Niektóre momenty są przełomowe i taki właśnie moment nadszedł. Ani trochę nie przesadzam, to rzeczywiście jest przełom. Bo cóż mógł dotychczas zrobić audiofil? Mógł kupić sprzęt i go słuchać, a po krótkim zazwyczaj okresie początkowej fascynacji doznać rozczarowania lub mnogich rozczarowań. I zabrać się za poprawki. W ich ramach mógł zarówno wymienić całość, jak również poszczególne elementy, narażając się w pierwszym wypadku na duże straty i złośliwości otoczenia, a w drugim na mniejsze przykrości lecz w zamian niekończący się korowód wymian. W ramach tychże mógł zarówno zastępować całe klocki, jak też ograniczyć się do wymiany lamp, interkonektów, kabli głośnikowych albo przewodów zasilających. Mógł też miast tego lub równolegle dokonywać uzupełnień, a więc nabyć listwę albo kondycjoner, próbować poprawić akustykę, wymienić standy pod głośnikami, kupić audiofilski stolik bądź przynajmniej audiofilskie podkładki, zawołać elektryka do poprawek instalacji elektrycznej, kupić grubszy dywan, zawiesić grubsze zasłony, nabyć audiofilskie bezpieczniki i audiofilskie gniazdka, dorobić drugie i trzecie trafo w odtwarzaczu oraz wymienić w nim zegar, podmienić gdzie się da kondensatory na lepsze, dociążyć co się da myszami Entreqa, kupić magiczny poprawiacz wysokich częstotliwości od Synergistic Research, a nawet generator fal Schumanna od Acustic Revive. Mógł także zastąpić odtwarzacz CD gramofonem albo vice versa, bądź przejść ze słuchawek na głośniki albo z głośników na słuchawki. Mógł zatem sporo, i w każdym przypadku oznaczało to wydawanie pieniędzy, pewną zmianę (całkiem nieraz korzystną) oraz wcześniejszy czy późniejszy powrót do dalszego szukania. Mógł również próbować ograniczyć wydatki i zamiast nich wczytywać się w niezliczone recenzje, radzić kolegów, kląć głośno albo pod wąsem, dawać wyraz ogólnej frustracji awanturując się z żoną i teściową, nie pomagać dzieciom w odrabianiu lekcji, by potem obrywać za to na wywiadówkach, ograniczyć drapanie kota, zyskując jego wzgardę, nie chcieć wyjść z psem na spacer, narażając się na szczekanie, doskwierać sąsiadom w oczekiwaniu na ich odwet, a nawet odmówić sponsorowania wczasów, by bohatersko polec próbując to uzasadnić. Mógł imać się wielu jeszcze innych, nie wymienionych tu rzeczy – sensownych, nie bardzo sensownych oraz kompletnie bezsensownych – bądź dać sobie spokój z audiofilizmem i zająć się nic nie robieniem, albo internetem i telewizją, co na jedno wychodzi.
Do tego licznego grona możliwych posunięć dochodzi teraz kolejne, jednak o wadze i korzyściach dotąd niespotykanych. Można już bowiem zamiast tego wszystkiego albo obok zaopatrzyć się w procesor P3, który wprawdzie kosztuje niemało, ale jest równie owocny w zmiany jak wymiana całego systemu. Nic a nic nie przesadzam. Tym procesorem można zmienić dźwięk nie do poznania, całkiem jakby zastąpić system innym. Mowy nie ma żeby ktoś odgadł w ślepej próbie czy zamieniono cały tor, czy tylko program w procesorze. Zmiany mogą być tak radykalne, że trudno o większe. A zmiany te mogą być przy okazji korzystne, i to korzyściami tego rodzaju, że szukanie ulepszeń staje się zbyteczne i tyczyć może jedynie osób naprawdę lubiących przy swoim życiu majstrować, czyli poszukiwaczy przygód.
Tak nawiasem, albo gdyby ktoś wolał na marginesie, nie widzę w takich poszukiwaniach niczego złego. Utarł się wprawdzie pod wpływem krytyk pewien obraz statecznego melomana, który bez baczenia na sprzęt pożera dzień w dzień chciwie muzykę, co ma być wzorem słusznej postawy dla innych. Słusznej ekonomicznie, bo minimalizującej wydatki, i słusznej filozoficznie, bo nie ma to przecież jak przyswajać muzykę.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z obiema tymi racjami. Niby dlaczego wizja pogodzonego z marną jakością dźwięku melomana miałaby być dla innych przykładem? W imię jakich racji ktoś kochający muzykę ma poprzestawać na marnym brzmieniu? Że auto będzie mieć lepsze i na wczasy pojedzie dalej? A co to, życie ma być grą o sumie zerowej? To nie można tego i tego? Nie można walczyć o wszystko, podejmować wielu wyzwań? Mamy się zasklepiać w nijakości i tylko wegetując przyglądać, jak Niemcy albo Austriacy używają naszym kosztem? A ruszże się Polaku i nie daj sobie w kaszę dmuchać. Dlaczego inni mają być lepsi? To twoi ojcowie i dziadkowie napadli na ich ojców i dziadków, czy może raczej odwrotnie? I gdzie jest za to kara i odszkodowanie? Nie dajcie sobie wmówić, że jesteście gorsi i że tak ma być zawsze. Tak, to oni wykupili nasze telewizje i klepią w nich na okrągło, że macie najlepiej jak można, ale to nieprawda.
Co do samej muzyki, to mimo że przyjemna, nie jest jakoś szczególnie wartościowa. Ja wiem: ani ty, ani ja nie rozwiążemy równań Naviera-Stokesa, nie rozstrzygniemy problemu NP, ani nie podamy dowodu hipotezy Riemanna. Tak więc możemy sobie darować ambitne plany, o ile nie jesteśmy bardzo młodzi i bardzo zdolni, ale to jeszcze nie powód żeby wynosić słuchanie muzyki na jakiś piedestał. Muzyka to rozrywka, która w warstwie intelektualnej może najwyżej skłonić do własnych przemyśleń, nie będąca pod tym względem lepszą od spacerów albo wędkarstwa. Czasami może uwznioślić albo przywieść do większej empatii, ale specjalnie bym na to nie liczył. Już prędzej wywoła agresję i nadmierne pobudzenie. Mnie na przykład w myśleniu przeszkadza. I to ewidentnie. Tak więc to nieprawda, że muzyka inspiruje i uspokaja. To nie jest prawda ogólna. Często miast uspokajać podnieca, a najczęściej wywołuje fantazje albo przywołuje wspomnienia i nic szczególnego z tego poza samym przyjemnym spędzeniem czasu nie wynika. Istnieją sposoby dużo lepszego pobudzania intelektualnego od łaskotania się po bębenkach słuchowych. Tak więc kończcie z tą wizją mędrca zasłuchanego w muzykę na bazie kiepskiej aparatury. Jeżeli nawet pomiędzy muzyką a ontologią istnieje wyższy związek, to nie przejawia się on w przeciętnym utworze muzycznym.
Zazdroszcze i wspolczuje jednocześnie,jak posłuchasz czegoś takiego to jak potem bez tego żyć ?
Na szczęście nie mam tego dylematu w ostrej formie, bo słuchawki AKG K1000 też potrafią wprawiać w osłupienie, a to ich najczęściej słucham dla przyjemności. Trochę martwi mnie tylko, że na dniach mamy stroić procesor właśnie pod nie, bo to już może zaboleć bardziej.
Na kiepskim sprzęcie nie da się słuchać muzyki,niby wszystko słychać ,ale utwór traci wszystko ,to tak jakby zamiast żony miało by mi wystarczyć jej zdjęcie.Naturalnie większą cześć dnia słucham muzyki w tle na głośnikach za 1000zł ,ale dopiero wieczorem zaczyna się uczta .
I pomyśleć że niektórzy upierają się, iż dobry czy marny system to bez różnicy, bo ważna jest tylko muzyka. Może faktycznie są pod tym względem oświeceni, ale mnie taka iluminacja nie jest dana.
Słuchałem tego procesora na Audio Show, oczywiście w warunkach show. Prezentacja barwna ale czy dałbym się za ten procesor pokroić to nie wiem 🙂
Pytam bardzo serio – jakie miałeś Macieju zastrzeżenia?
Czysto ideowe. Bo tutaj teoretycznie każdy komplet głośników wymaga własnego presetu. To czyni go urządzeniem które konstruktor musi regulować indywidualnie, a to diametralnie podnosi cenę. A do tego sam mechanizm działania owiany tajemnicą- co jeszcze byłbym w stanie zrozumieć. Ale chociaż pewne elementy działania mogłyby zostać wyjaśnione bo tak nie wiemy kosztem czego dźwięk się zmienia – a zawsze kosztem czegoś musi…
Co nie wyklucza tego, że kibicuję marce 🙂
Ja też.
Ja też.
Jak chodzi o koszty, to są one precyzyjnie zdefiniowane w języku ścisłej matematyki i wynoszą 8 albo 39 tysięcy 🙂
Co do stosowanej terapii, to jest ona tajemnicą firmy farmaceutycznej i nie zostanie zdradzona. Po owocach ich poznacie, jak powiada mądra Księga.
Firma zdradza jedynie, że bardzo ważna jest poprzedzająca ją precyzyjna diagnoza, której dokonuje się w warunkach laboratoryjnych przed napisaniem programu-uzdrawiacza.
Można mieć pełną satysfakcję z odsłuchu na bardzo tanim sprzęcie dopóki nie usłyszy się czegoś lepszego,ci którzy najwięcej krytykują to osoby, które nie stać na coś lepszego i nie chcą się do tego przyznać bo im wstyd,takie osoby często słuchały gdzieś jakieś dobre zestawy ,ale robiły to niedbale bo po co się skupić skoro i tak mnie niestać.
Taki byle jaki odsłuch pokazuje zazwyczaj że nie ma istotnych różnić wględem trzy krotnie tańszego zestawu a różnice są i to spore.
Chciałbym uspokoić zaniepokojonych losami urządzenia Marantza. Podobno już zostało wysłane i dotrze w poniedziałek.
Piotrze,
z wielka niecierpliwoscia czekam na opis wrazen sluchawek ”poprawionych” procesorem ancient audio. Jezeli rowniez tam sa mozliwosci poprawy brzmienia bylbym bardzo zainteresowany. Dziwi mnie tylko brak informacji na temat P3 na stronie producenta.
W ciągu jakichś dwóch tygodni powinno się dokonać spotkanie K1000 z P3. O braki na stronie zapytam.
Jak tam proby ”tuningowania” sluchawek? Jakies nowe wiesci?
Jeszcze nie, ale niedługo powinno się coś zdarzyć. Ogromny nawał bieżących, bardzo pilnych recenzji pożera czas, ale za jakiś tydzień może się trochę odgrzebię.
Dzień dobry wszystkim !
Widzę że posty kończą się w styczniu. Czy mogę wznowić dyskusję i prosić o opinie o procesorze?
Nie ukrywam, jestem szczęśliwym posiadaczem P-3. Uważam urządzenie za GENIALNE dla posiadaczy sprzętu przeciętnego, bo procesor – czego doświadczyłem – winduje dźwięk o 2-3 półki cenowe w górę.
Polecam każdemu, kto chciałby wymienić wzmacniacz lub głośniki – niech sprawdzi procesorem co one naprawdę potrafią 🙂
A jak jest ze sprzętem hi-end? Z tego co rozumiem to procesor też wyciąga z nich ukryte możliwości ?
Wyciąga, ale jakoś nikt nie spieszy się tym chwalić. Zapewne przez skromność 🙂
Witam, wpadlem na strone szukajac nowosci Pana Jaromira i zdumialem sie. Nie widzialem, ani nie slyszalem procesora, jednak sadze, ze jesli u Devialeta system dopasowania do glosnika zwany SAM daje tyle, ile slysze, procesor P-3 powinien byc imponujacy – bo przeciez, jak czytam, ma szersze pole dzialania. Ponadto Ancient Audio tym bardziej zasluguje na uwage, ze przeciez to nie jest wielka firma – jak chociazby dzisiaj Devialet, ktory zmierzyl i wpuscil do swojej (i dostepnej dla klientow za darmo) bazy danych wiekszosc glosnikow z rynku.
Swoja droga ciekaw jestem jak wygladaloby porownanie dzwiekowe tych dwu systemow korekcji. Obawiam sie tylko, ze nie jest to mozliwe ze wzgledu na raczej zamkniety charakter Devialeta.