Angielska wersja recenzji/English version of this review
Pan Tomasz Rogula to mój krajan. Obaj dorastaliśmy w Krakowie, w dodatku w tym samym czasie. I choć nigdy wtedy żeśmy się nie spotkali, los osobliwie zetknął nas teraz, kiedy on od lat mieszka w Warszawie, a ja po latach wróciłem do Krakowa. Obaj zawędrowaliśmy bowiem na obszar muzyki, choć on świadomie od najwcześniejszego dzieciństwa na tym obszarze przebywał i aktywnie w nim działał, a ja, jak większość z nas, byłem tylko pozostającym na zewnątrz konsumentem i w sensie aktywnym jedynie trochę na gitarze jako nastolatek grałem. Obecnie jestem recenzentem, a pan Tomasz prawdziwym tuzem polskiej branży audofilskiego i muzycznego przemysłu. Pozostaje właścicielem wspaniałego studia nagraniowego i jednocześnie producentem szeroko znanych kolumn głośnikowych Zeta Zero wraz z napędzającymi je końcówkami mocy i przedwzmacniaczem oraz okablowaniem. Co roku prezentuje swoje dokonania na warszawskim Audio Show i co roku organizuje tam prawdziwy show a nie tylko statyczny pokaz, pozwalając tłumnie zgromadzonej publiczności porównywać brzmienie systemu grającego z własnym wzmacniaczem i przedwzmacniaczem z kilkoma innymi, złożonymi z najwyższej klasy analogicznych komponentów najbardziej znanych marek. W efekcie salon TR Studios na Audio Show jest miejscem gdzie bez wątpienia najwięcej się dzieje i prawdę mówiąc jedynym, w którym można coś z czymś bezpośrednio porównać nie tylko na zasadzie – teraz posłuchamy gramofonu, a za chwilę będziemy płyt CD albo plików. O tych porównaniach kiedyś coś więcej napiszę, bo wielce są pouczające – może na kanwie przyszłorocznego Show – a teraz skupmy się na jednych konkretnych głośnikach, będących przedmiotem tej recenzji.
Sluchalem rok temu na AS i graly swietnie,trzeba przyznac ze wlasciciel super czlowiek,podpisuje sie pod tym co Piotrze napisales ,wspaniale kolumny,wada to wysoka cena i ze to „polskie”, no bo wiadomo „zagraniczne to bylby super” a tak to nie!!!
Piotrze, a czy 'Myszy’ i ich działanie opisałbyś skrótowo tutaj w odpowiedzi, czy doczekają się indywidualnej recenzji?
Recenzja to za duże słowo. Ale wystawię kiedyś myszom ocenę ze sprawowania, i to taką z obszernym uzasadnieniem. Ale to za jakiś czas, bo muszą najpierw pojechać na różne audiofilskie wycieczki, a na razie były tylko na dwóch.
w jakim stopniu na brzmienie wpłynęły skórzane myszy?
W dużym. Co nie znaczy, że ich wpływ musi się podobać. Jest jednak wyraźnie słyszalny.
Piotrze, czy możesz napisać kto i gdzie dostał „histerycznego napadu szału” na widok Mysz ? Bo u mnie wywołują napad śmiechu 🙂 ale pewno dlatego, że jestem tylko zwykłym wrogiem audiofilizmu, a nie „celebrowanego” :))
pozdrawiam 🙂 (recenzja jak zwykle zabawna, ale trochę mniej 😉
Paweł
Mogę.
Tak myślałem 🙂