Podsumowując
Nie mając możliwości bezpośredniego porównania do Trilogy 933, nie mogę jednoznacznie określić podobieństw ani różnic między nim a Niimbusem, choć niewątpliwie Trilogy gra bardziej w stylu lampowym, a Niimbus tranzystorowym. Mogę natomiast powiedzieć bez narażania się na błąd, że oba są blisko za plecami najlepszego tranzystorowego wzmacniacza słuchawkowego jaki słyszałem – Wells Audio Headtripa. Oba przy tym zdecydowanie tańsze, bo Trilogy to trzynaście, a Niimbus dwadzieścia cztery tysiące. Za swoją dużo wyższą od „anglika” cenę oferuje niemiecki produkt znad Bodensee mnogość dodatkowych ustawień i funkcję przedwzmacniacza, a mimo to jest dużo tańszy od amerykańskiego popisu, który jest samym wzmacniaczem. ($7000 za wersję podstawową i $15 000 za topową na rynku USA, czyli plus VAT i cło u nas).
Od topowego wzmacniacza tranzystorowego oczekujemy wyjątkowej szczegółowości, pełnego rozwarcia pasma, braku zniekształceń, mocy, dynamiki i przejrzystości. W mniejszym stopniu, lecz również, pewnej biologiczności, muzyki bardziej będącej sobą niż tylko technicznym naśladownictwem. Także czegoś z zakresu klimatyczności – w tym odrobiny bodaj ciepła, nastrojowego w jakimś przynajmniej stopniu oświetlenia i efektów trójwymiarowych. To wszystko wraz Niimbusem dostajemy, oraz jeszcze coś ekstra. Owo coś zawadza i o nastrój, i o technikę – są nim popisowe soprany o naturalnej barwie i dobrej przestrzenności. Soprany wsadzające słuchacza na konia realizmu, z czego najlepiej zaczynamy zdawać sobie sprawę dopiero podczas porównań. Warte są dużych pieniędzy, ta rzecz nie jest mała. Dla miłośników tranzystorowego stylu, a takich nie brakuje, będą koronnym argumentem, że tranzystory nie muszą ustępować lampom, że u nich i realizm i klimat. Wraz ze zjawiskową (naprawdę) przejrzystością są najsilniejszą bronią Niimbusa, zdolną odpierać ataki nawet najlepszej konkurencji. W złożeniu z wszechstronnością użytkową i dużą mocą dają do rąk posiadacza urządzenie naprawdę wartościowe; a czy warte aż tyle, to już pytanie indywidualne.
W punktach:
Zalety
- Regulowana moc obsłuży każde słuchawki.
- Symetryczność i dual mono obiecują biegłość techniczną.
- Osiem tranzystorów na kanał i gatunkowe kondensatory pozwalają konkurować brzmieniowo z drogimi wzmacniaczami lampowymi.
- Naprzeciw ich „klimatom” wystawia Niimbus nadzwyczajną, nie daną im przejrzystość.
- Ogromne rozwarcie pasma i tego pasma równy przebieg.
- Zjawiskowe jak na tranzystor soprany.
- Precyzję obrazowania.
- Szczytową szczegółowość.
- Potężną dynamikę.
- Muzykę nie jako plumkanie a energię.
- Pełną kontrolę basu przy niskim zejściu i trójwymiarowych kształtach.
- Dojmujący bezpośredniością kontakt z żywymi ludźmi i instrumentami.
- Ogólne wrażenie prawdziwości z samych wyżyn high-endu.
- Panowanie nad pogłosami.
- Wyjątkowo „żyjącą” przestrzeń.
- Mnogość różnych ustawień.
- Szeroki wachlarz obsługowy.
- Możliwość grania z trzech par słuchawek naraz przy niewielkiej redukcji jakości.
- Przełączając je między trzema źródłami.
- Funkcję przedwzmacniacza.
- Precyzyjny i z wolnym narastaniem potencjometr. (Można regulować tę prędkość narastania.)
- Zbawienną, ośmiozakresową regulację mocy świecenia.
- Profesjonalny ale wysmakowany wygląd.
- Same najlepsze surowce.
- Funkcjonalny pilot.
- Wyselekcjonowane podzespoły.
- Ręczne wykonanie.
- Obszerna i wyczerpująca instrukcja.
- Made in Germany.
- Znany i uznany producent.
- To jego nowa linia produktowa, najbardziej ekskluzywna.
- Polski dystrybutor.
Wady i zastrzeżenia
- Dużo droższy Wells Audio Headtrip jest jeszcze lepszy.
- Szczytowej klasy wzmacniacze lampowe dają bardziej trójwymiarowe dźwięki i sceny.
- Także więcej klimatyczności.
- 4-pinowe gniazdo symetryczne zapewnia (zgodnie z sugestią producenta) najlepszą jakość dźwięku.
- Nie da się całkiem lub niemal całkiem wygasić lampek.
- Brak regulatora dopasowania impedancji.
- Solidnie trzeba się wykosztować.
Dane techniczne:
- Typ urządzenia: tranzystorowy wzmacniacz słuchawkowy/przedwzmacniacz.
- Konstrukcja: dual mono, po osiem tranzystorów wzmacniających w każdym kanale.
- Wejścia: 1 x XLR, 2 x RCA.
- Wyjścia: 1 x XLR, 1 x RCA.
- Regulacja poziomu wejściowego: ośmiozakresowa, od – 24 po + 24 dB.
- Regulacja poziomu wyjściowego gniazd przedwzmacniacza: ośmiozakresowa, od – 24 po + 24 dB.
- Wyjścia słuchawkowe: 1 x 4-pin (symetryczne), 2 x 6,3 mm (osobne, niesymetryczne).
- Wzmocnienie dla słuchawek: od 7,3 dB/16 Ω po 32,4 dB/600 Ω.
- Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 250 kHz.
- Dynamika: 135 dB.
- Odstęp szumu od sygnału (S/N): 129 dB.
- Zniekształcenia harmoniczne (THD): 0,00063%
- Przesłuch pomiędzykanałowy: 106 dB.
- Wymiary: 351 x 59 x 248 mm
- Waga: 7,5 kg.
- Panele przedni i tylny: aluminium.
- Korpus: blacha stalowa.
- Rozbudowane zabezpieczenia prądowe przed uszkodzeniem słuchawek.
- Regulowana ośmiozakresowo siła świecenia indykatorów.
- Regulowany fader.
- W komplecie: wzmacniacz, kabel zasilający, pilot, instrukcja obsługi.
- Cena: 23 890 PLN
System:
- Źródła: PC, Ayon CD-10 II SIgnature.
- Przetwornik: Auralic Vega G2.
- Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head, Ayon HA-3, Niimbus Ultimate, Phasemation EPA-007.
- Słuchawki: Meze Empyrean (kabel Tonalium), oBravo HAMT Signature, Sennheiser HD 600, Sennheiser HD 800 (kabel FAW Noir), Takstar HF-580, Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium-Metrum Lab).
- Interkonekty: Acoustic Zen Absolute Cooper, Sulek Edia & Sulek 6×9, Tellurium Q Black Diamond XLR.
- Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Acrolink MEXCEL 7N-PC9500, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Shunyata Sigma NR, Sulek Edia i Sulek 9×9 Power.
- Listwy: Power Base High End, Sulek Edia.
- Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
- Kondycjoner masy: QAR-S15.
- Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
- Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Acoustic Revive RIQ-5010, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.
Zostanę shejtowany, ale co mi tam. Wzmacniacz wygląda jak w środku jak violectric v281 po tuningu,który nawiasem mówiąc jest słaby. We wzmaku za 24.000 pln, w torze 8 najsłabszych opampów jakie było dane mi słuchać ne5532/5534, które nawiasem mówiąc degradują dźwięk.
Jeżeli wierzyć ludziom z headfi Wzmacniacz gra ponoć trochę lepiej niż v281. Taki Kinki thr-1 gra o ligę wyżej niż v281, co sprawdzałem empirycznie. Mam nadzieję,że będzie mi dane posłuchać HPA US 4+.
Cena to chyba błąd w druku
1. Dlaczego zhejtowany? Każdy ma prawo do własnego zdania, o ile nie jest jawnie bezsensowne.
2. Odnośnie jakości podzespołów, to wielu producentów twierdzi, że lepiej wyselekcjonować najlepsze z przeciętnych niż zdawać się nie nieselekcjonowane drogie.
3. Wg producenta wzmocnienie sygnału daje szesnaście tranzystorów, a nie osiem op-ampów.
4. Nie porównywałem do V281.
5. Porównywałem do Phasemation EPA-007, który ma bardzo podobną konstrukcję do VISION THR-1 – i Niimbus wygrał.
6. Nie odpowiadam za dokonania firmy LP, ale musieliby kompletnie zgłupieć, wypuszczając za takie pieniądze tandetę.
7. Niimbus Ultimate nie jest łatwy do ustawienia w torze, ale dobrze ustawiony w pełni zadowala i jest high-endowy.
Cena Niimbusa nie napawa optymizmem. Rzeczywiście użytkownicy twierdzą, że jest tylko troszkę lepszy od Violectrica V281, który daje cieplejszy dźwięk. Miałem Phonitora 2, który uważam za wybitny wzmacniacz. V281 ma kilka cech lepszych, a kilka gorszych od P2. U mnie przede wszystkim wygrał V281 jako przedwzmacniacz, który pozamiatał tym w P2, a na równi w Heglu HD30.
Cena to oddzielna, choć oczywiście o kluczowej wadze nabywczej sprawa. Po to się tworzy luksusową markę, by dyktować wysokie ceny i się promować. Wzmacniacz nie powstał dla zwykłego Kowalskiego, to oczywiste. Jego posiadacz ma być wyróżniony, nobilitowany, spełniony.
Dla mnie największą zaletą Niimbusa jest postać sopranów, które nie kłują, nie są jasne i nie są płaskie (za cienkie). Ten brak jazgotliwości i świecenia sopranami po oczach bardzo sobie ceniłem. Phonitor jest tu trochę słabszy, a ściślej domaga się lepszego źródła. Za to trójwymiarowość sceny ma chyba lepszą – tak podpowiada mi pamięć.
Na średnim źródle, owszem v281 może wydawać się lepszy po xlr. Lepsza rozdzielczość , większa precyzja. Natomiast na dobrym źródle, kinki jest i może bardziej ciepły(mniej naturalny?), ale jest też bardziej wyrafinowany, z większą ilością powietrza i większą scena. Pamiętajmy,że kinki to single ended. Już nawet pomijam, jak na tym tle wypada agd nfb1.
Problem w tym ,że za kinkiego dałem 2000pln……
A co to jest dobre źródło w tym wypadku?
Chyba ci ludzie z headfi nigdy nie mieli na teście v281, a co dopiero niimbusa.
Miałem wzmacniacz v281 i v550. Ten drugi ma już dużo lepsze brzmienie więc tyle w temacie i temacie znawców z headfi.
Uważam,że jays audio dac2 + transport cdt2 mk2+dussun xc-1 jest dobrym transportem.
Niezależnie od źródła Phasemation wydaje mi się co najmniej nie gorzej od Kinki zbudowanym urządzeniem. Ale wyglądy wyglądami, a brzmienie brzmieniem.
Dzięki AVcorp udało mi się posłuchać Kinki Thr-1. Dodatkowo przy porównaniu towarzyszył mi mój V281 oraz wypożyczony Phonitor XE. Słuchawki Meze Empyrean, Heddphone, Ultrasone ED5 Unlimited.
Paweł napisał: „Taki Kinki thr-1 gra o ligę wyżej niż v281, co sprawdzałem empirycznie”
Jednak niestety nie okazało się to prawdą. Jak na wzmacniacz za 5900 zł gra całkiem fajnie i oczywiście polecam go sprawdzić. Mi przeszkadzało szczególnie, że dźwięk gra w głowie. Być może z takimi słuchawkami jak HD800, HE1000 lub ADX5000 będzie synergia, ale i V281 i XE mają dźwięk na wiele wyższym poziomie, zaczynając od dynamiki, otwarcia brzmienia, rozciągnięcia podzakresów, sceny, przestrzeni i można tak wymieniać dalej. Mocą również V281 pozamiatał tańszym wzmacniaczem. Ale z drugiej strony i Violectric i Spl kosztują/kosztowały ok 9-10 tyś. zł, więc nie można oczekiwać od Kinki, że zagra na tym samym poziomie. Co mnie zaintrygowało, że SPL z Heddphone gra bardzo synergicznie. O ile mógłbym narzekać na zbyt bliską średnicę w V281, o tyle z XE średnica ustawia się pięknie przed głową. Niewiem na ile jest to prawda, ale czytałem gdzieś, chyba na headfi, że Heddphone były skonstruowane w oparciu o Phonitora.
Przecież Pan Paweł to był ewidentny troll…
Jest to kapitalny wzmacniacz, już po dwóch dniach odsłuchu wiedziałem że prędzej czy później muszę go mieć. Bardzo dobrze zgrywa się z różnego rodzaju słuchawkami, wszystkie moje słuchawki zagrały lepiej na Niimbusie niż na moim dotychczasowym wzmacniaczu.
Czy ktoś używał Niimbusa jako przedwzmacniacz?