Recenzja: Audioform Adventure 304

Budowa

O proszę, kolejna zaawansowana konstrukcja rodem z Polski.

O proszę, kolejna zaawansowana konstrukcja rodem z Polski.

   Właśnie, są duże i czterodrożne. A nie dość że czterodrożne, to jeszcze każdy z tych czterech stanowiących osobne drogi czterodrożności głośników posiada tylko na własny użytek oddzielną komorę wewnętrzną, co jak powiada producent bardzo ułatwia strojenie, pozwalając nakładać fale akustyczne wyłącznie od strony słuchacza, bez kłopotliwego mieszania się ich po stronie wewnętrznej. Tym to jest jeszcze ważniejsze, że bronią strategiczną kolumn 304 jest właśnie wyjątkowa obudowa, bazująca nie tylko na tym pudełkowym czwórpodziale, ale mająca też cztery inne węzłowe dla jakości brzmienia momenty.

Pierwszy to kształt ściany tylnej, która nie jest najczęściej spotykaną płaszczyzną zwykłego prostopadłościanu, tylko została łukowato wysklepiona niczym komora rezonansowa prawdziwego instrumentu muzycznego, pozwalając o wiele lepiej w sensie jakości muzycznej kłębić się w swym wnętrzu falom akustycznym. A na tym wcale nie koniec, jako że drugim źródłem muzycznych przewag jest umieszczony wewnątrz, właśnie na tych łukowatych tylnych ścianach, osobno w każdym poza wysokotonowym przedziale staranie opracowany dyfuzor akustyczny, dodatkowo tę poprawę poprzez wygaszanie zbędnych rezonansów organizujący. (W sekcji wysokotonowej dyfuzora nie ma, ponieważ tweeter ma konstrukcję zamkniętą, tak więc nie sieje dźwiękiem za siebie, czyli zbytek łaski.) To już wyższa szkoła muzycznej jazdy, w której maczał też palce brat pana Tomasza, będący z wykształcenia specjalistą od spraw komputerowych – w tym komputerowego modelowania przestrzennego. Trzecia węzłowa sprawa, także na całościowy rezultat mocno rzutująca, znajduje się już od przodu, tak więc jest widoczna cały czas podczas słuchania.

A zwą się one: AudioForm Adventure 304.

A zwą się one: AudioForm Adventure 304.

To znane rozwiązanie, jednak praktycznie niezbyt częste, charakterystyczne między innymi dla sławnych kolumn Jacquesa Mahula, czyli jego Focali. Rzecz polega na dopasowującym przełamywaniu korpusu, tak żeby każdy głośnik ze swego osobnego pudełka „patrzył” wprost na słuchającego, a nie gwizdał gdzieś po suficie albo burczał pod nogi. To zabieg sam w sobie bardzo sensowny i jak najbardziej skuteczny, tyle że by go wdrożyć, trzeba mieć odpowiedni warsztat produkcji obudów i odpowiednie zaplecze analityczne, pozwalające dokładnie wyliczyć kąty tych przełamań oraz parametry zwrotnicy, czym przeciętny producent kolumn nie dysponuje. A potem rodzą się audiofilskie mity, że głośniki monitorowe grają o wiele lepiej, albo że słuchać należy z bardzo bliska bądź tylko z daleka, albo też ochoczo zwala się wszystkie niedociągnięcia na akustykę pomieszczenia odsłuchowego, każąc prewencyjnie rozciągać grube dywany, zaciągać grube zasłony i wytłaczakami jaj wykładać sufit oraz ściany. (Znajomy znajomego ma taki jajeczny klimat, z dokładką w postaci żony pukającej się w czoło i opowiadającej koleżankom, jakiego też mąż ma fioła.) A kiedy mimo jaj i dywanów dalej jest źle, to się wówczas powiada, że – no, trudno, ale nie wszystko udało się skorygować. A tu po prostu kolumny trzeba wymienić, a nie ze ścianami dziwaczyć.

Czwarta, ostatnia wyróżniająca te Adventure właściwość, to fakt, że stawia je producent na szerokiej stopie i wysokiej goleni, czego nie da się przeoczyć i co można na zdjęciach zapoznać; przy czym kolejną ciekawostką jest, że to we wnętrzach tych wielkich stóp montowane są zwrotnice, zyskujące dzięki temu nieobecną zazwyczaj izolację od drgań wewnętrznych obudowy, zawsze pożądaną dla pracującej audiofilskiej elektroniki.

304 to kawał potężnej, czterodrożnej kolumny z frontalnie  umiejscowionym basrefleksem.

304 to kawał potężnej, czterodrożnej kolumny z frontalnie umiejscowionym basrefleksem.

Kolumny wyposażono też w pojedynczy bass-refleks, umieszczony na samym dole i skierowany do przodu, przy czym owo „na dole” oznacza dużo wyżej niż zwykle, skoro cała sekcja głośnikowa stoi na tej podporze w stylu zamontowanego na stałe, niezbyt wysokiego standu. Powyżej bass-refleksu lokują się cztery wspomniane głośniki – po jednym basowym, tenorowym, altowym i sopranowym. Wszystkie poza ostatnim pochodzą od polskiego STX i mają węglowe membrany; a więc są od znanego i coraz popularniejszego dostawcy, zaopatrującego coraz liczniejsze firmy. Gdy zaś idzie umieszczony nie na samej górze, tylko pomiędzy altem a tenorem głośnik wysokotonowy, to jest on własnej konstrukcji Audioformu, podobnie jak własnej konstrukcji jest zwrotnica, oparta o kondensatory foliowe i bipolarne.

Wszystko to wraz z wielką stopą, zaopatrzoną w zamontowane na stałe kulkowe podstawki, mierzy razem 127 centymetrów i waży 40 kilogramów, a wykończenia w naturalnej okleinie drewnianej obejmują zakres od bardzo jasnej sosny po czarny dąb.

Pokój odsłuchowy winien mieć według producenta przynajmniej 20 metrów kwadratowych, punkty podziału zwrotnicy ustawiono na wysokości 350 i 4000 Hz, a przydana głośnikom skuteczność okazuje się przeciętna i wynosi 91 dB, tak więc wzmacniacz powinien być dosyć mocny, o ile nie jest lampowy. O tej lampowości już za chwilę, bo ciekawe rzeczy z nią wyszły, a tu jeszcze tylko nadmienię, że wyliczona przez producenta odległość słuchającego od kolumn winna wynosić circa 330 centymetrów, niezależnie oczywiście od typu wzmacniacza.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Audioform Adventure 304

  1. Roman H pisze:

    Panie Piotrze,
    Przede wszystkim chciałbym wyrazić zadowolenie, że znajduje Pan czas na recenzje dobrych polskich produktów – dobrze jest miec zródło opisu produktów innych niż te mainstreamowe z dużymi budżetami promocyjnymi opisywanymi przez kalkę.
    Chciałbym tez zapytać o to, jakich innych kolumn AF miał Pan okazje słuchać (pisze Pan o trzech). Czy mógłby Pan pokrótce opisać swoje wrażenia / różnice? Przy braku jakichkolwiek relacji w sieci każda opinia jest bardzo cenna.
    Z pozdrowieniami.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Słuchałem dwóch niższych modeli, ale nie tego najniższego. W recenzji jest błąd, wynikający z tego, że producent nie umieścił na swojej stronie internetowej najwyższego modelu, tak więc w rzeczywistości oferuje pięć a nie cztery. Jeden z tych niższych powinien być niedługo (powiedzmy do dwóch miesięcy) recenzowany, ale na razie trwają nad nim ostateczne prace udoskonalające. A już bez nich grał świetnie, jednak znalazłem pewne niedociągnięcia, które w ramach definitywnej optymalizacji konstruktor stara się usunąć. I dobrze mu idzie.

  2. akbar pisze:

    „Ryka approved”

    Panie Piotrze,
    a może by tak jakieś nagrody roku?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Będą. Oczywiście, że będą.

  3. RH pisze:

    Panie Piotrze,
    Nawiazując do niniejszej recenzji chciałbym Pana jeszcze zapytać o Pańskie obserwacje dotyczące budowy kolumn, a konkretnie ukladu głośników. Można spotkać sie z wieloma poglądami na ten temat, wydaje się, że może to być odwieczna polemika pomiędzy szkołą falenicką i otwocką, niemniej jednak chciałbym poznać Pana nawet ogólną opinię. Recenzowane tutaj kolumny są czterodrożne ze stosownym układem zwrotnic. Swego czasu recenzował Pan też monitory Reference 3A, które mają jedynie filtr dla głośnika wysokotonowego. Stawiając wreszcie pytanie – czy konstrukcje wielodrożne potrafią mieć istotne przewagi nad konstrukcjami szerokopasmowymi (oprócz oczywiście pasma przenoszenia)? Czy to kwestia konkretnego rozwiązania i jego wdrożenia? Jak to wygląda w przypadku kolumn Audioform i jakie są wreszcie Pańskie preferencje?
    Z góry dziękuję za odpowiedź.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Głośniki Reference 3A są świetne i obecnie używam ich jako testowych, niemniej Audioform Adventure 304 potrafią więcej. To nie jest jakaś zasadnicza różnica, ale je bym do słuchania dla przyjemności wybrał.

  4. RH pisze:

    Dziękuję za odpowiedź.
    Przy okazji – czy miał Pan okazję słuchać kolumn Ancient Audio? Szczególnie tych mniejszych – Monitorów i Holography?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, miałem. Tych najstarszych z wstęgami. Najlepsze monitory obok Raidho jakich w życiu słuchałem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy