Recenzja: AVID Ingenium

Avid Ingenium HiFi Philosophy 015   Pośród zalewu słuchawek spójrzmy w stronę gramofonu, jako najlepszego dla nich źródła. Akurat takiego, żeby zagrał smakowicie a niedrogo, ponieważ analogowy jest od gniazdka w ścianie po wyjście interkonektów (jak to gramofon), a kosztuje w pełnej gotowości bojowej raptem dziesięć tysięcy. I znów, tak jak u zrecenzowanych już Nottinghamów, jest to gramofon brytyjski, z nieco bardziej na południowy wschód położonego Kimbolton, siedziby AVID HIFI.

Firma nie mówi o sobie niczego ponad to, że powstała w 1995 roku, a jej inżynierowie pracują także dla branży motoryzacyjnej, medycznej i militarnej. Powiada też, że jej zawołaniem jest: – Bliżej prawdy! – i w myśl tej maksymy stara się oferować rzeczy jak najbliżej rzeczywistości brzmieniowej ulokowane, którymi oprócz gramofonów są gramofonowe przedwzmacniacze oraz uzupełniające je audiofilskie stelaże, platformy i okablowanie.

Zgodnie więc z powyższym anonsem obejrzymy i posłuchamy najtańszego z AVID-ów, o którym producent utrzymuje, jakoby powstał pod presją rynku, domagającego się zbliżenia cieszących się coraz większą estymą wyrobów firmy do masowego klienta, czego zapewnić nie mógł zdecydowanie droższy model Diva, wcześniej najtańszy w ofercie. Tak więc Ingenium (od łacińskiego talent, tyle że w rodzaju żeńskim) powstał (czy też powstała) nie tyle z potrzeby samego Avida, co pod wpływem presji rynkowej oraz niezgody na fakt, że Avidy są wszystkie drogie. Zarazem chciano za wszelką cenę uniknąć popadania w nudne standardy i oferowania kolejnego gramofonu na bazie klasycznego prostokąta z pokrywką. Nudna fizjonomia pudła od zawsze była projektantom Avida obca i chociaż sławny Linn Sondek tak właśnie wygląda i nie przeszkadza mu to w byciu legendą, to AVID w tą stronę nie poszedł i nie pożenił taniości z pudlarstwem.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

18 komentarzy w “Recenzja: AVID Ingenium

  1. 3mmm pisze:

    Po 20-letniej przerwie odkurzam zbiór LP. Zachęcony pozytywną recenzją zakupiłem gramofon Sony, bardziej z myślą o zgrywaniu do gęstych plików DSD zbioru sentymentalnie przechowywanych LP. Posiadam odtwarzacz uniwersalny kosztujący 8tys.€, ale porównanie z dobrze nagranym LP gęstego pliku z niego zgranego i audiofilskiej płyty CD nie zostawia wątpliwości: na pierwszym miejscu LP (soczystość, przestrzeń, barwy, rozdzielczość wszystkich planów), drugie plik (nieco delikatny i mdławy), trzecie CD. Oczywiście dotyczy to tych konkretnych nagrań, ale wrażenie jest piorunujące. Czuję jakbym po 20 latach odzyskiwał słuch… Moda i wygoda, siła sugestii „nowsze lepsze” zmyliły mnie i teraz przeżywam „analogowy renesans”. Żeby było pikantniej mój pierwszy odtwarzacz CD firmy DPA nazywał się Renesans. Podobnie dałem się „oszukać” w ogólniaku zamieniając szpulowca na kasetowy hit. Jak kręta i przedziwnie myląca może być droga audiofila… Ciągle w dół od 35 lat?
    Pozdrawiam

    1. PIotr Ryka pisze:

      Ano właśnie – LP na pierwszym miejscu. Tym to cenniejsze, że w latach 70-tych LP tak nie grały. Nie było takich gramofonów, wkładek, wzmacniaczy ani głośników, o kablach nawet nie marząc.

      1. 3mmm pisze:

        Prasy audio też nie było. Pierwszy polski „Magazyn Hi-Fi” pojawił się na początku lat 90-tych, trzeba było „polować” w kioskach Ruchu, potem czytanie z wypiekami…

        1. PIotr Ryka pisze:

          No tak. Było tylko Radio Luksemburg, Piotr Kaczkowski i parę innych punktów zaczepienia. I giełdy płyt oraz sprzętu. Ale był entuzjazm, poczucie czegoś nowego, czego wcześniej całkiem nie było.

          1. 3mmm pisze:

            Ja z dzieciństwa pamiętam u dziadków lampowe radio Stradivari marki Telefunken, na którym odbiór na falach długich przewyższała klimatem to co później można było usłyszeć później w stereo-odbiornikach. Audio-archeologia…

  2. Hechlok pisze:

    Posiadam opisywany gramofon i muszę zaznaczyć że jest bardzo czuły na kalibrację. Doprowadzenie go do stanu idealnego zajęło mi pewnie ze 4h. Duży wpływ na kąt nachylenia ramienia nad płytą dlatego jeśli był ustawiony na „zwykle” płyty, to 180g nie zagrała w 100% tak jak powinna

    1. PIotr Ryka pisze:

      Inne 180 g, których mam wiele, grały bez zarzutu. Ustawianie gramofonu to rzeczywiście cała ceremonia i coś dla prawdziwego fachowca, dlatego u mnie gramofony ustawia właśnie specjalista, żeby na pewno wszystko było jak należy.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Akurat czas Piotrze aby odezwac sie do Janusza Sikory,nie bylo okazji jakos przetestowac gramofon poprzedni Basic ,ale teraz jest przeciez nowy wspanialy gramofon J.Sikory o nazwie” STARTER „ktory cenowo juz jest bardziej dostepny dla aufiofili a ktory zamierzam zakupic w tym roku i to ktorego juz sluchalem wielokrotnie i grajacego swietnie,prawie na poziomie Bsica i Referenca.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Jak tylko p. Sikora przywiezie albo przyśle, to recenzję napiszę.

  4. RH pisze:

    Panie Piotrze, zgadzam się z trochę zawoalowanym Pańskim komentarzem, że ta wkładka to trochę zbyt duży mezalians; skąd dystrybutorowi wpadł do głowy pomysł, żeby dać do recenzji takie zestawienie? Ja z chęcią bym przeczytał, jak zagrał z dużo lepszą wkładką, bo to ewidentnie wąskie gardło w tym zestawieniu.
    A własnie – czy ma Pan jakąś sugestię dotyczącą poglądowej relacji ceny gramofon / wkładka, żeby zoptymalizować zestawienie?
    Pzdr

    1. PIotr Ryka pisze:

      Skąd dystrybutor miał pomysł na wkładkę, tego nie wiem. Chyba zależy mu na wkładkach Nagaoka, tak się należy domyślać. Co do wkładki, to jako dobrą mogę polecić Ortofon 2M Black, a jako wybitną Ortofon Cadenza Bronze – kosztującą niestety tyle samo co całe Ingenium.

      1. RH pisze:

        Tak, pamietam, że Bronze bardzo przypadła Panu do gustu. To może inaczej sformułuję pytanie – czy sądzi Pan, że ta wkładka byłaby krokiem za daleko do tego gramofonu, tzn że ograniczałby ją w pokazaniu jej możliwości?
        Pozdrawiam

        1. PIotr Ryka pisze:

          Nie sądzę by Ingenium ograniczało Bronze. W przyszłym tygodniu mam zamiar to sprawdzić.

          1. RH pisze:

            Świetnie, będę wdzięczny za relację z linii frontu.
            Czyli nie jest Pan fundamentalnie przeciwnikiem instalowania wkładki dorównującej kosztem samemu gramofonowi?
            Pozdrawiam

          2. PIotr Ryka pisze:

            Nie, nie jestem.

          3. PIotr Ryka pisze:

            Bronze na Ingenium już siedzi. Zasadniczy postęp gdy chodzi o rozdzielczość, czytelność, precyzję, realizm. Poza tym wkładka z gramofonem dobrze współpracuje, nie stwarzając żadnych problemów.

  5. AV pisze:

    Na zdjęciach widać ramię Regi, nie Pro-Jecta 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      To prawda, moje niedopatrzenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy