Do opisów jednych i drugich nie ma co wracać, bo w ich własnych recenzjach stoją, a jeno przypomnieć wypada, że słuchawki na oko są bardzo podobne, ale technicznie pod pewnymi względami istotnie różne. Bo jedne i drugie duże, ciężkie, planarne, solidne, a także jedne i drugie wyposażono w technologię Fazora oraz symetryczne okablowanie, ale te nowsze kabel posiadły lepszy – traktowany kriogenicznie i sporządzony przez wyspecjalizowanego producenta, firmę Locus Design Group, a ponad to mają zaimplementowane w najbardziej rozwiniętej postaci najnowsze wynalazki samego Audeze, czyli technologie UNIFORCE™ DIAPHRAGM oraz DOUBLE FLUXOR™ MAGNETIC, wspierające wcześniejszą FAZOR™, wspólną obu modelom. Wszystkie te technologiczne ulepszenia mają powierzone to samo zadanie, czyli w jak największym stopniu rugować zniekształcenia, ergo jak najwierniej odtwarzać muzykę; tak więc z tego by wynikało, że model LCD-4 szanse na to ma znacznie większe. We wszystkich trzech technikach szło przy tym o jedno także w sensie sposobu działania, to znaczy o idealne rozkładanie siły odkształcającej membranę na całej jej powierzchni, co samo w sobie już jest naturalnym przymiotem słuchawek planarnych, ale Audeze postanowiło pójść z tym dużo dalej. Zastosowało więc w modelu LCD-4 supercienką diafragmę o zróżnicowanej grubości, tak aby się ta grubość dopasowywała do różnej odległości od cewki (mającej u słuchawek planarnych postać serpentyny lub spirali), a same cewki uczyniono lżejszymi i mocniejszymi, by mogły sprawniej oddziaływać i użytkownikowi mniej ciążyć. Na to wszystko przychodzi od zewnątrz wspomniany FAZOR, mający modelująco i rozpraszająco w jeszcze większym stopniu wyrównywać odkształcenia fal akustycznych od wzorca, a w efekcie ta równomierność i brak zniekształceń mają być maksymalne i dotąd niespotykane.
Zbierzmy to razem. Różnice technologiczne pomiędzy Audeze LCD-4 a LCD-3 to cieńsza i o większej średnicy, a także mająca umyślnie zróżnicowaną grubość diafragma, a także lżejsze, gęściej upakowane i silniej oddziałujące cewki elektromagnesów. Równocześnie w lepszym gatunku kabel przyłączeniowy oraz wyższego gatunku skóra padów i opaski nagłownej, a także ulepszony sam pałąk, wykonany z włókien węglowych, dających bardzo wysoką odporność złamaniową. Natomiast w wymiarze samego wyglądu także ozdobnie chromowane osłony przetworników i lepsza stolarka ich obudów z wykwintnego palisandru podgatunku Cocobolo, czyli sumarycznie wystrój bardziej błyszczący, rzucający się w oczy. Wszystko to razem w zamian za podwojenie ceny i obietnicę słuchawek arcymistrzowskich na miarę mistrzostwa świata, a także kretyński brak przejściówki z symetrycznego 4-pinu na duży jack – co jest nie czym innym jak faulem ekonomicznym, za który należy się żółta kartka.
Wymienione różnice techniczne mają swe przełożenie na parametry laboratoryjnie mierzalne: i tak LCD-4 przenoszą pasmo 5 Hz – 20 kHz z ekstensją do 50 kHz przy większych zniekształceniach (a jednak!), mają dwakroć wyższą, 200-ohmową impedancję (która okazała się bardzo korzystna dla dźwięku i wprowadzona została w ostatniej chwili), a także bardzo przyzwoitą jak na planary skuteczność 97 dB/1mW oraz THD poniżej 1% na całym obszarze pasma. Wszystko to są lepsze bądź lepiej dobrane parametry niż u LCD-3, natomiast gorsza jest większa (600 g w miejsce 545 g) waga oraz jeden w miejsce dwóch kabli. Zdecydowanie większa, a więc i zdecydowanie gorsza z punktu widzenia nabywcy, jest też cena, wynosząca 18 a nie 8,5 tysiąca.
I tyle wstępu, a teraz z całym tym bagażem jedziemy w porównania.
No to pojedynek mistrzów!
A jak się mają (tak w połowie ceny między nimi) HiFiMany HE1000?
Mają się bardzo dobrze, ale nie chcę się wypowiadać jednoznacznie o słuchawkach, których u siebie nie miałem. W każdym razie one są trudne w inny sposób, bo tor musi opanować ich agresywne soprany, tak więc jest to walka o coś innego.
Piękne porównanie. Dziękujemy
Ale te LCD4 takie perfekcyjne, a tu przychodzi dzień, że chce się posłuchać Maanamu i i tak najlepsze okazują się HD600.
Faktycznie, Maanam, a konkretnie Kora Jackowska, fatalnie wypada na wysokiej klasy sprzęcie.
Hmmm. Czy ja wiem. Osobiście bardzo lubię sluchac Kory na Staxach L700 🙂
Kory słyszałem tylko w samochodowym radio, czyli nie z własnego wyboru, ale kiedyś puściłem z ciekawości kilka utworów Maanamu z YouTube na porządnym systemie i bardzo się zdziwiłem, jak kiepska to wokalistka. Sądziłem, że wyłoniona z dobrej aparatury zabrzmi o wiele lepiej. To śpiewanie ma oczywiście swój brudny, życiowy urok, ale szacując głos wg kryteriów jakości brzmienia to straszna słabizna.
Na HD800 tez nie daje sie sluchac niczego, co jest zle nagrane. Jakos na Sonorous VI idzie duzo wiecej sluchac.
Audioquest NH wygrzewa sie wlasnie ,ale slysze ,ze bedzie istna frajda, a taki bardzo przyjemny, wrecz analogoczny dzwiek wydobywa sie z nich juz teraz.
I na nich wszystkiego idzie słuchać, na podstawie tych chwil kiedy miałem je na głowie, czy dsd czy mp3 🙂
Wychodzi z opisu że LCD3 mają lepszy bas i są bardziej muzyczne,niewiele gorsze technicznie…
Wybór chyba oczywisty ,zwłaszcza patrząc na ceny…..
LCD-3 bas mają technicznie słabszy, ale taki stale towarzyszący i budujący tło, co się może bardzo podobać.
Swietna recenzja,zawsze mysle o kupnie LCD3 ,bo najbardziej pasowaly mi po moich K-1000,ale najpierw musze kupic gramofon a potem dopiero nastepne sluchawki,szkoda mi elektrostatow, bo ciagle ida w odstawke,LCD3 sa dla mnie lepsze od STAX 009 datego poczekaja.