Recenzja: NuForce DAC-9

NuForce_DAC_9_29   Po raz pierwszy na moim recenzenckim stole sekcyjnym ląduje stacjonarne urządzenie nowego typu, a więc przeznaczone głównie do współpracy z komputerem. Oczywiście nie tylko. NuForce DAC-9 może pracować z dowolnym źródłem, które poda mu sygnał cyfrowy, a jak utrzymuje producent w pierwszym rzędzie skłonny jest nawiązać współpracę z własnym firmowym odtwarzaczem Blu-Ray3D/DVD/SACD/FLAC, czyli OPPO BDP-93 NuForce Extreme Edition. Nie wiem jak ta współpraca w praktyce przebiega, ale zapewnienia o pełnej kompatybilności ze źródłami cyfrowymi na pewno nie są w wypadku DAC-9 bezpodstawne, albowiem posiada on aż sześć wejść cyfrowych, na które składają się USB, XLR AES/EBU, RCA BNC, RCA Coaxial, Toslink oraz Optical 3.5mm. Wszystkie one okupują ściankę tylną i są tam uzupełniane o klasyczne wyjścia analogowe RCA i XLR oraz gniazdo zasilania i włącznik główny.

Na panelu przednim mamy jeszcze prócz tego dwa gniazda słuchawkowe (osobno mały i duży jack) oraz opcjonalne wyjście S/PDIF 3.5mm dla komputerów Macintosh. Jest to zatem taki mały, a raczej średni kombajn cyfrowo-analogowy.

Dodajmy, że Firma NuForce sama powiada o sobie, iż powstała w mieście Miplas w Kalifornii i po raz pierwszy udało jej się zaistnieć na arenie światowej w 2005 roku dzięki opatentowaniu wzmacniaczy klasy D (digital), za które otrzymała wiele nagród w USA i Japonii, a kolejne jej produkty zyskiwały później mnogie wyróżnienia i nagrody prasy branżowej. Celem naczelnym NuForce jest zaś czynienie najwyższej klasy dźwięku częścią naszego codziennego życia i aplikowanie go we wszelkie możliwe  miejsca w których bywamy. Dlatego zawołanie bojowe firmy brzmi – „Wstrząsamy uszy, cieszymy oczy i radujemy portfele.” Moim zdaniem brakuje tu jeszcze sentencji „Docieramy wszędzie”.

Wygląd i budowa

NuForce_DAC_9_36   Z rozpędu część kwestii technicznych już się nam przedstawiła, ale stanowią one esencję i sens życia recenzowanego tu NuForce’a, dlatego znalazły się już na wstępie.

Rzućmy teraz okiem na wygląd i budowę. Producent zapewnia, że jego popisowy DAC jest niewielki, ale trochę tu oszukuje. Urządzenie jest wprawdzie niskoprofilowe i dosyć lekkie, ale patrząc od góry zajmuje całkiem pokaźny obszar, toteż byle gdzie go postawić się nie da. Nie zmieści się ani na obudowie komputera, ani pomiędzy komputerem a monitorem, jeżeli ktoś postawi komputer na biurku a nie pod nim, a przecież komputery o niewielkich gabarytach często stawiane są na biurku. W takim wypadku świetnym wyjściem byłaby możliwość ustawienia NuForce’a w pozycji pionowej na jednej z jego ścianek bocznych, te są jednak zbyt wąskie by zapewnić stabilność, a poza tym urządzenie posiada panel dotykowy i wyświetlacz, których kształt i lokalizacja przewidują ustawienie w pozycji horyzontalnej. Tak więc będziemy musieli wygospodarować całkiem spory obszar na postawienie naszego NuForc’a, co może być nieco kłopotliwe. Kłopot spodka nas także wówczas, gdybyśmy zapragnęli użyć go do ulepszenia posiadanego odtwarzacza CD, zastępując jego wewnętrzny DAC nowym nabytkiem. Okazuje się bowiem, że NuForce jest dużo głębszy od przeciętnego CD-ka, a przy tym jego nóżki rozlokowano na samym obwodzie, co uniemożliwi postawienie go na CD-kowym grzbiecie o ile nie jest on jakiś szczególnie okazały. Tu już można się trochę rozzłościć, bo trzeba będzie samemu postarać się o jakąś podkładkę zastępującą piątą nogę, co to w przysłowiu psu jest na nic, a w przypadku NuForce okazuje się być czymś użytecznym. Tak więc producent niewątpliwie ułatwiłby życie przyszłym użytkownikom lokując tylne nóżki lub pojedynczą trzecią nogę bliżej środka.

NuForce_DAC_9_32Koniec końców jak chodzi o wygospodarowywanie biurkowej przestrzeni, to w ostateczności da się postawić DAC-9 w pozycji pionowej opierając go nóżkami o komputer i wówczas zajmie naprawdę niewiele miejsca, a piątą nogę da się łatwo zorganizować samemu. Żadnych kłopotów nie będą natomiast mieli użytkownicy laptopów i prawdopodobnie w pierwszym rzędzie z myślą o nich DAC-9 był projektowany.

Odnośnie wyglądu, urządzenie prezentuje się sympatycznie. Jest nowocześnie płaskie, całe czarne i z chromowanymi podstawkami  o gumowych wyściółkach oraz świecącym na czerwono panelem przednim. Na panel ów składa się sześć przycisków numerycznych wyboru wejścia, ulokowanych szeregowo nieco pod kątem u góry i uzupełnionych o strzałki wzmacniania i obniżania głośności.  Na samym ekranie ładnie wypchniętym do przodu trójwymiarowym szyldem, wyświetla się z kolei numer wybranego wejścia oraz cyfrowo opisany w skali od 1 do 100 poziom głośności, a także wartość częstotliwościowa próbkowania pliku, która może przybierać poziomy 44,1 – 48 – 96 – 192 kHz. Pomimo deklaracji producenta DAC nie obsługiwał jednak próbkowania 192 kHz na wejściu optycznym, co było być może następstwem jakiejś wewnętrznej niezgodności z mechanizmem nadpróbkującym testowanego z nim Asusa Xonara, albo przenoszeniem tej częstotliwości jedynie przez niektóre złącza, jako że na wejściu koaksjalnym pojawiały się wszystkie.

NuForce_DAC_9_4Głośność można regulować zarówno wspomnianymi przyciskami na obudowie jak i niewielkim pokrętłem; trochę za ostro wyskalowanym co do szybkości narastania, ale całkiem nieźle co do stawianego oporu. Można ją też ustawiać trzecią drogą, z pilota. Opcjonalnie zadana wartość cyfrowa poziomu dźwięku wynosi „50” i podobno dobrze zostawić ją w spokoju, a siłę głosu wysterowywać analogowo pokrętłem, bo wówczas przebieg ścieżki sygnału jest w DAC-9 optymalny. Sam pilot jest nieduży i plastikowy. Poza DAC-9 może obsługiwać dedykowany mu odtwarzacz OPPO BDP-93.

Wszystko to wygląda i używa się całkiem przyjemnie; trochę gorzej z ergonomią nieco za bardzo rozprasowanej w naleśnik obudowy i dość silnym światłem jakim darzy nas panel.

NuForce_DAC_9_6Wytwórca najwyraźniej postanowił nadać swemu DAC-9 rozmiar, jak to się zwykło mawiać w gwarze komputerowej, jednoslotowy i nie do końca w sensie wygody użytkowania to się sprawdziło. Niewielki a podobnie bogato wyposażony kombajn od Grace Design jest z pewnością łatwiejszy do przestrzennej aplikacji. Nie zaszkodziłaby też funkcja »Dim« w odniesieniu do podświetlenia, gdyż jest ono jaskrawoczerwone, a więc bardzo agresywne. Na szczęście można je całkiem wyłączyć. W nagrodę za te niedogodności otrzymujemy całą gamę wejść, a także wyjścia nie tylko zwyczajne ale też zbalansowane, oraz – jak zapewnia producent – całą masę fajerwerków technicznych w środku, takich jak znakomita filtracja pasywna bez ujemnego sprzężenia zwrotnego, owocująca redukcją jittera i równo przebiegającą charakterystykę częstotliwości, a także wewnętrzna obróbka sygnału w formacie 24bit/192 kHz. Znakomity jest też stosunek szumu do sygnału, przy czym wytwórca chwali się brakiem wewnętrznych mechanizmów nadpróbkowania, degradujących jego zdaniem jakość dźwięku. W tym miejscu mogę od siebie dodać, że faktycznie tak bywa częstokroć, aczkolwiek wewnętrzne nadpróbkowanie w moim Cairnie i w odtwarzaczach Accuphase działa bez zarzutu, czego nie można na przykład powiedzieć o odtwarzaczach Ayona czy komputerowych kartach dźwiękowych.

NuForce_DAC_9_51DAC-9 ma też podobno znakomity stopień analogowy, jak również zadbano w nim o wysoką klasę wszystkich komponentów. Jako szczególnie smakowity bonus posiada też odrębną sekcję wzmacniacza słuchawkowego pracującego w czystej klasie A.

Słowem, żyć nie umierać, wyszukać odpowiednie miejsce, postawić, podłączyć i słuchać.

No to posłuchajmy.

Brzmienie

Część I: Z komputerem

NuForce_DAC_9_191. Zacznijmy od komputera, podpinając DAC-9 kablem optycznym Belkin do karty dźwiękowej Asus Xonar Essence STX.

Było z tym odrobinę zachodu, bo karta ma szpiczastą nakładkę na kabel optyczny, która jest bardzo mała, toteż łatwo ją uznać za plastikowego śmiecia i wyrzucić. Swojej na szczęście nie wyrzuciłem, ale musiałem się nieźle naszukać. Szczęśliwie wszystko podpiąwszy mogłem na koniec zabrać się do odsłuchów.

Na początek zaserwowałem sobie pliki z You Tube.

NuForce_DAC_9_21Pierwsze co się narzuca, to bardzo silne różnicowanie jakości samych plików. Zdziwiony byłem jak w poszczególnych nagraniach odmiennie brzmi fortepian, stanowiący świetny probierz jakości dźwięku. Nie mniej odmiennie zabrzmiały podpinane słuchawki.

– Sennheisery HD 650 jak zwykle okazały się mieć nieco przyciętą górę i cokolwiek dudniący bas. Poza tym w ich przypadku z przeciętnym plikiem pojawiał się nieznaczny dystans odbiorczy; jakieś takie ogólne stłumienie, kompresja i lekki brak naturalności, lecz jednocześnie było muzykalnie i efektownie; z dużą dozą artystycznego a nie technicznego podejścia do muzyki, co w sumie rodziło mieszane ale głównie pozytywne odczucia.

– Jak prawie zawsze lepiej z plikami wypadły Beyerdynamic DT 880. Zabrzmiały ciepło, bezpośrednio i z naturalną, bardzo przyjemną średnicą. Jak to one, najkrócej mówiąc.

NuForce_DAC_9_25– Ich droższy pobratymiec – T90 okazał się chłodniejszy, bez żadnego ocieplenia i ze słyszalnym naprężeniem, często pojawiającym się w różnych sprzętowych konfiguracjach z przetwornikami Tesla. Skraje pasma miał za to znacznie dobitniej zaakcentowane, a szczegóły dużo bardziej uwydatnione. Ogólnie zagrało to spektakularniej, bardziej przemawiając do wyobraźni w sensie wyobrażeń o wspaniałym brzmieniu. Więcej było też w tej prezentacji pogłosu. Jednocześnie było jednak trochę sztucznie i nieprawdziwie, w taki udziwniony a nie naturalny sposób.

– Zdumiewająco dobrze wypadła na tle poprzednich prezentacji Audio-Technica ATH-W5000. Wyjątkowo czysto, przenikliwie, z pięknie wyśrubowanymi sopranami i zaakcentowanym basem, aczkolwiek bas ów był na pewno słabiej wyrażony niż u T90 i HD 650. Czytelność średnicy była u niej największa, choć jak to u tych słuchawek zazwyczaj bywa, wykazywała skłonności do podwyższonego dźwięku, podczas gdy Beyerdynamic T90 z lekka go obniżał.

NuForce_DAC_9_23– Największym zaskoczeniem była jednak zdolność DAC-9 do napędzania ortodynamicznych i szalenie prądożernych HiFiMAN HE-6. Bardzo się zdziwiłem. Przy pełnym odkręceniu potencjometru hałas był wręcz nie do zniesienia. Poza tym tak jak w W5000 bas stanowił tylko akcent, u HD 650 był w jakimś stopniu dudnieniem, a z T90 elegancko zaznaczonym fundamentem, tak z HE-6 był to potężny łoskot perkusji w połączeniu z naturalnym brzmieniem reszty pasma. Ponownie flagowe planary od dr Fang Bian okazały się grać popisowo i nacierać uszu słuchawkom dynamicznym. Jednocześnie trzeba podkreślić, że w duecie z HE-6 przetwornik od NuForce z wielką precyzją wyłapywał wszelkie zniekształcenia kompresji plików, toteż do słuchania słabszego i mocno skompensowanego materiału duet ten się nie nadawał. Całościowo prezentował jednak naprawdę świetny poziom, daleko lepszy od poprzedników.

Na koniec sięgnąłem po niedawno nadesłane Denony AH-D7100. Stało się to niestety już kilka dni po odesłaniu HE-6, tak więc bezpośredniego porównania nie było. Była za to analogiczna klasa brzmienia, podobny styl prezentacji i znów niezwykle dobitne różnicowanie jakości plików. W odróżnieniu od słuchanych kilka miesięcy wcześniej niższych katalogowo Denonów AH-D600 były też bardzo silnie zaakcentowane soprany, które na plikowym materiale nieubłaganie ukazywały jego niską jakość i mimo ogólnie gładkiego stylu prezentacyjnego NuForce’a i jego bardzo dobrego odwzorowania wysokich rejestrów nie chciały zabrzmieć sympatycznie, uporczywie podkreślając sztuczność tego brzmienia z jego wysuwającą się na pierwszy plan szorstkością, rachityczną posturą i skrzekliwym tembrem, akurat u tych słuchawek szczególnie wyraźnie widocznymi.

  Brzmienie cd.

2. Następnie zastąpiłem kabel optyczny wysokiej klasy koaksjalnym Ear Stream Digix2.

NuForce_DAC_9_1Dźwięk uległ znacznej poprawie, jakby cały się rozprostował i przyjął dumniejszą postawę. Nie było już żadnej skrzekliwości czy technicznego akcentu. Było za to bardzo wyraźnie i dynamicznie. Nie muzykalnie wprawdzie, ale popisowo.

Tym razem HD 650 okazały się lepsze od DT 880, choć i tamte grały zdecydowanie lepiej niż poprzednio. Z kolei T90 były jeszcze lepsze, co natychmiast uświadamiało ogólną wyższość jakościową przekazu koaksjalnego, zdolnego bezpośrednio odwzorowywać lepszą jakość techniczną samych słuchawek bez potrzeby chowania się za maskujące zasłony w obliczu nawały szczegółów, jaskrawej kolorystyki, czy sopranowych wzlotów. Nie może przeto dziwić, że tu Audio-Technica okazała się jeszcze lepsza; z większą od innych dawką muzycznego czaru, oczywiście na tyle, na ile cyfrowy kabel jej pozwalał, ale przyznać trzeba, że pozwalał na niemało. Trochę słabiej z kolei zaprezentowały się Denony D7100. Przy ich basowej potędze i stylu nieco pod komputer tworzonym (choć w nieporównanie mniejszym stopniu niż u modelu D600), ukazały obraz wyrazisty i dynamiczny, ale na tym materiale dalece wyprany z muzykalności, a przede wszystkim zbyt jazgotliwy w rejonie sopranowym, dla którego słuchawki te potrzebują zdecydowanie wyższej klasy sygnału.

Pozyskanie kabla koaksjalnego nastąpiło niestety już po odesłaniu HE-6, toteż w ich przypadku nie ma nic do dodania.

3. Na koniec sięgnąłem (już tylko z kablem koaksjalnym) po pliki Flac i MQS.

NuForce_DAC_9_27Nie było sensu powiększać i tak już niemałego zamieszania tych porównań gorszej jakości kablem optycznym, od razu skupiłem się zatem na najlepszym materiale plikowym jaki Xonar i NuForce mogli zaoferować.

Odsłuch poprzedziłem jednak przesłuchaniem własnoręcznie ripowanych z płyt mp-trójek, które zagrały barwnie i sympatycznie, ale niewątpliwie stłumionym dźwiękiem. Niewiele lepiej zabrzmiały te same pliki w wersji Flac, jednak lepiej niż to co przeważnie oferował Internet. Trzeba tu jedynie odnotować, że najnaturalniej wypadły one w częstotliwości 44.1 kHz.

Dysponując tą wiedzą sięgnąłem po posiadane MQS. Sentencja – niebo a ziemia – jest tutaj wyrażeniem jak najbardziej na miejscu. Momentalnie spłynęła na mnie fala bogactwa i naturalności, a jednocześnie częstotliwość 192 kHz dowiodła swojej większej gładkości, choć niekoniecznie była zawsze najlepsza.

Dla porządku przejrzyjmy to na poszczególnych słuchawkach.

– Beyerdynamic DT 880 znów zagrał urzekająco. Przebogato i dynamicznie, z tym fantastycznym meszkiem na dźwięku, którego aksamitny powab jest nie do zastąpienia i kiedy go nie ma, musi być gorzej.

– Sennheisery HD 650 był trochę bardziej dynamiczne i jak zwykle z większymi źródłami dźwięku, ale uwagę zwracała przede wszystkim ich piękna przejrzystość w tym zestawieniu, rzecz u nich naprawdę nieczęsto spotykana. Dźwięk miały głęboki i przyciemniony, co świetnie komponowało się właśnie z tą przejrzystością.

NuForce_DAC_9_31– Beyerdynamic T90 zagrały też lekko przyciemnionym dźwiękiem, co przydarza im się nader rzadko, podobnie rzadko jak HD 650 przejrzystość. Miały przy tym dużo bardziej ofensywne soprany od Sennheiserów i ogólnie silniejszy atak dźwiękiem, który był realistycznie agresywny i wspaniale złożony, a jednocześnie w wokalizie znakomicie jedwabisty i ujmujący realnością.

– Audio Technica zagrała wyższym i bardziej chropowatym brzmieniem, z dalszym pierwszym planem i z dalekimi pogłosami. Nie zabrzmiało to lepiej, ale delikatniej. Jednak w taki nieco oddalony i zdystansowany sposób.

– W odróżnieniu od niej Denony D7100 nie zawahały się wejść głęboko w nagranie i z bliskiego dystansu zaatakować, a bas miały jak zawsze potężny i całe tło obejmujący, jednak mnie kreacja T90 podobała się bardziej.

Kończąc tę część testu trzeba zsumować, że poza wybitnym różnicowaniem jakości słuchawek i plików o dźwięku DAC-9 dowiedziałem się, iż jest przeważnie gładki, zawsze szczegółowy i wyjątkowo podatny na różny stopień serwowania basu, od skromnego choć rozdzielczego i zaakcentowanego u Audio-Techniki, po naprawdę potężny i bardzo energiczny u HE-6 i D7100. Jednocześnie jakość plików miała znaczenie o wszystkim decydujące i rozwierała spektrum od bardzo marnych niekiedy internetowych pisków, po naprawdę znakomite brzmienie materiału MQS.

  Brzmienie cd.

Drugą opcją z komputerem była płyta w jego napędzie.

1. Pomiędzy źródłem płytowym a dobrej jakości plikami internetowymi na kablu optycznym nie było większej różnicy.

NuForce_DAC_9_38Płyta dawała nieco gładszy obraz, ale trochę bardziej wszystko scalała, podczas gdy dobre pliki z You Tube brzmiały bardziej przenikliwie, lepiej separowały źródła i ogólnie wchodziły głębiej w strukturę nagrania. Trzeba jednak podkreślić, że tak jest tylko w przypadku plików wysokiej jakości, podczas gdy przeciętne i słabsze brzmiały wręcz tragicznie i szkoda nawet gadania na ich temat. Nie można zarazem powiedzieć, żeby płyty odtwarzane przez Windows Media Player’a brzmiały w tym zestawieniu dobrze. Stosunkowo nieźle w kreacjach Beyerdynamików DT 880 i T90, a także Sennheiserów HD 650, ale już w przypadku Denona D7100 nienaturalnie i dziwacznie; z pogłosem i silnym dudnieniem. Najlepiej zaś, o dziwo, z Audio-Technicą W5000, potrafiącą dzięki swej wyjątkowej szczegółowości i przenikliwości najdoskonalej rozłożyć na składowe i uprzestrzennić trochę za bardzo skondensowany płytowy przekaz.

Z tego samego powodu T90 były dużo bardziej spektakularne od DT 880 i HD 650; z większą przestrzenią i całościową dawką informacji, a tamte spokojniejsze i w sumie trochę bardziej naturalne; pozbawione nadmiernej ekscytacji i ekspresji. Poza tym należy odnotować, że kolejność jakościowa przechodziła z rąk do rąk w zależności od utworów i było tak zarówno na plikach jak i płytach, a różnice były nieraz drastyczne i słuchawki dobre z jednym materiałem wypadały bardzo słabo z innym. Ogólnie rzecz biorąc wszystko to było zaś niezbyt ciekawe i w najlepszym razie średnie.

2. Sytuacja uległa diametralnej odmianie po wymianie kabla optycznego na koaksjalny.

NuForce_DAC_9_41W tym wypadku źródło płytowe rozprawiło się z plikami bez żadnych ceregieli, kładąc je na łopatki jednym muzycznym chwytem. Dźwięk stał się głębszy, dobitniej wybrzmiewający i pozbawiony sztucznej jaskrawości. Piękna pastelowa tonacja zastąpiła kłujące błyski i od razu stało się jasne dlaczego muzyka jest zjawiskiem tak hipnotycznym, bo przedtem jasnym było jedynie, że jest połyskliwym.

Na koniec zaznaczę, że nie użyłem do tego momentu żadnych plików naprawdę wysokiej jakości czy ripowanych płyt (choć powyżej porównując jakość samych plików o ich użyciu już napisałem), tak więc właściciele stacjonarnych czy przenośnych odtwarzaczy plikowych mogą spać spokojnie, bo ich to wszystko nie dotyka bezpośrednio, tym bardziej że…

3. Zupełnie inny obraz ukazało porównanie płyt z plikami MQS.

NuForce_DAC_9_42Te ostatnie wypadły zdecydowanie ciekawiej, aczkolwiek nie miałem żadnej płyty zawierającej identyczny materiał muzyczny do bezpośredniego porównania. Jednak nawet jazz z najlepiej nagranych płyt XRCD brzmiał naprzeciw jazzu z plików MQS beznadziejnie i nie ma nawet cienia wątpliwości, że perkusja czy saksofon z MQS były o dwie klasy lepsze. Obraz ten był identyczny z wszystkimi słuchawkami i nawet najlepiej reprodukujące materiał płytowy Denony nie były w stanie mu pomóc, z całą bezwzględnością potwierdzając jednoznaczne wskazanie na MQS.

Dodam na koniec, że napęd Blu-ray Asusa z punktu widzenia muzyki okazał się urządzeniem bardzo marnym. Wszystkie używane kiedyś przeze mnie komputerowe napędy CD były pod tym względem lepsze, a także solidniej zbudowane. Jedyny ale ważny atut Blu-ray, to ciche kręcenie płyt.

  Brzmienie cd.

Część II: Z odtwarzaczem CD

NuForce_DAC_9_50Zrazu podpiąłem DC-9 do własnego Cairna Soft Vog V2 kablem optycznym, bo odtwarzacz ma tylko optyczne wyjście cyfrowe, i dodać muszę, że na tej próbie zamierzałem początkowo poprzestać.

Jest w tym miejscu warte odnotowania, iż zestaw ten potrzebował jakichś piętnastu minut by się jako tako rozegrać i na pewno po minucie grał dużo gorzej niż po trzydziestu. A kiedy już po jakiejś godzinie naprawdę dobrze się rozegrał, ukazał brzmienie znacząco lepsze niż z kartą komputerową jeśli nie liczyć plików MQS.

Słowo „lepsze” zwykle oznacza banał i wymaga uściślenia, ale w tym wypadku wyjątkowo dobrze oddaje obraz sytuacji. Po prostu grało to lepiej. Lepiej pod każdym względem i tak zwyczajnie, bez żadnych pompatycznych figur znaczeniowych. Spokojnie, gładko z dużo mniejszymi zniekształceniami i dużo przyjaźniej dla słuchawek i słuchacza. Zarazem bardziej efektownie i ujmująco, a przede wszystkim dużo bliżej muzycznej prawdy z jej niepodważalną atrakcyjnością odbioru. W efekcie słuchanie stało się dużo przyjemniejsze a wszystkie słuchawki zagrały dobrze.

– Chyba tym razem najskromniej wypadły Beyerdnymiki DT 880, tak jakby chciały mi utrudnić życie, bo dotąd tak je chwaliłem. To jednak wcale nie znaczy, że zagrały źle, wręcz przeciwnie, bardzo przyjemnie, ale całościowo najmniej efektownie. Takie spokojne, bardzo miłe muzykowanie z dużą dozą naturalności.

NuForce_DAC_9_44– W porównaniu z nimi Sennheiser HD 650 miał lepszą przestrzenność i bardziej popisywał się zaopatrzoną w lekki pogłos wokalizą, a źródła dźwięku miał większe. I oczywiści silniej akcentowały bas.

– Z kolei mniej basu miały T90, a za to więcej szczegółów. Wyraźniej akcentowały szum tła, ale jakoś mniej to było spektakularne i sycące relaksem niż u Sennheisera. Nie da się ukryć, że T90 są wybredne, a HD 650 w nie mniejszym stopniu, toteż ich konfrontacje miewają nierzadko odmienny przebieg. Tym razem to HD 650 podobały mi się minimalnie bardziej, głównie za sprawą tego zaakcentowanego basu, ale także ogólnie ciemniejszego brzmienia, które do DAC-9 wydało się lepiej pasować. To wszakże kwestia konkretnych nagrań, w zależności od których szala przechylała się raz w tę, a raz w tę stronę.

– Historia komplikacyjna powtórzyła się z Audio-Technicą. Nie była krokiem do przodu tylko zagrała dość podobnie do T90, aczkolwiek bez tej ich prężności. Ona także głębiej przenikała w nagranie, nawet jeszcze głębiej, ale bez przełożenia tego na lepszość prezentacyjną, bo bardziej cienisty dźwięk Sennheiserów sprawiał lepsze wrażenie, choć był technicznie znacznie skromniejszy.

NuForce_DAC_9_45– Na koniec zaprezentowały się Denony D7100 i zagrały zupełnie inaczej niż cała reszta. Bas był przeogromny i wszechobecny, a pośród niego uwijały się świetnie technicznie zobrazowane dźwięki. I jak z komputerem na słabszym materiale plikowym prawie nie dało się ich słuchać, tak tutaj całościowo podobały mi się najbardziej, choć jak ktoś nie lubi mocnego basu, to trzeba się od nich trzymać na bardzo duży dystans. Jednak w moim odczuciu były zarazem najbardziej spektakularne i nie gorsze technicznie od Audio-Techniki, wraz z którą prezentowały zdecydowanie najwyższy pod tym względem poziom.

Wszystko to pozostawało pod kontrolą podłączonego równolegle analogowym kablem van den Hul’a Sonic Pearl.

Jego brzmienie było podobne do DAC-9, jednak na też gładkiej powierzchni rysował się przyjemny meszek, lepsza też była dynamika, a brzmienie znacznie gorętsze. Ogólnie wyglądało to granie jak jazda rollercoausterem o większych amplitudach i w cieplejszym klimacie, choć w sumie dosyć podobnie.

Podsumowanie wstępne

NuForce_DAC_9_47   Wszystko to razem skłoniło mnie do tezy, że NuForce DAC-9 to urządzenie dobre. Nie posiadające wprawdzie magicznej umiejętności czynienia internetowych plików muzycznych doznaniem w całej pełni audiofilskim, lecz w roli partnera dla karty komputerowej spisującym się bez zarzutu. Co potrafi, pokazał dopiero z plikami wysokiej rozdzielczości i płytami CD czytanymi przez dobrej jakości a nie zwykły komputerowy napęd. Grał wówczas na bardzo wysokim poziomie, nieznacznie tylko odstając od wysokiej klasy słuchawkowych wzmacniaczy, a przecież w jego przypadku taki słuchawkowy wzmacniacz jest tylko dodatkiem do konwertera cyfrowo analogowego i całej czeredy cyfrowych wejść z jakich potrafi korzystać.

NuForce_DAC_9_48Na szczególne uznanie zasługuje fakt bardzo dobrego napędzania wszystkich podpinanych słuchawek, z których żadne nie sprawiły rozczarowania. Wszystkich słuchało się przyjemnie, a dźwięk wzlatywał w naprawdę wysokie rewiry słuchawkowego grania. Prezentacja NuForce’a nie ma żadnych słabości. Jego dźwięk jest gładki, szczegółowy, z wyśrubowanymi a przy tym całkowicie wolnymi od agresji sopranami i solidnym basem. Także wokaliza daje dużą satysfakcję; leciutko ocieplona, elegancka i niejednokrotnie zmysłowa.

Dobrze sprawił się też jako sam DAC, nieznacznie tylko gorzej od wewnętrznego konwertera Cai/emr/pna, który swego czasu uchodził za wyjątkowo udany, a u mnie jest jeszcze dodatkowo poprawiony.

Przygoda

NuForce_DAC_9_10   Na sam koniec, tak prawdę mówiąc tytułem audiofilskiej psoty, podpiąłem NuForce’a kablem koaksjalnym do napędu Accuphase. Był to niewątpliwie drastyczny mezalians, skoro napęd ten jest dwadzieścia kilka razy od niego droższy, ale chęć zabawy zwyciężyła. Już miałem tego nie robić, bo tyle jest recenzenckiej roboty i innych urządzeń do opisania a czas nagli, jednak się jakoś przemogłem.

Bardzo rad jestem, że tak postąpiłem, bo się naprawdę podziało. Dopiero z tym napędem pokazał NuForce na co go stać i przedstawił się w całkiem nowym świetle. Poza tym w sumie jest to sprawiedliwe, gdyż opisywałem z Accuphase Virtusa ORT, Mjølnira i HiFiMAN’a EF-6, to dlaczego NuForce miałby zostać pominięty? Jedyne „ale” w tym wszystkim, to niemożliwość porównania jak gra on z kablem optycznym względem koaksjalnego, ale Cairn ma tylko wyjście optyczne, a Accuphase tylko koaksjalne i własnego HS-Link’a, toteż nie miałem możliwości sprawdzenia tej relacji z odtwarzaczem CD i muszę pozostać przy konstatacji, że z Xonarem po koaksjalnym grało to zdecydowanie lepiej. Był wprawdzie u mnie wcześniej przez kilka dni Ayon CD-3s mający obydwa typy wyjść, ale nim go zdążyłem użyć ktoś go nabył i dopiero oczekuję na kolejnego.

NuForce_DAC_9_12Niezależnie od tego czy NuForce woli kable optyczne czy koaksjalne, czy może jakieś jeszcze inne albo jest mu tak naprawdę wszystko jedno, z napędem Accuphase DP-900 przedstawił się jako zupełnie inne urządzenie, choć wcześniej z plikami MQS też pokazał naprawdę niemało.

Już wzięte jako pierwsze Beyerdynamic DT 880 zagrały lepiej niż cokolwiek przedtem i o niebo lepiej od samych siebie w poprzednich próbach, jeśli nie liczyć tej z MQS. Styl prezentacji i klasa dźwięku były zupełnie inne. Tekstury a wraz z nimi cały dźwięk przestały być gładkie i nieco powierzchowne, ukazując głęboką, trójwymiarową rzeźbę oraz bardzo wysokie mistrzostwo obrazowania, wychodząc bardzo daleko poza zakres normalnego grania tych słuchawek i to jak najbardziej w kierunku lepszego o całe klasy dźwięku; bardziej naturalnego, przenikliwego i pozbawionego sztucznej gładkości.

Wypróbowane następnie Sennheisery HD 650 nie chciały być gorsze. Także one uległy komplikującej i wzbogacającej przemianie, a ich sławny bas nareszcie okazał się godny swej sławy. Ogólnie podobały mi się bardziej, bo oferowały naturalniejszą wokalizę i większą całościowo dawkę muzycznego czaru.

NuForce_DAC_9_13Częstujące nieco skromniejszym basem ale większą szczegółowością i lepszym drajwem T90 okazały się równie interesujące, chociaż dla tego zastawu sam wybrałbym chyba jednak HD 650, jako mimo wszystko bardziej spektakularne.

Na koniec zaprezentowali się dwaj przedstawiciele high-endowego brzmienia w wydaniu szczytowych słuchawek Audio-Techniki i Denona. Jeden i drugi flagowiec pokazał bardzo wysoką klasę, zdecydowanie wyższą od poprzedników, przy czym Audio-Technica epatowała przestrzennością i skalą sopranową, a Denon basem i potęgą. Obaj flagowi liderzy byli przy tym znacznie bardziej szczegółowi i wyraźniej przedstawiający cały muzyczny rysunek. Z większością utworów bardziej podobał mi się Denon, choć na wielkich połaciach muzyki elektronicznej Audio-Technica wypadała lepiej; bardziej uwodzicielsko i tajemniczo. Jednak zaaplikowany jej system kontroli basu nazbyt jest skuteczny i zbyt daleko idący, kastrując rewir basowy zbyt ofensywnie.

Podsumowanie ostateczne

NuForce_Logo   Wracając raz jeszcze do podsumowania, bogatszego teraz wiedzą jak gra NuForce DAC-9 z Accuphase DP-900, należy bardzo mocno podkreślić, że DAC ów jest urządzeniem więcej niż dobrym. Jest naprawdę udany, jednak dla ukazania całej swojej świetności potrzebuje naprawdę dobrego źródła. Moje poszukiwania pokazały, że nie jest to łatwe, jednak kiedy dobrze szukać, coś powinno się znaleźć, a wówczas przeistacza się DAC-9 z gładkiego, ugrzecznionego gentlemana w rozwichrzonego kreatora dźwiękowej magii, o co przez dwa tygodnie jego słuchania zupełnie go nie podejrzewałem, a co po posłuchaniu go z plikami MQS i napędem Accuphase okazało się być prawdą. Jednocześnie przyznać muszę, że przebadałem zaledwie dwa spośród sześciu jego cyfrowych wejść, tak więc jedynie trzydzieści trzy procent, co jest dalece niesatysfakcjonujące.

W punktach:

Zalety

– Brzmienie całkowicie pozbawione agresji.

– Bardzo wysoka klasa ogólna.

– Dobry jako DAC i jako słuchawkowy wzmacniacz.

– Wszystkie zakresy skali dźwiękowej podane właściwie.

– Potrafi być basowym demonem i sopranowym maestro.

– Łagodzi bolączki słabych systemów.

– Nie osłabia klasy średniaków.

– Fantastycznie rozwija skrzydła z najlepszymi.

– Bogactwo opcji na wejściu.

– Symetryczne wyjścia analogowe.

– Całkiem sympatyczny wygląd.

– Dobrej jakości podzespoły.

– Porządne wykonanie.

– Umiarkowana cena.

 

Wady

– Zajmuje sporo miejsca, a przecież by nie musiał.

– Męczy czerwonym podświetleniem.

– Skromny pilot.

– Jak na urządzenie dedykowane komputerom nie lepszy w tej roli od wysokiej klasy wzmacniaczy słuchawkowych.

– Spora różnica jakościowa pomiędzy wejściem optycznym a koaksjalnym.

– Naprawdę pokazuje co potrafi dopiero w najwyższej klasy towarzystwie.

 Sprzęt do testu dostarczyła firma: Earmania_1

Dane techniczne:

Wejścia cyfrowe: USB, XLR AES/EBU, RCA Coaxial lub BNC, RCA Coaxial, Toslink, optyczne 3.5mm.

Maksymalna głębia bitowa: 24bit.

Częstotliwości próbkowania: 44.1, 48, 96, 192 kHz.

Wymienny moduł USB z opcją wymiany na nowocześniejszy w przyszłości.

Na panelu przednim opcjonalne wejście S/PDIF 3.5mm (m. in. komputery MAC)

Wyjścia: XLR, RCA, słuchawkowe 3.5mm i 6.5mm.

Napięcie wyjściowe 0dB, 1kHz: RCA 2.0/4.0Vrms, XLR 4.0/8.0Vrms (niskie/wysokie napięcie, wersja o niższych napięciach na indywidualne zamówienie).

Moc na wyjściu słuchawkowym:

288mW rms 30 Ohm

210mW rms 120 Ohm

152mW rms 300 Ohm

THD 0.01dB/1kHz

S/N: 103dB

Pasmo przenoszenia: 20-20kHz +/- 0.25dB.

Wyjścia XLR w trybie zbalansowanym o dwukrotnie silniejszym sygnale niż wyjścia RCA.

Dotykowy panel sterujący.

Pilot: głośność, wybór źródła, przyciemnienie panelu, wyciszenie.

Wyświetlacz: głośność, wejście i częstotliwości próbkowania.

Pobór mocy: 9W.

Napięcia AC: 100V/110V/220V/230V

Wymiary: 215 x 400 x60 mm.

Waga: 3.2 kilograma.

Cena: 3 990 złotych.

Dystrybucja: Earmania

W teście użyto:

Źródła: Asus Xonar Essence STX, Cairn Soft Fog V2, Accuphase DP-900.

Kable: van den Hul „First Ultimate” (interkonekt analogowy); Belkin, Hama (optyczne), Ear Stream Digix2 (coaksial).

Słuchawki: Sennheiser HD 650, Beyerdynamic DT 880 & T90, Audio-Technica ATH-W5000, Denon AH-D7100 i HiFiMAN HE-6.

Wzmacniacz słuchawkowy Ear Stream Sonic Pearl.

Pokaż artykuł z podziałem na strony

6 komentarzy w “Recenzja: NuForce DAC-9

  1. Michal W. pisze:

    Pytanie do ostatnich dwóch akapitów na stronie 6 – wzmacniacz Sonic Pearl był podłączony do wyjść analogowych DACa NuForce czy odtwarzacza CD Cairn?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Był podłączony do NuForce. Muszę to w recenzji zaznaczyć. Pamiętałem o tej poprawce i na koniec jej nie naniosłem.

  2. Sebastian pisze:

    Na początek chciałem podziękować, ze jak zwykle ciekawą i wciągając recenzję.

    Bardzo fajnie, że pojawił się dedykowany DAC na biurku recenzenckim. Niemniej cieszy mnie obecność D7100 w porównaniach a do pełni szczęścia brakuje tylko recenzji Myteka 192 DAC :), która może i ona kiedyś się pojawi?

    Jestem też bardzo zadowolony, ponieważ, w tak zwanym między czasie, udało mi się wpłynąć na lokalną społeczność i został w moich okolicach zorganizowany zlot, na którym będzie możliwość posłuchania dość high-endowego DACa Meitner MA-1, które mam nadzieje uda się bezpośrednio porównać właśnie do Myteka a to wszystko na Denonkach D7100.

    Choć społeczność niemal całkowicie skupiona jest na głośnikach więc porównań słuchawkowych nie będzie to i tak powinno być bardzo ciekawie a może i bardziej produktywnie z mojego punktu widzenia bo będę żonglował jedynie DACami bez komplikowania sprawy różnymi słuchawkami.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Recenzje DAC’ów z uwagi na konieczną ilość testowanych źródeł są strasznie męczące. Ale w tygodniu spróbuję zadzwonić do Sveda Audio i zapytam kiedy mogliby zorganizować Myteka, a może i Meitnera, bo ich system bazuje na takich urządzeniach.

      1. Sebastian pisze:

        Nie powiem z chęcią bym przeczytał obie recenzje szczególnie, że z Mytekiem mam spory problem.

        Problemem jest bardzo mała scena Myteka w połączeniu z D7100 gdzie np ze zwykłym Xonarem D2 scena robi wrażenie zarówno na boki jak i w głąb oraz samo pozycjonowanie jest również przyjemne. W mayteku ze względu na małą scenę instrumenty zdają się siedzieć na sobie, ściśnięte i skupione, niemalże w dwóch punktach po prawej i lewej stronie zaraz przy uszach.

        Wszystko wymienione powyżej, jestem skłonny uwierzyć, mogą się jeszcze zmienić na lepsze wraz z postępem w wygrzewaniu bo podobno Mytek potrzebuje naprawdę sporo czasu (użytkownicy uparcie twierdzą, że 500h ^^) by osiągnąć pełnie swoich możliwości a sceny podobno lubią się otwierać ale główny problem jaki z nim mam, który jest dla mnie kompletnie nieakceptowalny (i będzie powodem do zwrotu jeżeli nic się w tej kwestii nie zmieni), to fakt że wokale oraz środek sceny ulokowane są za głową słuchacza lub w najlepszym wypadku na tylnej ścianie czaszki.

        Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak poczekać tyle ile mogę na potencjalne zmiany w brzmieniu i podjąć decyzję gdy będę do tego zmuszony 🙂

        Pozdrawiam

  3. Michal W. pisze:

    Wyjście słuchawkowe w Mytku należy traktować jako opcję doraźną. Z wyjść liniowych jest to przestrzennie bardzo dobre urządzenie, ale do wykorzystania pełnego potencjału Mytka na słuchawkach trzeba porządnego wzmacniacza. Jeśli ma go nie być w systemie, to powyżej opisywany NuForce potrafi z „dziurki” znacznie więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy