Recenzja: Rogue Audio HA-5

   Dziewięćdziesiąt mil jazdy na zachód od Nowego Jorku leży dwutysięczne Brodheadsville, w nim siedziba Rogue Audio – firmy założonej przez Marka O’Briena i rdzennie amerykańskiej; wszystko powstaje tam na miejscu z amerykańskich części. Przy czym nie jest to firma jedno czy kilkuosobowa, to fabryka. Startowała w 1997, i wówczas mieściła się w dawnym magazynie; dwadzieścia lat starczyło, by z producenta niszowego stało się Rogue Audio jednym z wiodących dostawców wzmacniaczy. Miarą sukcesu otwarta 2018-tym nowoczesna hala montażowa, z której wzmacniacze i przedwzmacniacze, także nasz wzmacniacz słuchawkowy. Oferta jest szeroka, w tej chwili to piętnaście urządzeń.

Obowiązującym powszechnie zwyczajem producent nie szczędzi sobie pochwał: najlepsza topologia obwodów, najdoskonalej zintegrowane z zasilaniem ścieżki sygnału, komponenty w ultra wysokim standardzie i z dużym zapasem tolerancji, dwuuncjowe miedziane płytki drukowane i posrebrzane przełączniki, niespotykana gdzie indziej niezawodność. Do tego pancerne obudowy i estetyka wysokiego poziomu – to wszystko ma być gwarancją całkowitego zadowolenia. Za czym stoi u podstaw kilka kluczowych założeń:

  • Najwyższej klasy dźwięk priorytetem.
  • Gwarantowana wysoka jakość i niezawodność.
  • Oryginalny wygląd.
  • Świetny stosunek jakości do ceny.
  • Każde urządzenie zaprojektowane i wykonane tak, by projektanci sami chcieliby mieć je na własność.

Wszystko to przy użyciu technologii lampowej – urządzenia wychodzące z Rogue Audio są lampowe lub hybrydowe. Od strony wizerunkowej rozpoznawalne, od technicznej wyśrubowane – czyli konkretnie jakie?

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

17 komentarzy w “Recenzja: Rogue Audio HA-5

  1. Fon pisze:

    Widać z opisu, że hd800 trafiły na godny siebie napęd, ciekawe jakby wypadły hd800s.
    Szkoda, że ciągle nie robią hd 800, tylko eski. Powinni dać wybór.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Powinni, bo mnie na przykład bardziej podobają się HD800. Są wybredniejsze dla otoczenia, stawiają twardsze warunki (głównie poprzez bardziej otwarte soprany), ale w zamian dają prawdziwsze, nieumilone sztucznie brzmienie. Z Rogue Audio dogadywały się rewelacyjnie, podobnie jak wcześniej między innymi z Bakoonem i Aurorasound. Czyli da się.

      1. Fon pisze:

        No i 800 bez s były tańsze bo pozbawione kabla symetrycznego a nie tak jak teraz wszystko w jednym a nie każdy tego potrzebuje…

        1. Piotr Ryka pisze:

          Ceny są teraz powiązane z prestiżem. Słuchawki za mniej niż dziesięć tysięcy? – to jakościowo już podejrzane.

          1. Patryk pisze:

            To było dobre Panie Piotrze:-)
            Nighhawk kosztują chwilowo 200€ używane. Za taka cenę dostane 1/3 kabla do D8000Pro. Te Nighthawk i ta ich cena to musi być jakaś zabawka z plastku!…..

            … a żart teraz na bok: 200€ i razem z X oraz D8P to najlepsze słuchawki jakich słuchałem i których nie oddam nigdy w zyciu.

          2. Piotr Ryka pisze:

            I z tego zapewne powodu tych NH już nie produkują. Były za dobre. One były za dobre, a świat cały czas jest dziwny.

          3. Fon pisze:

            NH jakościowo i cenowo to było naprawdę coś, mają u mnie dożywocie

  2. pytanie pisze:

    WITAM, a jak się ma ten wzmac do chwalonego przez Pana najwyższego FELIKSA sł cross-f? O połowę tańszy i „nasz”.
    POZDR

    1. Piotr Ryka pisze:

      Brzmienia jakościowo bardzo zbliżone, ale Rogue ma więcej mocy, co dla większości słuchawek planarnych i wszystkich AMT ma znaczenie. Sam smak brzmieniowy natomiast analogicznego poziomu.

  3. Miltoniusz pisze:

    Który wzmacniacz uważa Pan za ciekawszy – Rogue czy EAR Yoshino HP4? Tak zwłaszcza w kontekście HD800, MrSpeakers Ether Flow 1.1 i AKG K1000. Czy one są dużo lepsze od Phasta?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dużo lepsze na pewno nie są, Phast jest na to za dobry. Do HD800 wybrałbym Rogue Audio, do pozostałych EAR Yoshino. Dla w pełni rozwiniętego brzmienia K1000 wszystkie są za słabe (w sensie mocy); one potrzebują końcówki przynajmniej kilkunastowatowej lub integry.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Tak dla ścisłości: w ogóle nie jest pewne, że Phast z lampami Mullarda byłby jakościowo słabszy. Inny tak, ale niekoniecznie wypadkowo słabszy.

  4. Miltoniusz pisze:

    Panie Piotrze, bardzo Panu dziękuję. Mój Phast jest na Mullardach – Blackdurn ECC88 Yellow marked. Czy te moje Mullardy to są takie jakie miał Pan na myśli czy to jakaś prostsza wersja?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przepraszam, nie dodzwoniłem się do dystrybutora. Jutro jeszcze raz spróbuję dowiedzieć się czegoś bliższego o tych Mullardach dostarczanych ze wzmacniaczem.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Cytuję odpowiedź dystrybutora: „To świetne lampy, najlepsze ECC88 Mullarda. Ale oczywiście są lepsze w wersji E88CC, tyle że dwa, trzy razy droższe.”

  5. Miltoniusz pisze:

    Bardzo Panu dziękuję za informację.

  6. Marcin pisze:

    Nabyłem niedawno recenzowany wzmacniacz; faktycznie po dobrym wygrzaniu i wsadzeniu topowych lamp (mam na myśli z lat 50; fabrycznie włożone przez producenta są bardzo słabe, w sensie różnica po zastosowaniu bardzo dobrych lamp jest istotna, a nie jedynie kosmetyczna) gra po balansie bardzo dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy