Recenzja: Bryston BHA-1

Brzmienie

Bryston_BHA-1_20 HiFiPhilosophy

Z tyłu też biedy nie. Pora to wykorzystać.

   Skoro Questyle był opisywany z wieloma słuchawkami, to i sławniejszego odeń Brystona tak samo należy. Nie mam już wprawdzie Sennheiserów HD 800, które nieść radość swojemu właścicielowi zdążyły powrócić (trzeba się będzie kiedyś w nie zaopatrzyć, bo są strategicznie ważne i miarodajne), jednak chytrze wykonałem zawczasu odsłuchy, których wyniki sobie spisałem. Pierwej uzupełnijmy jednak odsłuchową sesję także popularnymi i coraz ważniejszymi dla słuchawkowej braci Focalami Spirit Calssic, bo leżą i się kurzą, a na to na pewno nie zasługują. Wzmacniaczem odniesienia znów uczynimy Bakoona, bo będzie z punktu widzenia porównań z poprzedniej recenzji najbardziej poznawczo odpowiedni, chociaż przymiarki do konkurenta ponad dwa razy droższego są w wymiarze odpowiedniości jakościowej problematyczne i nie do końca uczciwe. Ale jakoś to ten Bryston przeżyje, a może nawet wykorzysta na swoją korzyść?

 

Focal Spirit Classic

Uff, ale się porobiło! Dajesz Focal, dajesz! – można zawołać. Te flagowce Focala trochę bywają kapryśne i czasami wzmacniacz im nie podchodzi, ale jak już któryś podejdzie, to naprawdę można zapomnieć, że kosztują niewiele ponad tysiąc. A tym razem podchodziły i Bryston, i Bakoon, a co więcej, z oboma grały bardzo podobnie, toteż mocno trzeba było nadstawiać uszu by jakieś różnice wyłapać. Ale różnice były, choć momentami większe, momentami mniejsze. Najmniejsze na takich bardzo dobrze nagranych płytach i w szybkim, żywym repertuarze, bo tutaj to już naprawdę niełatwo było je wskazać. Bakoon miał jednak nieco niżej postawioną średnicę i bardziej się na niej skupiał, a Bryston nieznacznie wyższą, z trochę mniej czarnym tłem, a za to wyżej ciągniętymi sopranami.

Bryston_BHA-1_01 HiFiPhilosophy

Na pierwszy ogień idą zaskakująco udane Focale Spirit Classic.

Ogólnie biorąc równiej z pasmem jechał, na żadnej stacji dłużej się nie zatrzymując, podczas gdy Bakoon starał się maksymalnie wyciągnąć piękno ze średniego zakresu i bardziej na jego obszarze operował. Dysponował tam nieznacznie (naprawdę nieznacznie) głębszym brzmieniem i przepiękną, wspaniale falującą melodyką. W efekcie faktura ludzkich głosów była w jego przypadku trochę bardziej upojna i wygładzona, a przy tym miała ciemne tło i jeszcze tego tła aksamitny meszek, fantastycznie wzbogacający przekaz. Ale jak ktoś myśli, że Bryston tutaj wyraźnie ustępował i podobnie jak Questyle grał szybkim stylem tranzystorowym, to jest w zasadniczym błędzie. Bo Bryston, podobnie jak właśnie Bakoon czy Sonic Pearl, to taka tranzystorowa lampa. Nieco inaczej od Bakoona rozkładał akcenty, mniej pogłębiał średnicę a bardziej ciągnął soprany, ale wszystko to układało się brzmieniowo w sumie bardzo podobnie, ze znakomitą całościową magią, wspaniałym stylem wypowiadania muzycznych sylab, także czarnym, choć odrobinę mniej, tłem i ogólnym czarowaniem pięknością śpiewu. Jego styl muzycznej wypowiedzi okazał się zbliżony do tego co oferują kondensatory Black Gate i w ogóle wszelkie urządzenia audio kładące nacisk na analogowość i piękne frazowanie. To nie żaden taki sobie po prostu tranzystor, dający szybkość, energię i na tym koniec. Bryston to magik, bardzo zbliżony stylem prezentacyjnym do Bakoona. Na słabszych jakościowo nagraniach bakoonowy sposób czarowania wokół pogłębionej brzmieniowo średnicy nieco lepiej wprawdzie się sprawdzał i dawał większą przyjemność, ale w przypadku dobrych nagrań chwilami oba wzmacniacze tak bardzo się do siebie zbliżały, że nie dałbym głowy za przejście ślepego testu. Prócz tego inny sposób traktowania sfery sopranowej dawał odmienne efekty sceniczne. Większa ilość i jaśniejsze nieco wysokie tony u Brystona powodowały poczucie większego przestrzennego ogromu, a bardziej powściągnięte i ciemniejsze u Bakoona były w zamian bardziej klimatyczne; takie w odczuciu – tu, teraz piękno.

Była pomiędzy wzmacniaczami jeszcze jedna różnica, która podczas ślepych testów obok głębszego nieco brzmienia Bakoona chyba najbardziej by się przydała. Miał mianowicie ten Bakoon także więcej pogłosowości. Nie takiej narzucającej się i wszechobecnej, ale w bezpośrednim porównywaniu bardziej odczuwalnej.

Bryston_BHA-1_02 HiFiPhilosophy

I to połączenie jest również zaskakująco dobre. Można by pomyśleć, że są to słuchawki za kilka tysięcy więcej!

Nie, nie zapomniałem o basie, spokojnie basoluby. Teraz będzie coś dla was. Zarówno Bryston jak i Bakoon dostarczały basu w hurtowych ilościach. Wyjątkowo to był miły basowy spektakl, sycący obfitością, ekstremalnie niskim schodzeniem i ogólną jakością. Jednocześnie towarzyszyła temu szybkość i energia, ponieważ słuchawki Focala z oboma wzmacniaczami okazały się grać szybko i dynamicznie. Nieznacznie więcej takiej powierzchownie odczuwalnej, narzucającej się witalności miał Bryston, ale Bakoon także był szybki i dynamiczny, a jeszcze dokładał do wiwatu na swoją cześć tą charakterystyczną dla siebie nieco niższą tonację i głębsze brzmienie. Niewątpliwie w obu wypadkach był to popis, a mnie wróciła wiara w te Focale, bo naprawdę pięknie zabrzmiały.

Opisałem powyższe różnice szczegółowo i z podkreśleniem, ponieważ stanowią clou porównań; powrócę jednak na koniec do pierwotnej konstatacji – oba wzmacniacze zagrały bardzo podobnie a styl miały analogiczny. Tak więc jest Bryston, podobnie jak Bakoon, mocno odmienny od Questale, który gra od niego nieco jeszcze szybciej i dynamiczniej, ale frazowanie ma mniej eleganckie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

25 komentarzy w “Recenzja: Bryston BHA-1

  1. ptx pisze:

    Dobra recenzja, jako użytkownik brystona z k812 oraz k712 sam mogę potwierdzić opisane spostrzeżenia, chociaż z drugiej strony strasznie frapuje mnie połączenie z gs1000i 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie warto kupować w ciemno, ale warto posłuchać i porównać. Sam jestem ciekaw jak by takie porównanie u Ciebie wypadło. Czy te GS1000 faktycznie tak zawsze pasują, czy raczej sporadycznie.

    2. Emi pisze:

      K jeszcze Made in Austria ?

  2. Tomek pisze:

    Soczysty kawał recenzji! Aż mi ślinka ciekła…
    Aż sobie pozwolę strawestować swój wers…
    -tu z Panem Piotrem jako recenzentem…
    ” z metafor wzmacniacz ugniatam sumiennie
    niech dźwięk zawrze w każdym włóknie drewna”
    Brawa, Panie Piotrze!

    1. Tomek pisze:

      Drewna – bo najpierw notes i długopis 😉

  3. Marcin pisze:

    Pojawiło się kilka recenzji nowych hifiman 560; są obiecujące; może warto skontaktować się z dystrybutorem w celu ich recenzji?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Z ich dystrybutorem jestem w stałym kontakcie i jak się u niego pojawią, to i u mnie powinny być niebawem.

  4. sebna pisze:

    Świetna recenzja.

    Pozdrawiam

  5. Jarek pisze:

    A nie mówiłem, że jest niezły 😉

    1. Piotr Ryka pisze:

      Faktycznie, jest niezły. Ale szykuje się też dla znawców słuchawkowych wzmacniaczy niezła niespodzianka. Już niedługo.

      1. Tomek pisze:

        .?.?. Cannot wait ! 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          Wszyscy cannot wait, zwłaszcza dostawcy sprzętu.

          1. Tomek pisze:

            cannot wait to read!

  6. ptx pisze:

    czyżby Studio Six 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie.

  7. Piotr Ryka pisze:

    Przy okazji dopowiem, że przyjechało też coś takiego.
    http://final-audio-design.com/archives/73

    1. Tomek pisze:

      priceless, but affordable 😉

  8. Soundman pisze:

    Od niedawna jestem właścicielem tego Brystona BHA-1, mam też do niego słuchawki LCD2 rev2. Kiedyś już posiadałem Audeze i bardzo je sobie chwaliłem, jednak wydawało mi się że ich niektórych cech nie da się poprawić.
    Dosyć przymglonej góry, ogólnej takiej mało żywej prezencji i leniwości ogólnej…Jakże byłem w błędzie…heh.
    Dobrze napędzone orthodynamiki grają fenomenalnie.
    To co zrobił z LCD2 Bryston jest niesamowite…zbierałem szczękę z podłogi z wrażenia.

  9. Piotr Ryka pisze:

    No bo Bryston obok kultury i szczegółowości ma moc. A dla orto moc to sprawa kluczowa. Dlatego robiony pod nie Schiit Lyr też ma 6 W.

  10. Shakhal pisze:

    Co by pan polecil majac BHA-1 i LCD2 Classic, podoba mi sie klimat Audeze i ciemnego tlustego grania, lecz chce to w lepszym wykonaniu. Rozwazam Erzetich Phobos, Ether Flow v1.1 i sam jeszcze nie wiem co. Myslalem nad FAW D8000 Pro, ale cena troche odstrasza.

    Ps. brak polskiej klawiatury

    1. Piotr Ryka pisze:

      Z wymienionych sobie bym kupił jednak te D8000 Pro. Ale jest cała gama wysokiej klasy słuchawek i niepodobna odgadnąć, które komu na danym wzmacniaczu podobałyby się najbardziej. Sam używam Ultrasone Tribute 7 i HEDDphone, lecz jedne i drugie są specyficzne oraz wymagają wymiany kabla, a D8000 Pro nie. Można także polecić Grado PS2000e, ale one są ciężkie i przez to niespecjalnie wygodne (choć mnie to nie przeszkadzało). Erzetich są w porządku, lecz również wymagają lepszego kabla. MrSpakers i Focal Utopia z kolei szczególnie melodyjne. W sumie to istne ZOO z mnóstwem ciekawych gatunków.

      1. Shakhal pisze:

        Praktycznie zawsze wymieniam kabel i do tego na xlr.

    2. Mateusz pisze:

      Brystek z D8000 Pro to raczej nie będzie dobre połączenie.

    3. Shakhal pisze:

      Dziękuję za odpowiedzi, słyszałem własnie, ze BHA-1 z D8k jakoś się nie lubią, choć nie wiem ile w tym prawdy.
      Dodam, ze głównym źródłem jest DAC Schiit Gungnir Multibit, testuje go od 2 dni z BHA-1 na plikach PCM jest naprawdę widoczna różnica w szerokości sceny i tzw image.

      1. Patryk pisze:

        D8000/Pro i Feliks Audio (Elise/Euforia) to bajeczka. (z HA300 to juz mamy Mount Everest)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy