Recenzja: Denon AH-D7000

Brzmienie

  Dobrze się stało, że flagowy Denon zawitał do mnie na dłuższy czas, bo jego audiofilski rozbiór nie jest prosty. Oczywiście już od pierwszej chwili nie może być wątpliwości, że mamy do czynienia ze słuchawkami najwyższej klasy. Ale klasa klasą, a specyfika specyfiką. Gdyby recenzje mogły się ograniczać do jakiejś punktowej klasyfikacji, sprawa byłaby dziecinnie prosta, ale użytek z tego czytelnik miałby niewielki. A już zwłaszcza czytelnik obeznany z tematem, znający swoje preferencje oraz możliwości własnego systemu.

Cóż to w takim razie za specyfika w tych Denonach zamieszkuje?

Denon_AH-D7000_2No właśnie, ciężka sprawa. Widać to jak na dłoni gdy sięgniemy do cudzych opisów. Bardzo wiele z nich przywołuje obraz brzmienia gęstego, jedwabiście gładkiego, barwnego i owiniętego potężnym basem. Przyznam, że właśnie na takie opisy musiałem zwrócić uwagę i takiego brzmienia się spodziewałem. Ale kiedy sięgniemy na przykład po recenzję porównawczą D7000, HD 800 i PS-1000 z TONEAudio (no.26 2009), napotykamy zaskakujące w tym kontekście stwierdzenie, opisujące brzmienie D7000 jako „raw sound” (surowy, nieogładzony, nagi), co zupełnie do tamtego nie pasuje. Uświadamiamy też sobie, że skoro D7000 mają być następcą R-10, nie mogą być gęstym muzycznym koncentratem o gładkiej konsystencji, bo przecież nie taki dźwięk ten ich sławny wzorzec prezentował.
Z tego rozjechanego na sprzeczne opinie punktu widzenia także bardzo dobrze się stało, że testując D7000 dysponowałem pożyczonym odtwarzaczem Accuphase DP-78 SACD oraz wzmacniaczem Leben CS300X. Zwłaszcza ten pierwszy mógł okazać się użyteczny, bo skoro mamy rozstrzygać pomiędzy zawiesistą prezentacją upiększającą a żywą tkanką autentycznej muzyki, mój cokolwiek ascetyczny Cairn, nie mający inklinacji ku szkole zgęszczająco-wygładzającej, mógł wprowadzać w błąd o tyle, że takie opisy nie mogły liczyć na wsparcie z jego strony, podczas gdy szkoła dźwięku spod godła Accuphase powinna przyjść im w sukurs i uzasadnić ewentualną trafność. A niezależnie od tego Accuphase to bardziej nobilitowana półka audiofilizmu, w dodatku zdolna reprodukować materiał SACD, którego techniczna wyższość zaprezentowana mi została w sposób nie podlegający dyskusji. Oczywiście kontrola własnego ASL Twin-Head ze strony bardzo przez użytkowników cenionego a recenzentów chwalonego Lebena, także była nie od parady, pozwalając ujmować Denony w szerszej perspektywie sprzętowej.

Przejdźmy do sedna i spróbujmy się brzmieniu modelu D7000 dobrać do skóry.

Denon_AH-D7000_3Który opis jest trafniejszy?
Według mnie ten odwołujący się do analogii z R-10, a więc podkreślający trafność tonacyjną i realizm. Ale to jeszcze nie znaczy, że ci określający ich brzmienie jako ocieplone, gładkie i gęste w ogóle racji nie mają. Rzecz zasadza się na systemie. Od razu można było to podejrzewać, lecz kiedy samemu się sprawdzi, sprawa nabiera innego, mniej zagadkowego wymiaru.
Poszukiwane sedno sprawy wcale przy tym nie spoczywa mym zadaniem na obszarze dylematu realizm – upiększanie, a w każdym razie nie do niego się w głównej mierze sprowadza. W jednych ustawieniach lampowych Twin-Heada flagowe Denony grały bardzo realistycznie, w innych skłaniały się bardziej ku gładkiej miodopłynności, lecz by opisać co w tym wszystkim jest najważniejsze, muszę odwołać się do konkretnego przykładu.
Oto mamy Twin-Heada jak zawsze z wyjściowymi lampami mocy 45 Emission Labs „mesh”, bo innych 45 nie posiadam, a w sekcji zasilania tkwią prostowniki GZ-33 Amperexa, lampy mocy KT-66 Valve Art i sterujące M8137 Mullarda. Mamy zatem zestaw gęsty, dość mroczny i ogólnie raczej upiększający, czyli taki pod gust tych opisów podkreślających gładkość i słodycz. Do kompletu brakuje nam jeszcze lamp sterujących w stopniu mocy, czyli partnerów dla 45-tek. Kładziemy więc przed sobą parę CCa Simens & Halske oraz parę E188CC Mullarda. W sensie brzmieniowym do pewnego stopnia antagonistów a zarazem w obu przypadkach przedstawicieli najwyższej klasy brzmienia. Zacznijmy od CCa. Nie ma zaskoczenia. Te lampy mają piękną przestrzeń, świetny bas, gładkość w całym paśmie, leciutkie echo i leciutkie ocieplenie. Wszystko to Dennon ukazuje bez zająknienia i teraz już mamy całościowe brzmienie skłonione z lekka w stronę szkoły cienistej piękności. Spróbujmy teraz Mullardów. Właściwie wiele nie powinno się zmienić, bo przecież wszystkie pozostałe lampy mają w mniejszym czy większym stopniu ten sam charakter co CCa i spokojnie powinny narzucić swój styl, zagłuszając realistyczne brzmienie Mullardów. Dodam jeszcze, że w odtwarzaczu Accuphase kręci się płyta z muzyką symfoniczną. Wszystko jedno jaką, może być na przykład V symfonia Beethovena pod batutą Fritza Reinera, żeby pięknie od strony artystycznej i nagraniowej było. Ważne w każdym razie, by była to muzyka symfoniczna, bo ona najlepiej ukaże nam wielką prawdę o Denonach. Nie tylko ona, ale ona najlepiej, a kiedy to już ujrzymy, będziemy zawsze pamiętać o co w tych słuchawkach głównie chodzi.
To do roboty, wyjmujemy CCa, wkładamy Mullardy i czekamy kilka minut by się rozgrzały. Raz jeszcze od początku puszczamy tratata-tam, tratata-tam – najsławniejszy początek utworu muzycznego w historii – i natychmiast zostajemy porażeni jednym faktem. Nie, nie muzyką Beethovena, bo tą już znamy, tylko tym jak zmieniła się dynamika. W zestawieniu lampowym z Mullardem (a ogólnie w każdym byle z nim), dynamika przechodzi zasadnicze przeistoczenie. Skądinąd jest pewne, że tego rodzaju dynamiczny obraz będzie się pojawiał w wielu systemach, co Leben na swój nieco odmienny sposób natychmiast nam udowadnia, ale w moim wzmacniaczu wymaga akurat tych lamp, albo jakichś innych triod sterujących, których nie mam. No, może nie tak do końca, bo z Teslą też jest znakomicie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Denon AH-D7000

  1. Maciej pisze:

    Dziś trochę bardziej wnikliwie słuchałem ich w jednym z salonów. Z całą pewnością ich góra jest bardziej przyjazna i mniej jaskrawa niż ta w AH-D71000. Całościowo też oceniam je jako lepiej brzmiące od tych nowszych. Co więcej brzmią dla mnie lepiej niż TH-900. Ponieważ średnica AH-D7000 jest bardziej wypełniona i całościowy przekaz ostatecznie bardziej mnie ujął. Ujął mnie na tyle że jak dorwałem się do nich to ciężko było mi się z nimi pożegnać. A takiego silnego uczucia z TH-900 nie było. Wykończenie prawie identyczne u AH-D7000 i TH-900. Źródło dla TH-900 i AH-D7000 takie same.

    1. asmagus pisze:

      Bardzo ciekawa opinia. Spotkałem się już ze zdaniami, iż D7000 i TH-600 to niemal takie samo brzmienie, jednak preferencja D7000 nad TH-900 to intrygująca rzecz.

      Może ktoś mi wyjaśni jeszcze pewną sprawę. TH-600 to magnes Tesla 1 (1000 gaus), TH-900 to Tesla 1,5 (1500 gauss), D7000 magnes neodymowy, nie wiadomo ile gauss, ale… z wszystkich trzech przy impedancji 25 om to D7000 mają najwyższą efektywność 108 dB, podczas gdy, TH-600 mają 94dB, a TH-900 100dB?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Najprawdopodobniej chodzi o to, że różne są naprężenia i elastyczność membran.

        1. asmagus pisze:

          Ciekawe. Jaka byłaby (w teori) konsekwencja (dla brzmienia) mniejszego naprężenia? Oraz czy wyższa efektywność sugeruje większą sztywność?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Nie wydaje mi się byśmy na tej zasadzie mogli dojść do wielu ustaleń ogólnych. Z jednej strony prawdopodobnie silnie naprężone membrany T1 dają efekt pewnej twardości i właśnie swoistego brzmieniowego naprężenia, ale z drugiej Grado – jedyna firma otwarcie przyznająca się do membran o dużym naprężeniu – nie ma w swoich słuchawkach takiego efektu. Za to zarówno T1 jak i Grado mają dźwięk bardzo szybki. Jeszcze szybszy mają jednak AKG K812, o których można podejrzewać, że membranę mają silnie naprężoną ale bardzo cienką i dość elastyczną, dającą efekty podobne co u elektrostatów (u których membrana jest wyjątkowo cienka ale słabo naprężona, jednak poruszana na zupełnie innej zasadzie). A AKG K1000 membranę mają całkowicie nienaprężoną, a są podobnie szybkie co K812 i elektrostaty.
            Natomiast łatwość napędzania łączy się bardziej nie ze sztywnością tylko niską impedancją. Ale też nie do końca. Grado GS-1000 i K812 napędza się raczej trudno, pomimo niskiej impedancji. Ale wysokoimpedancyjne T1 jeszcze znacznie trudniej. To wszystko zależy także od masy uzwojenia, i dlatego mające lżejsze uzwojenie słuchawki Audio-Techniki napędza się wyjątkowo łatwo.

  2. Piotr Ryka pisze:

    D7000 to słuchawki bardzo zależne od toru. Bardziej niż TH-900.

  3. Maciej pisze:

    A jak według Pana mogły by wypaść z Lebenem? Teoretycznie niska impedancja powinna nie generować brumu. Ale pytanie jak reszta aspektów tego połączenia?

  4. Piotr Ryka pisze:

    Takich rzeczy nie można przewidzieć. Ale można zakładać, że brzmienie to byłoby znakomite.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy