Recenzja: Warwick Acoustics BRAVURA & SONOMA M1

Budowa

Słuchawki BRAVURA

SONOMA i BRAVURA.

     W wielu recenzjach drogich słuchawek zdarzało mi się pisać, że surowcowo prezentują wysoki poziom, ponieważ aluminium lotnicze, nitinol, szlachetne gatunki drzewa, kompozyty węglowe i w najlepszym gatunku skóra, ale jednego w tym wyliczeniu regularnie brakuje – magnezu. Magnezowy pałąk miały referencyjne dla wszystkich czasów Sony MDR-R 10, po części zapewne w tym tkwiła ich perfekcja brzmieniowa. Słuchawkom Warwick Acoustics BRAVURA tego zarzutu nie postawię, całe ich muszle są z wtryskiwanego wysokociśnieniowo magnezu. A w takim razie z najlepiej pochłaniającego drgania materiału, który dzięki wtryskiwaniu może być formowany w skomplikowany, najbardziej pożądany kształt. Tu zatem dla Warwick Acoustics duży plus, prześcigają pod tym względem konkurencję. Sworznie są natomiast z nierdzewnej stali, zapewniającej maksymalną trwałość, a uszczelnienia z pianek także gwarantujących odporność na zmęczenie materiałowe. Szczegóły nie są udostępnione (zaraz i tak się do nich dobierzemy), ale wg zapewnień producenta pokrywy muszli o unikalnym wzorze mają zapewniać niespotykaną transparentność akustyczną, zaś w przeciwieństwie do nich wypełnienie nausznic z zamkniętokomórkowej pianki idealnie pochłaniać fale dźwiękowe w imię redukcji wibracji i minimalizacji odbić.

   Ważnym składnikiem jakości brzmieniowej elektrostatycznych słuchawek BRAVURA okazuje się też mały dystans pomiędzy uchem a membraną i maksymalna nie tylko redukcyjność, ale też szczelność nausznic. Połączenie tych cech zapewniać ma lepszą wydajność w zakresie niskich częstotliwości, tak temu typowi słuchawek potrzebną.

    Nie zapomniano też o komforcie – pady mają okrywy z naturalnej skóry licowej Cabretta, pozyskiwanej od mającej za sobą dwa stulecia tradycji brytyjskiej garbarni Pittards. Pod ich zewnętrzną pokrywą znalazła się owijająca piankowe wypełnienie siateczka z drucików miedzianych, zapewniająca przyspieszone oddawanie ciepła, wygodę gwarantuje też idealny profil płaskownikowego pałąka ze stali napylonej tytanem i grube jego wyścielenie zachowującym pamięć kształtu, bardzo odpornym na zużycie Nylonem 12. Pomnaża ją jeszcze pewne trzymanie pozycji przez karby regulacji zawieszenia i stosunkowo niewielka waga całości (403 g), zawdzięczana temu, że magnez jest aż o jedną trzecią lżejszy od aluminium. 

    Od strony technologii tworzenia dźwięku mamy do czynienia z „pierwszym na świecie systemem słuchawkowym wykorzystującym przetwornik High-Precision Electrostatic Laminate (HPEL) opracowany przez Warwick Acoustics Ltd., zdobywcę 25 nagród branżowych i adresata referencji od audiofilów i profesjonalistów z całego świata.”

Wzmacniacz SONOMA M1 ma wbudowany przetwornik.

    Jak piszą twórcy: „W BRAVURĘ zainwestowaliśmy kolejne trzy lata dalszego rozwijania HPEL, by jeszcze udoskonalić naszą opatentowaną technologię, jeszcze dogłębniej wyzyskać wszystkie korzyści dawane przez technologię słuchawek elektrostatycznych. Najnowsza ewolucja single-ended HPEL wykorzystuje nową konstrukcję stojana i bardziej zaawansowane materiały, co skutkuje bardzo niskimi zniekształceniami, zwiększonym SPL i szerszym pasmem przenoszenia. Każdy przetwornik HPEL jest wykonywany ręcznie i indywidualnie dopasowywany, co zapewnia wrażenia słuchowe o niezrównanej przejrzystości i muzykalności.”

    Z danych technicznych dowiadujemy się, że powierzchnia membrany liczy 3570 mm², a jej masa drgająca nie przekracza 0,2 grama, z czego od strony akustycznej dostajemy pasmo 10 Hz – 60 kHz przy zniekształceniach THD poniżej 0,1%. Z innych źródeł możemy się dowiedzieć, że unikalność przetwornika HPEL polega na posługiwaniu się jedną tylko, jednostronną siatką elektrodową (statorem) oraz uformowaniem polipropylenowej, 15 μm grubości mierzącej (piętnastomikrometrowej ) diafragmy w milimetrowych rozmiarów oczka o heksagonalnym kształcie, co ma się przyczyniać do jeszcze większej redukcji zniekształceń. Za Alanem Sircom z „HiFi+” mogę także napisać, że każdy sterownik to trzywarstwowa „kanapka” złożona po stronie zewnętrznej z elektrodowej siateczki z nierdzewnej stali, centralnie umieszczonej diafragmy z dwuosiowo zorientowanego polipropylenu, oraz osadzanej na niej gazowo po stronie ucha naprężonej maszynowo 15 μm elastycznej warstwy laminatu BOPP. Kanapka jest następnie zaciskana w kasecie z polisiarczku fenylenu wypełnionego w 40% szkłem (PPS), od której przetwornik odseparowany zostaje precyzyjnie wykonanymi uszczelkami z mikroporowatej pianki uretanowej PORON™. Całość ląduje w magnezowej muszli słuchawek i traktowana będzie sygnałem o napięciu polaryzacji 1350 V DC, przy czym na szczególne podkreślenie zasługuje fakt braku jakiejkolwiek przegrody pomiędzy membranami a uszami użytkownika.

    Przechodząc do wrażeń własnych. Od strony wizualnej najbardziej zwraca uwagę podłużny, a nie okrągły, kształt muszli, budzący skojarzenia z legendarnym Orfeuszem Sennheisera, pokrewny także  podłużnej owalności półwiecze już liczących elektrostatów Koss ESP-9, poprzedzających oferowane do dziś, też podługowate Koss ESP-950. Zwraca także uwagę całościowa matowość oraz dosyć masywny wygląd, ale najbardziej ciągną wzrok srebrzyście falujące grille zewnętrznych osłon, spod których bardzo wyraźnie prześwitują złote powierzchnie lekko prążkowanych elektrod, być może rzeczywiście pokrytych warstewką złota, chociaż nikt o tym nie wspomina. Powtarza się też po obu stronach muszli motyw regularnego sześciokąta o dużych oknach z czarnych szprosów – po stronie ucha zawieszonych nad drobniuteńką siateczką laminatu o takim samym wzorze. Jedyne motywy wzornicze to pomarańczowy herb Warwick Acoustics na zwieńczeniu pałąka i wygrawerowane po obu stronach napisy BRAVURA na zejściach muszli z pałąkiem.

Ma także funkcję przedwzmacniacza i stosowne wejścia analogowe.

    Analogicznie do wyglądu, całość jest z dotykowo „matowych” i „ciepłych” kontaktowo materiałów; mocno osadzająca się na głowie z wyczuwalną siłą docisku (nitinolowy pałąk Dan Clark Audio STEALTH jest pod tym względem lepszy). Ważną rzeczą od strony użytkowo-brzmieniowej pamiętanie zaś o tym, by po założeniu docisnąć muszle z tyłu, tak żeby pady przylegały jak najszczelniej; także o ustawieniu ich wzdłużnie dokładnie nad uszami, ergo wierzchołek muszli ku tyłowi: pałąka nie zsuwamy na czoło, tylko sytuujemy jego zwieńczenie na samym czubku głowy.

    Pozostaje kwestia okablowania. Przewód wzmocniono Kevlarem i osłonięto czarnym materiałowym oplotem Moplen – miłym w dotyku i odpornym na uszkodzenia. Pod nim wyczuwalne dwie żyły, dość grube i dość twarde, mimo to kabel lekki i giętki. Stworzyła go znana i ceniona przeze mnie szkocka firma ATLAS Cables z użyciem profesjonalnych przyłączy szwajcarskiego LEMO; wyznacznikiem technicznym bardzo niska pojemność, zapewniająca niezaburzony szerokopasmowy transfer. Kabel jest odpinany, a do energizera wchodzi zatrzaskowo 8-pinowym wtykiem męskim, z uwagi na odmienność którego, tym bardziej na dużo wyższy (ponad dwukrotnie) prąd podkładu, nie napędzimy słuchawek BRAVURA żadnym energizerem zewnętrznego producenta. 

Energizer SONOMA M1

    W osobnym dużym pudle o czarnej powierzchowności, dokładnie takim samym jak to, w którym otrzymujemy słuchawki, dociera do właściciela mający wbudowany przetwornik energizer SONOMA M1, który podobnie jak same słuchawki może być srebrny lub czarny. To niewielkie, całe aluminiowe, wypłaszczone pudełko o parametrach 190 x 290 x 57 mm i wadze 2,45 kg. Do kompletu z nim zewnętrzny zasilacz 24 V DC z klasycznym trójbolcowym gniazdem dla przewodu ze ściany, który też dostajemy w zestawie. Po drugiej stronie zasilacza mocowany na stałe półtorametrowy przewód z dodatkowym filtrem, którym wchodzimy do Sonomy typowym jackiem zasilającym. Prócz tego wejścia na tylnej ściance spore chromowane dźwigienki przełączników ON/OFF i HI/LOW (poziomu sygnału) oraz cyfrowe wejścia USB 2.0 i koaksjalne S/PDIF, jak również wejścia analogowe RCA i jack 3,5 mm (możliwe zatem użycie zewnętrznego przetwornika). Właśnie do tych ostatnich odniesiony przełącznik HI/LOW – z poziomem HI dla gniazd RCA i LOW dla dżeka.

Cały korpus aluminiowy.

   Na przodzie obłej na bocznych krawędziach pokrywy wierzchniej kratka wentylacyjna, a front z jeszcze masywniejszego niż ona płata aluminium jest gładziej glansowany i ma po lewej identyczną jak tylne chromowaną dźwigienkę przełącznika wyboru trybów DIGITAL/ANALOG. Zaraz obok indykatory świetlne informujące o wyborze, w centrum sporą, daleko wystającą, a więc wygodną w użyciu gałkę krokowego potencjometru o przyjemnie licznych trzydziestu krokach, na prawo od niej indykator włączenia, całkiem po prawej gniazdo słuchawek.

   Całość sprawia wrażenie solidności i masywności, przypomina też obudowy wzmacniaczy od Woo Audio. Podstawą cztery gumowe nóżki, w komplecie gatunkowy kabel USB marki Straight Wire Inc.

    We wnętrzu referencyjna kość przetwornika ESS Sabre ES9038PRO z 32-bitowym przetwarzaniem i odstępem szum/sygnał 129 dB, wspierana 64-bitowym programowalnym procesorem XMOS xCORE 200, zapewniającym obsługę sygnału 256 DSD, a przede wszystkim odpowiedzialnego za tworzenie „zmodyfikowanego, pseudo-rozproszonego pola dźwiękowego”, uznanego przez inżynierów Warwick Acoustics za najchętniej percypowane przez audiofili.

   Wzmocnienie w klasie A realizują tranzystory MOS-FET firmy International Rectifier, a elementy pasywne pochodzą od AVX, Bourns i Vishay. Zadbano też o wysoką jakość płytek drukowanych, by minimalizowały się szumy, a o eliminację szumu jitterowego dba zegar Crystek o częstotliwości taktowej 82 fs (82 x 10-15 s). O zasilanie wewnętrzne dbają z kolei rozsiane po urządzeniu regulatory prądowe od Analog Devices, a potencjometr, jako krokowy, jest najlepszy z możliwych, minimalizujący zniekształcenia związane z regulacją głośności.

   Od strony czysto technicznych danych dowiadujemy się niewiele: pasmo przenoszenia to 10 Hz – 65 kHz, a zniekształcenia THD są niższe niż 0,05%. Można się też domyślać na podstawie specyfikacji kości DAC, że dynamika przekracza 120 dB.

    Słuchawki są pokaźne i w miarę wygodne, chociaż nie wolne od wrażenia uścisku, wymuszanego koniecznością jak najlepszego przylegania padów, mającego poprawiać dźwięk. Moduł energizera z przetwornikiem nie imponuje wagą ani rozmiarem, ale skutkiem spłaszczenia zabiera trochę miejsca, nie zaszkodziłaby więc alternatywna orientacja stawiania pionowego. Gatunkowość surowców i podzespołów nie budzi zastrzeżeń, lecz kość przetwornikową zastosowano prawdopodobnie pojedynczą; symetryzację dostajemy dopiero w drastycznie droższym energizerze APERIO.

Zasilanie 24 V DC.

    Cena kompletu to wspomniane 32 450 PLN – narzucające tym samym produktowi najwyższe wymogi; za tyle można mieć szczytowej jakości słuchawki dynamiczne lub planarne z rewelacyjnej jakości wzmacniaczem Lucarto Audio Songolo, jakkolwiek jeszcze bez przetwornika. Z drugiej strony takich pieniędzy chcą za same Abyss 1266 czy HiFiMAN Susvara – oszacowanie stosunku ceny do jakości w przypadku drogich zestawów nie jest banalnie proste, lecz też i niespecjalnie trudne; tak czy inaczej najpierw odsłuch – on zawsze tego sędzią.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Warwick Acoustics BRAVURA & SONOMA M1

  1. Piotr+Ryka pisze:

    Wyścig w domenie słuchawkowej trwa nieustannie. Pałeczkę sztafety przejęła na chwilę kosztująca dziewięć tysięcy dolarów Audio-Technica ATH-W2022.

    https://www.audio-technica.com/en-us/headphones/best-for/audiophile/ath-w2022

    1. AudioFan pisze:

      Piękna słuchawka. Mam nadzieję, że jest liderem nie tylko cenowym wśród dynamicznych. 🙂 Czym się różni ta słuchawka za 9K$ od tej za prawie 13?
      Pewnie są mega trudne do zdobycia przy tak ograniczonej ilości. Byłbym bardziej skłonny zaryzykować inwestycją w tą słuchawkę niz w Spirit Torino – Valkyria oraz recenzowany zestaw Brawura. A Ty Piotrze na co byś stawiał?

      1. Piotr+Ryka pisze:

        Sam stawiam nieodmiennie na AKG K1000 okablowane uziemionym Olympusem, tyle że bardzo rzadko ich słucham. Za to słuchałem wczoraj przez kilka godzin na zmianę przy komputerze zestawu DAC Bricasti M3 plus wzmacniacz słuchawkowy Phasemation ze słuchawkami raz HiFiMAN Susvara, raz Ultrasone T7. Oba układy rewelacja, a każdy ma, co nie ma drugi. Susvary czystym pięknem tchnącą melodyjność, a Ultrasone miażdżącą energię.

        Jak już wiele razy pisałem, jest taki moment przejścia, za którym już nie pytamy o brzmienie, bo jest zabójczo świetne. Oba powyższe układy osiągały ten poziom, w każdym razie w moim odczuciu.

        1. AudioFan pisze:

          Pojawiło się na jednym bazarku kilka par K1000, ale trudno wyczuć czy są warte tej ceny i tak na prawdę który to już jest ich właściciel. Jeszcze nie tak dawno sądziłem, że trzeba się dobrze zastanowić, aby za słuchawkę dynamiczną dać więcej niż 10K. Czasy się zmieniają i ten pułap również, ale 40 i więcej K za dynamiczne. Czyżby Japończycy wymyślili coś zaskakującego, bo wielu twierdzi, że ta technologia już nie jest w stanie się jeszcze bardziej rozwinąć. Jeśli tak, to klienci tych pięknych słuchawek przede wszystkim zapłacą za unikat i piękne wzornictwo, oraz za dobre samopoczucie, że wsparli szlachetny cel. 🙂

          1. Piotr+Ryka pisze:

            Nie wiem czy ta Audio-Technica ma innowacyjny w sensie brzmienia charakter, przykład L5000 dowodzi, że to możliwe. Dla mnie bardzo niezwykłe są Ultrasone E7, E9 i T7 (to zasadniczo te same słuchawki). T7 konieczne do zrekablowania i wszystkie dają trochę za dużo pogłosu, ale oferowana przez nie energia i naturalizm ludzkich głosów pomimo niezwykłej ekstensji sopranowej i basowej to coś naprawdę szczególnego. (Być może sam za dużo wagi przykładam do energetyczności dźwięku, może na innych to tak nie działa, wolą spokojny przekaz.)

  2. miroslaw frackowiak pisze:

    Nauszniki i pałąk są wykonane ze skóry jelenia, co zapewnia długotrwałą trwałość i wygodę – za ta cene szukaja prawdziwych jeleni…

  3. Sławek pisze:

    Nie wiem, czy słuchawki elektrostatyczne raziły kiedyś kogoś prądem, ale te tutaj to ponad 1000V na głowie – no, brawura!

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Też nie wiem czy raziły prądem, ale jakością niektóre na pewno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy