Recenzja: FELIKS-AUDIO Euforia

Budowa

    Na Białym Śląsku postanowiono, że euforyczny wzmacniacz słuchawkowy winien mieć konstrukcję lampową w układzie OTL na bazie montażu typu pająk, czyli z angielska point-to-point. Wzór OTL single-ended to schemat wzmacniacza lampowego uchodzący za szczególnie obiecujący, bo zdolny w największym stopniu oddać czar lampowego brzmienia, jako że OTL znaczy „bez transformatora wyjściowego”, czyli dopasowanie do słuchawek i głośników wprawdzie będzie trudniejsze, ale za to brzmienie najlepsze, bo przez transformator nie psute. Przy czym względem tego dopasowania są dwie szkoły; i jedni powiadają, że najlepsze w tym stanie rzeczy będą słuchawki z wysoką impedancją, pasującą najlepiej do impedancji wyjściowej lamp (kilkaset Ohmów), a inni że planarne, bo te jakość wysoką odwzorują najlepiej. Sam reprezentuję natomiast podejście czysto praktyczne i twierdzę, że najlepszymi będą po prostu takie, które najlepiej zagrają. Oczywiście z uwzględnieniem różnic cenowych, bo drożsi zwykle okazują się także lepsi, choć z istotnymi wyjątkami. O tym jednak w następnym rozdziale, a teraz garść szczegółów.

Wzmacniacz jest taki średni – można powiedzieć średni-średni. Nie duży i nie mały, a spośród średnich środkowy. Bo duży-średni to przykładowo Ayon, a duże-duże i największe są jeszcze dużo większe. Do bycia słuchawkową euforią starczyło w tym wypadku ważyć sześć kilogramów i mieć obwodu trzydzieści na dwadzieścia centymetrów przy wzroście osiemnastu. Który to wzrost wyznaczają lampy mocy Svetlana 6N13S (NOS), pochodzące ze sławnej manufaktury w Sankt Petersburgu, założonej przy Newskim Prospekcie przez Yaira Aiwaza jeszcze w 1889 roku jako wytwórnia papierosów i szybko przeistoczonej w zakłady produkcji maszyn. A od 1914 także lamp elektronowych i żarówek, co było wówczas sensacją. Dziś te zakłady wciąż istnieją, ale rzeźbią tam przede wszystkim w azotku i arsenku galu, natomiast z czasów dawniejszych zostały podwójne triody mocy znane z pięknego brzmienia, których dobrana para na Amazon.com kosztuje teraz dziewięćdziesiąt dolarów.

Dwie takie pokaźne triody ulokowano bardziej z tyłu, przed czarną, jak cała reszta, obudową transformatora, podczas gdy z przodu pysznią się też pokaźne triody sterujące Premium Psvane CV-181 Mk2 “Gold” ($196 za parę), jako reprezentantki ekskluzywnej marki największej chińskiej manufaktury Shuguang, powstałej również dawno temu, bo w 1958. Te lampy to ulepszony wariant popularnych 6SN7, sprawdzony i oceniony najwyżej spośród wielu porównywanych podczas recenzji wzmacniacza Cary CAD-300-SEI. Jedne i drugie lampy tkwią w teflonowych gniazdach o złoconych zaciskach, przy czym te większe mają bańki przejrzyste, a mniejsze napylono od wewnątrz srebrzystoszarym krystalicznym karbonem, mającym wpływać korzystnie na ich stabilność pracy poprzez wychwyt swobodnych elektronów. Miłym akcentem kolorystycznym, rozpraszającym powagę czerni, jest posiadanie przez te Psvane cokołów w kolorze miedzi, które są tak naprawdę oksydowanym aluminium, stanowiącym osłonę teflonowego rdzenia.

Panel frontowy, podobnie jak cały wzmacniacz, ma postać ascetyczną, zarazem jednak ujmującą dobrze skomponowaną formą i elegancją matowej czerni. Na środku samotny potencjometr, mający kreskę wyznacznika i otoczenie nie rzucającej się w oczy podziałki; po lewej pojedyncze gniazdo duży jack i obok biała dioda; a z prawej odciśnięte w czerni logo i nazwa FELIKS-AUDIO. Na wierzchu oprócz lamp jedynie transformator ze srebrzystym na wierzchu logo, a z tyłu jest najwięcej i w sumie najciekawiej. Bo nie tylko złocone gniazda wejściowe RCA, włącznik i gniazdo prądowe, ale też para złoconych gniazd wyjściowych, oznaczających funkcję przedwzmacniacza, a przede wszystkim obok czerwono podświetlanego włącznika i klasycznego wtyku na trzy bolce mały przełącznik dodatkowy, aktywujący funkcję „Cross-Feed”. Na marginesie dodam, że dobrze, iż o istnieniu tej funkcji zawczasu przeczytałem, ponieważ duża wtyczka zasilającego kabla całkiem jej aktywator zasłoniła, łatwo więc może się zdarzyć, że go właściciel nie zauważy. A to byłaby strata, ale o tym za chwilę.

Bodaj najlepsze 6SN7 jakie można dziś zdobyć.

Gdy chodzi o ergonomię, to same pozytywy. Wzmacniacz zajmuje niewiele miejsca, wtyk słuchawkowy ma łatwy dostęp i położenie z boku, a potencjometr chodzi gładko lecz z oporem, więc nie zachodzi obawa przypadkowego „BUM!” Jedynie dostęp do tego Cross-Feed może być utrudniony, ale jego regulujemy raz, więc na bieżąco nie. Aha – i bym zapomniał – dioda świeci łagodnym światłem, więc filtrowanie zbyteczne. (Plus.)

Odnośnie jeszcze podzespołów. Poza konstrukcją OTL zaopatrzoną w krosowanie, wysokiej jakości lampami, montażem point-to point oraz markowym transformatorem wzmacniacz szczyci się także okablowaniem wewnętrznym z czystego srebra w teflonie, kondensatorami Mundorfa i Nichicona, rezystorami Dale i Caddocka, a także teflonowymi podstawkami pod lampy. Posiada również wbudowany układ redukcji szumów, co w przypadku konstrukcji lampowych ma zasadnicze znaczenie. Tym razem brum nam nie zagrozi – zabójca pełni szczęścia został obezwładniony.

Całość ląduje w dużym pudle w osłonie profili z pianki, a oprócz samego wzmacniacza, kompletu lamp oraz zwykłego kabla zasilania znajdziemy tam jedynie instrukcję po polsku i angielsku. Stoi w niej, że czas rozgrzewania szklanych baniek wynosi 15 minut, a potem hulaj dusza…

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

37 komentarzy w “Recenzja: FELIKS-AUDIO Euforia

  1. Andrzej pisze:

    A własnie miałem napisać czy będzie coś od Felix Audio 😉
    Jak to jest z lampami OTL, bo cały czas myślałem, że OTL to tylko do słuchawek z wysoką impedancją.
    A tu sie okazuje, że i Fostexy i Focale dobrze pasują.
    A jeśli Focal wybrał wzmacniacz jako referencyjny do Utopii to tylko pogratulować! Duże wyróżnienie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak to jest – teoria teorią, a praktyka praktyką. Oczywiście to świetne napędzanie Beyerdynamic T1 nie jest przypadkowe, ale inne słuchawki też potrafią pasować. Sprawdzać trzeba na ucho, jak zawsze zresztą.

  2. Mariusz pisze:

    A jak ten wzmacniacz ma się do Lebena?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niestety, nie odpowiem. Lebenów, które zaraz po recenzji wybyły, słuchałem wyłącznie ze starym odtwarzaczem Sony, a Euforii tylko z Ayon CD-35 HF Edition. Tak więc odsłuchy te były całkowicie nieadekwatne i wszelkie odniesienia będą bez sensu.

      1. Stefan pisze:

        A porównanie do HA-3 Ayona, wprawdzie tu już są trafa, ale czy jedank Feliks dał radę?

        1. Piotr Ryka pisze:

          To może już jutro, bo bezpośrednio nie porównywałem.

          1. Stefan pisze:

            Byłoby super, dziękuję.

          2. 3mmm pisze:

            Też byłbym wdzięczny.
            Pozdrawiam

          3. Piotr Ryka pisze:

            Dziś wieczorem posłucham, jutro napiszę.

          4. Piotr Ryka pisze:

            Już porównałem. Wzmacniacze grają podobnie, a jedyna wyraźniejsza różnica polega na tym, że Ayon nieco bardziej akcentuje soprany, co się przekłada na wyższą tonację i trochę bardziej eksponowane szczegóły. Bardzie srebrzy, szumi i szeleści, a Feliks gra niżej i nieco spokojniej (nawet przy włączonym krosowaniu). Oba jednak bardzo analogowo i w taki sposób, że bez wcześniejszego ustalenia tych różnic w otwartym teście, ślepy byłby niełatwy. Różnica była wyraźniejsza na Beyerdynamic T1 niż Fostex TH900.

          5. 3mmm pisze:

            Dziękuję za porównanie. Czy Ayona można upgrejdować? Nie żebym już potrzebował, ale może kiedyś, a do środka nie zaglądałem… Rozumiem że Leben by Nautilus sprzedał się i na porównanie trzeba będzie poczekać.
            Pozdrawiam serdecznie

          6. Piotr Ryka pisze:

            Tak, Leben pojechał do klienta do Warszawy i pewnie się sprzedał. Ayona upgradować oczywiście można. W razie czego mogę polecić specjalistę. Także lampy da się lepsze kupić.

  3. RH pisze:

    Panie Piotrze,
    W ramach poszukiwań zjawiskowych wzmacniaczy sluchawkowych musi Pan koniecznie posłuchać i najlepiej przetestować nowy wzmacniacz Cayin HA-300. miałem okazję spędzić przy nim długą chwilę wraz ze słuchawkami planarnymi i mogę napisać tylko jedno – niewiarygodny popis. Niech Pan spróbuje dostać go w swoje ręce i opisać.
    Z pozdrowieniami.

    1. Piotr Ryka pisze:

      To się powinno dać zrobić, o ile został ten sam dystrybutor (Audiomagic).

  4. Szkudi pisze:

    Super Panie Piotrze, że w końcu udało się przetestować Feliksa. Od dawna o nim czytam na forach zagranicznych i jego dobra prasa była wyjątkowo zastanawiająca, widzę że wcale nie na wyrost. A który z wzmacniaczy Phast/Feliks Panu osobiście bardziej przypadł do gustu? Tak zupełnie nieobiektywnie gdyby Pan miał któryś z nich zostawić ? 😊

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie słyszałem jeszcze PhaSta z kondensatorami Mundorfa. Tak jak tu były porównywane, czyli PhaSt ze słabszymi a Feliks lepszymi, to z włączonym krosowaniem Feliks grał ciekawiej.

  5. Piotr Ryka pisze:

    I jeszcze uzupełnienie recenzji, niewątpliwie istotne. Układ Cross-Feed w Feliks-Audio Euforia jest autorstwa samego Feliksa. Długo ponoć nad nim pracowali, ale efekt jest kapitalny.

  6. Sławek pisze:

    Portal konkurencyjny prezentuje recenzję słuchawkowca Fezz Audio Lupi Omega.
    Ten Lupi mniej kieszeń łupi, bo jest po 3500 zł około. Ciekawie wypadłoby bezpośrednie porównanie tych 2 polskich lampowych słuchawkowców…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Ciekawe. Fezz skontaktował się ze mną w zeszłym tygodniu – mieli przysłać swe dzieło do recenzji, nie przysłali. Może jeszcze przyślą…

      1. Piotr Ryka pisze:

        Recenzja została ustalona na po wakacjach.

        1. Sławek pisze:

          Dziękuję za wiadomość. Będę czekał we wrześniu na recenzję.

          1. Łukasz pisze:

            Ogólnie robi się ciekawie na polskim. Żeby jeszcze trochę namieszać.. zwracam uwagę na taką manufakturę: White Bird Amplification – Virtus-01. Jeżeli gra tak samo dobrze jak wygląda to mógłby pozamiatać.
            Może również warto byłoby przetestować ?

          2. Piotr Ryka pisze:

            Wzmacniacze White Bird mają na HiFiPhilosophy swoje recenzje, proszę użyć wyszukiwarki. Firma niedawno się skontaktowała i podobno po wakacjach mają być następne.

  7. szczepan pisze:

    Witam. Jak Pan sądzi , mógłby to być dobry kompan dla Ultrasone Edition 5 ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Myślę, że mógłby. Ale nie testowałem, więc ręczyć nie mogę.

      1. szczepan pisze:

        A gdyby miał Pan coś polecić do tych słuchawek … Dzięki

        1. Piotr Ryka pisze:

          Najlepiej grające słyszałem je z własnym OTL, ale on jest nie do kupienia. Myślę, że każdy rasowy wzmacniacz słuchawkowy powinien się sprawdzić, natomiast gdybanie, że ten byłby lepszy albo tamten bez zrobienia odsłuchu, byłoby całkiem nieodpowiedzialne. PhaSt, Euforia, Sugden, Trilogy 933, Phasemation, Ayon, Cary 300 SEI, SPL Phonitor, Woo WA5-LE, iFiPRO, Octave V16, Fostex HP-V8, Wells Headtrip, Mytek Manhattan – wszystkie są godne polecenia.

          1. szczepan pisze:

            Dziękuję . Muszę się zabrać do roboty .Pozdrawiam

    2. Marek S. pisze:

      Ed5 zagrały mi lepiej na Violectric v220 (może być 281) niż Spl Phonitor 2.

      1. Kosq83 pisze:

        Ja tak właśnie do SPL Phonitor X się próbuje przymierzyć, sprzedać trochę grantów i się szarpnąć. T1, W1000Z i Hope VI (brakuje mi LCD-2 do pełni kolekcji) mam zamiar z tym słuchać – a tu ta Euforia, gdzie T1 są jako referencja do testowania. I jak tu być mądrym..

  8. Adam pisze:

    Dzień Dobry Panie Piotrze
    Czy nie było problemu z AQ Nighthawk przy Euforii? Chodzi mi tutaj o problem z brumem. Bo AQ mają 25 OHM a według specyfikacji Euforia obsługuje słuchawki od 32OHM. Więc w teorii nie powinny obsłużyć AQ. Ale w praktyce Pan słuchał AQ z Euforią i nie pisal nic o tym, że się nie da.

    1. Adam pisze:

      Czy występowały jakieś problemy/niedogodności z AQ przy Euforii z racji mniejszej impedancji niż zalecana przez Euforię?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Opis brzmienia NH znajduje się w recenzji. Brum z nimi był o ile pamiętam minimalny, natomiast samo brzmienie nie zachwycało; podobnie kosztujące planarne Fosteks T60 RP spisywały się dużo lepiej.

  9. Patryk pisze:

    Witam wszystkich na Hifiphilosophy.com, przede wszystkim pana Piotra.

    Dawno temu znalazłem wzmacniacz (wlasciwie dwa, ale o tym więcej w dalszej części tekstu), który był moją osobistą referencją. Mówię o Cayin HA-300, ale spełnienie tego życzenia w najbliższym czasie było dla mnie niemożliwe. (5.000€)
    Zapewne dla wielu do zrozumienia, prawda?

    Uradowany posiadaniem wzmacniacza Feliks Audio Elise około 1 roku temu, natknąłem się na raport Wolfganga (open-end-music.de) i z czasem pozwoliłem mu zejść na dalszy plan z powodu innych spraw zyciowych. Wiedziałem, że kiedyś kupię HA-300 od Cayina. W ostatnich tygodniach przeczytałem jednak ponownie recenzję Wolfganga (i takze kilka innych) i wiedziałem, że muszę posłuchać Euforii Anniversary przed zakupem (bardzo drogiego – przynajmniej dla mnie) Cayina HA-300 , ktorego zakup zaplanowany byl na ten rok.

    Przy okazji, w domu wciąż słucham z Lehmann Audio Linear SE.

    Istnieją jednak wyraźne różnice między lampą a tranzystorem jak wiemy.

    Przejdę szybko do rzeczy i nie będę sie teraz przez wiele zdań rozwodził nad brzmieniem i jego subtelnościami: Nie mogłem uwierzyć w styl, w jakim Euforia Anniversary może przedstawić nam muzykę. Jakby jego dźwięk był na innym poziomie i nagle nabrałem wątpliwości co do HA-300. Co to było dokładnie, postaram się Wam opisać nieco bardziej szczegółowo (a zarazem krótko). Raczej mały i o wyglądzie normalnego przeciętnego wzmacniacza, usłyszałem pejzaże dźwiękowe, które sprawiły, że bardzo szybko zwątpiłem w dalszy zakup Cayina HA-300 zgodnie z moim planem na rok 2023. Oczywiście, żaden inny wzmacniacz na świecie nie może zbliżyć się do potężnego wyglądu HA-300. Sam jego widok wystarczy, by się zakochać.

    …. a jednak wzmacniacz Euforia Anniversary wypuszcza dźwięki, które tak mnie zafascynowały. Ale co było w tym takiego magicznego? Dlaczego nie Cayin HA-300, który był od dawna planowany po moim spotkaniu z nim jakies 1,5 lata temu.

    Zacząłem od kawałków, które osobiście znam bardzo dobrze. Często zaczynam od Kari Bremnes z płyty Over En By i utworu nr 11 (posłuchajcie, jej głos jest wyjatkowy) Zrobiło się bardzo intymnie, bardzo blisko, a jej głos otulił mnie w pierwszych sekundach. Miałem przed sobą dźwięk HA-300 i dodatkowo tworzyła się pewna, bardzo szczególna bliskość, którą Euforia potrafiła wyczarować. Nawet nie wiem jak opisać coś takiego.

    Pomyślałem: o.k., spróbujmy jeszcze raz z inna muzyka i basem:

    Ray Brown SuperBass Vol.1 No.2.

    Kontrabas,……ich był w samym środku. Prawo, środek, lewo, odgłosy tła publiczności i każde skubnięcie stawało się przyjemnością szczególnego rodzaju. Atmosfera klubu i ta tak prawdziwa reprodukcja basu sprawiły, że odetchnąłem z ulgą. Pokój był tak realny, tak prawdziwy, jakbyś był w środku tego wszystkiego, a przecież to wszystko działo się w twojej głowie. Nigdy nie miałem tyle przyjemności ze słuchania muzyki majac na glowie słuchawki.

    Scena z Euforią Anniversary jest bardzo holograficzna, bardzo zrównoważona, każdy instrument na swoim miejscu tak fascynująco różni się od siebie, coś, czego w innym przypadku można doświadczyć tylko na żywo lub z bardzo wysokiej jakości systemie głośnikowym.

    Kilka razy zmieniałem słuchawki i za każdym razem przeżywałem to na nowo. Z każdą słuchawką taka sama wydajność, ten sam czarujacy dzwiek.

    Euforia Annniversary brzmi mniej jak lampa (moją referencją jest wyraźnie Lehmann Linear SE), a bardziej jak tranzystor z nutą brzmienia lampowego (idealna ilość gładkości, ciepła i muzykalności). Dzwiek , ktory daja nam lampy jest po prostu dostarczany z „dla mnie” – idealna ilośćia, która czyni ten wzmacniacz tak wyjątkowym.

    Ten wzmacniacz brzmi inaczej niż Feliks Elise czy Euforia (ta pierwsza).

    Oferuje większy dostęp do samej muzyki. Wszystko staje się bardziej intymne, ale jednocześnie z wymarzoną rozdzielczością, muzykalnością i bliskością. Wokale wydają się tak gładkie, przestrzeń tak realna, a wysokie tony czyste jak górska woda, a jednocześnie z nutką ciepła, która ma w sobie pewną magię. Słuchałam w domu do późnej nocy i nie mogłam przestać. Po raz pierwszy poczułem, że słucham muzyki inaczej, mimo że do dzisiaj słuchałem wielu wzmacniaczy. Nadal będę korzystał z mojego Lehmanna SE i nadal będę cieszył się muzyką, którą przekazuje. Jednak zadam sobie pytanie, czy jest sens zatrzymania obydwu wzmacniaczy na czas dluzszy, czy tez nie. Chwilowo moge powiedziec i wiem dzisiaj, ze tak.

    Wracając do jubileuszu Euforii.

    Ostra jak brzytwa, ale jednocześnie – delikatna, – muzykalność Euforii sprawia, że ten wzmacniacz jest tak wyjątkowy dla mojego wyobrażenia o doskonałej reprodukcji muzyki. Szybki jak drapieżnik i delikatny jak księżniczka. Do tego holograficzna przestrzeń jak z filmu Minority Report. (Mam nadzieję, że niektórzy zrozumieją, co mam na myśli) Jeszcze intensywniej rozkoszujesz się muzyką i zapominasz o całej technologii, która za nią stoi. Wszystko jest takie swobodne, luźne, wyluzowane, a jednocześnie z pewnym zgryzem, który jest niezbędny!

    Było dla mnie jasne, że będzie to Euforia Anniversary. Dlaczego? Niezależnie od ceny w porównaniu z HA-300 czuję tę magię, która decyduje w ostatecznym rozrachunku. Wygląd i dźwięk HA-300 są bezsprzecznie jednymi z najlepszych, jakie w życiu słyszałem. Moja decyzja była słuszna. Szczerze mówiąc nie wiedziałbym, czy w ślepym teście usłyszałbym różnicę. Jednak w momencie, kiedy miałem okazję posłuchać Feliks Audio 20th Anniversary, jedno było pewne: to jest moj wzmacniacz!!! (i jest na szczescie duzo tanszy niz Cayin HA-300)

    Patryk.
    Przetłumaczono z http://www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)

    P.S: Feliks Audio – Dziekuje wam bardzo za ten wspanialy wzmacniacz!

    http://Www.feliksaudio.pl

    1. AudioFan pisze:

      Komentarz recenzja. 🙂 I dobrze, że się chciało. Jubileuszowa Euforiia to rewelacyjny wzmacniacz, lecz minelo trochę czasu i nastał czas dla Envy. Firmie Feliks Audnio udało się opracować śmie powiedzieć, że już legendarny wzmacniacz i jeszcze bardziej podnieść jakość brzmienia. Nie. wiem czy Utopie z Envy zagrały by lepiej. Gram głównie na Envy z Sus. Jednak Euforia Annniversary tak do Utopi pasuje, że tu może być bardziej romantyczne. 😀

  10. Piotr pisze:

    Witam, jakby porównać całościowy styl i jakość 2 lamp: Euforii oraz Fezza Omega Lupi to jakie były różnice ?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Fezz bardziej dynamiczny, Euforia bardziej melodyjna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy