Recenzja: Zingali Client 3.15 Evo

Podsumowanie

   Czasami miłe złego początki, kiedy indziej niespecjalne dobrego. Pewnie nie powinienem do tego już wracać, ale taka była kolejność zdarzeń. Odrzućmy jednak chronologię i sprawy towarzyszące. Drugie od góry kolumny Zingali, różniące się od szczytowych jedynie średnicami głośników i rozmiarami obudowy, są audiofilskim klejnotem. Strona wzornicza może być postrzegana różnie. Większości oglądających u mnie się podobała – kusząc zarówno niezwykłością, jak i perfekcją wykończenia. Ale niektórzy kontestowali falistość, przyzwyczajeni do dominującego dzisiaj wzornictwa skandynawskiego z jego oparciem na liniach prostych. Nie to jednak dla audiofila najważniejsze. Od strony wizualnej, moim przynajmniej zdaniem, pasują te Zingali do muzyki. Niekoniecznie do mebli z Ikei, ale muzyki tak. Forma nie jest zbyt prosta, by nie powiedzieć prostacka, a przy tym zupełnie nietechniczna; związana bardziej z instrumentami, szczególnie kielichami trąb. A jednocześnie dominuje drewno, też kojarzące się z muzyką. I jeszcze ta muzyka wychodzi z czerni, a tak lubię. Lecz najważniejsze: nie z czego, ale jaka. I tu dopiero się zaczyna. Nie będę powtarzał opisów, muzykę już opisałem. Zaakcentuję jedynie, że formę ma bardziej trójwymiarową, a jakość źródeł dźwięku, szczególnie ludzkich głosów, po prostu jest szczytowa. Nawet nie high-endowa, bo high-end się wyświechtał. To jest jakość muzyczna; tu kupujemy muzykę. Jeżeli będzie odbiegać, to nie dlatego, że Zingali, tylko dlatego, że nagrania. Nagrania są dziadowskie. I Zingali to pokazują. Zdaniem niektórych specjalistów stereofonia się skończyła na początku lat 60-tych. Wcześniej była awangardowa, więc mocno zabiegano, by ją pokazać od najlepszej strony i jak najwięcej z niej wycisnąć. A potem stała się standardem, nikomu już się nie chciało. Nie wnikam, nie jestem nagraniowcem i być nim nie zamierzam. Jedynie odnotowuję, że większość płyt na rynku, a już zwłaszcza cyfrowych, jest zarówno od strony samego zapisu, jak i aranżacji nagrania, skopana w sposób tak widoczny, że nie da się tego nie widzieć. Zingali Client 3.15 Evo to ukażą, ale nie zrobią tego brutalnie. Przeciwnie – ukażą łaskawie. W ich wydaniu te błędy, pomimo obecności, i tak tworzą dużo piękniejszą muzykę, niż w przypadku tych kolumn, w których tak błędów nie widać. A takich jest dziewięćdziesiąt dziewięć procent i jeszcze koma dziewięćdziesiąt dziewięć. Albo coś koło tego.

 

W punktach

Zalety

  • Muzyka z głośników tubowych – najlepszego rodzaju kolumn.
  • Bo tylko taka daje w pełni trójwymiarowe, o autentycznej postaci źródła.
  • I podobnie trójwymiarową scenę.
  • Wraz z tą trójwymiarowością nienagannie trójwymiarowe wysokie tony – nie tylko piękniejsze, ale też mniej męczące od jakkolwiek spłaszczonych.
  • Najwyższej klasy autentyzm ludzkich głosów zrozumiały sam przez się.
  • I do tego potężny, także trójwymiarowy bas.
  • Idealne wyważenie dociążenia i masy.
  • Dzięki czemu brzmienia jednocześnie nośne i ważkie.
  • Dzięki nośności bardzo długie, a jednocześnie szybko narastające.
  • Żadnego przeciążenia, ospałości.
  • Ale też żadnej wiotkości, cienizny.
  • Ogólne wrażenie gładkości przepływu, ale w głębszej warstwie skomplikowane i aż nawet pieniste, strzępiące się powierzchnie dźwięków. (A więc tym bardziej autentyzm.)
  • Wstawienie takich głośników do równego im klasą toru pozwala wreszcie doznać, jak muzyka może być piękna.
  • Pogłosy całkowicie inkorporowane w brzmienia.
  • Żadnych podbarwień basowych czy sopranowych.
  • Genialne obrazowanie jakości ogólnej i inżynierii nagrań.
  • Ale bez piętnowania słabych – przeciwnie, ich dopieszczanie jakością.
  • Na wyższych poziomach głośności muzyka odczuwana przez skórę – wysokociśnieniowa.
  • I pod tym względem też jedna z lepszych, jakie w życiu słyszałem.
  • Zjawiskowy fortepian, zjawiskowe orkiestry.
  • Zjawiskowy też rock, i w ogóle każda muzyka.
  • Scena cała od linii głośników w tył, ale dźwięki idące ku słuchaczowi, wypełniające szczelnie całą przestrzeń.
  • I przestrzeń ta zjawiskowo żywa, a także bardzo spójna.
  • Że nigdzie palca nie wetkniesz, a test stereofoniczny zawsze aktywizuje jednocześnie oba kanały przy przejściach prawo-lewo.
  • Łatwe do napędzenia.
  • Imponujące wyglądem.
  • Wysmakowane estetycznie.
  • Wspaniałe frontony z litego drzewa.
  • Bez zarzutu „niewidzialna” zwrotnica.
  • Podwójne przyłącza w wystarczająco obszernych wnękach.
  • Własne podstawki, jednak nie takie, by nie potrzeba było lepszych.
  • Sławny producent z potężnym zapleczem.
  • Kupujemy nie sprzęt a muzykę.
  • Jedne z kilku najlepszych na świecie.
  • Made in Italy.
  • Polski dystrybutor.
  • Ryka strongly approved.

Wady i zastrzeżenia

  • Potrzebne spore pomieszczenie i ustawienie na szerokiej bazie. (Ale niekonieczne bardzo dalekie od ściany tylnej.)
  • Też dużo wolnego miejsca wokół.
  • Lepsze podstawki bardzo wskazane.
  • Wyjątkowo wymagające dla aparatury towarzyszącej i okablowania.

 

Dane techniczne

  • Model: 3.15 EVO
  • Typ: Bass Reflex
  • Głośnik wysokotonowy: 1” – Coil 44 mm
  • Głośnik średniotonowy: 1 x 10” Coil 64 mm
  • Woofer: 1 x 15” Coil 75 mm
  • Tuba: Omniray GZ 12”
  • Moc: 750 W (AES)
  • Impedancja nominalna: 6 Ω
  • Pasmo przenoszenia: 30 Hz – 20 kHz
  • Cx Frequency: 1000 Hz; 12 dB/Oct
  • Czułość: 96 dB (1W/1mt)
  • Kąt propagacji: 130 ° (-6 dB)
  • Wymiary: 1350 x 520 x 600 mm
  • Grubość korpusu (poza frontonem): 44 mm
  • Waga: 80 kg/szt.
  • Cena: 180 000 PLN (para)

Dystrybutorem marki Zingali w Polsce jest firma: GFmod

System

  • Źródło: Ayon CD-T II/Ayon Stratos.
  • Przedwzmacniacz: ASL Twin-Head.
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1.
  • Kolumny: Zingali Client 3.15 EVO
  • Interkonekty: Siltech Empress Crown, Sulek Audio & Sulek 6×9.
  • Kabel głośnikowy: Sulek 6×9.
  • Kable zasilające: Acoustic Zen Gargantua II, Acrolink MEXCEL 7N-PC9700, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One, Synergistic Research Level 3 High Current, Sulek 9×9 Power.
  • Listwa: Power Base High End.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Stopki antywibracyjne: Avatar Audio Nr1.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Acoustic Revive RIQ-5010, Solid Texh „Disc of Silence”.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Zingali Client 3.15 Evo

  1. Paweł pisze:

    Panie Piotrze,
    który to kabel tak psuł. Czyżby ten japoński w czerwonym kolorze. Nie chcę robić antyreklamy więc nie wymieniam marki?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, nie japoński. I kabel jest w sumie w porządku, ale taki do bardziej specjalnych, nieoczywistych zastosowań.

  2. Kolumny są niesamowite, ale i też pokazują błędy w konfiguracji i wszystko to wyszło klarownie w recenzji. Świetnej nota bene.
    Warto też wspomnieć, że wylot powietrza od spodu, czyli ta płoza, ma kształ taki, że działa jak tuba, bo na wejściu jest mniejsza średnica niż na wyjściu

    1. Piotr Ryka pisze:

      Te kolumny są jak prawdziwy instrument – trzeba umieć na nich zagrać. Co na szczęście nie jest aż jak przy instrumencie trudne; po odpowiednim zestawieniu gra samo. Poza tym to tuby, a głośniki tubowe są ogólnie łatwiejsze – i napędowo, i brzmieniowo. Niemniej te pokazują tak dużo, że wszelkie niedociągnięcia wyłażą. W porównaniu z trudnościami stawianymi przez takie Focal Utopie to jednak betka, a i brzmienie finalnie lepsze.

  3. Miltoniusz pisze:

    Panie Piotrze, co się stało, że od kilku recenzji praktycznie przestał działać tryb Reader na iPhone? (możliwość odczytu w ramach strony www dużego tekstu na ciemnym tle). To fantastyczna rzecz i jedna z głównych zalet iPhonów- bez tego trzeba się męczyć z małymi literkami.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie mam pojęcia. Trzeba było wcześniej zgłaszać, a tak to informatycy dopiero po świątecznej przerwie sprawdzą.

  4. Adam K. pisze:

    Panie Piotrze, wiem, że to nie w temacie, ale chciałem zapytać, czy miał Pan okazję zapoznać się z kablami słuchawkowymi Cardasa? A jeśli tak, czy ich sygnatura brzmieniowa jest podobna jak pozostałych kabli tej firmy, tzn. grają raczej ciepło i gęsto?
    Dziękuję za odpowiedź i wszystkiego dobrego na święta!

  5. Adam K. pisze:

    Ojoj, ale ze mnie gapa, przecież nawet recenzował Pan jeden z kabli Cardasa. Teraz dopiero znalazłem.

    1. Tadeusz pisze:

      Cross to nic specjalnego te Clear całkiem całkiem ,miałem okazje porównać .

    2. Piotr Ryka pisze:

      Ten droższy podobno jest dużo lepszy. Słyszałem też bardzo dobrze grający cały system okablowany Cardasami.

  6. alex50pl pisze:

    Zingali…
    Cóż powiedzieć. Jak ich nie możecie kupić to lepiej nie słuchać.
    Potem nic już nie będzie takie samo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy