Recenzja: Dubiel Accoustic Eurydice

Wygląd i technologia

Dubiel_Eurydice_8Ponieważ promotorzy powstania wzmacniacza dysponują słuchawkami Sennheiser Orfeusz, od początku było jasne, że musi mieć on wyjście dopasowane do ich odmiennych niż królujące teraz samotnie Staksy wymagań prądowych. Oczywiście drugie wyjście dla Staksów też mieć musiał.

Sama technologia konstrukcji jest lampowa i klasyczna dla elektrostatycznych wzmacniaczy: Dwie lampy sterujące (ECC83 lub 6SL7 do wyboru), cztery lampy mocy (PL841 albo PL84) oraz pojedynczy prostownik 5W4. Żadnych tranzystorowych przymieszek, żadnych zewnętrznych zasilaczy – pojedynczy, czysto lampowy wzmacniacz.

Dubiel_Eurydice_6Euridice patrząc od góry ma obrys niemal kwadratu, a spoza królujących na pierwszym planie lamp wyłania się duży transformator nawinięty miedzianym drutem. Wierzchnią pokrywę wzmacniacz ma chromowaną a boczki drewniane. Od frontu znajdujemy typowy dla Dubiel Accoustic panel pokryty przeźroczystym akrylem z czarno lakierowanym tłem ozdobionym logo firmy. Po lewej umieszczono na nim dwa odmienne prądowo wejścia słuchawek (dla Orfeusza i Staksa w wersji Pro), skobelkowy przełącznik wyboru tychże i skobelkowy włącznik zasilania. Pośrodku króluje duże logo, a na prawo od niego mamy małą diodę informującą o prądowej aktywności. Już całkiem po prawej namawia nas do ustawienia właściwej głośności niewielkie pokrętło potencjometru, które okazuje się chodzić ze sporą siłą oporu, przy czym narastanie sygnału jest powolne, co pozwala dobierać siłę dźwięku z należytą precyzją, bez huśtania się na lewo i prawo.

Dubiel_Eurydice_3Z tyłu, poza niezbędnym wejściem zasilania i położonym ponad nim gniazdem bezpiecznika, mamy dwie pary złącz RCA, z których jedno ma wtyki złocona a drugie rodowane. Na życzenie można też otrzymać wejścia symetryczne. Całość waży dwanaście kilogramów i po włączeniu rwie oczy lampową łuną.

Dubiel_Eurydice_7Ze spraw użytkowych trzeba jeszcze wspomnieć, że ustawić Eurydykę jest najlepiej tak, by siadając do słuchania znaleźć się jakiś minimum metr od niej. Nie dlatego żeby żona nie była zazdrosna, choć i to może się zdarzyć, tylko z uwagi na fakt leciutkiego buczenia transformatora i to na dodatek dosyć wysokim dźwiękiem. Dobrze mnie zrozumcie – nic nie buczy w samych słuchawkach; tutaj żadnego brumu nie ma i panuje zupełna cisza. Cichutko pomrukuje jedynie sam transformator, bo taka jego fizyczna uroda, a ponieważ słuchawki elektrostatyczne zupełnie nie odcinają od otoczenia, lepiej zachować pewien dystans, by w pauzach i wyjątkowo cichych partiach muzycznych nic nie zakłócało rozkoszowania się dźwiękiem. Z odległości metra nic już nie słychać, toteż nic nie zmąci waszej zabawy.

Tytułem dygresji. O transformatorach był kiedyś taki średniego kalibru dowcip z serii pytań do redaktora Rumiana, postaci z radiowego „Podwieczorku przy mikrofonie”, audycji jeszcze dużo starszej niż Dubiel Accoustic, starszej nawet niż ja.

– Panie Rumian, dlaczego transformator buczy?

– Gdyby Pani miała tyle okresów na sekundę, to by Pani też buczała.

A skoro już nam zeszło na redaktora Rumiana i jego czasy audiofilizmu łupanego, może przytoczę jeden z jego najbardziej klasycznych dowcipów:

– Panie Rumian, czy można zajść w ciążę od kropli waleriana?

– Można. Zależy, czy Walerian jest płodny.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Dubiel Accoustic Eurydice

  1. Przemek pisze:

    Witam Panie Piotrze.
    Czy mozna zapytac jaka dokladnie byla seria MK1 ktora Pan odsluchiwal.
    SZ1***,70*** czy 71***?
    Pozdrawiam
    Przemek

    1. Wiktor pisze:

      Panie Przemku,

      słuchawki, które używał Pan Piotr Ryka, to SR-Omega II MK1 o numerze 716xx.

      Wiktor

  2. Przemek pisze:

    Panie Piotrze mam jeszcze pytanie odnosnie uczestnictwa Pana syna w odsluchach.
    Na poczatku pisze Pan,ze dzwiek z 009 bardzo mu sie spodobal.Podkoniec jednak pisze Pan,ze syn stwierdza,ze czasami nieda sie tego sluchac (mowa wciaz o 009).
    Z kad az taka ogromna rozbieznosc.
    Pozdrawiam
    Przemek

  3. Piotr Ryka pisze:

    Omega była czarno-złota. O numerację muszę zapytać właściciela i jutro odpowiem.
    Drugie pytanie jest bardzo dobre. Nawet miałem to w samej recenzji wyjaśnić, ale i tak jest strasznie długa, a poza tym pisałem ją w pośpiechu, pod naciskiem konieczności zwrotu wzmacniacza, kończąc o piątej nad ranem. Jednak błędu w tej pozornej sprzeczności nie ma. W grę wchodzą różne nagrania i skupienie na odsłuchu. Mówiąc, że chwilami nie da się tego słuchać, syn miał na myśli utwór „Black Hole Sun” z płyty „Superunknown” grupy Soundgarden. Wysłuchał go starannie już po tym jak wcześniej chyba słuchając muzyki poważnej zachwycił się tą wibracją. Porównał na obu słuchawkach i o SR-009 powiedział co zacytowałeś, dodając, że realizator Brendan O’Brien na pewno nie byłby dumny ze swojej roboty po wysłuchaniu jej na nowych Staksach.
    Potwierdza to jak prezentacja SR-009 jest zwodnicza. Jak potrafi mamić i zachwycać, ale kiedy porównywać ją uważnie z żywą muzyką, wypada nieprawdziwie. W każdym razie jest tak bardzo często. Ale z własnym wzmacniaczem Staksa jest pod tym względem całkiem zadowalająco i tak też napisałem.

  4. Przemek pisze:

    Rozumiem Piotrze.
    Nawiazujac do 009 vs K1000 chyba nie chcesz powiedziec ,ze syn woli sluchac grunge na K1000 niz na 009?

    Chcialbym tez zauwazyc ,ze na stronie 8 swego testu troche wprowadza Pan w blad potencjalnego zainteresowanego Staxami piszac,ze dopiero dzielony Accuphase za 160.000zl.
    zagra ze Staxem.
    Mysle ,ze pomiedzy Ayone 3s a tym Accu zanalazlo by sie kilka wspanialych odtwarzaczy z roznego przedzialu cenowego odpowiednich do Staxa.

    Pozdrawiam

  5. Piotr Ryka pisze:

    Co do odtwarzacza, to zapewne by się znalazł, ale uczciwość recenzencka pozwala pisać jedynie o tym co się samemu usłyszało. Inną kwestią jest, czy odtwarzacz równorzędny z nowym dzielonym Accuphase za mniejsze pieniądze da się znaleźć.

    Odnośnie słuchania ciężkiego rocka, to w recenzji jest głównie odniesienie do obu Staksów. AKG K1000 będę z Accuphase słuchał dopiero dzisiaj i w recenzji odtwarzacza na pewno o tym będzie. Nie mam już jednak Staksów i wszelkie odniesienia będą musiały być pośrednie. A syn i tak woli słuchać rocka na HE-6.

    1. Topsy pisze:

      Well, its good that it is starting to sound betetr. I am a believer that audio electronics, cabling and phono cartridges do improve with break in. But at least with the gear that I have purchased, the products usually sound great around the 200 250 hour mark and while they may improve after that its usually fairly subtle and hard to notice since you are usually too busy enjoying the sound at that point. The Esoteric digital gear does require long break in periods as well. But at least in the case of Esoteric they sound great after about 200 hours and its fairly subtle improvements after that. A friend of mine purchased the ARC DAC 8 and it has a sticker on the plastic wrapping inside the box stating a break in period of 600 hours and another friend has purchased the ARC Reference Anniversary preamp and it has the same sticker with the 600 hour break in period. But I have heard both of these at around the 200 hour mark and they sound great. I’m sure the PD will get betetr but I would agree that it should have the character of the top notch sound by 300 hours. The one that my friend had on demo sounded good, but clearly not in the league of the Scarlatti or his analog. I’ll be curious to learn what you finally hear.

  6. baipu.info pisze:

    “Wzmacniacz Dubiel Accoustic Eurydice | hifiphilosophy” was in fact a relatively wonderful article, .
    Continue writing and I’ll keep reading through! Thank you -Nilda

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wiem, że to spam, ale przynajmniej sympatyczny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy