Recenzja: Aurender N20

    TVlogic to powstała w 2002 roku firma koreańska z siedzibą w Seulu, początkowo specjalizująca się wyłącznie w produkcji ekranów, w branży audio obecna od 2011. Na koncie ma zarówno wielkie LED-y formatu 4K, jak i średnie OLED-y studyjne, a także całkiem malutkie do montowania w kamerach i kieszonkowych telewizorkach. Same ekrany okazały się jednak w pewnym momencie nie wystarczać, być może pod wpływem chęci instalowania ich wszędzie tam, gdzie zainstalowane być mogą. I tak ruszył TVlogic w sektor serwerów muzycznych.

    Powyższe słowa pisałem osiem lat temu, rozpoczynając recenzję archiwizatora plikowego Aurender X100S, obecnie rozpoczynają recenzję młodszego o te lata i aż dwa razy większego Aurendera N20. Firma zatem ciągle ta sama i urządzenie tego samego typu, ale większe i pojemniejsze, też przy okazji dużo droższe. W sumie jednak to wciąż ten sam Aurender, tyle że w nieco innych czasach, chociaż akurat rynek audio nie za bardzo się zmienił. Wzrosła jedynie siła oddziaływania gramofonów i rozmnożyły się jeszcze bardziej słuchawki, ale odwrót od płyt CD trwa w najlepsze, i ten właśnie Aurender jest tego dobitnym wyrazem. Więcej mamy, co prawda, grania wprost z Internetu, czyli bardziej rozpleniły się przetworniki i słuchawkowe wzmacniacze (we wspólnych lub osobnych obudowach), lecz kto chce mieć najwyższą jakość plikową, powinien kupować pliki niczym płyty, albo korzystać z płatnych serwisów streamingowych, miast zadowalać się serwowanymi darmo przez YouTube.  (Chociaż i te potrafią cieszyć, o ile masz odpowiedni sprzęt.)

    Przetwornik i słuchawkowy wzmacniacz to osobna, zewnętrzna sprawa – we wnętrzu Aurendera ich nie znajdziesz. A co tam w środku jest i co z tego na zewnątrz wynika, tym się już zajmujemy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

6 komentarzy w “Recenzja: Aurender N20

  1. Sławek pisze:

    65 680 zł za streamer? No nie, ja dziękuję. Dlaczego nikt nie testuje tzw. Maliny – bo za tania zapewne. Ja sam używam wersji Allo DigiOne Signature + zasilacz Shanti + switch Bonn N8 + kable ethernetowe Furutech czyli w sumie zapłaciłem za taki zestaw 5250 zł. I jest naprawdę dobrze niewiele gorzej od transportu CT (Jay’s Audio CDT2 MK2) po kablu I2S hdmi. System Volumio 3. Streamer podłączony do DAC-a kablem srebrnym bnc Argentum Audio.
    Goła Malina z wyjsciem usb już gra całkiem całkiem, ale kudy jej do mojego zestawu.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      „Goła Malina” brzmi nieźle już nawet bez muzyki 🙂
      A co do ceny Aurendera, to jak zwykle – co komu drogo…

    2. omnia 10 pisze:

      Co za kompletne bzdury. Słuchałem tej Twojej maliny. Jest to tragiczny streamer. Gra bardzo cyfrowo

      1. Sławek pisze:

        Mojej na pewno nie słuchałeś, bo u mnie nie byłeś. W jakiej konfiguracji słuchałeś maliny – w takiej jak opisałem?

      2. Sławek pisze:

        A tak a propos jeszcze to malina siedzi w bebechach Brystona BDA-3.14 DAC / Streamer / Digital Preamplifier – sprawdź sobie, co od razu pokazuje jaki ma potencjał, Bryston nie używa badziewia.

      3. Sławek pisze:

        I jeszcze w uzupełnieniu: Za wejściami cyfrowymi USB-A i LAN widać płytkę Raspberry Pi.
        Z recenzji przedwzmacniacza Boulder 812: https://hi-fi.com.pl/testy/przedwzmacniacze/6025-boulder-812.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy