Recenzja: Warwick Acoustics BRAVURA & SONOMA M1

Podsumowanie

    Ten elektrostatyczny zestaw stanowi wyzwanie opisowe, niełatwy orzech do zgryzienia dla kogoś chcącego dogłębnie przeanalizować jego brzmieniowe zawiłości. Szczególnie trudno odnieść się do zagadnienia naturalizmu, który z jednej strony jest znakomity, a z drugiej niepowszedni. Ale nie niepowszedni w znaczeniu „tak jak zwykle, tyle że lepiej”, tylko w sensie „inaczej, w innym stylu”.

    Pamiętam dawne czasy i spory toczone wokół brzmienia słuchawek AKG K701 (2009). One także odwoływały się do techniki pola swobodnego (free field) i wielu uważało je za dzięki temu lepsze, mnie natomiast nudziły. O tyle to osobliwe, że bardzo mi się podobały wcześniejsze AKG K501 (2001) i późniejsze K812 (2013), nie mówiąc o klasycznych, referencyjnych K1000 (1989). Elektrostatyczny zestaw Warwick Acoustics BRAVURA/SONOMA M1 też nawiązuje do techniki słuchawkowego pola swobodnego (nie mylić z otwartością słuchawek), tzn. brzmienia ograniczającego odbicia; robi to jednak fifty-fifty, przez co użyte zostało przez producenta nie określenie „free field response”, a „modified, pseudo-diffuse field response”. Z czego teoretycznie należałoby wnosić, iż jest to tylko lekko złagodzona technika intensywnej akustyki odbić, ale w praktyce złagodzenie to jest często odczuwalne jako inność; tak było przy komputerze z konwerterem HiFace i tak z odtwarzaczem Cairna. Innym razem – wprost z komputera po kablu USB i z odtwarzaczem dzielonym – udział czynnika rozproszeniowego był mocniejszy, w pierwszym przypadku działający negatywnie dudnieniem słabo pasującego do zastosowań audio przewodu, w drugim działając jak najbardziej pozytywnie przez wzbogacenie przekazu bez jednoczesnych przedobrzeń. Kto zatem chciałby zakosztować elektrostatycznej techniki tworzenia dźwięku i jednocześnie ma skłonności do brzmień umiarkowanie odbiciowych (lepiej naśladujących sytuacje z naszego zwyczajnego świata dźwięków), ten ma prawo brać pod uwagę zestaw słuchawek BRAVURA. Jako alternatywę ma w podobnym stylu pracujące elektrostaty Audeze, a na troszkę niższym pułapie elektrostaty King Sound. Wszystkie trzy dają brzmienia masywniejsze, bliższe słuchawkom dynamicznym i planarnym niż wyrafinowanie delikatnym elektrostatom Staksa i Sennheisera. Co nie znaczy, że te kładące większy nacisk na delikatność nie potrafią przygrzmocić (zwłaszcza stary i nowy Orfeusz), ale szepty, muśnięcia dźwiękiem i szmerowość akustycznej przestrzeni są u nich czynnikami występującymi w większym natężeniu, przynoszącymi większe fascynacje.

   Zostaje odnieść się samemu. Na ile kwestia jest złożona, obrazuje fakt, że przy komputerze bardziej podobał mi się przekaz naturalistycznie redukujący odbicia samego przetwornika Sonoma ze wsparciem konwertera, a przy odtwarzaczu bardziej nasycony odbiciami i sopranową ekscytacją od przetwornika PrimaLuny. Generalnie zaś muszę stwierdzić, że styl pseudo-diffuse field response bardzo mi odpowiadał, wychodził z konfrontacji obronną ręką.

 

W punktach:

Zalety

  • Kolejne po Audeze elektrostaty jak nie elektrostaty, i też bardzo udane.
  • Ich prozatorski, naturalistyczny styl znajdzie (już znalazł) wielu zwolenników.
  • Bo właśnie naturalizm.
  • Ludzkie głosy jak żywe, wzięte z realistycznej zwykłości.
  • Co im nie przeszkadza być pięknymi i fascynującymi, gdy tylko takie są.
  • To samo tyczy instrumentów – żadnego dziwaczenia, przedobrzania.
  • Nie ma przesadnie naprężonych strun, dzwonków jak pozbawionych wnętrza, trąbek ograniczonych do jazgotu.
  • Największe wrażenie pośród ogólnej naturalności wywiera trójwymiarowość sopranów.
  • W porównaniu z którymi inne są nienaturalne płaskie i na szpicu za ostre.
  • Wszystko to razem jest podobne do działania procesora K2, też kładącego nacisk na naturalność harmoniczną.
  • W odróżnieniu od zwyklejszych słuchawek usiłujących działać w tym stylu, tutaj nie będzie nudy, będzie prawda.
  • Masywny jak na elektrostaty, wolny od wydelikacenia dźwięk.
  • Wyrównany przebieg pasma.
  • Mocny bas (nie licząc tej jedynej wpadki).
  • Znakomita kontrola pogłosów.
  • Dźwięk szybki i z naturalnymi jak cała reszta wybrzmieniami, ale się z tą szybkością nienarzucający.
  • W ogóle nic się nie narzuca poza całościowym wrażeniem naturalności przekazu.
  • Skoro jest tak naturalnie, to oczywiście bez zniekształceń.
  • Gatunkowe materiały budulcowe.
  • Same słuchawki w miarę lekkie, dość wygodne.
  • Oryginalnie wyglądające.
  • Ze statorami tylko po zewnętrznej stronie, by nie tworzyły przegrody pomiędzy uchem a membraną.
  • Najwyższej jakości układy scalone od Sabre.
  • Femtosekundowy zegar.
  • Programowalny procesor akustyczny XMOS xCORE 200.
  • Krokowy potencjometr.
  • Wzmocnienie w klasie A na tranzystorach MOS-FET.
  • Aluminiowa obudowa.
  • Same entuzjastyczne recenzje.
  • Made in USA & Great Britain.
  • Polska dystrybucja.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Styl wyraźnie odmienny do klasycznych elektrostatów Staksa i Sennheisera.
  • O mniejszej szmerowości i misterności.
  • Niezdolność odtworzenia bębnów taiko na wysokim poziomie głośności.
  • Wzmacniacz mógłby mieć większą moc.
  • Trochę problematyczna wysokość napięcia, to aż ponad 1300 V.
  • Czuć wyraźnie docisk pałąka.
  • Trzeba pamiętać o szczelnym ułożeniu padów.
  • Duże rozrzuty brzmieniowej stylistyki w zależności od źródeł. (Co można też mieć za zaletę.)
  • Wysoka cena.
  • Ogromny skok cenowy przy przejściu na szczytowy przetwornik/wzmacniacz APERIO.

 

Dane techniczne

Warwick Acoustics BRAVURA

  • Typ: słuchawki elektrostatyczne, otwarte, wokółuszne.
  • Muszle: odlewy magnezowe
  • Pokrycie padów: skóra Cabretta
  • Pałąk: płaskownik z nierdzewnej stali pokrytej tytanem
  • Wyścielenie pałąka: Nylon 12
  • Przetwornik: HPEL z pojedynczym statorem.
  • Powierzchnia membrany: 3570 mm².
  • Masa drgająca: < 0,2 g
  • Pojemność przetwornika: 105 pF
  • Indukcja przetwornika: > 5 GΩ
  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 60 kHz
  • THD: 0,1%
  • Napięcie polaryzacji: 1350 V (DC)
  • Kabel: Atlas Cables 2,0 m z 8-pinowym wtykiem LEMO
  • Waga: 403 g

 

Warwick Acoustics SONOMA M1

  • Kości przetwornikowe: ESS Sabre ES9038PRO
  • Procesor akustyczny: XMOS xCORE 200 (64-bit, 16 rdzeni)
  • Zegar: Crystek 82 fs
  • Klasa wzmocnienia: A
  • Tranzystory: FET International Rectifier
  • Wejścia cyfrowe: USB 2.0, S/PDIF Coaxial
  • Wejścia analogowe: RCA, jack 3,5 mm
  • Potencjometr: 30-krokowy
  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 65 kHz
  • Dynamika: > 120 dB
  • S/N: 129 dB
  • Zasilacz: 24 V (DC)
  • Wymiary: 190 x 290 x 57 mm
  • Waga: 2,45 kg
  • Markowy kabel USB i zasilający 230 V do zasilacza w zestawie.

Cena kompletu: 32 495 PLN

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Warwick Acoustics BRAVURA & SONOMA M1

  1. Piotr+Ryka pisze:

    Wyścig w domenie słuchawkowej trwa nieustannie. Pałeczkę sztafety przejęła na chwilę kosztująca dziewięć tysięcy dolarów Audio-Technica ATH-W2022.

    https://www.audio-technica.com/en-us/headphones/best-for/audiophile/ath-w2022

    1. AudioFan pisze:

      Piękna słuchawka. Mam nadzieję, że jest liderem nie tylko cenowym wśród dynamicznych. 🙂 Czym się różni ta słuchawka za 9K$ od tej za prawie 13?
      Pewnie są mega trudne do zdobycia przy tak ograniczonej ilości. Byłbym bardziej skłonny zaryzykować inwestycją w tą słuchawkę niz w Spirit Torino – Valkyria oraz recenzowany zestaw Brawura. A Ty Piotrze na co byś stawiał?

      1. Piotr+Ryka pisze:

        Sam stawiam nieodmiennie na AKG K1000 okablowane uziemionym Olympusem, tyle że bardzo rzadko ich słucham. Za to słuchałem wczoraj przez kilka godzin na zmianę przy komputerze zestawu DAC Bricasti M3 plus wzmacniacz słuchawkowy Phasemation ze słuchawkami raz HiFiMAN Susvara, raz Ultrasone T7. Oba układy rewelacja, a każdy ma, co nie ma drugi. Susvary czystym pięknem tchnącą melodyjność, a Ultrasone miażdżącą energię.

        Jak już wiele razy pisałem, jest taki moment przejścia, za którym już nie pytamy o brzmienie, bo jest zabójczo świetne. Oba powyższe układy osiągały ten poziom, w każdym razie w moim odczuciu.

        1. AudioFan pisze:

          Pojawiło się na jednym bazarku kilka par K1000, ale trudno wyczuć czy są warte tej ceny i tak na prawdę który to już jest ich właściciel. Jeszcze nie tak dawno sądziłem, że trzeba się dobrze zastanowić, aby za słuchawkę dynamiczną dać więcej niż 10K. Czasy się zmieniają i ten pułap również, ale 40 i więcej K za dynamiczne. Czyżby Japończycy wymyślili coś zaskakującego, bo wielu twierdzi, że ta technologia już nie jest w stanie się jeszcze bardziej rozwinąć. Jeśli tak, to klienci tych pięknych słuchawek przede wszystkim zapłacą za unikat i piękne wzornictwo, oraz za dobre samopoczucie, że wsparli szlachetny cel. 🙂

          1. Piotr+Ryka pisze:

            Nie wiem czy ta Audio-Technica ma innowacyjny w sensie brzmienia charakter, przykład L5000 dowodzi, że to możliwe. Dla mnie bardzo niezwykłe są Ultrasone E7, E9 i T7 (to zasadniczo te same słuchawki). T7 konieczne do zrekablowania i wszystkie dają trochę za dużo pogłosu, ale oferowana przez nie energia i naturalizm ludzkich głosów pomimo niezwykłej ekstensji sopranowej i basowej to coś naprawdę szczególnego. (Być może sam za dużo wagi przykładam do energetyczności dźwięku, może na innych to tak nie działa, wolą spokojny przekaz.)

  2. miroslaw frackowiak pisze:

    Nauszniki i pałąk są wykonane ze skóry jelenia, co zapewnia długotrwałą trwałość i wygodę – za ta cene szukaja prawdziwych jeleni…

  3. Sławek pisze:

    Nie wiem, czy słuchawki elektrostatyczne raziły kiedyś kogoś prądem, ale te tutaj to ponad 1000V na głowie – no, brawura!

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Też nie wiem czy raziły prądem, ale jakością niektóre na pewno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy