Recenzja: Rogue Audio HA-5

Podsumowanie  

  Czy nie ma już słabszych niż bardzo dobre wzmacniaczy słuchawkowych? – nasuwa się pytanie. Aurorasound, Kinki Studio, EAR, T+A, iFi Zen, Matrix Audio, Fidelice by Rupert Neve – żaden nie dał mi szansy na zatopienie pióra w ciele słabego słuchawkowca. Nawet takiego trochę słabszego, nawet pod jakimś jednym względem. Same świetne i świetne – przecież to można zwariować! Jakże inaczej było kiedyś – na rynku ich o wiele mniej, a dobre ewenementem. Do tego często można było trafić na wyjątkowo słabe, na czele ze słowackim Edgarem, który zapychał uszy watą (gorszego w życiu nie słyszałem). Może i teraz gdzieś są takie, ale do mnie nie docierają. Albo się wszyscy poprawili i biorą mnie na przetrzymanie: Wytrzyma pan recenzent zalew brzmieniowej dobroci, czy apopleksją będzie tknięty skutkiem nadmiaru pozytywnych wrażeń? Trzeba będzie podnieść poprzeczkę, ale to niebezpieczne, bo trudno żeby każdy grał niczym jakaś referencja. W końcu po to są referencje, ażeby lepiej grały; i póki co tak się dzieje – referencje wciąż bardzo drogie. Rogue Audio HA-5 nie jest aż referencyjny, ale też nie kosztuje tyle, co Wells Audio Headtrip Level II czy Fostex HP-V8. Za to uczciwie go wyceniono, spełnia pokładane nadzieje. W ciemno można go brać do słuchawek wysokich lotów, poza tymi od Final ze specyficznej serii Sonorous. Nie wykluczam, że i do nich będzie pasował, będzie więcej niż dobrze, ale tu już potrzebne sprawdzenie, jako że one zostały stworzone głównie dla sprzętu przenośnego. A ważną zaletą HA-5 jest duża ilość mocy, w przypadku słuchawek wysoko skutecznych wymagającej przytłumienia. – Pod względem dystrybucji mocy sprawdzał się lepiej nawet od uchodzących za bardzo mocne. Nie aż na miarę referencji, ale naprawdę dobrze wysteruje straszliwie prądożerne Susvary i niemal na referencyjny poziom wyniesie ich największego planarnego konkurenta, T+A Solitaire P. Jakościowa rezerwa pozostająca w lampach pozwala domniemywać, że może to być więcej niż „prawie referencja” po wymianie na lepsze.

 

W punktach

Zalety

  • Duża moc przy wysokiej kulturze.
  • Dystrybuowana trzyzakresowo, co pozwala dopasowywać się do szerokiego spektrum słuchawek.
  • Dopasowywać tym lepiej dzięki niej i kulturze.
  • Bowiem kultury potrzeba wszystkim, a mocy wszystkim prawie.
  • Do tego jest to kultura „łatwa” – nie stawiająca wysokich wymagań reszcie toru i samym słuchawkom.
  • Jako że brzmienie jest gładkie i jednocześnie chropawe.
  • Nasycone i dociążone ani mało, ani przesadnie.
  • Ściemnione, ale nie ciemne.
  • W popisowy sposób otwarte.
  • Umiarkowane pogłosowo.
  • Wplatające szczegóły w brzmieniową tkankę.
  • Z plastycznym, ale pozbawionym nachalności światłocieniem.
  • W zależności od słuchawek bardziej kolorystycznie pastelowe lub bardziej nabłyszczone.
  • Dobrze spajające całe pasmo.
  • Potrafiące być ofensywne na skrajach.
  • W widoczny sposób trójwymiarowe.
  • Skutecznie unikające podostrzeń.
  • Każdorazowo kreujące duże sceny.
  • Dobrze ukazujące relacje między źródłami.
  • Przy lepszych torach dające całkowitą bezpośredniość i naturalność.
  • Jednocześnie wyrafinowane i lekkostrawne.
  • Samo urządzenie duże i porządne.
  • Markowe podzespoły z dużym zapasem skuteczności.
  • Symetria i asymetria.
  • Funkcja przedwzmacniacza.
  • Dużo wejść i komplet wyjść.
  • Przedwzmacniacz gramofonowy jako opcja.
  • Cztery słuchawkowe gniazda.
  • Ewenement – obciążenie więcej niż jednego nie powoduje spadku jakości.
  • Krokowy potencjometr.
  • Czarny i srebrny przód do wyboru.
  • Można wygasić wyświetlacz.
  • Funkcjonalny pilot.
  • Made in USA.
  • Same pozytywne recenzje i dużo nagród.
  • Uznany producent.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Najwyższą jakość brzmienia uzyskujemy na średnim „Gain”.
  • Sprzedażowe lampy są niezłe, ale dalekie od optimum.
  • Pilot ma wszystko poza eleganckim wyglądem. (Co mnie zupełnie nie przeszkadzało.)

 

Dane techniczne Rogue Audio HA-5:

  • Typ urządzenia: wzmacniacz słuchawkowy z wbudowanym opcjonalnie przedwzmacniaczem gramofonowym.
  • Wyjścia słuchawkowe: 1 x 4-pin; 2 x 3-pin; 2 x jack 6,35 mm
  • Wejścia analogowe: 3 x RCA; 1 x XLR
  • Wyjścia analogowe: 1 x RCA; 1 x XLR
  • Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 50 kHz +/- 1dB
  • THD: < 0,05%
  • Wzmocnienie stopnia liniowego: 3/12/16 dB [do wyboru]
  • Moc wyjściowa:  3,5W (32Ω)
  • Impedancja wyjściowa: < 0,1Ω (1kHz)
  • Wzmocnienie stopnia phono (opcjonalnego): 43/58 dB
  • Zgodność z RIAA:  +/- 0,1dB
  • Napięcie przesterowania: 40 mV
  • Zużycie energii: 31 W
  • Wymiary: 38,1 x 34,3 x 10,2 cm sz./gł./wys.
  • Ciężar: 8,62 kg
  • Lampy: 2 x 12AU7/ECC82
  • Zasilanie: 220/230/240 V – 50/60 Hz
  • Wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy: 2480 PLN.
  • Cena wersji podstawowej: 16 020 PLN

 

System

  • Źródła: PC, Ayon CD-35 II.
  • Przetwornik: PrimaLuna EVO100.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: EAR Yoshino HP4, Rogue Audio HA-5, T+A HA200.
  • Słuchawki: Final D800 Pro, Focal Utopia (kabel Luna Cables), HEDDphone (kabel Tonalium-Metrum Lab i Sulek), Meze Empyrean (kabel Tonalium-Metrum Lab i Sulek), Sennheiser HD 800 (kabel Tonalium-Metrum Lab), Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium-Metrum Lab).
  • Kabel USB: Fidata.
  • Kabel LAN: Ayon.
  • Interkonekty analogowe: Acoustic Zen Absolute Cooper, Sulek Edia & Sulek 6×9, Tellurium Q Black Diamond XLR.
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Sulek Edia, Sulek 9×9 Power.
  • Listwy: Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Acoustic Revive RIQ-5010, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

17 komentarzy w “Recenzja: Rogue Audio HA-5

  1. Fon pisze:

    Widać z opisu, że hd800 trafiły na godny siebie napęd, ciekawe jakby wypadły hd800s.
    Szkoda, że ciągle nie robią hd 800, tylko eski. Powinni dać wybór.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Powinni, bo mnie na przykład bardziej podobają się HD800. Są wybredniejsze dla otoczenia, stawiają twardsze warunki (głównie poprzez bardziej otwarte soprany), ale w zamian dają prawdziwsze, nieumilone sztucznie brzmienie. Z Rogue Audio dogadywały się rewelacyjnie, podobnie jak wcześniej między innymi z Bakoonem i Aurorasound. Czyli da się.

      1. Fon pisze:

        No i 800 bez s były tańsze bo pozbawione kabla symetrycznego a nie tak jak teraz wszystko w jednym a nie każdy tego potrzebuje…

        1. Piotr Ryka pisze:

          Ceny są teraz powiązane z prestiżem. Słuchawki za mniej niż dziesięć tysięcy? – to jakościowo już podejrzane.

          1. Patryk pisze:

            To było dobre Panie Piotrze:-)
            Nighhawk kosztują chwilowo 200€ używane. Za taka cenę dostane 1/3 kabla do D8000Pro. Te Nighthawk i ta ich cena to musi być jakaś zabawka z plastku!…..

            … a żart teraz na bok: 200€ i razem z X oraz D8P to najlepsze słuchawki jakich słuchałem i których nie oddam nigdy w zyciu.

          2. Piotr Ryka pisze:

            I z tego zapewne powodu tych NH już nie produkują. Były za dobre. One były za dobre, a świat cały czas jest dziwny.

          3. Fon pisze:

            NH jakościowo i cenowo to było naprawdę coś, mają u mnie dożywocie

  2. pytanie pisze:

    WITAM, a jak się ma ten wzmac do chwalonego przez Pana najwyższego FELIKSA sł cross-f? O połowę tańszy i „nasz”.
    POZDR

    1. Piotr Ryka pisze:

      Brzmienia jakościowo bardzo zbliżone, ale Rogue ma więcej mocy, co dla większości słuchawek planarnych i wszystkich AMT ma znaczenie. Sam smak brzmieniowy natomiast analogicznego poziomu.

  3. Miltoniusz pisze:

    Który wzmacniacz uważa Pan za ciekawszy – Rogue czy EAR Yoshino HP4? Tak zwłaszcza w kontekście HD800, MrSpeakers Ether Flow 1.1 i AKG K1000. Czy one są dużo lepsze od Phasta?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dużo lepsze na pewno nie są, Phast jest na to za dobry. Do HD800 wybrałbym Rogue Audio, do pozostałych EAR Yoshino. Dla w pełni rozwiniętego brzmienia K1000 wszystkie są za słabe (w sensie mocy); one potrzebują końcówki przynajmniej kilkunastowatowej lub integry.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Tak dla ścisłości: w ogóle nie jest pewne, że Phast z lampami Mullarda byłby jakościowo słabszy. Inny tak, ale niekoniecznie wypadkowo słabszy.

  4. Miltoniusz pisze:

    Panie Piotrze, bardzo Panu dziękuję. Mój Phast jest na Mullardach – Blackdurn ECC88 Yellow marked. Czy te moje Mullardy to są takie jakie miał Pan na myśli czy to jakaś prostsza wersja?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przepraszam, nie dodzwoniłem się do dystrybutora. Jutro jeszcze raz spróbuję dowiedzieć się czegoś bliższego o tych Mullardach dostarczanych ze wzmacniaczem.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Cytuję odpowiedź dystrybutora: „To świetne lampy, najlepsze ECC88 Mullarda. Ale oczywiście są lepsze w wersji E88CC, tyle że dwa, trzy razy droższe.”

  5. Miltoniusz pisze:

    Bardzo Panu dziękuję za informację.

  6. Marcin pisze:

    Nabyłem niedawno recenzowany wzmacniacz; faktycznie po dobrym wygrzaniu i wsadzeniu topowych lamp (mam na myśli z lat 50; fabrycznie włożone przez producenta są bardzo słabe, w sensie różnica po zastosowaniu bardzo dobrych lamp jest istotna, a nie jedynie kosmetyczna) gra po balansie bardzo dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy