Recenzja: Dubiel Accoustic Eurydice

  Brzmienie i słuchawkowe peregrynacje cd.

 

Dubiel_Eurydice_12Jednak fakt pozostaje faktem: SR-009 napędzane przez Dubiel Accoustic „Euridice” ożywiają przestrzeń w stopniu tak uderzającym, że nie sposób tego przeoczyć ani się tym nie zachwycić. Każda drobina powietrza wydaje się wibrować i migotać, wydobywając z nicości i ożywiając nie tylko same dźwięki, ale całe medium. Pod tym względem Omega II jest nieco słabsza, aczkolwiek ona też to znakomicie potrafi, a jedynie nie w takim stopniu. Poza tym ma lekko kremową barwę i dźwięk bardziej miły, co można też nazwać większą muzykalnością.

W odróżnieniu od SR-009 starsze Omegi są bardziej jak słodkawy likier a nie górska krynica i tu muszę się trochę nie zgodzić w kwestii barwy i doboru tonacji z panem muzykiem od artykułu, choć oczywiście na sprzęcie którego używał (Blue Hawaii) mogło być inaczej. Sądzę, że ma on rację w tym sensie, że całościowa tonacja „dziewiątek” jest nieco podwyższona, natomiast barwa dźwięku względem lekko ocieplonych i słodkawych Omeg jest chyba prawdziwsza.

Dubiel_Eurydice_14Zarazem trzeba napisać, że taki neutralny barwowo i niesłychanie migotliwy, a przy tym super szczegółowy i wyraziście zobrazowany muzyczny przekaz, jaki budują SR-009 wespół z Euridice, ma tendencję do ściągania na słuchającego zmęczenia. Podobnie było kiedyś z moimi AKG K1000 przed wymianą kabla na Entreq Constantin i lampy w Crofcie na 5965 Telefunkena. W tym przypadku najbardziej narzucającą się sugestią wydaje się wymiana dosadnego i trochę za bardzo sypiącego ziarenkami szczegółów Ayona na źródło bardziej analogowe i muzykalne. Całkiem dobrze, choć nie wzorowo, spisał się on w parze ze starszą Omegą, ale do 009 lepszym wyborem byłby odtwarzacz z jeszcze wyższego pułapu. Nie chcę przez to powiedzieć, że w tym torze wybrałbym dla Euridice Omegę II w miejsce SR-009. Co to, to nie. Nie chcę też twierdzić, że 009 brzmiały w taki sposób, że to zmęczenie czuć było natychmiast. Nic z tych rzeczy. Od razu widoczna była jedynie wyjątkowa ekstensja wysokich tonów i wyjątkowo wyrazisty obraz całości. Kwantum szczegółów i ostrość obrazu były porażające. Natomiast żadnego braku kultury czy agresji w tym nie było. Jedynie natłok informacyjny i ofensywny charakter sprawiały, że po pewnym czasie zaczynało się odczuwać zmęczenie. Ale, jak powiadam, to znana mi z K1000 sprawa i kiedy muzyczny przekaz niesie w sobie aż tyle informacji, zawsze wymaga to dodatkowych zabiegów, w tym wypadku będących jedynie kwestią źródła i okablowania, a więc rzeczą do łatwej eliminacji.

Że na pewno tak jest przekonałem się przełamując własne lenistwo i podpinając Euridice do swojego odtwarzacza kablami van den Hul „First Ultimate”. Nic stosowniejszego w mierze łagodzenia pod ręką nie miałem, ale to w zupełności wystarczyło. Spadło wprawdzie bogactwo teksturowania i ogólna migotliwość, podobnie jak wyśrubowanie sopranów i dynamika, ale w zamian dźwięk się wypełnił, uczynił milszym, a całościowy przekaz SR-009 przesunął się w stronę prezentacji Omegi, wciąż przy tym pozostając bardziej wytrawnym w sensie smaku i nie ocieplonym. Z kolei Omega sama w takim zestawieniu zagrała… A to ci heca! Zagrała bardzo podobnie do SR-009, azarazem bardziej naturalnie, głównie za sprawą mniejszego echa, które wprawdzie także towarzyszyło jej graniu, ale nie było aż tak wszechobecne i zaborcze.

Dubiel_Eurydice_13No i mamy jak raz wytłumaczenie, dlaczego jedni wolę starego a drudzy nowego flagowca. Te słuchawki w zależności od kabli i źródeł mogą grać bardzo różnie lub bardzo podobnie. Wprawdzie stary flagowiec zawsze okazuje się bardziej melodyjny i spokojny, a nowy bardziej przenikliwy i zaangażowany w ukazywanie technicznej strony dźwięku, jednak w jakim stopniu przekłada się to na satysfakcję odsłuchową, zależy od sprzętu towarzyszącego i oczekiwań słuchacza. Mnie na przykład SR-009 z Ayonem podobały się bardziej, bo przy – nie bójmy się tego powiedzieć – jego dość chłodnym i laboratoryjnie precyzyjnym sposobie grania ich technologiczna przewaga stawała się dobitna, a jednocześnie melodyjność i słodycz Omeg wydawały się jakieś sztuczne i nie na swoim miejscu. Natomiast z Cairnem ustawionym na łagodniejsze filtrowanie cyfrowe (zawsze w tym ustawieniu go słucham), Omega odzyskiwała czar, a z kolei echo w dziewiątkach stawało się przedobrzone i nienaturalne. Syn był podobnego zdania, jednoznacznie stwierdzając, że prezentacja Omegi z Cairnem jest bliższa rzeczywistości muzycznej z jaką ma do czynienia.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Dubiel Accoustic Eurydice

  1. Przemek pisze:

    Witam Panie Piotrze.
    Czy mozna zapytac jaka dokladnie byla seria MK1 ktora Pan odsluchiwal.
    SZ1***,70*** czy 71***?
    Pozdrawiam
    Przemek

    1. Wiktor pisze:

      Panie Przemku,

      słuchawki, które używał Pan Piotr Ryka, to SR-Omega II MK1 o numerze 716xx.

      Wiktor

  2. Przemek pisze:

    Panie Piotrze mam jeszcze pytanie odnosnie uczestnictwa Pana syna w odsluchach.
    Na poczatku pisze Pan,ze dzwiek z 009 bardzo mu sie spodobal.Podkoniec jednak pisze Pan,ze syn stwierdza,ze czasami nieda sie tego sluchac (mowa wciaz o 009).
    Z kad az taka ogromna rozbieznosc.
    Pozdrawiam
    Przemek

  3. Piotr Ryka pisze:

    Omega była czarno-złota. O numerację muszę zapytać właściciela i jutro odpowiem.
    Drugie pytanie jest bardzo dobre. Nawet miałem to w samej recenzji wyjaśnić, ale i tak jest strasznie długa, a poza tym pisałem ją w pośpiechu, pod naciskiem konieczności zwrotu wzmacniacza, kończąc o piątej nad ranem. Jednak błędu w tej pozornej sprzeczności nie ma. W grę wchodzą różne nagrania i skupienie na odsłuchu. Mówiąc, że chwilami nie da się tego słuchać, syn miał na myśli utwór „Black Hole Sun” z płyty „Superunknown” grupy Soundgarden. Wysłuchał go starannie już po tym jak wcześniej chyba słuchając muzyki poważnej zachwycił się tą wibracją. Porównał na obu słuchawkach i o SR-009 powiedział co zacytowałeś, dodając, że realizator Brendan O’Brien na pewno nie byłby dumny ze swojej roboty po wysłuchaniu jej na nowych Staksach.
    Potwierdza to jak prezentacja SR-009 jest zwodnicza. Jak potrafi mamić i zachwycać, ale kiedy porównywać ją uważnie z żywą muzyką, wypada nieprawdziwie. W każdym razie jest tak bardzo często. Ale z własnym wzmacniaczem Staksa jest pod tym względem całkiem zadowalająco i tak też napisałem.

  4. Przemek pisze:

    Rozumiem Piotrze.
    Nawiazujac do 009 vs K1000 chyba nie chcesz powiedziec ,ze syn woli sluchac grunge na K1000 niz na 009?

    Chcialbym tez zauwazyc ,ze na stronie 8 swego testu troche wprowadza Pan w blad potencjalnego zainteresowanego Staxami piszac,ze dopiero dzielony Accuphase za 160.000zl.
    zagra ze Staxem.
    Mysle ,ze pomiedzy Ayone 3s a tym Accu zanalazlo by sie kilka wspanialych odtwarzaczy z roznego przedzialu cenowego odpowiednich do Staxa.

    Pozdrawiam

  5. Piotr Ryka pisze:

    Co do odtwarzacza, to zapewne by się znalazł, ale uczciwość recenzencka pozwala pisać jedynie o tym co się samemu usłyszało. Inną kwestią jest, czy odtwarzacz równorzędny z nowym dzielonym Accuphase za mniejsze pieniądze da się znaleźć.

    Odnośnie słuchania ciężkiego rocka, to w recenzji jest głównie odniesienie do obu Staksów. AKG K1000 będę z Accuphase słuchał dopiero dzisiaj i w recenzji odtwarzacza na pewno o tym będzie. Nie mam już jednak Staksów i wszelkie odniesienia będą musiały być pośrednie. A syn i tak woli słuchać rocka na HE-6.

    1. Topsy pisze:

      Well, its good that it is starting to sound betetr. I am a believer that audio electronics, cabling and phono cartridges do improve with break in. But at least with the gear that I have purchased, the products usually sound great around the 200 250 hour mark and while they may improve after that its usually fairly subtle and hard to notice since you are usually too busy enjoying the sound at that point. The Esoteric digital gear does require long break in periods as well. But at least in the case of Esoteric they sound great after about 200 hours and its fairly subtle improvements after that. A friend of mine purchased the ARC DAC 8 and it has a sticker on the plastic wrapping inside the box stating a break in period of 600 hours and another friend has purchased the ARC Reference Anniversary preamp and it has the same sticker with the 600 hour break in period. But I have heard both of these at around the 200 hour mark and they sound great. I’m sure the PD will get betetr but I would agree that it should have the character of the top notch sound by 300 hours. The one that my friend had on demo sounded good, but clearly not in the league of the Scarlatti or his analog. I’ll be curious to learn what you finally hear.

  6. baipu.info pisze:

    “Wzmacniacz Dubiel Accoustic Eurydice | hifiphilosophy” was in fact a relatively wonderful article, .
    Continue writing and I’ll keep reading through! Thank you -Nilda

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wiem, że to spam, ale przynajmniej sympatyczny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy