Recenzja: Reference 3A MM de Capo/i

Brzmienie

   

Reference_3A_MM_02

Gotowy by czarować

Zacznijmy od ustawienia. Już na wstępie pojawia się kwestia, która kolumna jest prawa, a która lewa. Na większości zdjęć możliwych do wyszukania w Sieci widać ustawienie z tweeterami od zewnątrz, ale na niektórych są one ustawione od strony wewnętrznej. W załączonej instrukcji napisano jednak wyraźnie, że tweetery należy ulokować od zewnątrz a samych głośników ani trochę nie zwracać ku słuchaczowi. Ustawić je na bazie około dwóch metrów i słuchać z odległości 2,4 metra (współczynnik proporcji 1,2), przy czym nie wolno ich zbliżać do ściany na mniej niż 30 centymetrów. Mimo to wypróbowałem oba ustawienia i moim zdaniem ustawienie zalecane jest bardziej brzmieniowo ofensywne, a mnie znacznie bardziej podobało się gdy tweetery były od wewnątrz i siadałem nieco dalej. To być może jedynie kwestia konkretnego pomieszczenia odsłuchowego, albo moich preferencji, toteż każdy ewentualny posiadacz musi sam oba ustawienia wypróbować. Druga rzecz, to wysokość. Pochylenie głośników ku tyłowi mogłoby sugerować, że ustawienie stosunkowo niskie może być korzystne, chociaż wiadomo, że poprzez odchylanie i w efekcie odsuwanie w tył umieszczonego prawie zawsze na szczycie głośnika wysokotonowego uzyskuje się także korektę czasową, tak więc takie odchylenie może temu jedynie, a nie podrywaniu dźwięku do góry służyć. Służy, nie służy – głośniki zdecydowanie lepiej ustawiać wyżej. Tak żeby tweeter był równo z uszami słuchającego, albo nawet nieco powyżej. To oczywiście znów może być kwestia konkretnego pomieszczenia, związana na przykład z wysokością sufitu, ale nie wydaje mi się. W każdym razie u mnie zdecydowanie lepiej było w ustawieniu wysokim. Scena była naturalniejsza, gdyż jej prawidłowe zawieszenie ściśle odpowiada płaszczyźnie przechodzącej przez środek obudowy głośników, z grubsza na wysokości której lub nieco powyżej lokowały się głowy wykonawców. Ostatnia rzecz, to odległość od słuchacza. Jak wspomniałem, ustawienie zalecane daje ofensywne brzmienie i precyzyjną definicję odległości, ale osobiście słuchało mi się o wiele lepiej z nieco większego dystansu i z usytuowanymi po wewnętrznej stronie tweeterami.  Tradycyjnie ustawiłem głośniki mniej więcej metr od ściany za nimi i na zalecanej przez producenta dość wąskiej bazie, a sam po licznych próbach siadałem z tymi  tweeterami od wewnątrz w odległości jakichś trzech metrów. To ustawienie dawało wprawdzie mniejszą ostrość krawędzi dźwięków, ale za to więcej magii i całościowego wypełnienia muzyką. Mniej inżynieryjnej precyzji, a więcej poezji. Ale nie tylko to było ważne. W ustawieniu zalecanym scena wyraźnie rozchodziła się na boki, mniej jednocześnie pracując na głębokość, co dawało wrażenie jakby usiąść w kinie za blisko ekranu. Poza tym w zalecanym ustawieniu soprany były zbyt agresywne i nieco oderwane, a w tym „moim” znakomicie do reszty przekazu dopasowane i wyjątkowo elegancko wybrzmiewające.

Reference_3A_MM_01

Z delikatną pomocą innych czarodziei

Przejdźmy do konkretów. Albo nie, konkrety odłóżmy na dopiero za chwilę. Najpierw napiszę, że mam do głośników Reference 3A słabość. Tak to już jest, że mniej czy bardziej irracjonalnie postrzegamy pewne wyroby i marki jako bardziej swoje, a do innych odczuwamy dystans. Irracjonalność to może nie jest w tym wypadku idealne określenie, bo sympatia do tych głośników stała się u mnie następstwem odsłuchu ze wzmacniaczem Lebena; odsłuchu przypadkowego, będącego uzupełnieniem słuchawkowego spotkania, którego jednym z głównych aktorów był wzmacniacz Leben CS-300XS, a głośniki Reference 3A były akurat do niego podpięte. Była to jeszcze poprzednia ich wersja, bez Accoustic Lens i bez pokrycia zamszopodobną okładziną pochłaniającą, ale jej brzmienie i tak mnie urzekło i utrwaliło się w pamięci. W efekcie Reference3A stało się moją firmą. Jedną z wielu moich. Firm takich jest tak wiele, że nic szczególnego to nie znaczy, a poza tym nie mam zwyczaju przykładać do tego „bycia moim” dużej wagi i się tym sugerować. Nie przepadam na przykład za słuchawkami AKG K701 i podobnie nie przepadałem kiedyś za własnymi AKG K240, posiadanymi bardzo wiele lat temu, co nie przeszkodziło mi bardzo lubić AKG K500 i przepadać za AKG K1000. Nie ma co jednak przed sobą udawać: Pewne uprzedzenia i sympatie zawsze nam towarzyszą i jakiś wpływ na postrzeganie mają. Choćby w tym sensie, że kiedy nowy wyrób firmy lubianej okazuje się dobry, odczuwamy większą satysfakcję niż kiedy nielubianej. Dzieje się to mimowolnie czyli jest irracjonalne. Z natury jesteśmy stronniczy i zwykliśmy się kierować nie tylko racjonalnymi wyborami. Wcale to nie musi być głupie. Ocena podświadoma, której składowe nie są jawne i nie są eksplikowane, wcale nie musi być jedynie głupim uprzedzeniem albo naiwną sympatią. Niesie w sobie bagaż wiedzy zdobywanej metodą z czasów przedświadomych, z okresu intelektu nie mającego jeszcze racjonalno analizujących zdolności, ale mimo to zdolnego przecież przetrwać, czego istnienie świata zwierzęcego i naszych zwierzęcych przodków jest najlepszym świadectwem. Najczęściej jednak tego rodzaju rozróżnienie swoje-nieswoje dotyczy firm, których wyroby posiadaliśmy i sprawiały nam satysfakcję. Takie zwyczajne przywiązanie.

Reference_3A_MM_09

Czarowali, czarowali więcej…

Głośników Reference 3A nigdy nie posiadałem, ale mimo to odczuwam do nich sympatię. Cieszy mnie ich nowatorstwo, cieszy wygląd i wielką frajdę sprawia brzmienie. Ten wygląd może nie jest jakiś szczególnie ujmujący, a już na pewno nie jakiś szczególnie wyrafinowany, ale zamszowa okładzina jest charakterystyczna, samo bycie głośnikiem monitorowym sympatyczne, a karbonowa plecionka głównego głośnika z acoustic lens pośrodku wygląda futurystycznie i inspirująco.

Ciekawy wygląd i sympatia dla poprzednika nic by jednak nie znaczyły, gdyby dźwięk nie okazał się wysokiego lotu. Trochę na ten wysoki lot musiałem poczekać, bo głośniki dostałem całkiem nowe, w jeszcze zapieczętowanych pudełkach. Jakieś półtora tygodnia trwało nim się z przyjścia na świat otrząsnęły i zaczęły hulać. Ale jak zaczęły, to zaczęły. Powiem od razu – te głośniki chciałbym mieć na własność, podobnie jak słuchawki Grado GS-1000. I są to do pewnego stopnia przypadki i brzmienia paralelne, chociaż w znacznej mierze też nie są. Analogia odnosi się tu do zaangażowania w muzykę. Reference 3A grają – a w każdym razie z moim systemem i ze mną w roli słuchacza grały – niezwykle angażująco. Słuchając ich pięknego brzmienia odczuwałem zarazem satysfakcję, że nie są drogie. Gdyby nie istniały od dawna i nie były rozwinięciem liczącego wiele już lat pomysłu, tylko nowym dzieckiem jakiejś innej firmy, ich cena byłaby zapewne co najmniej dwukrotnie wyższa. Tylko dzięki starym cennikom z cenami swoich poprzedników te nowe Reference 3A nie kosztują dwudziestu kilku tysięcy, a może i więcej. Tak myślę. Bo gdyby kosztowały, nikogo nie mogłoby to dziwić. I nawet wówczas można by było powiedzieć, że jest to fantastyczne brzmienie za stosunkowo znośne pieniądze.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

15 komentarzy w “Recenzja: Reference 3A MM de Capo/i

  1. Sebastian pisze:

    Piotrze,

    Zabrakło jedynie ceny w punktowym podsumowaniu 🙂

    Dość mało wspominasz o samej scenie, jej rozmiarze i głębi. Rozumiem że nie jest aż tak magiczna jak reszta przekazu?

    Szkoda, że nie są jeszcze aktywne bo wtedy na pewno wylądowały by w kręgu moich zainteresowań.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Cena i scena, powiadasz Sebastianie.

      Odnośnie ceny, to na stronie dystrybutora widnieje propozycja: „Zaproponuj cenę.” Jeżeli stosują takie wybiegi, to co ja ich będę wyręczał w podawaniu cen. Pewnie tak naprawdę lokuje się gdzieś w okolicach dziewięciu tysięcy. Trzeba się pofatygować i zadzwonić. Zastępowanie dystrybutora w negocjacjach cenowych nie jest moją rolą. Tak nawiasem, tego rodzaju negocjacje i duże upusty to zdaje się polska specyfika, bo w Niemczech dystrybutorzy uznanych marek podobno twardo trzymają ceny świeżych produktów.

      Co do sceny, to jest bardzo dobra. W ustawieniu zalecanym przez producenta niezwykle szeroka, czytelna, precyzyjna, panoramiczna; w tym moim, niepoprawnym, węższa ale głęboka i bardziej całościowo magiczna. Taki pokaz dźwiękowej magii. Wręcz cyrkowy.
      Te monitory są super. W każdym razie u mnie były i są moim zdaniem. Za inne systemy i inne pomieszczenia odsłuchowe, podobnie jak za inne gusty, ręczyć oczywiście nie mogę.

  2. Michal W. pisze:

    Nie wiem czemu firma Reference 3A zaleca tweetery po zewnętrznej, ale bardziej logicznie jest po wewnętrznej dlatego, że do budowania trójwymiarowego obrazu sceny w systemie stereo potrzebne jest słyszenie nie tylko głośnika odpowiadającemu uchu po swojej stronie, ale i tego po przeciwnej i szczególnie wysokie tony mają to utrudnione, gdyż głowa jest dla nich cieniem akustycznym. Dlatego też lepiej jest mieć po wewnątrz głośnik wysokotonowy, żeby przeciwne ucho lepiej go słyszało, z mniejszym cieniem akustycznym. Punktowość być może w przeciwnym wariancie będzie lepsza, ale holografia nie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      W instrukcji stoi napisane:

      „Coherent phase is achieved with a combination of precise positioning of the drivers having a front baffle at a critical angle and placing the tweeters on the outside. With the tweeters on the outside, the loudspeakers should be directed straight forward (with no toe-in) toward the listening area. This will place the tweeters further away from the listener and therefore time-align the drivers properly.”

      Nic nie poradzę, że tego nie słyszę. Widać głowę mam za kanciastą albo uszy nie po tej stronie.

  3. Sławomir S. pisze:

    Ciekawy jest 'francuski ślad’w konstrukcji tych monitorów. Głośnik szerokopasmowy podpięty bez zwrotnicy i wysokotonowy odcięty kondensatorem, skad my to znamy ? Wszak to pomysł zastosowany przez Webera Rehde w Rehdeko.

    1. Michal W. pisze:

      To jest także „pomysł” obecny w każdym samochodzie z miejscem na instalację głośników wysokotonowych. Są one po prostu dopinane równolegle do głośników szerokopasmowych poprzez kondensator.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Ślad francuski jest rzeczywiście bardzo ciekawy. Ale tak naprawdę jest to ślad prowadzący do Danii, bo Weber Rehde był Duńczykiem. Zadziwiający jest fakt, że ani on, ani jego Rehdeko nie są wzmiankowani w Wikipedii. To bardzo poważne niedociągnięcie. Wszak to postać i firma o wielkich zasługach w dziejach audiofilizmu.
    Głośniki Rehdeko faktycznie nie miały zwrotnicy, a pytaniem jest, czy to Webern Rehde uczył się od Daniela Dehay, czy odwrotnie. A może opracowali to razem?
    Wiadomo, że Reference 3A powstała w 1959, a Rehdeko w 1968. Wiadomo też, że Webern Rehde przez kilka lat pobierał nauki od inżynierów francuskich, więc być może kontaktował się także z Danielem. No i wiadomo, że Reference 3A istnieje po dziś dzień, a sławne i niezwykle cenione Rehdeko zbankrutowało w 2001. Ktoś może wie na ten temat coś więcej?

    Pod tym adresem garść wspomnień
    https://sites.google.com/site/rehdeko/

    1. Sławomir S. pisze:

      Upieram sie przy 'śladzie francuskim’. Rehde to Duńczyk , kóry osiadł i produkował we Francji. Uroczy salonik fabryczny właśnie we wskazanymn linku :
      https://sites.google.com/site/rehdeko/Home/la-boutique-rehdeko.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Firma Rehdeko była oczywiście francuska, podobnie jak francuska była kultura techniczna jej założyciela. A Francja to miejsce bardzo ciekawej myśli technicznej, owocujące niepowtarzalnymi pomysłami i płynącym z nich brzmieniem.

  6. Kris pisze:

    Bardzo ciekawa recenzja. Przy okazji-Ontario jest angielskojęzyczna!

    1. hifiphilosophy pisze:

      Dziękuję za wytknięcie błędu. Już poprawiłem. Wziął się stąd, że początkowo siedziba firmy była w jakimś mieście w Quebec, ale wyczytałem, że przeniosła się do Kitchener. Zmieniłem nazwę miejscowości i prowincji, a francuskojęzyczna zostało.

  7. Greg pisze:

    Mam je . Miałem do wyboru zakup monitorów do 25 kzł.
    Oczywiście droższe posiadały pod pewnymi względami pewne lepsze cechy…ale ta muzykalność . To mnie rozbroiło. Nie wiem jak producent tych kolumn to zrobił , ale jest magia słuchania.
    Moje Herbatniki 30.2 40th poszły w diabły i odstawkę.
    Testowałem w pomiszczeniu 20 m2 ale…i tu ale- wylądowały w pokoju 10 m2. Ktoś powie „zwariował” …pewnie tak , ale po odpowiednim zaadoptowaniu akustycznym ..zagrały i to jak.
    Bez buczenia, rezonansów z piękną holografią i muzykalnością.
    Ja swoje kupiłem z zagranicy w dobrej cenie, ale jak ktoś trafi okazję to brać i nie zastanawiać się. Baaardzo muzykalne monitory.

    1. Greg pisze:

      Wybaczcie literówki , nie jestem z polski ..troche pomógł mi tłumacz.

  8. Ruud pisze:

    ik heb geen capo’s maar de MM master serie generation II, 120W,Codes w 38126 T 38102, Made in France, biwired, ga ze nooit verkopen want samen met de Sansui AU 717 en de Philips cd 960 een onverslaanbare audofiele combinatie ! Betaalbaar ….en verrassend met de Marantz cd73.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy