Recenzja: Hijiri HDG-R Million   

Budowa

    Kabel dostajemy w tekturowym pudełku z kolorowym jego zdjęciem na boku i przy nim jego nazwą; w pudełku tekturowym znajdujmy drugie – drewniane z listewek bambusa, w nim dopiero rzeczony kabel. Zwinięty w precel o długości od 0,75 do 2,5 metra, bo w tych długością go oferują, a precel to sztywnawy, żółtawo-zielonkawo-szary, niezbyt gruby. Ciasną bawełnianą plecionkę jego wierzchniej powłoki obramowują po obu stronach znaczone splotem karbonowej maty szmaragdowej barwy zakrętki wtyków RCA, o pochodzeniu od Harmonix, co uświadamia złoty napis. We wnętrzu kabla sygnał transportują przewody o niesprecyzowanej specyfikacji i nieznanym przekroju oraz nieujawnionej technice splotu, lecz bez wątpienia wykonane z długokrystalicznej miedzi  PCOCC (Pure Cooper by Ohno Continuous Casting), czyli powstałe w ramach chronionego patentem procesu wytwarzania opracowanego przez profesora Hideo Ohno. Czym, jako jedyna na świecie, za jego przyzwoleniem, para się Furukawa Electric Co., Ltd.; pewność odnośnie tego surowca jest całkowita, wymieniono go wprost, niczego natomiast nie wiadomo o zastosowanej izolacji – niczego ponad to, że wraz z przewodami daje wspomnianą sztywność i twardość uciskową.

    Suma tego wszystkiego nie wydaje się, tak na oko, jakaś bardzo szczególna, niemniej uwagę zwracają co najmniej dwie odnośnie rzeczy – ta miedź PCOCC oraz marka Hijiri, czyli dawny Harmonix. Mnie kojarzące się z dobrodziejstwami, jako że brzmienie poprzez tej marki kable zawsze okazywało się wybitne, a miedzi lepszej od długokrystalicznej PCOCC na audiofilski użytek nie ma; i na dodatek surowca tego Japończycy nie eksportują, serwując go wyłącznie swoim rodzimym firmom.  

     Zostaje kwestia ceny. Czy 5790 PLN za metrową wersją koaksjalną z wtykami RCA i 5990 PLN za wersję AES/EBU z łączami XLR to przepłacanie, czy okazja? W mojej opinii prędzej okazja, a wg antyaudiofilsko nastawionych to oczywiście, z góry wiadomo – oszustwo, że nie idzie zdzierżyć! Ale za dużo czasu im poświęcam, tak samo jak za dużo poświęca się go wariatom pragnącym przy pomocy kleju zmusić wszystkich do nieużywania prywatnych samochodów, bądź chociaż przejścia na elektryczne. (Z tymi elektrycznymi będzie w przyszłości gruba draka, o ile świat się nie opamięta.)

   Przed częścią odsłuchową trzeba jeszcze rozejrzeć się w cenach najdroższych takich kabli, by zyskać szerszą orientację. Nordost Odin długości 1,25 m chce za siebie 60 tysięcy złotych, metrowa Tara Labs The Zero z próżniową pompką – 40 tysięcy, metrowy Chord Music – 20 tysięcy, Synergistic Research SRX to 30 tysięcy on sam plus uzupełniające uziemienie Galileo Active Ground Block za 50 tysięcy (łącznie 80 tysięcy), Acrolink 7N-DA6300IV MEXCEL to skromne w porównaniu 18,5 tysiąca, a Siltech Royal Double Crown Digital konkretniejsze 37 tysięcy. Z cenami kabli koaksjalnych, jak widać, żartów nie ma, najbardziej znani producenci drastycznie je windują. A my też ostro pojedziemy, ale nie z ceną, a z jakością. Do porównania staną dwa kable niewątpliwie świetnej: tytułowy Hijiri HDG-R Million za te 5790 PLN i używany przeze mnie dotąd Tellurium Q Black Diamond za 4600 PLN. Trzy do szesnastu razy zatem tańsze od wyliczonych najbardziej chciwych, zobaczmy co potrafią.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

9 komentarzy w “Recenzja: Hijiri HDG-R Million   

  1. Adam M pisze:

    Intrygująca recenzja, ciekawe czy wersja koaksjalna będzie brzmieniowo podobna.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      A czemu by nie miała?

      1. Adam M pisze:

        Nie miałem okazji powrównywać tej samej cyfrówki w wersji USB i coax, wiec nie wiem czy tak sama budowa/ typ kabla daje ten sam efekt 1:1. I tak pewnie jakieś delikatne równice będą wynikajace z innego przetwarzania sygnału usb w przetworniku /inna kość, software?/ itp. czyli zakładam, że generalnie powninno być podobnie 🙂

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Stworzenie dobrego kabla USB jest trudniejsze niż koaksjalnego czy AES/EBU, ale recenzowany to nie USB tylko koaksjalny. XLR-owe kable AES/EBU uchodzą za generalnie lepsze od koaksjalnych RCA, ale w przypadku recenzowanego większość tych AES/EBU zostaje daleko w tyle.

          1. Adam M pisze:

            Kurcze, nie wiem czemu myślałem że recenzownay to USB -to w zasadzie mój komentarz do usuniecia (wg uznania) 🙂
            Dzięki za garść wiedzy w odpowiedzi.

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Może niech te informacje o kablach zostaną, może się komuś przydadzą. A błąd głupstwo, sam stale się mylę, ciągle coś poprawiam. 🙂

          3. Konrad Pirek pisze:

            Podstawowym ograniczeniem w budowie kabli cyfrowych są końcowe styki. Ich wyeliminowanie – wyprowadzenie bezpośrednio końcówek przewodów do miejsc styku we wtykach, dramatycznie podnosi jakość dźwięku. Tylko jest to możliwe raczej wyłącznie w ramach samodzielnej produkcji. Takie kable są bardzo delikatne w użytkowaniu.

          4. Adam M pisze:

            wszystko przez Covid 🙂 pozdrowienia

  2. Patryk pisze:

    Nie sluchalem recenzowanego Hijiri, ale uzywalem we wlasnym systemie cyfrowek TQ Black Diamond oraz Silver Diamond przez kilka lat. Obecnie uzywam srebrnych kabli cyfrowych Audio Note AN-Vx (zarowno RCA jak i AES/EBU). Namawiam do sprobowania 🙂 Cenowo tanszy od Black Diamonda, a nokautuje bez problemu Silver Diamonda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy