Recenzja: Dubiel Accoustic Eurydice

Brzmienie i słuchawkowe peregrynacje

Dubiel_Eurydice_9Dość wygłupów, bo nie pasują one do naszego tematu. Wiadomo wszak, że słuchawki elektrostatyczne uchodzą za elitarne i najbardziej arystokratyczne spośród wszystkich słuchawek. Akurat mam okazję to sprawdzić, bo sam jestem posiadaczem wysokiej klasy toru dla słuchawek dynamicznych, a tor ten potrafi także obsługiwać słuchawki ortodynamiczne, których jednego z najznamienitszych reprezentantów właśnie goszczę. W dodatku mam też jeszcze dwa inne znakomite wzmacniacze dla ortodynamików, czyli całe słuchawkowe grono dyskusyjne. Do pełni porównawczego szczęścia zabrakło jedynie legendarnych Sony MDR-R10 i ich następcy Sony Qualia, co stanowi niestety nieobecność bolesną, jako że są to bodaj jedyni przedstawiciele słuchawkowego świata zdolni konkurować z najlepszymi elektrostatami pod względem wyrafinowania.

Porównania odłóżmy jednak na razie na bok i skupmy się na brzmieniu samej Euridice oraz obsługiwanych przez nią słuchawek. Będą nimi Stax Omega II (najstarsza wersja) i Stax SR-009.

Ale, co też ja mówię! Przecież odkładanie porównań już w tym momencie okazuje się niemożliwe. Natychmiast nasuwa się bowiem chęć porównania samych elektrostatów, czyli starego i nowego flagowca Staksa.

Jest to sprawa intrygująca sama w sobie i tym pikantniejsza, że wokół ich relacji narosły przybierające nieraz dramatyczny wręcz wymiar kontrowersje; i podczas gdy jedna grupa elektrostatycznych entuzjastów utrzymuje, że dawne flagowce, w postaciach Omegi II oraz jej antenatki SR-Ω, były lepsze, inni gotowi są umierać za wyższość nowych SR-009.

Dubiel_Eurydice_10Ledwie kilka dni temu czytałem obszerny artykuł napisany przez zawodowego muzyka, w którym drobiazgowo wykładał on wyższość Omegi II nad SR-009. Racją tej wyższości miała być przede wszystkim muzykalność oraz lepsze utrafianie w tonację, konstatowane na podstawie porównań z żywą muzyką. W odpowiedzi pojawiła się natychmiast lawina komentarzy, z których większość napisali dotknięci do żywego zwolennicy „dziewiątek”, a były one, jak się łatwo domyślić, w duchu „bzdura” i „jak mogłeś”.

Przypomnę w tym miejscu, że sam pozwoliłem sobie swego czasu kręcić nieco nosem na nowe SR-009, aczkolwiek raczej w mierze pewnej ezoteryczności ich dźwięku aniżeli doboru tonacji.

W sumie wybornie zatem się składa, że mam teraz oba przedmioty zażartego sporu u siebie i mogę ich rywalizację rozsądzać za pośrednictwem Eurydyki, o której zdążyłem już usłyszeć, że w bezpośredniej konfrontacji z Orfeuszem i Staksem T2 walczyła jak równy z równym; czegóż zatem chcieć jeszcze od składu sędziowskiego dla takich rozstrzygnięć?

W zmagania zaangażowany został także odtwarzacz Ayon Audio CD-3s, a więc źródło wybarwione neutralnie i dynamiczne, całkiem odpowiednie do roztrząsania zawiłości na okoliczność podobnych sporów, a trzeba też powiedzieć, że goszcząca u mnie Eurdice jest własnością wytrawnego audiofila, w związku z czym obdarowana została najwyższej klasy lampowymi zamiennikami, jak również lepszym od normalnego wewnętrznym okablowaniem Kimbera oraz lepszym potencjometrem marki Noble. By do reszty rozjuszyć co zagorzalszych nieprzyjaciół audiofilizmu dodam jeszcze, że zaopatrzono ją też w wykwintny bezpiecznik Synergestic Research za kilkaset złotych. Zgroza!

Dubiel_Eurydice_11„J’ai perdu mon Eurydice…” – śpiewała fenomenalna Maria Callas, ale nasza Euridice nie przepadła. Podpiąłem ją do prądu, włączyłem, odczekałem aż się lampy rozgrzeją i też zaśpiewała. Zaśpiewała pięknie. Przede wszystkim i co najważniejsze odesłała w przeszłość moje krytyki względem braku materii u SR-009. Poprzednio słuchałem tych słuchawek z firmowymi wzmacniaczami Staksa – SRM 717 i SRM 007tII – i czy to skutkiem ich sposobu napędzania, czy za sprawą być może nie do końca przeprowadzonego procesu wygrzewania samych słuchawek, cały czas odnosiłem wrażenie, że dźwięk jest zbyt przeźroczysty, czyli wyrażając się w kategoriach ontologii Arystotelesa, posiada formę, ale nie posiada materii, bądź nieco precyzyjniej się rzecz ujmując, posiada materię, jednak w stopniu zbyt skąpym dla należytego wypełnienia nią formy. Z Euridice na szczęście tego nie ma, a na dokładkę jest coś bardzo cennego. Cała przestrzeń, całe muzyczne medium, okazuje się ożywać. Pisałem już kiedyś o tej „żywej przestrzeni” i stwierdziłem wówczas, że jest ona najważniejszym z wyznaczników high-endowego brzmienia, stanowiącym ostatni szlif i probierz jego obecności. Oczywiście nie jest tak, że ze wzmacniaczami Staksa ta żywa przestrzeń nie występuje. Jednak Euridice kreuje ją w stopniu dużo bardziej wymownym i się narzucającym. Po prostu piękniej.

Syn akurat wrócił z muzycznej sesji i z ciekawości założył nowego flagowca.

– No, te to teksturują – powiada. – I jeszcze mają taką przyjemną wibrację.

– Taką jak żywa muzyka? – pytam.

– No, aż taką to nie, bo jak uderzę w bęben basowy, to mi z płuc powietrze wyciąga, a tego to się na żadnej aparaturze zrobić nie da.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Dubiel Accoustic Eurydice

  1. Przemek pisze:

    Witam Panie Piotrze.
    Czy mozna zapytac jaka dokladnie byla seria MK1 ktora Pan odsluchiwal.
    SZ1***,70*** czy 71***?
    Pozdrawiam
    Przemek

    1. Wiktor pisze:

      Panie Przemku,

      słuchawki, które używał Pan Piotr Ryka, to SR-Omega II MK1 o numerze 716xx.

      Wiktor

  2. Przemek pisze:

    Panie Piotrze mam jeszcze pytanie odnosnie uczestnictwa Pana syna w odsluchach.
    Na poczatku pisze Pan,ze dzwiek z 009 bardzo mu sie spodobal.Podkoniec jednak pisze Pan,ze syn stwierdza,ze czasami nieda sie tego sluchac (mowa wciaz o 009).
    Z kad az taka ogromna rozbieznosc.
    Pozdrawiam
    Przemek

  3. Piotr Ryka pisze:

    Omega była czarno-złota. O numerację muszę zapytać właściciela i jutro odpowiem.
    Drugie pytanie jest bardzo dobre. Nawet miałem to w samej recenzji wyjaśnić, ale i tak jest strasznie długa, a poza tym pisałem ją w pośpiechu, pod naciskiem konieczności zwrotu wzmacniacza, kończąc o piątej nad ranem. Jednak błędu w tej pozornej sprzeczności nie ma. W grę wchodzą różne nagrania i skupienie na odsłuchu. Mówiąc, że chwilami nie da się tego słuchać, syn miał na myśli utwór „Black Hole Sun” z płyty „Superunknown” grupy Soundgarden. Wysłuchał go starannie już po tym jak wcześniej chyba słuchając muzyki poważnej zachwycił się tą wibracją. Porównał na obu słuchawkach i o SR-009 powiedział co zacytowałeś, dodając, że realizator Brendan O’Brien na pewno nie byłby dumny ze swojej roboty po wysłuchaniu jej na nowych Staksach.
    Potwierdza to jak prezentacja SR-009 jest zwodnicza. Jak potrafi mamić i zachwycać, ale kiedy porównywać ją uważnie z żywą muzyką, wypada nieprawdziwie. W każdym razie jest tak bardzo często. Ale z własnym wzmacniaczem Staksa jest pod tym względem całkiem zadowalająco i tak też napisałem.

  4. Przemek pisze:

    Rozumiem Piotrze.
    Nawiazujac do 009 vs K1000 chyba nie chcesz powiedziec ,ze syn woli sluchac grunge na K1000 niz na 009?

    Chcialbym tez zauwazyc ,ze na stronie 8 swego testu troche wprowadza Pan w blad potencjalnego zainteresowanego Staxami piszac,ze dopiero dzielony Accuphase za 160.000zl.
    zagra ze Staxem.
    Mysle ,ze pomiedzy Ayone 3s a tym Accu zanalazlo by sie kilka wspanialych odtwarzaczy z roznego przedzialu cenowego odpowiednich do Staxa.

    Pozdrawiam

  5. Piotr Ryka pisze:

    Co do odtwarzacza, to zapewne by się znalazł, ale uczciwość recenzencka pozwala pisać jedynie o tym co się samemu usłyszało. Inną kwestią jest, czy odtwarzacz równorzędny z nowym dzielonym Accuphase za mniejsze pieniądze da się znaleźć.

    Odnośnie słuchania ciężkiego rocka, to w recenzji jest głównie odniesienie do obu Staksów. AKG K1000 będę z Accuphase słuchał dopiero dzisiaj i w recenzji odtwarzacza na pewno o tym będzie. Nie mam już jednak Staksów i wszelkie odniesienia będą musiały być pośrednie. A syn i tak woli słuchać rocka na HE-6.

    1. Topsy pisze:

      Well, its good that it is starting to sound betetr. I am a believer that audio electronics, cabling and phono cartridges do improve with break in. But at least with the gear that I have purchased, the products usually sound great around the 200 250 hour mark and while they may improve after that its usually fairly subtle and hard to notice since you are usually too busy enjoying the sound at that point. The Esoteric digital gear does require long break in periods as well. But at least in the case of Esoteric they sound great after about 200 hours and its fairly subtle improvements after that. A friend of mine purchased the ARC DAC 8 and it has a sticker on the plastic wrapping inside the box stating a break in period of 600 hours and another friend has purchased the ARC Reference Anniversary preamp and it has the same sticker with the 600 hour break in period. But I have heard both of these at around the 200 hour mark and they sound great. I’m sure the PD will get betetr but I would agree that it should have the character of the top notch sound by 300 hours. The one that my friend had on demo sounded good, but clearly not in the league of the Scarlatti or his analog. I’ll be curious to learn what you finally hear.

  6. baipu.info pisze:

    “Wzmacniacz Dubiel Accoustic Eurydice | hifiphilosophy” was in fact a relatively wonderful article, .
    Continue writing and I’ll keep reading through! Thank you -Nilda

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wiem, że to spam, ale przynajmniej sympatyczny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy