Recenzja: NuForce DAC-9

  Brzmienie cd.

Część II: Z odtwarzaczem CD

NuForce_DAC_9_50Zrazu podpiąłem DC-9 do własnego Cairna Soft Vog V2 kablem optycznym, bo odtwarzacz ma tylko optyczne wyjście cyfrowe, i dodać muszę, że na tej próbie zamierzałem początkowo poprzestać.

Jest w tym miejscu warte odnotowania, iż zestaw ten potrzebował jakichś piętnastu minut by się jako tako rozegrać i na pewno po minucie grał dużo gorzej niż po trzydziestu. A kiedy już po jakiejś godzinie naprawdę dobrze się rozegrał, ukazał brzmienie znacząco lepsze niż z kartą komputerową jeśli nie liczyć plików MQS.

Słowo „lepsze” zwykle oznacza banał i wymaga uściślenia, ale w tym wypadku wyjątkowo dobrze oddaje obraz sytuacji. Po prostu grało to lepiej. Lepiej pod każdym względem i tak zwyczajnie, bez żadnych pompatycznych figur znaczeniowych. Spokojnie, gładko z dużo mniejszymi zniekształceniami i dużo przyjaźniej dla słuchawek i słuchacza. Zarazem bardziej efektownie i ujmująco, a przede wszystkim dużo bliżej muzycznej prawdy z jej niepodważalną atrakcyjnością odbioru. W efekcie słuchanie stało się dużo przyjemniejsze a wszystkie słuchawki zagrały dobrze.

– Chyba tym razem najskromniej wypadły Beyerdnymiki DT 880, tak jakby chciały mi utrudnić życie, bo dotąd tak je chwaliłem. To jednak wcale nie znaczy, że zagrały źle, wręcz przeciwnie, bardzo przyjemnie, ale całościowo najmniej efektownie. Takie spokojne, bardzo miłe muzykowanie z dużą dozą naturalności.

NuForce_DAC_9_44– W porównaniu z nimi Sennheiser HD 650 miał lepszą przestrzenność i bardziej popisywał się zaopatrzoną w lekki pogłos wokalizą, a źródła dźwięku miał większe. I oczywiści silniej akcentowały bas.

– Z kolei mniej basu miały T90, a za to więcej szczegółów. Wyraźniej akcentowały szum tła, ale jakoś mniej to było spektakularne i sycące relaksem niż u Sennheisera. Nie da się ukryć, że T90 są wybredne, a HD 650 w nie mniejszym stopniu, toteż ich konfrontacje miewają nierzadko odmienny przebieg. Tym razem to HD 650 podobały mi się minimalnie bardziej, głównie za sprawą tego zaakcentowanego basu, ale także ogólnie ciemniejszego brzmienia, które do DAC-9 wydało się lepiej pasować. To wszakże kwestia konkretnych nagrań, w zależności od których szala przechylała się raz w tę, a raz w tę stronę.

– Historia komplikacyjna powtórzyła się z Audio-Technicą. Nie była krokiem do przodu tylko zagrała dość podobnie do T90, aczkolwiek bez tej ich prężności. Ona także głębiej przenikała w nagranie, nawet jeszcze głębiej, ale bez przełożenia tego na lepszość prezentacyjną, bo bardziej cienisty dźwięk Sennheiserów sprawiał lepsze wrażenie, choć był technicznie znacznie skromniejszy.

NuForce_DAC_9_45– Na koniec zaprezentowały się Denony D7100 i zagrały zupełnie inaczej niż cała reszta. Bas był przeogromny i wszechobecny, a pośród niego uwijały się świetnie technicznie zobrazowane dźwięki. I jak z komputerem na słabszym materiale plikowym prawie nie dało się ich słuchać, tak tutaj całościowo podobały mi się najbardziej, choć jak ktoś nie lubi mocnego basu, to trzeba się od nich trzymać na bardzo duży dystans. Jednak w moim odczuciu były zarazem najbardziej spektakularne i nie gorsze technicznie od Audio-Techniki, wraz z którą prezentowały zdecydowanie najwyższy pod tym względem poziom.

Wszystko to pozostawało pod kontrolą podłączonego równolegle analogowym kablem van den Hul’a Sonic Pearl.

Jego brzmienie było podobne do DAC-9, jednak na też gładkiej powierzchni rysował się przyjemny meszek, lepsza też była dynamika, a brzmienie znacznie gorętsze. Ogólnie wyglądało to granie jak jazda rollercoausterem o większych amplitudach i w cieplejszym klimacie, choć w sumie dosyć podobnie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: NuForce DAC-9

  1. Michal W. pisze:

    Pytanie do ostatnich dwóch akapitów na stronie 6 – wzmacniacz Sonic Pearl był podłączony do wyjść analogowych DACa NuForce czy odtwarzacza CD Cairn?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Był podłączony do NuForce. Muszę to w recenzji zaznaczyć. Pamiętałem o tej poprawce i na koniec jej nie naniosłem.

  2. Sebastian pisze:

    Na początek chciałem podziękować, ze jak zwykle ciekawą i wciągając recenzję.

    Bardzo fajnie, że pojawił się dedykowany DAC na biurku recenzenckim. Niemniej cieszy mnie obecność D7100 w porównaniach a do pełni szczęścia brakuje tylko recenzji Myteka 192 DAC :), która może i ona kiedyś się pojawi?

    Jestem też bardzo zadowolony, ponieważ, w tak zwanym między czasie, udało mi się wpłynąć na lokalną społeczność i został w moich okolicach zorganizowany zlot, na którym będzie możliwość posłuchania dość high-endowego DACa Meitner MA-1, które mam nadzieje uda się bezpośrednio porównać właśnie do Myteka a to wszystko na Denonkach D7100.

    Choć społeczność niemal całkowicie skupiona jest na głośnikach więc porównań słuchawkowych nie będzie to i tak powinno być bardzo ciekawie a może i bardziej produktywnie z mojego punktu widzenia bo będę żonglował jedynie DACami bez komplikowania sprawy różnymi słuchawkami.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Recenzje DAC’ów z uwagi na konieczną ilość testowanych źródeł są strasznie męczące. Ale w tygodniu spróbuję zadzwonić do Sveda Audio i zapytam kiedy mogliby zorganizować Myteka, a może i Meitnera, bo ich system bazuje na takich urządzeniach.

      1. Sebastian pisze:

        Nie powiem z chęcią bym przeczytał obie recenzje szczególnie, że z Mytekiem mam spory problem.

        Problemem jest bardzo mała scena Myteka w połączeniu z D7100 gdzie np ze zwykłym Xonarem D2 scena robi wrażenie zarówno na boki jak i w głąb oraz samo pozycjonowanie jest również przyjemne. W mayteku ze względu na małą scenę instrumenty zdają się siedzieć na sobie, ściśnięte i skupione, niemalże w dwóch punktach po prawej i lewej stronie zaraz przy uszach.

        Wszystko wymienione powyżej, jestem skłonny uwierzyć, mogą się jeszcze zmienić na lepsze wraz z postępem w wygrzewaniu bo podobno Mytek potrzebuje naprawdę sporo czasu (użytkownicy uparcie twierdzą, że 500h ^^) by osiągnąć pełnie swoich możliwości a sceny podobno lubią się otwierać ale główny problem jaki z nim mam, który jest dla mnie kompletnie nieakceptowalny (i będzie powodem do zwrotu jeżeli nic się w tej kwestii nie zmieni), to fakt że wokale oraz środek sceny ulokowane są za głową słuchacza lub w najlepszym wypadku na tylnej ścianie czaszki.

        Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak poczekać tyle ile mogę na potencjalne zmiany w brzmieniu i podjąć decyzję gdy będę do tego zmuszony 🙂

        Pozdrawiam

  3. Michal W. pisze:

    Wyjście słuchawkowe w Mytku należy traktować jako opcję doraźną. Z wyjść liniowych jest to przestrzennie bardzo dobre urządzenie, ale do wykorzystania pełnego potencjału Mytka na słuchawkach trzeba porządnego wzmacniacza. Jeśli ma go nie być w systemie, to powyżej opisywany NuForce potrafi z „dziurki” znacznie więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy