Recenzja: Dan Clark Audio EXPANSE

Podsumowanie

    Cóż rzec? Słuchawki są udane, sięgałem po nie z przyjemnością. Siedziałem z nimi na uszach przez kilka ładnych dni, nie zawodziły pod żadnym względem. Nie są aż tak energetyczne jak Ultrasone z pamiętnej serii E7/E9/T7 (najenergiczniejsze w słuchawkowej historii), ani tak wyrafinowane i pieszczące jak HiFiMAN Susvara, ale działają między tymi a tymi, dźwięk dając bardzo energetyczny i wyrafinowany zarazem. Jednoznacznie pozytywną ocenę zaburza tylko w pewnym stopniu kwestia doboru idealnego kabla; dawany z nimi ViVo czasami okazywał się za miękki, a próbowany alternatywnie Tonalium czasami znów za twardy. (Zupełnie tak samo jak palpacyjnie.) Entreq Olympus z dużą dozą prawdopodobieństwa tę sprawę by załatwił, a że kosztuje teraz mniej niż kiedyś, droga doń staje otworem. Lecz i z nim pewien problem. Druga trudność ze słuchawkami EXPANCE to bowiem niska skuteczność, a wysoko pojemny Olympus będzie ją jeszcze obniżał. Genialny wzmacniacz Fulianty Audio nie będzie się więc nadawał, jedynie te mające naprawdę sporo mocy. Oferujący jej 2W Auris pasował idealnie, podobnie jak mocniejszy jeszcze Phasemation. Na naszym rynku mamy niedrogiego i też mocnego Fezz Audio Omega Lupi (6400 PLN), jak również całą masę innych niespecjalnie drogich a zdolnych. W sumie zatem przesadzam, żaden ze wzmacniaczami problem, na pewno większy z kablem, gdy szukać ideału. Chociaż w sumie – no przecież – zamawiamy Entreqa, jest polski dystrybutor, poza tym już dawany ze słuchawkami ViVo jest nadprzeciętnej jakości, konkurencja takich nie daje. Ale najważniejsze pytanie odnosi się nie do kabla, a do samych słuchawek: 
  – Czy warto kupić te, kiedy na rynku tyle innych? Nie umiem na nie odpowiedzieć, w cudze skóry i uszy nie wejdę. Skoro Dan Clark prosperuje i cen się podnosić nie waha, to najwyraźniej znajdują się liczni tacy, wg których po jego akurat słuchawki sięgać warto, a sięgający mają liczne na tego poparcie argumenty, które zaraz w punktach wyliczę.

 

W punktach:

Zalety

  • Przetwornik w technologii Stealth z dodatkiem rozbudowanego akustycznego ustroju AMTS.
  • Udane rozwinięcie brzmieniowe już mającego je modelu zamkniętego dzięki nieznacznej zmianie membrany i bardzo starannie opracowanym otwartym muszlom.
  • Na bazie obniżonego i pełniejszego dźwięku z zachowaniem pełnoskalowej ekstensji sopranów.
  • Efektem przyjemniejszy odbiór.
  • Bardziej spójny muzyczny obraz.
  • Szersza i głębsza scena.
  • Wciąż popisowa separacja.
  • Znakomite obrazowanie sceniczne w płaszczyźnie (jako brak podrywania dźwięku do góry i dziwnych ujęć perspektywy).
  • Popisowa stereofonia i popisowa holografia.
  • Znakomite operowanie pogłosem.
  • Wokale o biologicznych fizis, przekonujące o swej autentyczności całkowitą bezpośredniością w ozdobie głębi brzmienia, wyczuwalnego ciepła oraz lekkich chropawień.
  • Ciemniejsza niż u wersji zamkniętej aura, pomagająca klimatowi.
  • Też lepsza muzykalność, jako gładszy przepływ pełniejszych brzmień.
  • Szczegóły lepiej wtopione w całość.
  • Większa potęga basu, jedna z najlepszych w ogóle.
  • Ten bas zasługuje na wyróżnienie, bo także stwarza klimat i jednocześnie daje pewność, że nigdy go nie braknie.
  • Ogólnie biorąc to słuchawki dla tych, którzy wolą wytrawne brzmienia od przymilnych (w sensie rodzaju wina); nie ma tu pieszczot jak od Audeze, jest twarda rzeczywistość.
  • Zarazem wyrafinowanie jest bliskie temu od HiFiMAN Susvara i Stax SR-X9000, choć nie aż całkiem takie.
  • Za to rozdzielczość i power wyjątkowe.
  • Dźwięk nie jest bowiem aż maksymalnie plastyczny, różnorodny, wielobarwny i wieloniuansowy, ale jest bardziej energetyczny i stoi na mocniejszym basie.
  • A przy tym jest tak samo trójwymiarowy, podzielony na plany i szczegółowy.
  • Tych słuchawek zwyczajnie chce się, sięga się po nie z przyjemnością.
  • Te mające w pewnych aspektach przewagi są dużo droższe.
  • Prócz tego to słuchawki wygodne, jedne z najwygodniejszych.
  • Do tego stosunkowo lekkie i składające się do rozmiarów aż szokująco małych.
  • Duże ich zapotrzebowanie na moc nie przeszkadza napędzaniu przez co mocniejsze odtwarzacze przenośne.
  • Świetnej jakości kabel w komplecie. (Choć nie aż idealny pod każdym względem.)
  • Najwyższej jakości surowce.
  • W tym nitinolowy pałąk, karbonowe muszle i znakomita sztuczna skóra.
  • Elegancko zapakowane.
  • Zgrabniutkie etui podróżne.
  • Certyfikat wegańskości.
  • Znany i ceniony producent.
  • Made in USA.
  • Polska dystrybucja.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Drogie.
  • Pomimo tylu zalet są tylko jednymi spośród wielu podobnie świetnych.
  • Potrzebują mocnego wzmacniacza, możliwie też jak najbardziej muzykalnego.
  • Przymilanie się dźwiękiem, to nie one.

 

Dane techniczne:

  • Przetwornik: 76 x 51 mm z magnesami po jednej stronie.
  • Dopasowanie głośności przetworników z dokładnością do 0,25 dB w zakresie 20 Hz -10 kHz.
  • THD: poniżej 0,03%.
  • Pałąk: nitinolowy (niklowo-tytanowy).
  • Muszle: włókno węglowe.
  • Nauszniki: zamsz kompozytowy i skóra proteinowa.
  • Waga: 418 g.
  • W zestawie: słuchawki EXPANSE, etui transportowe, kabel VIVO, certyfikat autentyczności, instrukcja obsługi.

Cena: 23 500 PLN (z kablem 3,0 m)

 

Cechy kluczowe:

  • Oczekujący na opatentowanie Acoustic Metamaterial Tuning System (AMTS) zapewniający bezprecedensową szczegółowość i klarowność wysokich częstotliwości, gwarantujący najwyższą gładkość, tonalność i odwzorowanie szczegółów.
  • Przetwornik v-Planar czwartej generacji z naszą największą do tej pory membraną planarną, prezentujący wyjątkową dynamikę przy znikomo niskich zniekształceniach, zapewniając naturalny i „łatwy” odsłuch.
  • Ulepszony system napinania przetwornika tworzy przetwornik o niesamowitej spójności między jednostkami, zapewniając doskonałe obrazowanie i równowagę.
  • Zoptymalizowana konstrukcja silnika FEA i CFD zwiększa jednolitość siły silnika przetwornika i wygładza przepływ akustyczny.
  • Całkowicie nowy, automatycznie dopasowujący się podwieszany pałąk nagłowny sprawia, że EXPANSE są bezproblemowe w noszeniu.
  • Wstępnie uformowany, ergonomiczny kształt paska równomiernie rozkłada ciężar słuchawek na głowie, zapewniając niewiarygodny komfort podczas długiego słuchania.
  • Pikowanie paska poprawia komfort i ogranicza gromadzenie się ciepła.
  • Kompozytowe wkładki z syntetycznego zamszu i skóry proteinowej zapewniają idealne dopasowanie z minimalnym zaciskiem, z przyjemnym dotykiem na skórze.
  • Stylowy grill zmniejsza wagę i tworzy oszałamiającą wizualnie estetykę projektu.
  • Składane gimbale pozwalają na zapakowanie EXPANSE do kompaktowego futerału dla bezpiecznego i łatwego transportu.
  • Bezkompromisowy przemysłowy design wykorzystuje aluminium i tytan, aby zmaksymalizować wytrzymałość słuchawek przy jednoczesnej minimalizacji ich wagi.
  • EXPANSE zostały zaprojektowane i zbudowane ręcznie w San Diego w Kalifornii posiadając jakość i wsparcie, na które możesz liczyć.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: Dan Clark Audio EXPANSE

  1. Sławek pisze:

    Jak zawsze fajna recenzja. Panie Piotrze, a czy byłby Pan w stanie wirtualnie porównać je do HiFiManów HE-1000se?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Expanse nie starają się tak mocno epatować przestrzenią i napowietrzeniem, są też chłodniejsze w sensie bardziej wytrawnego, mniej wygładzonego brzmienia i przy odpowiednim źródle oraz wzmacniaczu zaoferują potężniejszy bas. Są od strony emocjonalnego podejścia mniej miłe i mniej upojne, a za to bardziej szczere i wyrównane brzmieniowo.

      1. Michał S pisze:

        Panie Piotrze, korzystając z tego, że zostały przywołane słuchawki HE1000se, które od dawna waham się, czy nie upgrade’ować do Susvar – czy mógłbym prosić o Pana opinię, czy HE1000se to ta sama klasa słuchawek co Susvary, tylko o innym profilu dźwiękowym (nacisk na tony wysokie i „powietrze”) oraz bardziej „efekciarskie” w sensie budowania dużej, otwartej sceny „bez sufitu” (nie zapominając o dużo mniejszych wymaganiach odnośnie wzmacniacza) – i w tym przypadku przejście na Susvary byłoby być może doświadczeniem innego rodzaju dźwięku, ale niekoniecznie lepszego technicznie – czy jednak różnica w cenie odzwierciedla w tym przypadku różnicę jakościową tych dwóch produktów HiFiMana? Czasami „efekciarstwo” HE1000se mi odpowiada, ale coraz częściej razi tonalność, która jest jednak sztucznie podkręcona dla uzyskania, jak się domyślam, konkretnej prezentacji dźwięku. Kusi to do spróbowania Susvar, ale tylko pod warunkiem, że ta jakby nie patrzeć przepaść cenowa jest uzasadniona czymś więcej niż tylko sprowadzeniem sopranów do bardziej rozsądnego poziomu.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Niestety nie czuję się kompetentny do udzielenia miarodajnej odpowiedzi. HE1000se słuchałem tylko na wystawach, zawsze z cudzym repertuarem i torem. Susvary mam wprawdzie od dawna, ale używam ich tylko z kablem Tonalium, czyli to nie są takie z marszu. Jedno, co mi mocno utkwiło w głowie, to na AVS Susvary ze wzmacniacza ViVa Egoista zagrały mniej ciekawie niż HE1000se z wcale nie szczytowego wzmacniacza Auris. Ale Susvary w tym porównaniu miały słabe źródło i ten swój okropny kabel, więc cała ta historia to raczej ciekawostka. Z dobrym kablem dobrze napędzone Susvary to brzmienie analogicznej jakości co Stax SR-X9000, analogicznie też bardzo drogie. Równie dobre dają jednak T+A Solitaire P, które są sporo tańsze.

          1. Sławek pisze:

            Skoro wywołałem temat 1000se to dokończę moje rozważania. Mam te słuchawki jako kolejną parę w kolekcji od 5-tego maja. Najpierw słuchałem w sklepie, potem 6 dni w domu egzemplarz demo, a ponieważ sprzedawca nie zgodził się na sprzedaż mi tego egzemplarza to po tych 6-ściu dniach wymieniłem je na zapieczętowane fabrycznie nówki. Demo, jak dla mnie grał w moim systemie zjawiskowo (zresztą tego się spodziewałem bo już je wcześniej słyszałem), nowe już dochodzą do tego poziomu, no jeszcze trochę muszą pograć. Te HE-1000se to jak dla mnie referencja – z tego co pamiętam dźwięk Susvar z AVS-u to „suski” są bardziej eteryczne, zaś 1000se bardziej nasycone i mają super kontrolowany bas i ogromną przestrzeń. Nieprzesadzone wysokie, lepsze i bardziej kontrolowane niż z HE-6. Grają ze wzmacniaczem Audio-gd Master 11 Singularity i dopiero one pokazały co do tej pory traciłem. Jak dla mnie, są super muzykalne choć to też taki trochę mikroskop – pokazują wszystko co jest w nagraniu choć nie masakrują gorszych nagrań, a także pokazały dobitnie różnicę pomiędzy kablami słuchawkowymi Tonalium i Argentum Extreme. Jak dla mnie, to z Tonalium ciężko ich słuchać z powodu ostrzejszej góry, wysokie są za to świetne, łagodniejsze i całe brzmienie bardziej spójne ze srebrnym kablem Argentum Extreme! I pomyśleć, że z Quad ERA-1 był remis! No i 1000se mają 96dB skuteczności, zaś DCA Expanse o wiele mniej, Susvary 83 dB, czyli pod wyjścia głośnikowe trzeba by podpinać (problemu nie ma, maj stosony kabelek). Za 1000se nówki dałem 14 450 PLN.
            1000se pokazały też dobitnie różnicę między streamerami: Allo DigiOne Signature z zasilaczem Shanti a Luminem U2mini, który wypożyczyłem do odsłuchu. Lumin górą zdecydowanie i dlatego został u mnie.

          2. Piotr+Ryka pisze:

            Nic nie jest bardziej cenne od zadowolenia ze słuchania. Niestety droga do niego bywa kręta. Tym bardziej należy je cenić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy