Recenzja: Reference 3A MM de Capo/i

decapo-01   Te głośniki monitorowe są naprawdę sławne, tak jak napisałem w zapowiedzi ich testu. Może nie sławne zwyczajną, medialną sławą, ale taką branżową, pomiędzy osobami znającymi temat. Sława wzięła się z dwóch przyczyn – z konstrukcji i dźwięku. Konstrukcja jest nietypowa, a dźwięk wybitny.

Cóż może być nietypowego w konstrukcji głośnika i to w dodatku monitorowego, czyli niewielkiego? – spytacie. Ano, może. Może mianowicie nie być zwrotnicy. Tego klasycznego elementu wszystkich głośnikowych kolumn mających więcej niż jeden szerokopasmowy głośnik; elementu odpowiadającego za to by stanowiły te głośniki chór współbrzmiących głosów, obejmujących równo i bez żadnych luk całe pasmo słyszalne, a nawet część niesłyszalnego, może, okazuje się, nie być. Od strony teoretycznej jest to znaczące osiągnięcie, ponieważ zwrotnica zawsze pozostaje kompromisem i idealnie grająca kolumna, wbrew sugerującej wielogłośnikową wielopiętrowość nazwie, powinna składać się z jednego głośnika. W praktyce takie jednogłośnikowe rozwiązania są poza przetwornikami słuchawkowymi bardzo nieczęste i niestety z reguły niedoskonałe, a tym samym zwrotnice pozostają trwałym elementem głośnikowego pejzażu. Okazuje się jednak, że nie aż tak trwałym, czego firma Reference 3A dowiodła.

Reference 3A jest firmą leciwą. Powstała we Francji w 1959 roku, a jej nazwa stanowi skrót od słów Applied Acoustic Arts. Prawdę mówiąc nie wiem dlaczego słowa te są angielskie, skoro firma była francuska, ale może kiedyś się dowiem. Nie jest to jednak w sumie istotne, natomiast odnotować należy, że założycielem był francuski inżynier i projektant Daniel Dehay. W latach 80-tych jego  firma przeniosła się do Szwajcarii, a potem zmieniła właściciela. W 1992 roku Daniel najwyraźniej sprzedaży tej pożałował i firmę odkupił, a jej obecna siedziba mieści się w Kitchener, położonym w dystrykcie Ontario, angielskojęzycznym regionie Kanady. Tak więc rzuciło Reference 3A aż za ocean. Rzuciło tak daleko, bo firma weszła w skład korporacji Divergent Technologies, skupiającej takie marki jak Copland, Antique Sound Lab’s, Vovox, czy JJ Electronic. Korporacją zarządza znany w świecie audio Kanadyjczyk, Tash Goka, a nasze tytułowe monitory są ponoć jego oczkiem w głowie. 

Budowa

Reference_3A_MM_10

Reference 3A MM de Capo/i

   Reference 3A liczy już latek parę i lat tych nie przespała. Cały czas rozwija się technologicznie, wdrażając nowe rozwiązania i procedury materiałowe. Same głośniki de Capo MM, czyli „Midi Master”, pojawiły się w latach 80’tych i w ich dawnych recenzjach możemy przeczytać, że:  No owszem – pomysł na brak zwrotnicy może i ciekawy, rozwiązanie całościowo interesujące i nawet całkiem nieźle dopracowane, jednakże –  no wiecie – tak to tam sobie jeden gość wydumał, zrobił po swojemu i nieźle w sumie mu wyszło, ale trochę jednak pachnie to amatorszczyzną.

Niezależnie od tego czy tamte opinie były choć częściowo trafne, czy raczej kierowane chęcią popisania się przez recenzenta własną  fachowością, korzystnie mającą górować nad amatorskimi zapędami Daniela Dehay z Reference 3A, tego rodzaju recenzorskiej buty dziś już w żadnym sposobie zastosować się nie da. Reference 3A ostro bowiem poszło do przodu, wdrażając nowe technologie i ulepszenia, cały czas przy tym trzymając się idei założycielskiej, czyli braku podpięcia głośnika szerokopasmowego do zwrotnicy. Rozwiązanie to pozwala łączyć ów głośnik prosto ze wzmacniaczem, dzięki czemu unika się zniekształceń i ograniczeń wynikających z naturalnej dla zwrotnic funkcji filtracji i ograniczania. Tutaj, w unikalny wręcz sposób, głośnik średnio-niskotonowy, a tak naprawdę szerokopasmowy, czy wręcz pełnopasmowy, niczym nie jest filtrowany ani ograniczany. Pobiera od wzmacniacza cały nienaruszony sygnał i całą jego zawartość użytkuje. Ktoś nie znający tematu mógłby zapytać: co w tym osobliwego i dlaczego inni podobnie nie postępują? Sęk w tym, że tego rodzaju bezpośredniość, dostarczająca głośnikowi cały pochodzący od wzmacniacza materiał elektroakustyczny, z reguły skutkuje zniekształceniami. Krótko mówiąc, normalne głośniki z całym pasmem sobie nie radzą i dlatego dostarcza się im poprzez filtry pasmo ograniczone, kawałkując je na fragmenty i kierując do poszczególnych głośników takie porcje, które będą mogły one strawić i przeobrazić na postać odpowiednio dobrej jakości dźwięku wolnego od zniekształceń. A ponieważ sporządzenie głośnika doskonale radzącego sobie z całym pasmem jest naprawdę trudnym i skomplikowanym zagadnieniem, nikt się prawie tego poza konstruktorami słuchawek nie podejmuje, a oni z kolei mają ułatwione zadanie z uwagi na mniejszy obszar oddziaływania i mniejszą wymaganą moc.

Reference_3A_MM_13

Kanadyjska głośnik – legenda

Tak więc wszystkie te uwagi o rzekomo na poły amatorskich zapędach Reference 3A możemy od razu wyśmiać, jako żałosne próby zaimponowania czytelnikom. To co Reference 3A zrobiło od początku było dowodem wyjątkowego profesjonalizmu a nie porywania się z motyką na Słońce. Niezależnie jednak od tamtych spraw minionych, sprawy bieżące przybrały jeszcze bardziej profesjonalny obrót. Obecnie na użytek swego pierwotnego pomysłu stosuje się bowiem znacznie bardziej zaawansowaną i przemyślaną technologię. Wystarczy rzucić okiem na sam główny głośnik, ów całe pasmo przenoszący. Jego membranę wykonano z włókien węglowych, jak stwierdza producent, ekstremalnie cienkich i mocnych, która to membrana zapada się hiperbolicznie ku centralnemu stożkowi, mającemu postać wielosoczewkową i wielowarstwową. To opatentowane, wynalezione przez Ricky Schultza z firmy Surreal Acoustic rozwiązanie, zwie się Surreal Acoustic Lens i ma za zadanie wytłumić tudzież rozproszyć wiry dźwiękowe oraz towarzyszące im turbulencje, pojawiające się w newralgicznym obszarze epicentrum głośnika. Niepomijalne z uwagi na fizykę wirów i oddziaływań nieliniowych, charakterystycznych dla obszarów zachodzenia procesów o wysokiej energii, zakłócenia te, w tym wypadku mające postać dźwięków rezonansowych, są przez Surreal Acoustic Lens rozpraszane i wygaszane do stopnia niemal zerowego, w efekcie stając się niesłyszalnymi. Właśnie dzięki temu szerokopasmowy głośnik monitorów Reference 3A MM de Capo/i może przyjąć całe pasmo sygnału prosto od wzmacniacza i z nim sobie poradzić. Dodajmy, iż rozwiązanie to jest nowe, a w starszych głośnikach pełnopasmowych Reference 3A miejsce Surreal Acoustic Lens zajmowała specjalna kopułka o nietypowym, walcowatym kształcie.

Kolejną innowacją jest poddanie wszystkich metalowych elementów głośnika oraz całego wewnętrznego okablowania kriogenizacji, poprzez oziębienie ich do temperatury –195 °C. To coraz modniejsza ostatnimi czasy procedura, mająca z założenia poprawiać własności przewodzące poprzez lepsze uporządkowanie struktury przewodnika, zaczerpnięta niewątpliwie z obszaru badań nad nadprzewodnictwem niskotemperaturowym, choć trudno stwierdzić czy tego rodzaju zabieg ma jakiś faktyczny wpływ na przewodnictwo.

Kolejną innowacją jest zastąpienie tweetera o miękkiej kopułce berylowym, w dodatku nie takim zwykłym, tylko mającym wyjątkową cienkość, a co za tym idzie także szybkość i dźwiękowe wyrafinowanie. Dodajmy, że w odróżnieniu od głośnika głównego, tweeter ten jest filtrowany za pośrednictwem wysokiej jakości kondensatorów ClarityCap oraz rezystorów.

Reference_3A_MM_15

Futurystycznie, lecz z klasą

Ostatnia rzecz, na którą producent zwraca szczególną uwagę, to pokrycie obudów opatentowanym materiałem  Nextel©, mającym fakturę zamszu i cechującym się pochłanianiem światła oraz dźwięków, dzięki czemu obudowa zyskuje walor większej neutralności akustycznej. Poza tym podkreśla się też wysokiej jakości okablowanie z miedzi OCC (czyli beztlenowej) o odpowiednio do każdego głośnika dobranym przekroju, a także użycie do przykręcania głośników śrub z miękkiego metalu, dających mniejsze rezonanse niż takie same z metali twardych.

Sumarycznie można więc orzec, że głośniki Reference 3A MM de Capo/i z uwagi swą nietypową, nowatorską, choć sięgającą daleko wstecz konstrukcję, świetność użytych materiałów oraz pochłanianie światła (to mniej) tudzież zakłóceń (to bardziej), powinny emitować wspaniałe dźwięki.

Brzmienie

   

Reference_3A_MM_02

Gotowy by czarować

Zacznijmy od ustawienia. Już na wstępie pojawia się kwestia, która kolumna jest prawa, a która lewa. Na większości zdjęć możliwych do wyszukania w Sieci widać ustawienie z tweeterami od zewnątrz, ale na niektórych są one ustawione od strony wewnętrznej. W załączonej instrukcji napisano jednak wyraźnie, że tweetery należy ulokować od zewnątrz a samych głośników ani trochę nie zwracać ku słuchaczowi. Ustawić je na bazie około dwóch metrów i słuchać z odległości 2,4 metra (współczynnik proporcji 1,2), przy czym nie wolno ich zbliżać do ściany na mniej niż 30 centymetrów. Mimo to wypróbowałem oba ustawienia i moim zdaniem ustawienie zalecane jest bardziej brzmieniowo ofensywne, a mnie znacznie bardziej podobało się gdy tweetery były od wewnątrz i siadałem nieco dalej. To być może jedynie kwestia konkretnego pomieszczenia odsłuchowego, albo moich preferencji, toteż każdy ewentualny posiadacz musi sam oba ustawienia wypróbować. Druga rzecz, to wysokość. Pochylenie głośników ku tyłowi mogłoby sugerować, że ustawienie stosunkowo niskie może być korzystne, chociaż wiadomo, że poprzez odchylanie i w efekcie odsuwanie w tył umieszczonego prawie zawsze na szczycie głośnika wysokotonowego uzyskuje się także korektę czasową, tak więc takie odchylenie może temu jedynie, a nie podrywaniu dźwięku do góry służyć. Służy, nie służy – głośniki zdecydowanie lepiej ustawiać wyżej. Tak żeby tweeter był równo z uszami słuchającego, albo nawet nieco powyżej. To oczywiście znów może być kwestia konkretnego pomieszczenia, związana na przykład z wysokością sufitu, ale nie wydaje mi się. W każdym razie u mnie zdecydowanie lepiej było w ustawieniu wysokim. Scena była naturalniejsza, gdyż jej prawidłowe zawieszenie ściśle odpowiada płaszczyźnie przechodzącej przez środek obudowy głośników, z grubsza na wysokości której lub nieco powyżej lokowały się głowy wykonawców. Ostatnia rzecz, to odległość od słuchacza. Jak wspomniałem, ustawienie zalecane daje ofensywne brzmienie i precyzyjną definicję odległości, ale osobiście słuchało mi się o wiele lepiej z nieco większego dystansu i z usytuowanymi po wewnętrznej stronie tweeterami.  Tradycyjnie ustawiłem głośniki mniej więcej metr od ściany za nimi i na zalecanej przez producenta dość wąskiej bazie, a sam po licznych próbach siadałem z tymi  tweeterami od wewnątrz w odległości jakichś trzech metrów. To ustawienie dawało wprawdzie mniejszą ostrość krawędzi dźwięków, ale za to więcej magii i całościowego wypełnienia muzyką. Mniej inżynieryjnej precyzji, a więcej poezji. Ale nie tylko to było ważne. W ustawieniu zalecanym scena wyraźnie rozchodziła się na boki, mniej jednocześnie pracując na głębokość, co dawało wrażenie jakby usiąść w kinie za blisko ekranu. Poza tym w zalecanym ustawieniu soprany były zbyt agresywne i nieco oderwane, a w tym „moim” znakomicie do reszty przekazu dopasowane i wyjątkowo elegancko wybrzmiewające.

Reference_3A_MM_01

Z delikatną pomocą innych czarodziei

Przejdźmy do konkretów. Albo nie, konkrety odłóżmy na dopiero za chwilę. Najpierw napiszę, że mam do głośników Reference 3A słabość. Tak to już jest, że mniej czy bardziej irracjonalnie postrzegamy pewne wyroby i marki jako bardziej swoje, a do innych odczuwamy dystans. Irracjonalność to może nie jest w tym wypadku idealne określenie, bo sympatia do tych głośników stała się u mnie następstwem odsłuchu ze wzmacniaczem Lebena; odsłuchu przypadkowego, będącego uzupełnieniem słuchawkowego spotkania, którego jednym z głównych aktorów był wzmacniacz Leben CS-300XS, a głośniki Reference 3A były akurat do niego podpięte. Była to jeszcze poprzednia ich wersja, bez Accoustic Lens i bez pokrycia zamszopodobną okładziną pochłaniającą, ale jej brzmienie i tak mnie urzekło i utrwaliło się w pamięci. W efekcie Reference3A stało się moją firmą. Jedną z wielu moich. Firm takich jest tak wiele, że nic szczególnego to nie znaczy, a poza tym nie mam zwyczaju przykładać do tego „bycia moim” dużej wagi i się tym sugerować. Nie przepadam na przykład za słuchawkami AKG K701 i podobnie nie przepadałem kiedyś za własnymi AKG K240, posiadanymi bardzo wiele lat temu, co nie przeszkodziło mi bardzo lubić AKG K500 i przepadać za AKG K1000. Nie ma co jednak przed sobą udawać: Pewne uprzedzenia i sympatie zawsze nam towarzyszą i jakiś wpływ na postrzeganie mają. Choćby w tym sensie, że kiedy nowy wyrób firmy lubianej okazuje się dobry, odczuwamy większą satysfakcję niż kiedy nielubianej. Dzieje się to mimowolnie czyli jest irracjonalne. Z natury jesteśmy stronniczy i zwykliśmy się kierować nie tylko racjonalnymi wyborami. Wcale to nie musi być głupie. Ocena podświadoma, której składowe nie są jawne i nie są eksplikowane, wcale nie musi być jedynie głupim uprzedzeniem albo naiwną sympatią. Niesie w sobie bagaż wiedzy zdobywanej metodą z czasów przedświadomych, z okresu intelektu nie mającego jeszcze racjonalno analizujących zdolności, ale mimo to zdolnego przecież przetrwać, czego istnienie świata zwierzęcego i naszych zwierzęcych przodków jest najlepszym świadectwem. Najczęściej jednak tego rodzaju rozróżnienie swoje-nieswoje dotyczy firm, których wyroby posiadaliśmy i sprawiały nam satysfakcję. Takie zwyczajne przywiązanie.

Reference_3A_MM_09

Czarowali, czarowali więcej…

Głośników Reference 3A nigdy nie posiadałem, ale mimo to odczuwam do nich sympatię. Cieszy mnie ich nowatorstwo, cieszy wygląd i wielką frajdę sprawia brzmienie. Ten wygląd może nie jest jakiś szczególnie ujmujący, a już na pewno nie jakiś szczególnie wyrafinowany, ale zamszowa okładzina jest charakterystyczna, samo bycie głośnikiem monitorowym sympatyczne, a karbonowa plecionka głównego głośnika z acoustic lens pośrodku wygląda futurystycznie i inspirująco.

Ciekawy wygląd i sympatia dla poprzednika nic by jednak nie znaczyły, gdyby dźwięk nie okazał się wysokiego lotu. Trochę na ten wysoki lot musiałem poczekać, bo głośniki dostałem całkiem nowe, w jeszcze zapieczętowanych pudełkach. Jakieś półtora tygodnia trwało nim się z przyjścia na świat otrząsnęły i zaczęły hulać. Ale jak zaczęły, to zaczęły. Powiem od razu – te głośniki chciałbym mieć na własność, podobnie jak słuchawki Grado GS-1000. I są to do pewnego stopnia przypadki i brzmienia paralelne, chociaż w znacznej mierze też nie są. Analogia odnosi się tu do zaangażowania w muzykę. Reference 3A grają – a w każdym razie z moim systemem i ze mną w roli słuchacza grały – niezwykle angażująco. Słuchając ich pięknego brzmienia odczuwałem zarazem satysfakcję, że nie są drogie. Gdyby nie istniały od dawna i nie były rozwinięciem liczącego wiele już lat pomysłu, tylko nowym dzieckiem jakiejś innej firmy, ich cena byłaby zapewne co najmniej dwukrotnie wyższa. Tylko dzięki starym cennikom z cenami swoich poprzedników te nowe Reference 3A nie kosztują dwudziestu kilku tysięcy, a może i więcej. Tak myślę. Bo gdyby kosztowały, nikogo nie mogłoby to dziwić. I nawet wówczas można by było powiedzieć, że jest to fantastyczne brzmienie za stosunkowo znośne pieniądze.

Brzmienie cd.

Reference_3A_MM_05

…i w końcu oczarowali bezkreśnie

   Przejdźmy do tego, co to za brzmienie. Pozostaje bardzo dobrze osadzone w realiach i doskonale wypośrodkowane. Zupełnie jakby je organizował Dieter Burmester albo Joseph Grado. Osadzenie pośrodku wszystkich aspektów jest tak mocne, że nawet lampowe czary Twin-Heada i  właściwe szkole Accuphase magie odtwarzacza DP-510 nie były ich w stanie wybić z realizmu i wyjątkowo celnego utrafienia poszczególnych parametrów w środek tarczy. Nie było ocieplenia i nie było chłodu. Było dokładnie tak jak być powinno. Muzyka powinna być przecież ciepła swą naturalną żywiołowością, a nie buchać jak z pieca czy chłodzić jak z lodówki. I tu właśnie tak było, czyli prawdziwie. Jednocześnie było jednak magicznie, jak zawsze kiedy brzmienie jest na tyle dobre, że ma się wrażenie uczestnictwa w żywym spektaklu. Oddech prawdziwego życia towarzyszył kreacjom Reference 3A nieodmiennie, choć jednocześnie głośniki dobitnie różnicowały jakość nagrań, z całą bezwzględnością obnażając wszelkie niedociągnięcia brzmień samych jak i aranżacji scenicznej. Można przy tym powiedzieć, że o ile dla słabostek sprzętu towarzyszącego były dosyć wybaczające, narzucając mocno swój perfekcjonistyczny, wypośrodkowany styl, to jednocześnie dla nagrań okazały się obiektywne, bezstronne i bardzo wymagające, jak mistrz wskazujący uczniowi wszelkie niedociągnięcia. Ktoś mógłby w takim razie zakrzyknąć:

– A  na cóż mi takie głośniki, na których będę mógł słuchać jedynie dobrych nagrań!

Przepraszam, moja wina. Powinienem był od razu napisać, że niezależnie od tego różnicowania, nawet słabe nagrania wypadają na Reference 3A znakomicie. Te głośniki nigdy nie schodzą poniżej wysokiego poziomu, prezentując brzmienie zawsze fascynujące. Fakt, że jednocześnie doskonale różnicują jakość nagrań, wcale tego nie zmienia. Poza tym jest znakomitą zabawą móc przeglądać materiał nagraniowy w tak doskonałym lustrze analizującym, dzięki któremu bardzo wyraźnie widać wszelkie pozytywy i negatywy. Różnicowanie jakości brzmień i jakości scen okazało się popisowe. Wszelkie ograniczenia piękna dźwięków i każdy sceniczny uwiąd czy bałagan natychmiast były punktowane. Chwilami byłem tym wręcz rozbawiony, z góry wiedząc co teraz z nagrania wypełznie i jakie słabości się pokażą.

Reference_3A_MM_08

Tą nazwę warto dobrze zapamiętać

Za dużo jednak piszę o negatywach, chwaląc głośniki za umiejętność ich wychwytywania, a przecież nie na punktowaniu słabości polega percepcja muzyki i na pewno nie do tego celu Reference 3A MM de Capo/i zostały stworzone. Piękno towarzyszy ich graniu nieodmiennie, niezależnie od jakości nagrań, a tamto różnicowanie jest tylko jego odpryskiem – naturalnym dla sprzętu grającego realistycznie precyzyjnym stopniowaniem piękności.

Powiedzmy teraz skąd się to piękno bierze. Napisałem już wcześniej, że z perfekcyjnego ujmowania temperatury przekazu. Podobnie perfekcyjnie jest uchwytywana tonacja. Nic i w żadnym podzakresie nie zostaje obniżone ani podwyższone. Ale, ale. W tym miejscu dochodzimy też do kolejnej rzeczy bardzo istotnej: do koherencji. Pasmo Reference 3A jest nie tylko świetnie wypośrodkowane tonacyjnie, ale także podane tak zwięźle, że lepiej już chyba się nie da. Soprany, bas i to co pomiędzy nimi stanowią doskonałą jedność. Nic nie pracuje tu samo dla siebie i nie jest wyodrębnione. Basy wychodzą prosto ze średnicy i podobnie ze średnicy strzelają soprany. Nie są to zatem głośniki dla wszystkich tych, dla których linia basowa powinna stanowić świat odrębny, a już tym bardziej dla tych, według których powinna stanowić świat dominujący. Reference 3A są wyposażone w bass refleks, ale używają go akuratnie i z umiarem. Potrafią basowo zagrzmieć, ale nie robią tego bez zwracania uwagi na okoliczności i bez opamiętania. Nie mają także właściwego słuchawkom Grado GS-1000 basowego tła. Grają naturalnie i naturalnym pięknem. Żadne dodatkowe efekty ani podbicia nie są im potrzebne.

– Nie ocieplać i nie studzić. Nie koloryzować i nie podbijać. Nie maskować i nie stosować tanich chwytów – to szkoła brzmienia de Capo. Grać całą parą, niezwykle spójnie, prosto z serca i prosto jak z życia. Pokazywać scenę jaką ona w nagraniu została uwieczniona i ukazywać samą klasę nagrania. A wszystko to czynić na najwyższym poziomie i z pełnym zaangażowaniem. Muzycznie, a nie analitycznie. Ale przede wszystkim pokazywać piękno dźwięków. W tym miejscu dochodzimy do sedna. Monitory Reference 3A okupują samo jądro pięknego brzmienia. Potrafią wyprodukować dźwięki bajecznie piękne i odpowiednio je podtrzymać. Pozwolić im wybrzmieć do końca i ukazać się w całej krasie. Tym przede wszystkim mnie do siebie zjednały. Słucha się tego w magicznym urzeczeniu i to jest prawdziwa dźwiękowa poezja. Móc podziwiać piękno muzyki; to, co sprawia, że ma taką uwodzicielską moc i narkotyczne działanie, samo piękno jej dźwiękowego ciała w całej jego muzycznej bezpośredniości…

Reference_3A_MM_16

Wrażenia z odsłuchu na pewno będą niezapomniane

Zasłuchałem się w tych de Capo. Ich nazwa jest tak nawiasem myląca, a ściślej podchwytliwa. Z muzyką kojarzy się bowiem włoskie da capo, oznaczające „od początku”, podczas gdy nazwa głośników, też wprawdzie zaczerpnięta z włoskiego, oznacza „z głowy”, czyli „od pomysłu”. Pomysł na głośniki pozbawione zwrotnicy oznacza tu jednak pomył na to by muzyki nimi reprodukowanej chciało się słuchać da capo, da capo i da capo. Słuchać bez końca. I tak się właśnie zasłuchałem. Późna noc była, zaczynało świtać, a i tak niechętnie od słuchania się odrywałem. Niełatwo jest się oderwać od piękna. W moim wieku nie przychodzi ono już tak często, filtrowane zmęczeniem sobą i życiem, a także mniej intensywnym przeżywaniem otaczającego świata. Toteż kiedy się zjawi, tym trudniej się z nim rozstawać. W piosence Przybory i Wasowskiego Wesołe jest życie staruszka sugeruje się przewrotnie łatwość popadania osób starszych w stany euforycze, ale jest to fałsz zasadniczy, z którego stary Przybora boleśnie zdał sobie sprawę, co było widać po jego minie. Staruszkiem wprawdzie nie jestem i mam nadzieję nim nie być, a poza tym sporo do tego jeszcze brakuje, ale i tak radości i zachwyty dużo słabszy do mnie mają przystęp i dlatego bardzo sobie ich wizytacje cenię. A de Capo wpadły właśnie wczoraj z tego rodzaju wizytą, do późnej nocy się zasiedziały i bardzo niechętnie się z nimi żegnałem.

Brzmienie cd.

   

Reference_3A_MM_07

A przy tym nie rozsadzą domowego budżetu

Dorzućmy jeszcze kilka spostrzeżeń. Przede wszystkim należy wyrazić uznanie głośnikom wysokotonowym. Pracują naprawdę znakomicie, dzięki czemu zarówno Aria Królowej Nocy z Czarodziejskiego Fletu Mozarta jak i niesamowity strzał sopranowy z arii Al dolce guidami z Anny Boleyn Donizettiego wypadły fantastycznie, nawet nie zbliżając się do czegoś co można nazwać przesterem, a jednocześnie śrubując najwyższe rejestry osiągalne dla ludzkiego głosu. Podobnie znakomita była artykulacja rejestrów dolnych, dużo trudniejsza do zwieńczenia sukcesem w sytuacji gdy pod nieobecność klasycznych wooferów musiał ją sprokurować pojedynczy szerokopasmowy głośnik. Czystość i brak zniekształceń pozostały jednak nienaganne, budząc uznanie dla pracy Acoustic Lens i samego pierwotnego zamysłu Daniela Dehay. Pozostająca pomiędzy tymi skrajami średnica ukazywała z kolei bogactwo możliwych brzmień, których poziom jakościowy, temperatura i temperament były ściśle skorelowane z jakością i charakterem samych nagrań. Niektóre z nich okazywały się aż gorące, a inne wręcz chłodnawe i zdystansowane. Bardzo nieczęsta to sytuacja, gdy system głośnikowy, i to jeszcze napędzany lampowym wzmacniaczem, potrafił aż do tego stopnia różnicować nagrania, ukazując ich prawdziwą zawartość bez narzucania jednolitej formy własnej, wszystko dominującej i ujednolicającej. Tak więc jedyną wyraźną manierą monitorów de Capo jest samo piękno brzmienia i realizm. Wszystko inne pozostawiają nienaruszone.

Reference_3A_MM_04

No i czegoż chcieć więcej?

Powtórzę może jeszcze uwagi na temat sceny. Trochę to dziwne, że zalecane ustawienie odnośnie głośników wysokotonowych tak mało mi przypadło do gustu, a to niezalecane tak bardzo. Być może w jakiejś mierze to kwestia wygrzewania i po dwóch tygodniach grania u mnie głośniki są jeszcze na tyle surowe, że nie ukazują całego potencjału, a w konsekwencji ich ustawienie optymalne się jeszcze nie sprawdza. Trochę to jednak naciągane. Wszystkie brzmieniowe usterki czy zaskoczenia, o ile tylko okoliczności na to pozwalają, zwykło się zwalać na niewygrzanie, czyniąc z niego coś w rodzaju wszystko tłumaczącego worka na brzmieniowe niedociągnięcia. Niezależnie jednak od genezy dwukrotnie przechodziłem z jednego ustawienia na drugie i powiem wprost, ustawienie z tweeterami od wewnątrz podobało mi się dalece bardziej, a do tego z zewnętrznymi miałbym trochę zastrzeżeń. Zbyt rozstrzelona na boki scena, zbyt podostrzona i wysforowana sfera sopranowa, lekkie odejście od muzykalności w stronę analizy.

A skoro już jesteśmy przy rzeczach do wytknięcia. Niezależnie od pozycji tweeterów głośnikom można wytknąć lekki brak szczegółowości i niekoniecznie najszybszą reprodukcję dźwięku. Brak szczegółów staje się widoczny jedynie podczas badań specjalnie wybranego materiału i w normalnym słuchaniu jest całkowicie przykryty pięknem brzmienia. Natomiast szybkość narastania leciutko się daje we znaki tym, którzy zwykli zwracać na nią uwagę i odnajdywać w niej przyjemność. Radą na to mógłby być tylko mocniejszy od mojego wzmacniacz, a więc mocna lampa albo tranzystor. Tak pod sto watów a może i więcej. Rzecz do sprawdzenia. Skądinąd Croft jest bardzo szybki, ale mocy czasami zastąpić się nie da.

Podsumowanie

Reference_3A_MM_14   Nie ma wiele do dodania. Głośniki podobały mi się tak bardzo, że chciałbym je mieć na własność, co przy ich niewygórowanej cenie stanowi wartość podwojoną. Nie są całkowicie perfekcyjne, ale piękno niewątpliwie w nich przeważa. Przeważa tak bardzo, że potrafi skutkować magią, a magia rzecz drogocenna. Można oczywiście zauważyć, że sama muzyka jest z natury magiczna, toteż nie potrzeba wiele by będąc na jej usługach magii dosięgać. A jednak ilekroć tak się dzieje, czując na sobie magiczny dotyk, czujemy się jednocześnie wyróżnieni. Wyróżnieni tym bardziej, im rzadziej stan taki nas nawiedza.

W punktach:

Zalety

  • Realistyczna magia.
  • Magia realizmu.
  • Perfekcyjnie uchwycona tonacja.
  • Wyjątkowa spójność dźwięku.
  • Całościowe piękno brzmienia.
  • Znakomite soprany.
  • Doskonała rozdzielczość basu.
  • Znakomite odwzorowanie średnicy zawartej w nagraniu.
  • Prawidłowa temperatura dźwięku.
  • Perfekcyjnie ukazują jakość nagrań.
  • Bardzo łatwe do napędzenia.
  • Nowatorska technologia głośnika szerokopasmowego.
  • Wysokiej jakości komponenty.
  • Futurystyczny wygląd.
  • Umiarkowana cena.
  • Made in Canada.
  • Polski dystrybutor.

Wady

  • Lekki problem z szybkością dźwiękowego ataku.
  • Dobra ale nie wybitna szczegółowość.
  • Wymagają starannego ustawienia.

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

Eter Audio

Dane techniczne:

  • Moc wejściowa: 3-120 W RMS
  • Skuteczność: 92 dB/1 W/1 m
  • Impedancja 8 Ω
  • Pasmo przenoszenia: 42 Hz – 20 kHz (- 3 dB)
  • Faza: constant przy +/- 10 dB
  • Zniekształcenia: 0,3 % przy 1 kHZ/94 dB
  • Wymiary (Wys. x Szer. x Głęb.): 380 x 280 x330 mm
  • Waga:13 kg

Głośniki wysokotonowe:

  • Berylowe, własnego projektu, parowane, średnica 29 mm.
  • Tylna komora wytłumiająca
  • Podwójne, nietłumione zawieszenie
  • Niska częstotliwość rezonansowa: 550 Hz
  • Częstotliwość odcięcia: 300 Hz
  • Filtr górnoprzepustowy: 6 dB na oktawę

Głośnik główny:

  • Własnego projektu, membrana z włókien węglowych, wyposażony w Surreal Acoustic lens.
  • Średnica:210 mm
  • Bezpośrednie podłączenie do wzmacniacza.
  • Bardzo szerokie pasmo przenoszenia.

System:

  • Źródło: Accuphase DP-510
  • Przedwzmacniacz: ASL Twin-Head Mark III
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1
  • Interkonekty:CrystalCable Absolute Dream, van den Hul First Ultimate
  • Kable głoścnikowe: Acrolink 6N-S3000 Cu, Vovox Textura
Pokaż artykuł z podziałem na strony

15 komentarzy w “Recenzja: Reference 3A MM de Capo/i

  1. Sebastian pisze:

    Piotrze,

    Zabrakło jedynie ceny w punktowym podsumowaniu 🙂

    Dość mało wspominasz o samej scenie, jej rozmiarze i głębi. Rozumiem że nie jest aż tak magiczna jak reszta przekazu?

    Szkoda, że nie są jeszcze aktywne bo wtedy na pewno wylądowały by w kręgu moich zainteresowań.

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Cena i scena, powiadasz Sebastianie.

      Odnośnie ceny, to na stronie dystrybutora widnieje propozycja: „Zaproponuj cenę.” Jeżeli stosują takie wybiegi, to co ja ich będę wyręczał w podawaniu cen. Pewnie tak naprawdę lokuje się gdzieś w okolicach dziewięciu tysięcy. Trzeba się pofatygować i zadzwonić. Zastępowanie dystrybutora w negocjacjach cenowych nie jest moją rolą. Tak nawiasem, tego rodzaju negocjacje i duże upusty to zdaje się polska specyfika, bo w Niemczech dystrybutorzy uznanych marek podobno twardo trzymają ceny świeżych produktów.

      Co do sceny, to jest bardzo dobra. W ustawieniu zalecanym przez producenta niezwykle szeroka, czytelna, precyzyjna, panoramiczna; w tym moim, niepoprawnym, węższa ale głęboka i bardziej całościowo magiczna. Taki pokaz dźwiękowej magii. Wręcz cyrkowy.
      Te monitory są super. W każdym razie u mnie były i są moim zdaniem. Za inne systemy i inne pomieszczenia odsłuchowe, podobnie jak za inne gusty, ręczyć oczywiście nie mogę.

  2. Michal W. pisze:

    Nie wiem czemu firma Reference 3A zaleca tweetery po zewnętrznej, ale bardziej logicznie jest po wewnętrznej dlatego, że do budowania trójwymiarowego obrazu sceny w systemie stereo potrzebne jest słyszenie nie tylko głośnika odpowiadającemu uchu po swojej stronie, ale i tego po przeciwnej i szczególnie wysokie tony mają to utrudnione, gdyż głowa jest dla nich cieniem akustycznym. Dlatego też lepiej jest mieć po wewnątrz głośnik wysokotonowy, żeby przeciwne ucho lepiej go słyszało, z mniejszym cieniem akustycznym. Punktowość być może w przeciwnym wariancie będzie lepsza, ale holografia nie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      W instrukcji stoi napisane:

      „Coherent phase is achieved with a combination of precise positioning of the drivers having a front baffle at a critical angle and placing the tweeters on the outside. With the tweeters on the outside, the loudspeakers should be directed straight forward (with no toe-in) toward the listening area. This will place the tweeters further away from the listener and therefore time-align the drivers properly.”

      Nic nie poradzę, że tego nie słyszę. Widać głowę mam za kanciastą albo uszy nie po tej stronie.

  3. Sławomir S. pisze:

    Ciekawy jest 'francuski ślad’w konstrukcji tych monitorów. Głośnik szerokopasmowy podpięty bez zwrotnicy i wysokotonowy odcięty kondensatorem, skad my to znamy ? Wszak to pomysł zastosowany przez Webera Rehde w Rehdeko.

    1. Michal W. pisze:

      To jest także „pomysł” obecny w każdym samochodzie z miejscem na instalację głośników wysokotonowych. Są one po prostu dopinane równolegle do głośników szerokopasmowych poprzez kondensator.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Ślad francuski jest rzeczywiście bardzo ciekawy. Ale tak naprawdę jest to ślad prowadzący do Danii, bo Weber Rehde był Duńczykiem. Zadziwiający jest fakt, że ani on, ani jego Rehdeko nie są wzmiankowani w Wikipedii. To bardzo poważne niedociągnięcie. Wszak to postać i firma o wielkich zasługach w dziejach audiofilizmu.
    Głośniki Rehdeko faktycznie nie miały zwrotnicy, a pytaniem jest, czy to Webern Rehde uczył się od Daniela Dehay, czy odwrotnie. A może opracowali to razem?
    Wiadomo, że Reference 3A powstała w 1959, a Rehdeko w 1968. Wiadomo też, że Webern Rehde przez kilka lat pobierał nauki od inżynierów francuskich, więc być może kontaktował się także z Danielem. No i wiadomo, że Reference 3A istnieje po dziś dzień, a sławne i niezwykle cenione Rehdeko zbankrutowało w 2001. Ktoś może wie na ten temat coś więcej?

    Pod tym adresem garść wspomnień
    https://sites.google.com/site/rehdeko/

    1. Sławomir S. pisze:

      Upieram sie przy 'śladzie francuskim’. Rehde to Duńczyk , kóry osiadł i produkował we Francji. Uroczy salonik fabryczny właśnie we wskazanymn linku :
      https://sites.google.com/site/rehdeko/Home/la-boutique-rehdeko.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Firma Rehdeko była oczywiście francuska, podobnie jak francuska była kultura techniczna jej założyciela. A Francja to miejsce bardzo ciekawej myśli technicznej, owocujące niepowtarzalnymi pomysłami i płynącym z nich brzmieniem.

  6. Kris pisze:

    Bardzo ciekawa recenzja. Przy okazji-Ontario jest angielskojęzyczna!

    1. hifiphilosophy pisze:

      Dziękuję za wytknięcie błędu. Już poprawiłem. Wziął się stąd, że początkowo siedziba firmy była w jakimś mieście w Quebec, ale wyczytałem, że przeniosła się do Kitchener. Zmieniłem nazwę miejscowości i prowincji, a francuskojęzyczna zostało.

  7. Greg pisze:

    Mam je . Miałem do wyboru zakup monitorów do 25 kzł.
    Oczywiście droższe posiadały pod pewnymi względami pewne lepsze cechy…ale ta muzykalność . To mnie rozbroiło. Nie wiem jak producent tych kolumn to zrobił , ale jest magia słuchania.
    Moje Herbatniki 30.2 40th poszły w diabły i odstawkę.
    Testowałem w pomiszczeniu 20 m2 ale…i tu ale- wylądowały w pokoju 10 m2. Ktoś powie „zwariował” …pewnie tak , ale po odpowiednim zaadoptowaniu akustycznym ..zagrały i to jak.
    Bez buczenia, rezonansów z piękną holografią i muzykalnością.
    Ja swoje kupiłem z zagranicy w dobrej cenie, ale jak ktoś trafi okazję to brać i nie zastanawiać się. Baaardzo muzykalne monitory.

    1. Greg pisze:

      Wybaczcie literówki , nie jestem z polski ..troche pomógł mi tłumacz.

  8. Ruud pisze:

    ik heb geen capo’s maar de MM master serie generation II, 120W,Codes w 38126 T 38102, Made in France, biwired, ga ze nooit verkopen want samen met de Sansui AU 717 en de Philips cd 960 een onverslaanbare audofiele combinatie ! Betaalbaar ….en verrassend met de Marantz cd73.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy