Recenzja:  VOVOX Vocalis Protect IC i Vocalis Power

Technologia i użyteczność

VOVOX Vocalis IC Protect 1,0 m RCA

Proste tekturowe pudełka, bez żadnych pretensji do luksusu.

   Słowo „Protect” znaczy w tym wypadku „izolowany”. Kabel jest w materiałowym, gęsto tkanym i zaimpregnowanym oplocie, w odróżnieniu od tańszej wersji „Direct” posiadającym właściwości tłumienia przenikania elektrycznego. Nie naśladuje zatem, jak tańsza wersja, podejścia szwedzkiego Entreqa, którego oploty bawełniane nie są nawet nasączane impregnatem, aby broń boże coś na kształt izolacji z tego nie wyniknęło. I tylko w środku wokół żył, izolacyjny teflon, aby nie było zwarcia. Jak jest w środku recenzowanego VOVOX-a z izolacją, tego producent nie zdradza (wersja bez izolacji to taśma), a pruł przecież nie będę. Piszą jedynie, że przewodniki są solid-core (czyli lite) z krystalicznej miedzi OFC (beztlenowej) o czystości 99,95%, całkowicie też oczyszczonej z ołowiu i lutowanej także bezołowiowo. Bez prucia natomiast widać, że żyły są wokół siebie skręcone i na pewno nie cienkie jak włosy, a sposób ich splatania dopasowano ponoć do krystalicznej struktury przewodów, cokolwiek by to miało oznaczać. Wtyki wzięto do Eichmanna (ETI Research); konkretnie są to miedziane Eichmann BulletPlug, o konstrukcji zapobiegającej powstawaniu prądów wirowych i stuprocentowej przewodności, czego – jak dumnie podkreśla producent – nie da się powiedzieć o wtykach będących mieszankami różnych metali i ze standardową konstrukcją obejmy. Tej bowiem we wtyku Eichmanna nie ma, zastępuje ją drugi bolec, sprytnie wkomponowany w plastikowe chwytaki. Ma to ponoć bardzo wyraźne przełożenie na brzmienie, właśnie dzięki eliminacji prądów wirowych.

Przewód jest kierunkowy, co mocno akcentują, a kierunkowość łatwo rozpoznać, bo to nie żadne mikro strzałki, że trzeba wytrzeszczać oczy albo sięgać po lupę, tylko na każdym kablu z daleka widoczna opaska z pomarańczowo-czarnym logo firmy po stronie „do wzmacniacza”. Łatwo się też zorientować odnośnie prawy-lewy, bo Eichmann też nie skąpi i czerwień prawej strony od razu rzuca się w oczy. Aby nie było nudno, czarny materiał izolacji posiada jasne prążkowanie, a same kable są dość lekkie i dosyć elastyczne. Na pewno nie będą ciążyć sprzętowi i łatwo dadzą się zginać, choć pewną sprężystość mają. Nie uczynią też dużej dziury w budżecie, bo za metrowy odcinek dać trzeba 1790 PLN, a za krótszy 0,75 m jeszcze o dwieście mniej. Pakują te VOVOX Vocalis IC w tekturowe, lakierowane na czarny mat niewielkie pudełko z logo producenta na wierzchu, a w środku jest oprócz nich jedynie karteczka z uwagami o kierunkowości i nadzwyczajnej jakości. „Więc Ci gratulujemy nabywco, dokonałeś świetnego wyboru!” (Pytanie tylko: dla kogo?)

VOVOX Vocalis Power

A w środku ładnie wykonane kable bez biżuteryjnych ozdóbek.

Do kompletu z interkonektem przyjechał kabel zasilający. Zapakowany oczywista w większe ale podobne pudełko i kosztujący w przypadku testowanego 1,8-metrowego odcinka 1690 PLN; a za 1,5-metrowy znowuż o dwieście mniej.

Sam kabel przewodzący pomiędzy markowymi wtykami od Wattgate ma identyczną powierzchowność jak interkonekt, ale wsad z pewnością odmienny, ponieważ zdecydowanie jest cięższy i o wiele sztywniejszy. W odróżnieniu od lekkich interkonektów sieciówka waży swoje i jest wprawdzie podatna na zginanie, ale dużo sztywniejsza. Daje się układać za sprzętem, nie sprawi zasadniczych kłopotów, ale to nie jest przewód z tych lejących czy bardzo elastycznych. Też niewątpliwie oparty o żyły solid-core (jako że pamięć zginania), o których to litych przewodach VOVOX powiada, że są o wiele lepsze od tych splatanych z cienkich nitek, ponieważ mają o wiele mniej luk w przewodniku. Dodatkową poprawę przewodzenia zapewnia siateczka izolacyjna spleciona z naturalnych włókien, bardzo dobrze ponoć chroniąca przed zakłócającymi interakcjami we/wy.

Co mocno rzuca się w oczy, poza ładnym wyglądem, to wielka czerwona kropa przy bolcu mającym trafiać w gniazdku na żyłę gorącą; zorientowana, zgodnie z powszechnie przyjętym standardem, „jak uziemienie u góry, to gorąca po prawej”. (Patrząc na ścienne gniazdko.)

Skromne ale gustowne i do każdego toru wyglądem pasujące.

Ciekawe są pojawiające się przy okazji wywody producenta o znaczeniu kabli zasilających. Jak piszą na swojej stronie, faktem jest, że nie da się ich pozytywnej ingerencji dobrze uzasadnić teoretycznie, ale za to da się ich korzystny wpływ na brzmienie jak najbardziej usłyszeć. Coraz więcej przeto muzyków i realizatorów nagrań – nie samych więc audiofilskich wariatów – z lepszych kabli zasilających korzysta i VOVOX tego nie przeoczył. Bez silenia się na teoretyzowanie zapewniamy klientom dobre i bardzo dobre kable zasilające, a niedrogi VOVOX Vocalis Power nieznacznie tylko ustępuje brzmieniowym potencjałem lepszemu i droższemu odpowiednikowi z serii Textura, jednocześnie przewyższając najtańszego z rodziny Power Initio.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja:  VOVOX Vocalis Protect IC i Vocalis Power

  1. Artur pisze:

    Ktoś to w PL sprzedaje?

  2. Stefan pisze:

    Jaki to kabel srebrny do D8000?

    1. Stefan pisze:

      A widzę, fabryka.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Trudny kabel, ale jego atuty udaje się wyzyskać na rzecz bezpośredniości.

  3. Paweł pisze:

    Mam dwa kable isol-8 (isolink) w najwyższej wersji kupione w mojeaudio u p. Krzysztofa Owczarka, jestem przekonany, że nadal jest dystrybutorem wszystkich produktów Nicka Poulsona.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Może, ale w sklepach jakoś nie wypatrzyłem.

  4. Janek pisze:

    Szkoda za fazowosc oznaczona blednie. Amatorzy 😂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dlaczego błędnie? Poprawnie.

      1. Artur pisze:

        Jeśli kropka oznacza żyle tzw ciepłą to błędnie…

        1. Piotr Ryka pisze:

          Nic podobnego. W gniazdku żyła gorąca powinna być po prawej przy uziemieniu u góry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy