Recenzja: Fulianty Audio ST-18

Podsumowanie

   Użyłem porównawczo swojego wzmacniacza, ale ten jest nienabywalny; nigdy takiego nie było do kupienia, teraz nie można nawet kupić jego formy wyjściowej. Za to są dwa inne spomiędzy nie kosztujących tyle, co duże auto elektryczne. Dla słuchawek potrzebujących wysokiej mocy jest Ear Yoshino V20, a dla potrzebujących normalniejszej jest ten Fulianty Audio ST-18. Oba oferują to wszystko, czego chcieć można od słuchawkowego brzmienia: owego przemożnego poczucia bycia tam, gdzie dzieje się muzyka. Wchodzenie w dotykowy kontakt z całym jej ładunkiem brzmieniowym działa tak potężnie na zmysły i tak pobudza wyobraźnię, że nie przeszkadza zdolnej te stany przywoływać aparaturze kosztować dużo więcej od generatorów obrazu mniejszych od całej ściany. Trzecia droga do słuchawkowego ideału to sięgnięcie po któreś z grupy najdoskonalszych elektrostatów, ale koniecznie z towarzyszeniem wzmacniacza lub transformatora wysoce ponadprzeciętnego. Co wybrać, to już kwestia gustu i zasobności portfela, dlatego nie bez satysfakcji mogę stwierdzić, że Fulianty Audio ST-18 ze słuchawkami dynamicznymi kosztującymi mniej niż dziesięć tysięcy też gra oszałamiająco. Jedyny problem to dostępność. Producent może wykonywać maksymalnie jeden egzemplarz miesięcznie, ponieważ jest to dla niego działalność poboczna, zawodowo zajmuje się czymś innym. Co stawia przed nim poważny dylemat odnośnie wyboru drogi; sam poradziłem mu wstrzymanie się z przebranżowieniem, dopóki nie ugruntuje obecności na zachodnich rynkach i nie pozyska amerykańskiego. Krajowy jest za płytki, a przyszłość polityczna niepewna. Dlatego po Fulianty Audio ST-18 trzeba ustawiać się w kolejce, a kiedy ktoś zdecydowany, to trzeba raczej prędko.  

 

W punktach

Zalety

  • Zjawiskowy realizm.
  • Zjawiskowa bezpośredniość.
  • Zjawiskowa otwartość i czystość brzmienia.
  • Aż nie do wiary, że tak skromny garnitur lamp może przywołać coś takiego.
  • Szczegółowość szczytowa.
  • Zupełność życia medium.
  • Pięknie ukształtowany ambience, w tym rozmiar sceny i holografia.
  • Zrównoważone, w pełni rozwarte pasmo.
  • Właściwe dociążenie.
  • Właściwy dobór oświetlenia.
  • Właściwy dobór temperatury.
  • Magia brzmieniowego dotyku.
  • Definicja dźwięku bez używania domykającego obrysu, jako naturalna otwartość.
  • Sama muzyka też naturalna, bez przesadnego łaszenia.
  • Szybkość.
  • Rytm.
  • Dynamika.
  • Całościowe poczucie nadzwyczajności i trafienia w muzyczne sedno.
  • W zależności od samych słuchawek możliwe dalece różne style.
  • Duży wybór zdolnych to wszystko oddać, i niekoniecznie samych drogich.
  • Nie ma się do czego przyczepić, choćby nie wiem jak się wysilać.
  • Wyszukana estetyka obudowy na bazie formy industrialnej.
  • Całość wyróżnia się pod każdym względem.
  • Obwód i podzespoły ze złotych czasów lampowości.
  • Relatywnie niedrogie, a rewelacyjnie spisujące się lampy.
  • Zapas mocy wystarczający do napędzenia nowego typu planarów i trudnych słuchawek dynamicznych.
  • Zupełna cichość tła.
  • Funkcja przelotki  (tylne wyjście).
  • Drżyj konkurencjo.
  • Made in Poland.
  • Zdobył już zagraniczne rynki.
  • Ryka strongly approved.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Nie dla wymagających wielowatowej mocy słuchawek: Susvar, Dan Clark Audio STEALTH, T+A Solitaire P, HEED, RAAL itd.
  • Trzeba być przygotowanym na to, że brzmienia będą się różnicować, a nie pod jego dyktando ujednolicać.
  • Trzeba lubić, albo przynajmniej akceptować, taką formę zewnętrzną.
  • Oby wytrwał na rynku, a nie, jak wiele innych obiecujących, stał się efemerydą.
  • Nie kupujemy z półki – okres oczekiwania.
  • W podobnej cenie jest paru konkurentów o też nieprzeciętnych możliwościach.

 

  • Dane techniczne Fulianty Audio ST-18:
  • Wzmocnienie w klasie A.
  • Obwód OTL SE (bez transformatora wyjściowego, single-ended).
  • Architektura połączeń P2P (punkt-punkt).
  • Brak globalnego sprzężenia zwrotnego.
  • Nadwymiarowy zasilacz.
  • Układ opóźnionego załączania napięcia anodowego na lampie elektronowej.
  • Ogrzewanie anody AC.
  • Cztery komponenty w ścieżce sygnału (kondensator, lampy sterująca i mocy, potencjometr).
  • Impedancja wejściowa: 100 kΩ.
  • Moc wyjściowa: 250 mW/32 Ω.
  • Minimalna skuteczność słuchawek 94 dB.
  • Optymalny zakres impedancji słuchawek dynamicznych: 60 – 600 Ω.
  • Napięcie zasilania: 230V lub 120 V.
  • Pobór mocy: 40 W.
  • Wymiary: 420 x 370 x 110 mm.

Cena: 5500  plus VAT (około 32 tys. PLN brutto)

 

System

  • Źródła: Cairn Soft Fog V2, Avid Ingenium.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, Fulianty Audio ST-18, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: AKG K812 (kabel Audiomica Laboratory), AudioQuest NightHawk (kabel FAW Hybrid), Beyerdynamic T1 V1, Dan Clark Audio STEALTH (kable VIVO Cables i Tonalium), Final D8000, D8000 Pro i D8000 Limited Edition, Focal Utopia 2022 (kabel Luna Cables Gris), HiFiMAN Susvara (kabel Tonalium – Metrum Lab), Meze ELITE (kabel Tonalium – Metrum Lab), Sennheiser HD 800 (kabel Tonalium – Metrum Lab), Ultrasone Tribute 7 (kabel Tonalium – Metrum Lab).
  • Interkonekty: Next Level Tech (NxLT) Flame, Sulek Edia, Sulek 6×9, Tara Labs Air 1.
  • Listwa: Sulek Edia.
  • Stolik: Rogoz Audio 6RP2/BBS.
  • Kondycjoner masy: QAR-S15.
  • Podkładki pod kable: Acoustic Revive RCI-3H, Rogoz Audio 3T1/BBS.
  • Podkładki pod sprzęt: Avatar Audio Nr1, Divine Acoustics KEPLER, Solid Tech „Disc of Silence”.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Recenzja: Fulianty Audio ST-18

  1. Roman pisze:

    Dzień dobry. Spędziłem dużo czasu przy stoliku Final Audio / Fulianty na tegorocznym AVS. W mojej ocenie dźwięk był tam bezkonkurencyjny. Dokonywałem różnych roszad, ostatecznie tor SoulNote S3 – Fulianty – Final D8000 Limited jest tym, który wybrałbym dla siebie. Osobiście uważam D8000 za najlepsze słuchawki, których słuchałem, a Fulianty pozwolił im rozwinąć skrzydła. Robiłem też sporo porównań pomiędzy wersjami Pro i Limited i wersja Limited podoba mi się bardziej – jest w niej więcej „zwiewności”, bez takiego osadzenia w basie, jak w przypadku Pro. No i co może nie mniej ważne – cała „rodzina Fonnexa” oraz p. Rafał to wspaniali ludzie, z którymi bardzo fajnie się przez te kilka godzin spędzało czas. Pozdrowienia!

    1. Piotr+Ryka pisze:

      A Feliksa Envy i Lucarto Audio czasem nie słuchałeś?

      1. Roman pisze:

        Niestety nie. Ani Feliks, ani Lucarto nie mieli do odsłuchu słuchawek, które mnie interesowały, więc skupiłem się w zasadzie na stanowisku Fonnexa – już jakiś czas temu uznałem, że D8000 to słuchawki dla mnie i chciałem przede wszystkim porównać Pro z Limited. Słuchałem ich też na Ferrum oraz T+A, ale szybko można było wybrać tor SoulNote/Fulianty, jako ten zdecydownanie lepszy. Co ciekawe, kiedyś słuchałem D8000 na wzmacniaczach tranzystorowych, z którymi w mojej opinii również potrafią się bardzo dobrze zgrać (Questyle / Burson). Z drugiej strony, z Cayinem HA-300 nie potrafiły się odpowiednio otworzyć, więc tutaj był pewien niedosyt. Tak więc przed ew zakupem wzmacniacza zdecydowanie warto zrobić wycieczkę i wybrać optymalny dla siebie, bo wybór wcale nie jest taki oczywisty. Pozdrowienia!

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Dzięki za odpowiedź.

  2. Sławek pisze:

    Z tego wynika, że ten Fulianty mógłby dobrze zagrać z Crosszone.
    No i z Quad ERA-1 też…

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Jak dowiedziałem się ostatnio, dystrybutor tymi Quad w dalszym ciągu nie dysponuje. Osobliwe.

  3. Mariusz pisze:

    Dla mnie Fulianty i Final grało jeszcze lepiej w niedzielę, z gramofonem Nobumasy ( bodajże stary Technics, jeśli dobrze pamiętam). Wszystko było lżejsze, bardziej zwiewne. Z SoulNote bardzo gęste, wręcz przytłaczające dźwiękiem ( co nie znaczy źle, ale dla mnie za potężnie). Rozmawiałem z konstruktorem wzmacniacza, który sugerował w takim przypadku ewentualną zmianę lamp. Możliwe też, że na taki odbiór miał wpływ czas odsłuchu ( sobota dużo słuchania, zmęczenie, przez to wyczulony czy też już przeczulony mój słuch na dźwięki). Sumując jedno z topowych brzmień na AVS.
    PS. Lucarto też w topie, zwłaszcza z Audeze. Natomiast Feliks Envy z Susvarami…dla mnie nr 1. Po prostu zatapianie się w muzyce, bez analizy, wsłuchiwania się, porównywania. po prostu muzyka. A wizualnie Feliks…jakby go sam Michał Anioł…:)

    1. Piotr+Ryka pisze:

      W niedzielę zawsze gra najlepiej, bo sprzęt jest najbardziej ograny. A o Feliks Envy mamy już dwie przeciwstawne opinie. Ciekawe.

      1. Mariusz pisze:

        Słyszałam także wiele różnych komentarzy na temat tego zestawu. Raczej więcej negatywnych. W niedzielę miałem już możliwość bezpośrednio po sobie słuchać Susvar z DCS i Feliksem. Świetne, dokładne, przejrzyste granie z DCS. Natomiast Feliks to co pisałem wcześniej, więcej muzyki jako takiej, po prostu. Ciepło i spokój. Mój Syn, z którym się bardzo często zgadzamy co do ocen/porównań, w tym przypadku też był bardziej przekonany do brzmienia z DCS. Może się starzeję i bardziej doceniam spokój:)
        Pozdrawiam Mariusz

        1. Piotr+Ryka pisze:

          dCS z Susvarami właśnie słucham, ale mam lepszy kabel 🙂

        2. Piotr+Ryka pisze:

          Tak nawiasem ten dCS był chyba na AVS nie całkiem optymalnie ustawiony.

  4. Alucard pisze:

    Nie wiem czy się już pytałem, ale czy będzie recenzja tego czegoś?
    https://www.q21.pl/mytek-liberty-thx-aaa-hpa.html

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Nie wiem. Na razie przyjechały elektrostaty Warwick Acoustic i parę innych rzeczy, kończę recenzję dCS LINA i trzeba przed końcem roku przyznać nagrody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy