Recenzja: Sennheiser HDV 820

Odsłuch cd.: Z różnymi słuchawkami

Nowy komplet w komplecie.

   Teraz o różnych słuchawkach, jak też one z tą „osiemset dwudziestką” współgrają?. Tu na początek uwaga o tym, że wzmacniacz okazał się uniwersalny. W żadnym wypadku nie taki, że ze słuchawkami własnej firmy przede wszystkim, a z resztą najwyżej w tle. Zupełnie nic z tych rzeczy; wszystkie na równych prawach. I zaraz pierwsze NightHawk z kablem Tonalium zagrały takim dźwiękiem, że mnie za serce chwyciły. Z gęstością i analogowością pierwszego sortu, a jednocześnie przejrzyście i rozdzielczo. Jak zawsze, gdy im pasuje wzmacniacz, z nadzwyczajną także umiejętnością oddania barwy głosu i z wtórem potęgi brzmienia, bo bas przepotężny, jak niemal z żadnych (Ultrasoen E9 mogą najwyżej konkurować) i z dociążeniem, gęstością. Sparowane z Mytekiem też grały pierwszorzędnie, a mimo różnic stylistycznych dzielących oba wzmacniacze z Sennheiser HDV 820 ani trochę nie gorzej. I to pomimo tego, że combo Sennheisera operuje większym pogłosem, a NightHawk same spory mają. Nie nastąpiło jednak wzmocnienie, żadna pod względem pogłosowości przesada. Grało głęboko, treściwie i realistycznie, a przywołanie wokalistów okazało się wyjątkowo mocne.

Odwrotnych potrzeb od wzmacniacza domagają się Fostex TH900. Nie przebijania się przez gęstość, tylko właśnie zgęszczania. I co niemało osobliwe, jako słuchawki także dysponujące mocnym basem. Ale bas basem, a średnicę mogłyby mieć bardziej masywną. Więc zdawać by się mogło, że HDV 820 tej gęstości im nie zapewni, skoro NightHawk zostały z tym wzmacniaczem rozgęszczone do stanu optymalnego. Nic jednak podobnego. Fosteksy zagrały jak trzeba; bez odchudzonego środka i zbyt strzelistej góry. W stylu rzecz jasna dla siebie charakterystycznym – dźwiękiem ciemnym, konturowym, bardzo wyraźnym pośród pięknej przejrzystości medium, ale z nasyceniem i dociążeniem pozwalającymi uznać, że wszystko jest jak trzeba.  Zwłaszcza że to medium nie tylko przejrzyste, ale też ożywione, czuje, każdy pyłek obrazujące.

Troszeczkę mniej udanie wypadły Beyerdynamic T1. Też w stylu dla siebie charakterystycznym przy dobrze pasujących wzmacniaczach, to znaczy dźwiękiem pełnym, spokojnym, szczególnie melodyjnym i eleganckim, ale tego spokoju miały nieco za wiele, przynajmniej jak na moje potrzeby emocjonalne. Może za krótko ich słuchałem, nie zostawiając czasu na akomodację, ale słuchane zaraz po nich Sennheiser HD 800 (także wyposażone w kabel Tonalium) lepiej okazały się wykorzystywać pogłosowo-wyrazisty aspekt wzmacniacza, wlewając w brzmienie większy wigor i bardziej zmuszając do słuchania. Grały ciemno i gęsto (chociaż nie tak gęsto jak NightHawk), a przy tym z dodatkowym aspektem przestrzennym – wykorzystywaniem pogłosu do budowania form bardziej trójwymiarowych i lepiej obrazujących cały muzyczny obszar.

I jeszcze o dwóch innych. Ze złącza niesymetrycznego skorzystały Grado GS2000e, które przyjechały niedawno jako punkt odniesienia do recenzji Grado PS2000e. Musiały skorzystać z tego, z uwagi na niewymienialny niesymetryczny kabel, co im jednak w niczym nie przeszkodziło. Bo kable teraz samo Grado daje swoim słuchawkom porządne, a następca pamiętnych Grado GS1000 zaoferował własne, niepoślednie walory. W tym przede wszystkim nadzwyczajną przejrzystość i mocny akcent sopranowy, przekuwany w urodę i bogactwo, a nie żadne kłopoty.

Ale można go rozbić, jako że do wzmacniacza każde słuchawki dobrze lub nawet rewelacyjnie pasują.

Brzmienie jaśniejsze, delikatniejsze i bardziej transparentne od poprzednich niosło się poprzez wielką scenę i ujmowało klasą. Mniej dociążone a lotniejsze i z lepszym widzeniem muzycznych warstw oraz lepszym rozpisaniem harmonii. Niesamowitą przy tym szczegółowością; nie dziwną, bo przy takich sopranach będącą w swoim żywiole. Brzmiało to sumarycznie inaczej niż wszyscy poprzednicy, i bardzo mi się podobało. Rzecz nie dla lubiących dźwigać brzmienia ciężkie i tłuste, tylko dla zwolenników przenikliwości i swobody ogromu. A przede wszystkim i bezdyskusyjnie te słuchawki zagrały w sposób najbardziej otwarty – najbliższy muzyki prawdziwej, przez nic nie krępowanej.

I na koniec zdecydowanie najdroższe, wspierane kablem symetrycznym Tonalium Abyss AB-1266. Te przypisały dźwiękom ciężar pośredni pomiędzy Grado a NightHawk, to znaczy taki dla słuchawkowych produkcji przeciętny, ale w tym dobrym sensie. Brzmieniowo były ciemne, ale ze zdecydowanie lepszym niż u pozostałych, bardziej rozświetlającym i zróżnicowanym światłem. A wraz z tym bardziej różnorodne kolorystycznie i mocniej kontrastowe, lecz nie w znaczeniu jaskrawości czy nadmiernej ostrości, tylko plastyki światła. Migotliwej, ale zarazem ani trochę nie ostrej; i niewiele też, lub nic zgoła, nie zostawiającej w domyśle cienia. Jedne rzeczy nabłyszczającej i uwypuklającej ich kształty, a inne zostawiającej w aksamitnym, mniej obrobionym przestrzennie tle. I przy tym wszystkim sprawa najważniejsza – zdecydowanie najlepsze operowanie plastyką samego dźwięku. Dźwięcznością, złożonością tekstur, gracją, giętkością linii melodycznych, urodą każdej nuty. Wszystko wypowiadane najdokładniej i najlepiej modelowane. Operowanie wypukłą formą brzmieniową, a nie płaską czy wklęsłą, i każdy tryl lepiej wyrażony, piękniejszy. Więcej melodii w melodii i więcej światła w świetle. Co doskonale czytelne pod klawiszami fortepianu, w trąbkach, w głosach solistów i całych chórach oper. Żadnej szarości, nic przymglenia, żadnego wypłaszczenia. Żadnych też chwytów pozamuzycznych czy podpierania się pogłosem, Muzyka par excellence w swoim naturalnym przepychu. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie nieco lepszego wypełnienia (to z NightHawk było lepsze) ale poza tym same plusy, choć nieco też mniej otwartości niż u Grado.

 

I jeszcze o sporządzonym przy recenzji dedykowanych słuchawek porównaniu gniazd słuchawkowych. To niesymetryczne posiadało bezdyskusyjny walor swobody i elegancji, udowodniony przez Grado i potwierdzony przez wszystkie słuchawki Sennheisera z serii 800 słuchane przez kabel niesymetryczny. Lekki dystans do muzycznego przedmiotu, także w sensie dalszego pierwszego planu, ale w zamian za dużą kulturę i poetycką muzykalność. Więcej liryzmu, mniej ataku i szersza perspektywa. Żadnych zatem problemów w przypadku słuchawek bez symetryzacji, doskonale można się będzie bez niej obywać. Złącze symetryczny 4-pin oferuje natomiast atak, bliskość i żywiołowość niemalże aż brutalną. Osacza, przywiera do słuchacza, zanurza go w muzyce. Nie daje tak szerokiego pola, a za to żywość, dynamikę i mocniejsze kontrasty. Większą bezpośredniość kontaktu z wykonawcami i ich mocniejsze „bycie tu”.

Kupujemy, włączamy, podpinamy i sobie gramy.

Także większy indywidualizm głosów, ale mniej poetycki, nie tak wystylizowany. Brzmienie jest poprzez nie głośniejsze, więc żeby uczciwie móc porównać, trzeba zadbać o wyrównanie poziomów. W moim odczuciu nie jest tak, że jedno od drugiego jest lepsze, choć gdy ktoś stawia na bliski realizm, to symetryczne wybierze.

Ale jest trzecia możliwość – symetryczny Pentaconn. Słuchawek o kablach z taką końcówką na razie jest malutko, ale szybko przybywa. A złącze jest ciekawe, łączące kulturę niesymetrycznego z żywością 4-pinu. Można więc sobie dozować uciechy, wybierać różne style. O co niewątpliwie najłatwiej będzie posiadaczom dedykowanych słuchawek Sennheiser HD 820, mających w zestawie trzy do wyboru kable. 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

15 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser HDV 820

  1. Mariusz pisze:

    Witam posiadam Bakoon hpa 21 do tego hd 800 z kablem Entreq Atlantis myślałem o zakupie drugiego wzmacniacza lampowego klasy Bakoona.Czy np Ayon ha3 zagra z hd 800 i Audeze lcd 3 może coś innego np Woo,Feliks.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Aby powalczyć z Bakoonem, potrzebny będzie Woo Audio WA5-LE, koniecznie z lepszymi od oryginalnych lampami 300B. (Emission Labs, Takatsuki, Sophia Royal Princess.) Ayon HA-3 to raczej ten sam poziom.

  2. slawsim pisze:

    Panie Piotrze, nie wspomniał Pan nic o brzmieniu tego wzmacniacza z HD-600, o co prosiłem w komentarzach do newsa o HD820. Cóż, pewnie zabrakło czasu, jednak trochę jeszcze Pan „pomęczę”. Biorąc pod uwagę właśnie HD600 oraz HD800S, lepiej wybrać ten wzmak czy Brystona BHA-1?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Trudno przywołać sobie dokładne brzmienie Brystona po latach, tym bardziej, że u mnie grał dobrze, a na przedostatnim bodaj AVS tor z nim mi się nie podobał. Urządzenie Sennheosera jest na pewno nowocześniejsze i wydaje mi się, że dla firmowych słuchawek pewniejsze. Ale gdyby tak postawić oba przy sobie, to diabli wiedzą, co by się dało tak naprawdę usłyszeć. Przepraszam za te HD 600, jakoś z pamięci uciekło.

  3. Piotr pisze:

    Witam, który wzmacniacz by Pan wybrał jako całościowo lepszy: ten Sennheiser Ifi Pro Ican(Signature) a może Questyle Fifteen ?
    Pozdrawaim

      1. Piotr pisze:

        Dziekuje, ale jest już nie do kupienia. Czy może jeszcze coś godnego uwagi z tego co wymieniłem wczesniej lub innych produktów, mogą być także same wzmacniacze.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          To podobno jest wciąż do kupienia i sobie bym to kupił (mogę dopytać czy oferta jest aktualna i jakie są teraz ceny: https://hifiphilosophy.com/recenzja-phast-dac-se-i-headphone-se/?caly-artykul=1

          Bardzo też chwalą to, ale jeszcze nie słuchałem: https://mp3store.pl/wzmacniacze-dac/wzmacniacze-z-dac/ferrum/2022330253245221832//ferrum-erco-dac-amp-pre

          Combo Sennheisera też jest w porządku – daje czyste, leciuteńko odrealniające brzmienie, takie po trosze stylistyczne przeciwieństwo lampowego PhaSta.

          iFi i Questyle też są w porządku, kupowanie ich nie jest błędem, ale pamiętam ich brzmienia z lepszych konfiguracji (nowy Questyle już takiej nie daje), dlatego solo mnie nie do końca przekonują. (Z dwojga tych raczej Questyle.)

          Warto też sprawdzić aktualną ofertę Myteka – jeżeli by się coś od nich cenowo łapało, to można brać, tyle że Ferrum i Mytek to ta sama wytwórnia.

          1. Piotr pisze:

            Bardzo dziekuje za obszerną odpowiedź, ponieważ dzisiaj miałem okazje posłuchać Songolo i podobał mi sie,czy on przewyższa te wszystkie propozycje ?

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Przewyższa, i to wyraźnie.

  4. Piotr pisze:

    Super, dziękuje za konkret, słyszałem jeszcze opinie że wzmacniacz Sennheisera w połączeniu z HD800S uzyskuje wyjątkową holografie, obrazowanie przestrzenne oraz wybitną scene – te cechy nieosiągalne dla innych wzmacniaczy prócz naprawde drogich torów, czy miał Pan podobne odczucia ? Pozdrawiam

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Tak, wrażenia przestrzenne kreowane przez tą parę nie są wprawdzie najlepsze na świecie, ale niewątpliwie ponadprzeciętne.

      1. Piotr pisze:

        Wczoraj miały premiere Sennheiser HD660 S2 – jak będzie Pan miał możliwość prosze o test – pamiętam jak czytałem Pana recenzje oryginałów z wypiekami na twarzy, w podsumowanie napisał Pan że słuchawki są skomponowane i „dokończone” jako ewolucja serii 600, zakupiłem wtedy 660-tki – od czego zaczęła się przygoda ze słuchawkami za co wielkie dzięki. Miło byłoby poczytać jakie są Pana odczucie względem oryginału.

  5. Tomek pisze:

    Dzień dobry Panie Piotrze, chcę zapytać o względnie najlepszy dobór toru słuchawkowego do hd 800s spośród:
    tu recenzowanego hdv820 vs system dzielony np. Fedelice by Rupert Neve + Chord Qutest
    Wg Pana opinii który byłby lepszy do słuchania jazz, blues, wokale męskie i damskie, małe składy ?
    Chodzi mi po głowie Aurora HeadA ale cenowo i funkcjonalnie jak na razie nic nie przebija sennheisera 🙂
    Jednym słowem przemawia za nim opłacalność zakupu. Dodam tylko że zamierzam wymienić kable stockowe w hd 800s na coś lepszego np. Luna Cables Gris.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Własny przetwornik Sennheisera ze wzmacniaczem dobrze pasuje do ich słuchawek, zwłaszcza gdy lubi się przestrzenne, niekoniecznie do pełna nalane brzmienie. Alternatywą w sensie przeciwieństwa na przykład zestaw PhaSta. Ogólnie biorąc przetworniki i słuchawkowe wzmacniacze prezentują teraz wysoki poziom, o ile nie jest się bardzo wybrednym, trudno o popełnienie przy wyborze błędu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy