Podsumowanie
Zbierzmy to razem: jedne i drugie Audeze wymagają szczególnie dobrych warunków grania, ale niekoniecznie takich samych. Bo te nowe LCD-4 – co wielokrotnie podkreślałem w ich recenzji – pożądają przede wszystkim jakości samego toru. Jakości zdolnej nasycać urodą muzycznego płynięcia ich skrupulatność i techniczną perfekcję, która bez tego ma tendencje do trywializacji i samego obnażania niedociągnięć. Trywializacji szybko przeradzającej się w monotonię, zwłaszcza przy braku dynamiki czerpanej od systemu. Są to więc słuchawki tak dobre, że aż czasem za dobre; brutalnie obnażające wszelkie słabości przystawianej do nich aparatury. U LCD-3 też może się wprawdzie tak zdarzyć, ale one w słabszych warunkach jawnie i bez zwłoki przechodzą do stylu czysto relaksacyjnego, który bez wątpienia jest w ich wydaniu bardziej ujmujący. Większym zagrożeniem są natomiast dla nich słabsze jakościowo nagrania, a więc nie odkształcenia melodyki narzucane przez system (z którymi w odróżnieniu od LCD-4 radzą sobie własną melodyjnością i tym łagodzącym filtrem obrazowania), tylko za mała ilość informacji źródłowej, która tą relaksację zbytnio potrafi ujednolicać, zamieniając w jednostajne nudziarstwo.
Jedne i drugie słuchawki są zatem świetne, ale każde inaczej. Starsze bardziej artystyczne i zmysły zwodzące, nowe uczciwe do bólu, chociaż w żadnym razie nie podostrzające czy z tym swoim realizmem przesadne. Przeciwnie, prędzej powściągnięte – bez żadnych sopranowych szaleństw, podostrzania konturów czy podbarwiania basem. Jedne więc dla lubiących perfekcję odtwórczą i uczciwy stosunek do nagrań ze wszystkimi tego konsekwencjami, drugie potrafiące czarować i rzucać uroki, zwłaszcza gdy obfitość strumienia danych pozwoli im je zamienić w tą ich brzmieniową magię.
No to pojedynek mistrzów!
A jak się mają (tak w połowie ceny między nimi) HiFiMany HE1000?
Mają się bardzo dobrze, ale nie chcę się wypowiadać jednoznacznie o słuchawkach, których u siebie nie miałem. W każdym razie one są trudne w inny sposób, bo tor musi opanować ich agresywne soprany, tak więc jest to walka o coś innego.
Piękne porównanie. Dziękujemy
Ale te LCD4 takie perfekcyjne, a tu przychodzi dzień, że chce się posłuchać Maanamu i i tak najlepsze okazują się HD600.
Faktycznie, Maanam, a konkretnie Kora Jackowska, fatalnie wypada na wysokiej klasy sprzęcie.
Hmmm. Czy ja wiem. Osobiście bardzo lubię sluchac Kory na Staxach L700 🙂
Kory słyszałem tylko w samochodowym radio, czyli nie z własnego wyboru, ale kiedyś puściłem z ciekawości kilka utworów Maanamu z YouTube na porządnym systemie i bardzo się zdziwiłem, jak kiepska to wokalistka. Sądziłem, że wyłoniona z dobrej aparatury zabrzmi o wiele lepiej. To śpiewanie ma oczywiście swój brudny, życiowy urok, ale szacując głos wg kryteriów jakości brzmienia to straszna słabizna.
Na HD800 tez nie daje sie sluchac niczego, co jest zle nagrane. Jakos na Sonorous VI idzie duzo wiecej sluchac.
Audioquest NH wygrzewa sie wlasnie ,ale slysze ,ze bedzie istna frajda, a taki bardzo przyjemny, wrecz analogoczny dzwiek wydobywa sie z nich juz teraz.
I na nich wszystkiego idzie słuchać, na podstawie tych chwil kiedy miałem je na głowie, czy dsd czy mp3 🙂
Wychodzi z opisu że LCD3 mają lepszy bas i są bardziej muzyczne,niewiele gorsze technicznie…
Wybór chyba oczywisty ,zwłaszcza patrząc na ceny…..
LCD-3 bas mają technicznie słabszy, ale taki stale towarzyszący i budujący tło, co się może bardzo podobać.
Swietna recenzja,zawsze mysle o kupnie LCD3 ,bo najbardziej pasowaly mi po moich K-1000,ale najpierw musze kupic gramofon a potem dopiero nastepne sluchawki,szkoda mi elektrostatow, bo ciagle ida w odstawke,LCD3 sa dla mnie lepsze od STAX 009 datego poczekaja.