać wzmacniaczy mających równocześnie dużą moc i dużą muzykalność, bo takie są najlepsze.

  4. Mati777 pisze:

    Mógłby Pan się odnieść do zarzutu iż Elite nie są warte 4k$ i ogólnie to mają niższą rozdzielczość niż np. Utopia LCD5 czy Stealth . Czy to jest aż tak zauważalne Czy to po prostu jakieś farmazony?.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Chodzi w tym nie o brak rozdzielczości, tylko o sposób ukazywania muzyki. Co można robić kładąc nacisk na jak największą spójność i poprzez nią na uzyskanie efektu całościowego, jako czegoś wiodącego, najważniejszego, a można też kładąc większy nacisk na analizę, na wydobycie poszczególnych dźwięków i te dopiero składając tworzyć obraz z bardziej osobnych wielu. Mnie osobiście oba te sposoby się podobają, dziwi natomiast przeciwstawianie Elite focalowskich Utopii, które też bardziej uspójniają niż analizują. Podobnie Abyss 1266 czy AudioQuest NightHawk. Do analitycznych należą natomiast rzeczywiście Stealth, albo Stax SR-009. (Te nowsze SR-009, z dopiskiem S, już mniej.) Najlepsze natomiast przykłady łączenia analizy z syntezą to Sony MDR-R10 i Sennheiser Orfeusz. Właśnie dlatego te słuchawki uchodzą za najlepsze w historii.

      1. Piotr+Ryka pisze:

        Można to ująć jeszcze inaczej: brzmienie słuchawek takich jak Elite czy Utopia jest bardziej „ciekłe”, a takich jak Stealth bardziej „sypkie”. (Co oczywiście zależy też od wzmacniacza.) Ktoś powie: – I jaki problem? Lepsze będzie to, które jest podobniejsze do prawdziwego. Sęk w tym, że z bliska słuchana prawdziwa muzyka grana na dobrych instrumentach nie jest ani taka, ani taka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy