Recenzja: Procesor głośnikowy Ancient Audio P3

Wstępu ciąg dalszy

Ancient_Audio_Digital_Speaker_Procesor_014_HiFi Philosophy

A zaczyna się niewinnie: Ancient Audio P3.

   Wracając do procesora. Ma wiele zastosowań i różne sposoby implementacji. Interesują się nim zarówno producenci aparatury audio jaki i telewizorów, ponieważ sam procesor jest niedrogi, o ile produkować go w wielkich, liczących miliony sztuk partiach, do czego się jak najbardziej nadaje. Tak w ogóle nie jest to procesor oryginalnie wymyślony, tylko jeden spośród ogólnie dostępnych programowalnych, a całym clou jest program. Napisać ciekawy program dla wprawnego informatyka żadną jest sztuką, to można zrobić pomiędzy śniadaniem a obiadem. Nie mówimy jednak o ciekawostkach ani grach intelektualnych, tylko o poprawianiu odtwarzania dźwięku. A tego rodzaju programu wyssać z palca się nie da. Potrzebna jest wprawdzie przede wszystkim głowa, bo jak odpowiedział Stanisław Jerzy Lec pewnej pani na pytanie:

– To chyba bardzo trudno wymyślać tak wszystko z głowy jak pan?

– Owszem, droga pani, ale z nogi byłoby jeszcze trudniej.

Wszakże sama głowa to mało. Potrzebne są jeszcze dane, a ściślej matematyczny model. W tym wypadku jest to model kolumny głośnikowej; model abstrakcyjny ale bezpośrednio odnoszący się do realiów i uwzględniający trzydzieści parametrów fizycznych, takich jak ruchy membrany we wszystkich zakresach częstotliwości, rezonanse wysokoczęstotliwościowe, czy twardość ścianek obudowy. Autorzy (bo nad modelem i programem pracowało wiele osób) nie upierają się, że jest to model najlepszy z możliwych. Z czasem na pewno powstaną lepsze. Ma wszakże jedną wyjątkową zaletę, mianowicie działa. I to działa najlepiej spośród wszystkich tego typu programów. Tak więc przynosi poprawę, co da się usłyszeć tak wyraźnie, jak mało co w całym audiofilizmie. Zastosowane algorytmy okazały się najskuteczniejsze z wszystkich dotychczasowych, co zostało sprawdzone przy pomocy testów modelujących w czasie rzeczywistym na superkomputerze.

Ancient_Audio_Digital_Speaker_Procesor_016_HiFi Philosophy

Chociaż po marce Ancient Audio wiele można sobie obiecywać.

Ideałem przyszłościowym będzie stworzenie przenośnej komory pomiarowej, takiego mobilnego laboratorium, możliwego do rozesłania w różne części świata do przyszłych kooperantów, do którego wstawi się dany głośnik i po paru minutach program dostroi parametry automatycznie, korygując wszystkie niedociągnięcia na bazie ingerencji optymalizującej sygnał. Na razie jednak laboratorium jest jedno i jest ono stacjonarne, a w nim dokonuje się zarówno konkretnych pomiarów, jak i powstaje oprogramowanie ogólne, to znaczy osobne programy dla głośników jedno, dwu, dwu i pół, trójdrożnych – i tak dalej. Z takim programem w laptopie podchodzi się do konkretnego głośnika, wpiętego w tor z naszym procesorem, który może znajdować się zarówno w źródle cyfrowym, jak i w osobnym przedwzmacniaczu tutaj recenzowanym. Procesor ten jest bieżąco programowalny, ale wpiąć się doń może jedynie ktoś upoważniony, ponieważ złącze umyślnie nie bazuje na żadnym z dostępnych, by nikt niepowołany nie mógł tego zrobić. Następuje wówczas proces strojenia, który tak samo jak w przypadku fortepianów odbywa się póki co na ucho. Korzysta się przy tym z wzorcowych nagrań i konieczny jest ktoś z odpowiednim słuchem, odpowiednią wprawą i odpowiednią wiedzą. A efekty? Zaraz będzie o nich. Najpierw jednak napiszę, że początkowo próbowano wykorzystać jako kość któryś z procesorów DSP, ale okazały się za mało wszechstronne, ponieważ ograniczały możliwości, nie pozwalając równocześnie wyzyskiwać obsługi wszystkich  trzydziestu parametrów zawartego w programie wzorca głośnika. Tak więc w użyciu jest tu procesor operacyjny o przeznaczeniu ogólnym. Trzeba też nadmienić, że obsługujący go program posługuje się słowami 32, a w przypadku niektórych parametrów nawet 64 bitowymi; nie dlatego, że przy pomocy krótszych nie da tego się zrobić, jako że zdaniem autorów 16 bitów w zupełności wystarcza do odtwarzania muzyki, tylko że tak napisany program jest sprawniejszy obliczeniowo, o wiele łatwiej pozwalając zejść ze zniekształceniami poniżej poziomu rozdzielczości ludzkiego ucha. Procesory z czasem też mają być szybsze, by mogły uwzględniać więcej niż trzydzieści parametrów, co zapewne nastąpi niebawem. Myśli się też o możliwości programowania za pośrednictwem Internetu, ale na razie wizyty domowe audiofilskiego lekarza są niezbędne, aczkolwiek bardzo ważną dla przyszłych użytkowników wiadomością jest fakt, iż procesor umożliwia zapamiętanie ponad dwustu ustawień, tak więc może pomieścić w pamięci bazę ponad dwustu predefiniowanych kolumn, których pracę automatycznie będzie usprawniał. Oczywiście strojenie na miejscu, uwzględniające złożone właściwości całego toru i akustykę pomieszczenia, zawsze będzie lepsze, ale i tak zajdzie znacząca poprawa. Przyszłością jest natomiast, jak mówiłem, Internet i strojenie za jego pośrednictwem na bazie dwustronnej wymiany danych.

Ancient_Audio_Digital_Speaker_Procesor_018_HiFi Philosophy

I tak też jest w tym wypadku, gdyż nie jest to jakiś tam sobie przedwzmacniacz.

Trzeba jeszcze odnieść się do historii i stanu bieżącego. Jak chodzi o historię, to próby tego rodzaju podejmowano już w latach 80-tych, a ściślej powstały wówczas głośniki Celestion implementowane w jedną obudowę ze wzmacniaczem gitarowym Fender Dyna-Touch III Deluxe 900 Guitar Amp, mającym programowalną akustykę za sprawą wbudowanego procesora DSP, co dawało istotne zmiany brzmieniowe. Od dawna są też obecne osobno oferowane procesory DSP i equalizery, stanowiące prostszą wersję ocenianych tutaj modyfikacji brzmienia. Stan bieżący jest zaś taki, że pojawił się na rynku także procesor Accuphase, zaopatrzony w mikrofon zbierający dane o dźwięku w danym pomieszczeniu i na poczekaniu korygujący na tej podstawie sygnał do zadanego optimum. Wszystkie te próby okazują się w jakimś stopniu udane, a o świetnym działaniu urządzenia od Accuphase miałem okazję przekonać się na ostatnim Audio Show. Jest jednak pewna różnica pomiędzy tamtymi podejściami, a tym co oferuje Ancient Audio. Wszystkie one działają bowiem doraźnie, posługując się jakimś ogólnym wzorcem brzmienia uważanego za lepsze albo ciekawsze przymierzanym do tu i teraz konkretnych warunków akustycznych, podczas gdy procesor P3 usiłuje przede wszystkim odtworzyć wzorcowy głośnik, a więc odwołuje się w większym stopniu do odtwórczego uniwersalizmu niż doraźnej praktyki. Nie wychodzi od interakcji głośnik-ściana, tylko od ideału odtwórczego jakim jest idealny głośnik, tak więc działa przede wszystkim u źródła a nie na końcu dźwiękowego ogona. Zaczyna od wzorca idealnej kolumny, a nie ingerencji w to co słychać w danym pomieszczeniu. Usiłuje zatem leczyć przyczynowo a nie objawowo. Nie skupia się wyłącznie na zasadzie sprzężenia zwrotnego – źle gra, a więc tu dodamy a tam ujmiemy, i niech ten głośnik działa w dowolnej odległości od wzorca, byle tylko akurat w danym miejscu się sprawdzał. Stara się zamiast tego eliminować błędy u źródła, porównując konkretne brzmienie do charakterystyki idealnego głośnika, a nie do któregoś z wirtualnych wzorców w sensie finalnej akustyki. Chce więc wiernie odtwarzać a nie przetwarzać.

Jak się te różne podejścia do siebie mają, może uda się kiedyś sprawdzić, a na razie jesteśmy przy tym biorącym sprawę od strony kolumn. Jego wyróżnikiem – powtórzmy raz jeszcze – jest koncentrowanie się na głośniku i do niego odnoszenie algorytmu korygującego, a nie skupianie na konkretnym brzmieniu zbieranym mikrofonem. Praktyka wykazała bowiem, że tego rodzaju bardziej abstrakcyjne podejście, bazujące na platońskim ideale przedmiotu zwanego kolumną głośnikową, doskonale się sprawdza, bezproblemowo przenosząc doskonały dźwięk od pomieszczenia do pomieszczenia bez oglądania się na ich różną akustykę. Dowodzi to, że problemy z ideałem odtwórczym bardziej leżą po stronie głośników niż pomieszczeń odsłuchowych, co warto zapamiętać i z czego czerpać przy budowaniu własnego toru. Dobrego głośnika nie da się zastąpić odpowiednią akustyką. Wynika też z tego, że strojenie w danych warunkach akustycznych nie jest absolutną koniecznością, chociaż czasami może się okazać pomocne.

Ancient_Audio_Digital_Speaker_Procesor_009_HiFi Philosophy

To coś znacznie więcej, ale po szczegóły należy zajrzeć do wnętrza.

Tyle uwag ogólnych, które pewnie będziemy jeszcze nieraz uściślać w miarę rozwoju projektu i konkretnych jego aplikacji na okoliczność przyszłych recenzji kolumn głośnikowych i nie tylko, a teraz przejdźmy do budowy samego P3.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

20 komentarzy w “Recenzja: Procesor głośnikowy Ancient Audio P3

  1. Roman pisze:

    Zazdroszcze i wspolczuje jednocześnie,jak posłuchasz czegoś takiego to jak potem bez tego żyć ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na szczęście nie mam tego dylematu w ostrej formie, bo słuchawki AKG K1000 też potrafią wprawiać w osłupienie, a to ich najczęściej słucham dla przyjemności. Trochę martwi mnie tylko, że na dniach mamy stroić procesor właśnie pod nie, bo to już może zaboleć bardziej.

  2. Roman pisze:

    Na kiepskim sprzęcie nie da się słuchać muzyki,niby wszystko słychać ,ale utwór traci wszystko ,to tak jakby zamiast żony miało by mi wystarczyć jej zdjęcie.Naturalnie większą cześć dnia słucham muzyki w tle na głośnikach za 1000zł ,ale dopiero wieczorem zaczyna się uczta .

    1. Piotr Ryka pisze:

      I pomyśleć że niektórzy upierają się, iż dobry czy marny system to bez różnicy, bo ważna jest tylko muzyka. Może faktycznie są pod tym względem oświeceni, ale mnie taka iluminacja nie jest dana.

  3. Maciej pisze:

    Słuchałem tego procesora na Audio Show, oczywiście w warunkach show. Prezentacja barwna ale czy dałbym się za ten procesor pokroić to nie wiem 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pytam bardzo serio – jakie miałeś Macieju zastrzeżenia?

      1. Maciej pisze:

        Czysto ideowe. Bo tutaj teoretycznie każdy komplet głośników wymaga własnego presetu. To czyni go urządzeniem które konstruktor musi regulować indywidualnie, a to diametralnie podnosi cenę. A do tego sam mechanizm działania owiany tajemnicą- co jeszcze byłbym w stanie zrozumieć. Ale chociaż pewne elementy działania mogłyby zostać wyjaśnione bo tak nie wiemy kosztem czego dźwięk się zmienia – a zawsze kosztem czegoś musi…

        1. Maciej pisze:

          Co nie wyklucza tego, że kibicuję marce 🙂

          1. Piotr Ryka pisze:

            Ja też.

          2. Przemek pisze:

            Ja też.

        2. Piotr Ryka pisze:

          Jak chodzi o koszty, to są one precyzyjnie zdefiniowane w języku ścisłej matematyki i wynoszą 8 albo 39 tysięcy 🙂

          Co do stosowanej terapii, to jest ona tajemnicą firmy farmaceutycznej i nie zostanie zdradzona. Po owocach ich poznacie, jak powiada mądra Księga.

          Firma zdradza jedynie, że bardzo ważna jest poprzedzająca ją precyzyjna diagnoza, której dokonuje się w warunkach laboratoryjnych przed napisaniem programu-uzdrawiacza.

  4. Roman pisze:

    Można mieć pełną satysfakcję z odsłuchu na bardzo tanim sprzęcie dopóki nie usłyszy się czegoś lepszego,ci którzy najwięcej krytykują to osoby, które nie stać na coś lepszego i nie chcą się do tego przyznać bo im wstyd,takie osoby często słuchały gdzieś jakieś dobre zestawy ,ale robiły to niedbale bo po co się skupić skoro i tak mnie niestać.
    Taki byle jaki odsłuch pokazuje zazwyczaj że nie ma istotnych różnić wględem trzy krotnie tańszego zestawu a różnice są i to spore.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Chciałbym uspokoić zaniepokojonych losami urządzenia Marantza. Podobno już zostało wysłane i dotrze w poniedziałek.

  6. Pawel pisze:

    Piotrze,
    z wielka niecierpliwoscia czekam na opis wrazen sluchawek ”poprawionych” procesorem ancient audio. Jezeli rowniez tam sa mozliwosci poprawy brzmienia bylbym bardzo zainteresowany. Dziwi mnie tylko brak informacji na temat P3 na stronie producenta.

    1. Piotr Ryka pisze:

      W ciągu jakichś dwóch tygodni powinno się dokonać spotkanie K1000 z P3. O braki na stronie zapytam.

  7. Pawel J. pisze:

    Jak tam proby ”tuningowania” sluchawek? Jakies nowe wiesci?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jeszcze nie, ale niedługo powinno się coś zdarzyć. Ogromny nawał bieżących, bardzo pilnych recenzji pożera czas, ale za jakiś tydzień może się trochę odgrzebię.

  8. Jakub pisze:

    Dzień dobry wszystkim !
    Widzę że posty kończą się w styczniu. Czy mogę wznowić dyskusję i prosić o opinie o procesorze?

    Nie ukrywam, jestem szczęśliwym posiadaczem P-3. Uważam urządzenie za GENIALNE dla posiadaczy sprzętu przeciętnego, bo procesor – czego doświadczyłem – winduje dźwięk o 2-3 półki cenowe w górę.
    Polecam każdemu, kto chciałby wymienić wzmacniacz lub głośniki – niech sprawdzi procesorem co one naprawdę potrafią 🙂
    A jak jest ze sprzętem hi-end? Z tego co rozumiem to procesor też wyciąga z nich ukryte możliwości ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wyciąga, ale jakoś nikt nie spieszy się tym chwalić. Zapewne przez skromność 🙂

  9. Marek pisze:

    Witam, wpadlem na strone szukajac nowosci Pana Jaromira i zdumialem sie. Nie widzialem, ani nie slyszalem procesora, jednak sadze, ze jesli u Devialeta system dopasowania do glosnika zwany SAM daje tyle, ile slysze, procesor P-3 powinien byc imponujacy – bo przeciez, jak czytam, ma szersze pole dzialania. Ponadto Ancient Audio tym bardziej zasluguje na uwage, ze przeciez to nie jest wielka firma – jak chociazby dzisiaj Devialet, ktory zmierzyl i wpuscil do swojej (i dostepnej dla klientow za darmo) bazy danych wiekszosc glosnikow z rynku.
    Swoja droga ciekaw jestem jak wygladaloby porownanie dzwiekowe tych dwu systemow korekcji. Obawiam sie tylko, ze nie jest to mozliwe ze wzgledu na raczej zamkniety charakter Devialeta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy