W zgodzie zatem z logiką, ale przede wszystkim tak zwyczajnie, po ludzku i po znajomości, zadzwonił do mnie pan Jaromir, właściciel Ancient Audio, i powiada, że ma coś ciekawego i czy bym nie rzucił uchem. A że wcześniej pożyczał słuchawki, parę par nawet, to jasnym było, że o słuchawki rzecz biega i rozmawiamy o słuchawkowym wzmacniaczu.
Podkręcam sztucznie atmosferę, kreśląc scenariusz udający pewne zaskoczenie i jakąś zagadkę, a tak naprawdę już na samym początku, jeszcze w lecie pożyczając Sennheisery HD 600 (jako przykład słuchawek świetnych i popularnych), wiedziałem co się święci i do czego to zmierza. Poród był wszakże wielomiesięczny, cierpliwość nadszarpujący, a czy udany, to dopiero będziemy się przekonywać. Tak czy owak, skutkiem zapłodnienia in vitro a może ustrojowego, narodził się słuchawkowy wzmacniacz nowego typu, mający wbudowany testowany już wcześniej procesor Ancient Audio, a zatem posiadający umiejętności dla innych wzmacniaczy nieosiągalne.
Kłopot mam przy tym jak go określić. Bo jest to de facto prototyp, ale już ponoć prawie finalny, to znaczy niemalże gotowy na rynek i z wstępnie oszacowaną ceną. Wszakże taki jeszcze nie całkiem i nie do końca, bo jakieś zmiany zajść mają i niewielkie modyfikacje nastąpią, a poza tym jest to wersja skromniejsza, oparta na bardzo prostym słuchawkowym wzmacniaczu podstawowym, którego umiarkowane możliwości ma akcelerować ten diabelski procesor.
Po czymś, co szumnie można określić burzą mózgów (takich spiętych siecią telefonii komórkowej), wyłonił się także wniosek (logiczny, rzecz jasna), że powstanie w niedalekiej przyszłości urządzenie z tym samym procesorem, ale oparte na znacznie lepszym wzmacniaczu – prawdopodobnie symetrycznym i takim ogólnie super – które oczywiście odpowiednio do tego więcej będzie kosztowało, natomiast możliwości obróbki dźwięku posiadać będzie dokładnie te same, a jedynie w oparciu o lepszy stan bazowy. Tak więc opisuję teraz coś, co można nazwać najprostszym, podstawowym wzmacniaczem słuchawkowym od Ancient Audio, którego cena została oszacowana na 5999 złotych. A jedno jeszcze muszę zaznaczyć – i to zaznaczyć z podkreśleniem. Otóż ten nowy produkt od Ancient Audio może także pracować jako sam wyłącznie przedwzmacniacz z procesorem, to znaczy stanowić uzupełnienie wzmacniacza już przez nabywcę posiadanego, któremu dostarczy sygnał odpowiednio obrobiony, gotowy do ostatecznego wzmocnienia. To niewątpliwie kluczowej wagi uzupełnienie, nie zmuszające nikogo do zbywania posiadanego już akceleratora słuchawek, o ile tylko uznamy go za odpowiednio cenny brzmieniowo i wart zachowania.
Panie Piotrze testował Pan może to urządzenie z HD800 ?
Nie. Ale wiem, że będzie red. Pacuła.
Przepraszam za istotną pomyłkę, choć może nie taką ogromnie ważną praktycznie dla użytkownika, ale jednak w błąd wprowadzajcą i w istotny sposób niedoszacowującą możliwości tego P1. Otóż może on obsługiwać 125 a nie 25 programowych ustawień słuchawek i kolumn, tak więc jest dużo bardziej wszechstronny i pojemny.
A ile właściwie kosztuje? Bo nie widzę na stornie producenta w zakładce cennik, no chyba że przegapiłem w recenzji. Pytam z ciekawości bo sam myślałem upolować raczej Bursona Virtuoso, w razie czego popędzi ortodynamiki.
Przegapiłeś. Kosztuje 6 tysięcy.
Panie Piotrze, mam pytanie. Czy używa Pan na co dzień „poprawiacz” słuchawkowy Headphone Optimized Transducer, który kiedyś pozytywnie Pan recenzował?
Nie, nie używam. Na żądanie dystrybutora został do niego odesłany.
Czy mając do wydania taką kwotę na wzmacniacz lepiej kupić jakiś wzmacniacz czy to urządzenie do którego mógł bym podłączyć posiadanego już LYRa ?
Powiedzmy, że sprzedałbyś Lyra i dołożył sześć tysięcy, to miałbyś siedem. Co za to? To zależy, jakie masz słuchawki i czy to nie na nie powinna pójść część albo całość pieniędzy. Napisz jakie to są, a pociągniemy temat. Bo tak, to działamy po omacku.
Ale niezależnie od niuansów i relacji wzmacniacz-słuchawki jedno mogę zagwarantować – jak macie problemy ze swoim torem, to P1 je naprawi i stanie się dużo lepiej. Więcej basu, gdyby go było mało, lepsze soprany, lepiej dobrana tonacja – itd.
chodzi o to czy lepiej naprawiać problemy ,czy kupić inny wzmacniacz
W przypadku Shiita Lyra musiałbyś kupić jakiegoś Cary CAD-300-SEI, by uzyskać analogiczny efekt jak z poprawą od P1. Tak mi się wydaje. Ale to pewnie zależy też od używanych słuchawek. Bo na pewno nie wszystkie poprawiają się w równym stopniu.
Piotrze, myślisz że amp Ancient Audio spięty z Chordem Hugo albo Phasmationem kablami siganture majkela to dobry pomysł? Czy nie ma sensu przepłacać i lepiej wziąć Bursona Virtuoso?
Myślę, że duet Hugo lub Phasemation z P1 będzie miał znacznie większe możliwości niż sam Burson. To moim zdaniem ewidentne. Sobie tego P1 prawdopodobnie zostawię, a właśnie używam go w konfiguracji z Schiitem i dość drogimi słuchawkami, których recenzja niebawem. Bez niego te drogie słuchawki bardzo tracą, przynajmniej z Schiitem. I to tym za 10 tysięcy, więc to sporo znaczy.
Pożytek z tego P1 jest właściwie jeden (a więc nazwa jest adekwatna). Pozwala na użycie praktycznie każdych słuchawek. Z nim nie ma czegoś takiego jak niedopasowanie. (Oczywiście po wdrożeniu odpowiedniego oprogramowania.) Do dowolnego wzmacniacza można kupić dowolne słuchawki – byle tylko moc się zgadzała – a brzmienia na pewno się zejdą. A jak się nie ma P1, to trzeba szukać dopasowania poprzez próby i błędy, korzystając z pomocy recenzentów i innych audiofili. Wiadomo, że do Cary 300-SEI pasują Grado GS1000, a do Bakoona HD 800. Takich naturalnych zestawień jest trochę w audiofilskiej przyrodzie i można na nich bazować, ale one zawsze ograniczają, bo zawsze możemy zamarzyć o innych słuchawkach. A wtedy się przyda P1. Bardzo się przyda.
Ciekawe jakby spasował się do STAXów 🙂
A to się może niedługo okaże.
Mam wrażenie że opinia Pacuły jest mniej entuzjastyczna .
Każdy ma przecież prawo do własnej. Ja swojej nie zmieniam. Przetwornik zostaje.
wydaje się że Pacuła słuchał z wyjścia słuchawkowego procesora a Ty podłączyłeś pod swój wzmacniacz i stąd minimalnie inne odczucia ,chociaż tak ogólnie to bardzo podobne,nie przeszkadza Ci wbudowany na stałe kabel zasilający ?
chyba nie dokładnie czytałem,Ty też słuchałeś z wyjscia słuchawkowego procesora
Sam w sobie, całkiem solo, P1 jest już bardzo dobry, gdy chodzi o poprawianie słuchawek oraz nasycanie, barwność i elegancję dźwięku. Natomiast przekazuje za mało energii, i tą może dostać tylko od zewnętrznego wzmacniacza. Przynajmniej dopóki nie pokaże się wersja z mocniejszym własnym.
Po przeczytaniu tej recenzji mam dylemat – jaki wzmacniacz kupić do moich Night Hawków: P1 czy ifi iDSD Micro? Ten drugi miał osobną recenzję i bardzo pozytywną ocenę. Jest tańszy, ale zapewnia większą mobilność i funkcjonalność. Jak to jest naprawdę z wrażeniami odsłuchowymi? Czy Night Hawki zagrają faktycznie o klasę lepiej z P1, niż z Micro? Czy wspomniany „garnkowy” pogłos (o którym nie ma ani słowa w recenzji słuchawek http://hifiphilosophy.com/recenzja-audioquest-nighthawk/) to przypadłość objawiająca się tylko w tandemie Night Hawk + P1 bez włączonej korekcji?