Recenzja: Denon AH-D7000

Podsumowanie

Denon_AH-D7000_9  Całościowo mnie ten Denon D7000 w niemałym stopniu zaskoczył, ale zaskoczenie to chyba niesłuszne, bo gdybym serio brał słowa o jego sukcesji względem Sony MDR-R10, powinienem się przecież takiego właśnie brzmienia spodziewać. Nie chcę przez to powiedzieć, że D7000 to faktycznie nowe wcielenie R-10 i pełnoprawny sukcesor. Do tego spory kawał. Ani membrana z mikrofibry nie jest tak wrażliwa jak ta z biocelulozy, ani leciutko wyprofilowane mahoniowe okrywy muszel wspierane technologią Acoustic Optimiser, nie generują takiej sceny jak te wyrzeźbione przez komputer z drzewa zelkova. Ale kiedy odrzucimy aspekt przestrzenny i odłożymy na wyższą półkę niezrównaną czułość Sony, ogólny kształt prezentacji w wymiarze balansu tonalnego oraz podwyższonej wrażliwości na najdrobniejsze akustyczne sygnały, a także leciuteńki meszek na samej dźwiękowej powierzchni, który skutkiem tego niezwykłego uwrażliwienia się pojawia – to wszystko niewątpliwie przywołuje obraz muzyczny znany z Sony R-10. Nie od rzeczy będzie przy tym napomknąć, że bas i dynamikę flagowiec Denona ma lepsze, co powinno niezmiernie ucieszyć każdego miłośnika dźwięku zdolnego nie tylko pieścić ale i uderzać.
Trzeba jeszcze do tego dorzucić, że podobnie promieniujące energią i z analogicznie podkreśloną wrażliwością brzmienie słyszałem już w wykonaniu nowego flagowca Beyerdynamica, przy czym analogii jest więcej, bo i on lokuje obraz muzyczny głównie przed słuchaczem, i to na scenie, której też niepodobna nazwać ogromną. Ma jednak w zanadrzu fantastyczną sceniczną holografię, której u Denona w żadnym stopniu się nie dopatrzyłem.
Czy zatem T1 są lepsze? Mowy nie ma bym bez bezpośredniego porównania choć słowo o tym wybąkał. Może są, może nie są, a może są słabsze. Kto sobie porówna, będzie wiedział. (Oczywiście w ramach systemu, którego użyje.)
I jeszcze o jednej ważnej rzeczy zapomniałem. O sopranach. Kiedy porównywałem te denonowe z tymi od Audio-Techniki, czyniąc to za pomocą często do tego celu używanej płyty Verdi „Choruses”, od razu stanął mi przed uszami obraz dźwiękowy ze Staksa Omegi. Nie, to nie jest ścisła analogia. Stax bardziej upiększa i wygładza. Nie ma przyobleczonej meszkiem powłoki realizmu, a za to ma holografię. Ale wspólne jest dla obu poskramianie obecnych na tej płycie sopranowych szaleństw. Kiedy fanfary trąbią na cześć zwycięskiego Radamesa, a wtórują im potężne chóry wiwatujących, Audio-Technica nie zna umiaru w piętrzeniu sopranowych piramid, natomiast Stax i Denon prezentują elegancką powściągliwość, dużo łatwiejszą do przyswojenia, choć przekaz ten może nie do końca jest poprawny w sensie realizmu. Najzgrabniej z opresji wychodzą K1000, ale tylko gdy pracują w torze o najwyższej jakości. Inaczej też jest za ostro. No a tory najwyższej jakości, to sami wiecie, tanie nie są. I dlatego bardzo dobrze, że jest Stax, a jeszcze lepiej, że Denon, bo on tańszy jest dwa razy od samych słuchawek Omega, a systemu tak wykwintnego jak K1000 nie potrzebuje. (Orfeusz także świetnie sobie z tym radzi, ale o nim lepiej zapomnieć tyle kosztuje.)

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Denon AH-D7000

  1. Maciej pisze:

    Dziś trochę bardziej wnikliwie słuchałem ich w jednym z salonów. Z całą pewnością ich góra jest bardziej przyjazna i mniej jaskrawa niż ta w AH-D71000. Całościowo też oceniam je jako lepiej brzmiące od tych nowszych. Co więcej brzmią dla mnie lepiej niż TH-900. Ponieważ średnica AH-D7000 jest bardziej wypełniona i całościowy przekaz ostatecznie bardziej mnie ujął. Ujął mnie na tyle że jak dorwałem się do nich to ciężko było mi się z nimi pożegnać. A takiego silnego uczucia z TH-900 nie było. Wykończenie prawie identyczne u AH-D7000 i TH-900. Źródło dla TH-900 i AH-D7000 takie same.

    1. asmagus pisze:

      Bardzo ciekawa opinia. Spotkałem się już ze zdaniami, iż D7000 i TH-600 to niemal takie samo brzmienie, jednak preferencja D7000 nad TH-900 to intrygująca rzecz.

      Może ktoś mi wyjaśni jeszcze pewną sprawę. TH-600 to magnes Tesla 1 (1000 gaus), TH-900 to Tesla 1,5 (1500 gauss), D7000 magnes neodymowy, nie wiadomo ile gauss, ale… z wszystkich trzech przy impedancji 25 om to D7000 mają najwyższą efektywność 108 dB, podczas gdy, TH-600 mają 94dB, a TH-900 100dB?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Najprawdopodobniej chodzi o to, że różne są naprężenia i elastyczność membran.

        1. asmagus pisze:

          Ciekawe. Jaka byłaby (w teori) konsekwencja (dla brzmienia) mniejszego naprężenia? Oraz czy wyższa efektywność sugeruje większą sztywność?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Nie wydaje mi się byśmy na tej zasadzie mogli dojść do wielu ustaleń ogólnych. Z jednej strony prawdopodobnie silnie naprężone membrany T1 dają efekt pewnej twardości i właśnie swoistego brzmieniowego naprężenia, ale z drugiej Grado – jedyna firma otwarcie przyznająca się do membran o dużym naprężeniu – nie ma w swoich słuchawkach takiego efektu. Za to zarówno T1 jak i Grado mają dźwięk bardzo szybki. Jeszcze szybszy mają jednak AKG K812, o których można podejrzewać, że membranę mają silnie naprężoną ale bardzo cienką i dość elastyczną, dającą efekty podobne co u elektrostatów (u których membrana jest wyjątkowo cienka ale słabo naprężona, jednak poruszana na zupełnie innej zasadzie). A AKG K1000 membranę mają całkowicie nienaprężoną, a są podobnie szybkie co K812 i elektrostaty.
            Natomiast łatwość napędzania łączy się bardziej nie ze sztywnością tylko niską impedancją. Ale też nie do końca. Grado GS-1000 i K812 napędza się raczej trudno, pomimo niskiej impedancji. Ale wysokoimpedancyjne T1 jeszcze znacznie trudniej. To wszystko zależy także od masy uzwojenia, i dlatego mające lżejsze uzwojenie słuchawki Audio-Techniki napędza się wyjątkowo łatwo.

  2. Piotr Ryka pisze:

    D7000 to słuchawki bardzo zależne od toru. Bardziej niż TH-900.

  3. Maciej pisze:

    A jak według Pana mogły by wypaść z Lebenem? Teoretycznie niska impedancja powinna nie generować brumu. Ale pytanie jak reszta aspektów tego połączenia?

  4. Piotr Ryka pisze:

    Takich rzeczy nie można przewidzieć. Ale można zakładać, że brzmienie to byłoby znakomite.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy