Fostekasa przedstawiać nie muszę. Po pierwsze – wszyscy znają. Po drugie – już to parę razy robiłem. Znany jest przede wszystkim ze słuchawek, chociaż zaczynał od głośników i te głośniki wciąż robi, a jednocześnie ostatnimi czasy poszerza ofertę o coraz liczniejsze słuchawkowe wzmacniacze. Pod koniec 2016 prezentowałem bardzo drogą konstrukcję flagową Fostex HP-V8, a teraz skoczymy na drugi skraj, do lampowej-przenośnej Fostex HP-V1.
Słowo „lampowy” przy słuchawkowym wzmacniaczu pachnie zwykle większą gotówką, co odnosi się także do tych przenośnych. Lampowy i przenośny Woo Audio WA8 Eclipse to wydatek dziesięciu, a lampowy i przenośny ALO Audio Continental Dual Mono to równoważnik sześciu i pół tysiąca. Z tym, że tamte to też przetworniki, a to będzie sam wzmacniacz. Za to o wiele tańszy, bo za tysiąc sześćset pięćdziesiąt.
Ah w końcu ktoś go w Polsce opisał rzeczowo i dogłębnie. Posiadam obydwa wymienione przenośne lampowce. Owego Fostexa używałem jako wzmacniacza delegacyjnego i bardzo satysfakcjonujący to sprzęt, dopóki nie spróbuje się ALO V3, który mi osobiście udało się ustrzelić w stanie mint za kwotę mniejszą niż Fostex warty.
W Pańskiej dawnej recenzji ALO jednak dało się wyczuć zdecydowanie większy entuzjazm i zadecydowanie go podzielam. To wzmacniacz dużo lepszy wg. mnie w każdym aspekcie, szczególnie właśnie jeśli chodzi o misterność dźwięków, szczegółowość i swoiste rozwibrowanie budujące emocje. To taki wzmacniacz, że w niektórych kwestiach tęsknię za nim słuchając stacjonarnie. Ale i rzeczony Fostex jest bardzo wartościowym urządzeniem, szczególnie jeśli ktoś zaczyna przygodę z portable to bardzo wartościowym …
Niecierpliwie czekam na zapowoadaną recenzję ALO V5.
Pozdrawiam i dziękuję za interesującą lekturę.
Tak, ALO grał bardziej urzekająco, ale już go nie ma, no i był droższy.
A tak w ogóle, to dziękuję za bezpośrednie porównanie, bo sam nie miałem okazji.