Recenzja: JWS Floga

    Tytuł odnosi się do trójdrożnych kolumn podłogowych. Kolumn dużych i ciężkich – przeszło metr wysokości mierzących i cetnar na sztukę ważących. Kolumn polskiej produkcji i znanego autorstwa – siedem lat temu pisałem o firmie JWS i jej kolumnach IFAÍSTEIO. Sporo od tamtego czasu uległo zmianie, ale i sporo się nie zmieniło. Kolumny są podobne do tamtych, tyle że większe i cięższe.

Podobne pozostały proporcje szerokości do głębokości, rodzaj głośników i masywny wygląd, ale zmieniło tworzywo obudów i sposób wypiętrzenia. Większa u recenzowanych jest także drożność i wyższa zdecydowanie cena.  

Nie zmieniła się osoba autora, i teraz to Jarosław Walczak – dr inżynier elektronik, pracownik naukowy, biznesmen i perkusista w jednym, zajmujący się oprócz tego od przeszło dwudziestu lat budową głośnikowych kolumn. (Pod marką JWS od 2014 roku.)

Obecnie kolumny JWS powstają spod szyldu firmy Tignum sp. z o.o. z siedzibą w Pabianicach, ale projektowane i montowane są w Łasku, a konkretnie dzielnicy Łasku o osobliwej i w niezamierzony sposób kojarzącej się z audiofilizmem nazwie Kolumna. Od czego wzięte chwytliwe hasło: „Kolumny z Kolumny”, a dopowiedzieć należy, że nazwa dzielnicy pochodzi prawdopodobnie od kolumny z herbu Roch II kasztelana Samuela Nadolskiego, właściciela Łasku[1] w latach 1635–1661.

Już było o JWS, pokręciliśmy się także wokół kolumn, coś przypomniałem o autorze – pozostało do wyjaśnienia obco i tajemniczo brzmiące słowo „Floga”.

Poprzednie JWS miały przydomek IFAÍSTEIO, wzięty od Hefajstosa, boga-włodarza wulkanicznej kuźni, autora broni innych bogów. Przydomek Floga ma podobny rodowód, oznacza w grece starożytnej „płomień”.   

Płomienne FLOGA oraz z wnętrza Etny (gdzie wg podań kuźnia Hefajstosa) IFAISTEIO – to dwa obecnie oferowane modele kolumn marki JWS, której internetową stronę znaleźć można pod adresem https://jws-audio.pl

Coś jeszcze, już bardziej z prozy życia wzięte niż z mitologii greckich bogów – kolumny JWS Floga nie debiutują tą recenzją w konsumenckiej przestrzeni, tylko już parę osób zostało ich posiadaczami. Recenzja zatem tak bardziej dla świętego spokoju – że niby i marketing nie został zaniedbany – ale zawsze: co obgadane, to obgadane, co ocenione, ocenione. A i mnie miło będzie po siedmiu latach przypomnieć sobie brzmienie głośników JWS.

[1] Oficjalnie poprawna odmiana to Łasku a nie Łaska.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

10 komentarzy w “Recenzja: JWS Floga

  1. Andrew pisze:

    „Ryka aproved” – a więc można kupować :). A na poważnie – jak by Pan porównał kolumny JWS do innych polskich, podobnie wycenionych, Audioform 304? Audioformy zdaje się Pan ma na własność, ale gdyby miał kupować, na które by padło? Jestem też ciekawy porównania JWS do dużych Zingali, które jakiś czas temu u Pana gościły – napisałby Pan co nie co, jak je pozycjonuje względem siebie?

    Dziękuję i pozdrawiam.
    A.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Audioform grają trochę cieplej i gęściej. Nie akcentują tak mocno położenia źródeł i nie podchodzą do każdego dźwięku tak pietystycznie, bardziej dążąc do wyrażenia formy całościowej niż podkreślenia indywidualnej. Z Zingali jest podobnie. Generalne wrażenie jest jednak zawsze podobne: „Świetnie gra!” Dokładniej te podobieństwa i różnice można samemu zebrać na podstawie recenzji – przecież po to je napisałem.

      1. Andrew pisze:

        Dziękuję za odpowiedź. Czyli rozumiem że zarówno Audioform jak i JWS to ta sama półka jakościowa, a decyzja o zakupie to tylko indywidualne preferencje? Czy może któreś z tej trójcy wyróżnia się czymś, co przeważa na ich korzyść?

        Recenzja pomocna sprawa, jednak ciężko wysnuć jednoznaczne wnioski, jeśli brak jest odniesień jednych do drugich, a tym bardziej jeśli samemu tych kolumn się nie słyszało. Za recenzje jednak podziękowania, gdyż wielokrotnie nakreśliły sprawę, czy sprzęt jest wart odsłuchu lub wypożyczenia.

  2. Marcin pisze:

    Witam,

    Ciekawa recenzja – najlepsza lokalizacja, jaką Pan słyszał? Ciekawe, zwłaszcza że kolumn testował Pan mnóstwo. Byłem ciekawy Pańskiej opini kolumn Floga, jako że sam jestem ich posiadaczem już niemal od roku. Miałem ten rarytas, że przed zakupem mogłem przełączać się między Flogą a Ifaistieo we własnym salonie. Coż, Flogi zagrały lepiej w każdym względzie od Ifaistieo. Najpierw podłączyłem Ifaistieo i uwagę przykuło niesamowite prezentowanie bębnów – słychać było ich okrąg, wewnętrzną akustykę – piękna sprawa. Floga miała dokładnie ten sam efekt, a oprócz tego szereg innych pozytywów górujących nad Ifaistieo – jakość basu i melodyjność dzwięku, to tak w streszczeniu.

    Flogę początkowo napędzałem monoblokami tranzystorowymi 160W w klasie AB, jednak po przerzuceniu się na lampowca 300B kolumny zagrału iście zjawiskowo – muzykalność, melodyjność, przestrzeń – to wręcz eksplodowało jakościowo, nawet bas stał się lepszy (a tego się obawiałem, że 8W nie da rady z Flogami) – ciut mniej „betonowy”, ale na pewno bardziej realny – taki jaki słyszy się z akustycznych basowych instrumentów, lub podczas koncertów. Bo wystrugany, punktowy i „chudy” bas zawsze wydaje się z początku atrakcyjny, ale który instrument taki bas produkuje? W realnym życiu, podczas słuchania muzyki na żywo, bas ma cechy tak detaliczności, jak i tłustości, obszerności.

    Kolumny naprawdę są unikalne – sposób konstrukcji bazujący na sklejce ułożonej warstwowo (bodajże 20 warstw w jednej kolumnie!) daje niesamowite możliwości kształtowania komór rezonansowych (można zobaczyć wnętrze kolumn na stronie producenta), a sam materiał zdaje się dawać lepszą, cieplejszą odpowiedź akustyczną niż MDF. Dodatkowym plusem takiej konstrukcji jest niezwykła uroda kolumn – prezentują się wyśmienicie, wyszukanie, niepowtarzalnie – żaden fornir takiego efektu wizualnego nie zapewni.

    Pozdrowienia!

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Najlepszą cechą Floga jest to, że momentalnie słychać ich nieprzeciętność. Mieć nadzwyczajnie brzmiące kolumny, takie sprzedające artyzm, to duża rzecz.

  3. Sławek pisze:

    I tak zawsze samemu trzeba posłuchać…

    1. Andrew pisze:

      Odkrycie…

      1. Sławek pisze:

        Odkrycie jak odkrycie, czasami się nie da i trzeba zamawiać w ciemno – dobrze jak jest czas na zwrot.
        Przy takich dużych paczkach może być zabawa. Ja niedawno zwracałem słuchawki Monoprice Monolith 1570, rzekomo bardzo dobre. Ale posłuchałem i oddałem do MP3 store Katowice – bezproblemowo.
        Kabel I2s zamówiłem, miałem miesiąc na zwrot – został, łączy transport CD (Jays’s Audio CD2 mk2) z przetwornikiem (Audio-gd Master11S) – kabel to Tubulus Concentus (750€).
        A teraz wyobraź sobie, że chcesz zamówić kabel do słuchawek – gniazda przy słuchawkach są różne, od strony wzmacniacza też masz z 5 typów połączeń (mały jack, duży jack, pentaconn, 4 pin xlr, 2x3pin xlr) i producent Ci mówi – zamówić można, ale zwrotów nie przyjmujemy.
        Więc to posłuchanie samemu to czasem już swojego sprzętu.

  4. Andrew pisze:

    Panie Piotrze, czy będzie Golden Analog dla tych kolumn pod koniec roku? Miałem okazję ich posłuchać niedawno i przyznam szczerze – kolumny klasa. Brzmienie wyrafinowane, dojrzałe, w niczym nieprzedobrzone. Do lampy fantastyczne.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Prawdopodobnie będzie, ale do końca roku jeszcze daleko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy